Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nie radzę sobie! Boję się swoich myśli! Proszę o pomoc!

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Paula9191
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 102
Rejestracja: 11 listopada 2015, o 12:08

23 marca 2018, o 14:10

Cześć :) Z początkiem roku podjęłam decyzję o walce z nerwicą, zapisałam się do psychologa, do którego chodzę już od ponad 2 miesięcy co tydzień. Jest trudno, ponieważ im bardziej grzebię w przeszłości i w moich myślach tym bardziej natrętne myśli się pojawiają. Ogólnie psycholog poprosiła mnie żebym szła na konsultację do psychiatry, nawet jeśli nie chcę brać leków (psycholog powiedziała, że leki byłyby dla mnie dobre, aby obniżyć moją kompulsywność). Cały czas wydawało mi się, że mam zaburzenie OCD. Zapisałam się do psychiatry na prośbę psycholog, ale w ten sam dzień po zapisaniu się powróciły myśli autodestrukcyjne: "lepiej, żeby już mnie nie było", oczywiście nadałam im za dużo wartość, pojawiły się impulsy (włożyć znowu jakiś przedmiot do konatku, przerabiałam to już ponad 2 lata temu) na szczęście potrafię jak na razie z tymi impulsami walczyć. Ale potem sama wizyta u psychiatry skojarzyła mi się ze zwariowanie a także z depresją a depresja=samobójstwo (ja bardzo dobrze wiem, że to jest sterotypowe, że nie zawsze tak jest), nakręciałam się na tę depresję, zaczęłam czytać o depresji o samobójstwie, o ludziach, którzy piszą na forum.
Pojawiły się kolejne myśli autodekstrukcyjne (samobójcze), których bardzo się boję. Ja zawsze bałam się śmierci swojej czy rodziny. Cięzko mi w dalszym ciągu zaakceptować, że umrę, zawsze sama myśl przyprawiała mnie o smutek, strach, ja źle reaguję jeśli ktoś mówi o raku albo o ciężkiej chorobie (od razu jest mi nie dobrze), bałabym się również operacji, bo bałabym się, że się nie wybudzę. Więc dlaczego nerwica znowu atakuję mnie tej sferze, której się boję i podpowiada mi, że może ja naprawdę chcę co sobie coś zrobić.

Poszłam do psychiatry w środę (po raz pierwszy) na NFZ. Rozmawiałam z Panią doktor może 15 minut, ale ona po dwóch minutach stwierdziła, że to raczej OCD nie jest (dziwne), że to na pewno nerwica i zaburzenie osobowości. Ale jakie zaburzenie osobowości to ja nie wiem, spytałam się o to zaburzenie osobowości o co w tym chodzi a ona powiedziała, że mam sobie poszukać w internecie.:/ Powiedziała mi również, że jeśli mnie ma to uspokoić to raczej depresji nie mam, a potem mi mówi o zaburzeniu nerwicowo-depresyjnym mieszanym...więc ja się o to pytam: "Dlaczego Pani mówi o tym zaburzeniu jeśli wcześniej Pani mówiła, że nie podejrzewa Pani u mnie depresji", a ona na to "że mam jej nie chwytać za każde słowo". Więc ja tak naprawdę dalej nie wiem co mi jest, psycholog powiedziała, że zazwyczaj ludzie jeśli się dowiedzą od psychiatry co im jest, uspakajają się, u mnie było zupełnie odwrotnie dostałam paniki, był płacz i silne bóle serca i żołądka.

Pscychiatra mnie wystraszył, Pani doktor powiedziała, że jest przerażona, że ja nie chcę leków, ale potem powiedziała, że do niczego mnie zmuszać nie będzie. Za jej namową zgodziłam się na receptę i przepisała mi "Cital", ale powiedziałam, ze się zastanowię czy wykupię ten lek czy nie. Psychiatra powiedziała jeszcze, że jestem tak zafiksowana na swą nerwicę, że jej zdanie powinnam częściej chodzić do psychologa a nawet pomyśleć o oddziale dziennym. A ja myślę, że w moim przypadku to nie były dobry pomysł, a się jeszcze bardziej nakręcam na nerwicę im bardziej czytam o tym, więc słuchanie opowieści innych ludzi mogłoby nie wpłynąć dobrze na mnie.
Psychiatra również powiedziała, że słuchając mnie serce jej się kraję a jak jej się spytałam, czy jestem sobie w stanie coś zrobić przy tej nerwicy ona powiedziała: "Ja nie jestem w stanie powiedzieć czy Pani sobie coś zrobi czy nie" :/

Wyszłam z gabinetu zamiast być uspokojna, wyszłam roztrzęsiona, kupiłam ten lek, ale jak tylko przeczytałam ulotkę i poczytałam skutki uboczne, że może nawet powodować myśli i czyny samobójcze, powiedziałam, sobie, że ja tego nie chcę brać, nie chcę żeby mi się jeszcze pogorszyło, tym bardziej, że przed pójściem do psychiatry pojawiły się te myśli.

Pojechałam do domu i po prostu byłam załamana, rozmowiałam z mamą płakałam i mówiłam dlaczego ja muszę być nienormalna, pojawiły się bardzo mocne bóle serce i żoładka (tak silnych przy nerwicy nie miałam) i nasilliły się myśli samobójcze, siedziałam akurat w kuchni, wzięłam nóż ale od razu go rzuciłam (przecież ja nie chciałam umierać, chociaż myśli mówi, że może jednak tak, żeby sobie ulżyć). Będąc w takim stanie próbowałam zrobić obiad i kroiłam warzywa i znowu pojawiły się myśli i teraz komplsje, chciałam sprawdzić jak się mogę posunąć i czy nie wbiję sobie noża do ręki, naciskałam na palce nożem, ale nic nie zrobiłam (tak już kiedyś sprawdzałam), ale jednak zawołałam mamę żeby mi pomogła pokroic, bo powiedziałam jej, że się boję noży. ale i tak nie dałam rady nic zjeść.

Na szczęście i o dziwo śpię dobrze, spanie jest jak moje lekasrstwo wyciszam się i uspokajam, jestem bez lęków i bez bólu serca. Ale ja przez ostatnie dni mam ciągle bóle serca i już z tym nie mogę, biorę magnez, piję melisę, ale to za bardzo nie pomaga. Mam ciągły lęk przed zwariowaniem, przed depresją, boję się, że sobie coś zrobię, że jeśli nawet teraz sobie nie chcę nic zrobić chociaż mam myśli, że może chcę, to jeśli wpadnę w depresję to może wtedy zupełnie zmienie zdanie bo będę w takiej rozpaczy is sobie coś zrobię, popełnie samobójstwo :(. Starsznie się tego boję, pojawiają się te myśli samobójcze, to sobie myśli, że może one są prawdzie, bo już nie wytrzymuję z tym ciągłym bólem i może ja naprawdę chcę sobie ulżyć, bo pojawia się chęć, ale potem znowu popadam w smutek i myślę, że życie jest do dupy.

W ogóle mój problem jest taki, że ja za dużo czytam o nerwicy, depresji, o samobójstwach, zakręciłam się w tym wszystkim, a jeszcze się boję, bo czytałam, że przy zaburzeniach lękowych występuję ryzyko samobójstw i tym bardziej się nakręcam.
Przez to, że poszłam do psychiatry zaczęłam się strasznie bać depresji i zamiast te myśli autodekstrukcyjjne ignorować ja z nimi walczę, chociaż znam cały mechanizm nerwicowy jak działają myśli, oglądałam kilka filmików Divina i Victora.

Jednak przy takich myślach często myśleć racjonalnie, bo ja się ich boję, a z drugie strony boję się, że one mogą być prawdziwe, że ja może chcę sobie ulżyć i sobie coś zrobię i jestem jeszcze bardziej przygnębiona :(. Boję się, że jeśli wpadnę w depresję to wtedy już mi nie będzie zależeć na życiu i sobie coś zrobię....a może już mi nie zależy, ale z drugiej strony myślę jakby mi nie zależało to bym nie miała takich objawów somatycznych i nie byłabym smutna.

Kochani forumowicze pomóżcie mi, ja spotkanie z psycholog ma dopiero we wtorek. Jej się też pytałam ostatnio czy przy takich myślach, mogę sobie coś zrobić, a ona też mi nie dałą odpowiedzi tylko powiedziała: "jak Pani czuję?".
Ogólnie psycholg uważa, że moich natręctaw jestem silną osobą, żę nawet sobie z tego nie daję sprawy. Kiedyś bałam się ludzi, bałam się występować na środku, bałam się być oceniana, a teraz pracuję jako Lektor języka w Szkole językowej i mam kontakt z ludźmi i o dziwo nie boję się, lubię kontakt z ludźmi, uwielbiam poznawać ludzi z zagranicy, podróżować i poznawać ludzi z internetu nawet jadąc do innego kraju żeby ich poznać, a to jest takie dziwne, to jest ryzykowane, ale się tego nie boje, jak to mówię "raz się żyję" :D.

Ale chciałabym Was zapytać czy ten mój wywód (przepraszam, że tak chaotyczny) to kolejna wkrętka nerwicowa, czy może ja jestem sobie wstanie coś zrobić? :(
tommy94
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 73
Rejestracja: 20 sierpnia 2017, o 18:44

23 marca 2018, o 14:38

Typowo nerwicowy natręt.
Miałem jakieś 2 miesiące temu podobnie.
Żyłem przez cały dzień tymi myślami.
Miałem co więcej wrażenie ,że zaraz coś zrobię.

Moja rada wyjścia z tego jest taka,że musisz przestać emocjonalnie reagować na myśli.
Bądź neutralna.
Nie wkręcaj się w żadną myśl, czy to dobrą, złą.
Spowoduje to ,że umysł się uspokoi.
A ty będziesz panować emocjonalnie nad swoimi myślami.

Teraz ja nawet ogladałem ostatnio horror, i uwierz mi ,że się nie bałem.
Bo wierze ,że spokój emocjonalny i wyciszenie się w nerwicy właśnie jest kluczem.
Od kiedy przestałem emocjonalnie traktować myślii, zdarzenia , słowa innych ludzi.
Częściej żyje w wewnętrzej harmoni i spokoju.

Oczywiście mam inne dolegliwości nerwicowe które staram się wyleczyć.
Mówie tu o swoich nerwobólach, obajwach somatycznych jakie spowodował stres i strach przez wiele lat.
Paula9191
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 102
Rejestracja: 11 listopada 2015, o 12:08

23 marca 2018, o 14:50

tommy94 pisze:
23 marca 2018, o 14:38
Typowo nerwicowy natręt.
Miałem jakieś 2 miesiące temu podobnie.
Żyłem przez cały dzień tymi myślami.
Miałem co więcej wrażenie ,że zaraz coś zrobię.

Moja rada wyjścia z tego jest taka,że musisz przestać emocjonalnie reagować na myśli.
Bądź neutralna.
Nie wkręcaj się w żadną myśl, czy to dobrą, złą.
Spowoduje to ,że umysł się uspokoi.
A ty będziesz panować emocjonalnie nad swoimi myślami.

Teraz ja nawet ogladałem ostatnio horror, i uwierz mi ,że się nie bałem.
Bo wierze ,że spokój emocjonalny i wyciszenie się w nerwicy właśnie jest kluczem.
Od kiedy przestałem emocjonalnie traktować myślii, zdarzenia , słowa innych ludzi.
Częściej żyje w wewnętrzej harmoni i spokoju.

Oczywiście mam inne dolegliwości nerwicowe które staram się wyleczyć.
Mówie tu o swoich nerwobólach, obajwach somatycznych jakie spowodował stres i strach przez wiele lat.
Dzięki Ci bardzo za odpowiedź :). Zważyłam, że czym bardziej rozmawiam z psycholog o moich problemach, lęki i myśli się nasilają. Teraz dochodzę do wniosku, że lepiej się czułam przed chodzeniem do psychologa.
Bierzesz tabletki?

Wcześniej miałam dwie pracę (jedna była stażem), a teraz praca tylko jako lektor i to popołudniami więc, całe ranki mam czas na myślenie. Wcześniej prawie codziennie pracowałam dużo i nawet bywało, że wracała do domu o 22, czy zajęcia kończyłam o 20, czasami byłam już tym zmęczona, ale przynajmniej nie miałam czasu na myślenie i o wiele lepiej się czułam.
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

23 marca 2018, o 15:35

Boisz się tej depresji jak diabeł święconej wody,otóż tak,depresja jest straszna ale ja jakoś z nią wegetuję 20 lat i jak widzisz jeszcze 'żyję',więc zmień pogląd ,że depresja=samobójstwo .Myślę,że jesteś młodą osobą,roztrzęsioną,musisz zacząć słuchać nagrań divovica i je wdrażać ,ponadto z psycholog popracujcie nad relaksacją,mów do niej co Cię niepokoi ,a w przeszłości jeszcze zdążycie pogrzebać.Skup się na 'tu i teraz'.A co do psychiatry to weź to pod uwagę,że kobieta widziała Cię raptem 15 minut,trudno żeby Cię poznała w tym czasie,Twoje problemy,myśli,także nie przeżywaj tak tego.Ja zaliczyłam już z 5 psychiatrów i póki co z żadnego nie jestem zadowolona ale to zlewam. :DD
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Paula9191
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 102
Rejestracja: 11 listopada 2015, o 12:08

23 marca 2018, o 15:50

Celine Marie pisze:
23 marca 2018, o 15:35
Boisz się tej depresji jak diabeł święconej wody,otóż tak,depresja jest straszna ale ja jakoś z nią wegetuję 20 lat i jak widzisz jeszcze 'żyję',więc zmień pogląd ,że depresja=samobójstwo .Myślę,że jesteś młodą osobą,roztrzęsioną,musisz zacząć słuchać nagrań divovica i je wdrażać ,ponadto z psycholog popracujcie nad relaksacją,mów do niej co Cię niepokoi ,a w przeszłości jeszcze zdążycie pogrzebać.Skup się na 'tu i teraz'.A co do psychiatry to weź to pod uwagę,że kobieta widziała Cię raptem 15 minut,trudno żeby Cię poznała w tym czasie,Twoje problemy,myśli,także nie przeżywaj tak tego.Ja zaliczyłam już z 5 psychiatrów i póki co z żadnego nie jestem zadowolona ale to zlewam. :DD
Dzięki bardzo za tą pocieszająco odpowiedź :). A przy swojej depresji miałaś myśli samobójcze?
I co Ci mówili psychiatrzy? Każdy coś innego?

Wiem, za bardzo się nakręciłam na tę depresję i teraz cały czas czuję ucisk serca, a potem myśli, że lepiej byłoby sobie ulżyć i już nie żyć...ale przecież ja się bardzo boję tej depresji i w ogóle śmierci...to gdzie tu logika w tych myślach?
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

23 marca 2018, o 16:06

Paula9191 pisze:
23 marca 2018, o 15:50
Celine Marie pisze:
23 marca 2018, o 15:35
Boisz się tej depresji jak diabeł święconej wody,otóż tak,depresja jest straszna ale ja jakoś z nią wegetuję 20 lat i jak widzisz jeszcze 'żyję',więc zmień pogląd ,że depresja=samobójstwo .Myślę,że jesteś młodą osobą,roztrzęsioną,musisz zacząć słuchać nagrań divovica i je wdrażać ,ponadto z psycholog popracujcie nad relaksacją,mów do niej co Cię niepokoi ,a w przeszłości jeszcze zdążycie pogrzebać.Skup się na 'tu i teraz'.A co do psychiatry to weź to pod uwagę,że kobieta widziała Cię raptem 15 minut,trudno żeby Cię poznała w tym czasie,Twoje problemy,myśli,także nie przeżywaj tak tego.Ja zaliczyłam już z 5 psychiatrów i póki co z żadnego nie jestem zadowolona ale to zlewam. :DD
Dzięki bardzo za tą pocieszająco odpowiedź :). A przy swojej depresji miałaś myśli samobójcze?
I co Ci mówili psychiatrzy? Każdy coś innego?

Wiem, za bardzo się nakręciłam na tę depresję i teraz cały czas czuję ucisk serca, a potem myśli, że lepiej byłoby sobie ulżyć i już nie żyć...ale przecież ja się bardzo boję tej depresji i w ogóle śmierci...to gdzie tu logika w tych myślach?
O zabiciu siebie myślę non stop od wielu lat,plany jak to zrobię,wyszukiwanie sposobów,do każdego o tym gadam ,że mam dosyć,że to piekło nie życie,ile można cierpieć,nie mam przyszłości,każdy kiedyś i tak umrze,po co się męczyć ble ble ble :pp ale nie robię tego jednak, ,to jest tak jak Ty myślisz o nożach i siebie nie kaleczysz,myśl nie znaczy czyn.
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Paula9191
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 102
Rejestracja: 11 listopada 2015, o 12:08

23 marca 2018, o 16:09

Celine Marie pisze:
23 marca 2018, o 16:06
Paula9191 pisze:
23 marca 2018, o 15:50
Celine Marie pisze:
23 marca 2018, o 15:35
Boisz się tej depresji jak diabeł święconej wody,otóż tak,depresja jest straszna ale ja jakoś z nią wegetuję 20 lat i jak widzisz jeszcze 'żyję',więc zmień pogląd ,że depresja=samobójstwo .Myślę,że jesteś młodą osobą,roztrzęsioną,musisz zacząć słuchać nagrań divovica i je wdrażać ,ponadto z psycholog popracujcie nad relaksacją,mów do niej co Cię niepokoi ,a w przeszłości jeszcze zdążycie pogrzebać.Skup się na 'tu i teraz'.A co do psychiatry to weź to pod uwagę,że kobieta widziała Cię raptem 15 minut,trudno żeby Cię poznała w tym czasie,Twoje problemy,myśli,także nie przeżywaj tak tego.Ja zaliczyłam już z 5 psychiatrów i póki co z żadnego nie jestem zadowolona ale to zlewam. :DD
Dzięki bardzo za tą pocieszająco odpowiedź :). A przy swojej depresji miałaś myśli samobójcze?
I co Ci mówili psychiatrzy? Każdy coś innego?

Wiem, za bardzo się nakręciłam na tę depresję i teraz cały czas czuję ucisk serca, a potem myśli, że lepiej byłoby sobie ulżyć i już nie żyć...ale przecież ja się bardzo boję tej depresji i w ogóle śmierci...to gdzie tu logika w tych myślach?
O zabiciu siebie myślę non stop od wielu lat,plany jak to zrobię,wyszukiwanie sposobów,do każdego o tym gadam ,że mam dosyć,że to piekło nie życie,ile można cierpieć,nie mam przyszłości,każdy kiedyś i tak umrze,po co się męczyć ble ble ble :pp ale nie robię tego jednak, ,to jest tak jak Ty myślisz o nożach i siebie nie kaleczysz,myśl nie znaczy czyn.
I właśnie tego się boję tej zmiany myślenia, teraz mam takie myśli, że chcę, żyć nawet jeśli jest cholernie ciężko i czuję chęć, że może jednak nie chcę...ale boję się, że jeśli mój stan się nie zmieni to ja zmienię myślenie i wtedy będę naprawdę tej śmierci chciała i zrobię coś sobie :roll: ...wiem sama się nakręcam :(
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

23 marca 2018, o 16:15

Paula9191 pisze:
23 marca 2018, o 16:09
Celine Marie pisze:
23 marca 2018, o 16:06
Paula9191 pisze:
23 marca 2018, o 15:50


Dzięki bardzo za tą pocieszająco odpowiedź :). A przy swojej depresji miałaś myśli samobójcze?
I co Ci mówili psychiatrzy? Każdy coś innego?

Wiem, za bardzo się nakręciłam na tę depresję i teraz cały czas czuję ucisk serca, a potem myśli, że lepiej byłoby sobie ulżyć i już nie żyć...ale przecież ja się bardzo boję tej depresji i w ogóle śmierci...to gdzie tu logika w tych myślach?
O zabiciu siebie myślę non stop od wielu lat,plany jak to zrobię,wyszukiwanie sposobów,do każdego o tym gadam ,że mam dosyć,że to piekło nie życie,ile można cierpieć,nie mam przyszłości,każdy kiedyś i tak umrze,po co się męczyć ble ble ble :pp ale nie robię tego jednak, ,to jest tak jak Ty myślisz o nożach i siebie nie kaleczysz,myśl nie znaczy czyn.
I właśnie tego się boję tej zmiany myślenia, teraz mam takie myśli, że chcę, żyć nawet jeśli jest cholernie ciężko i czuję chęć, że może jednak nie chcę...ale boję się, że jeśli mój stan się nie zmieni to ja zmienię myślenie i wtedy będę naprawdę tej śmierci chciała i zrobię coś sobie :roll: ...wiem sama się nakręcam :(
Ja też chcę śmierci z jednej strony ,może nie tyle śmierci co nie chcę tak żyć jak teraz, a śmierć będzie swojego rodzaju wybawieniem,spokojem,wielu ludzi nie chce żyć nawet bez depresji ale jednak coś trzyma nas przy życiu ,nadzieja? strach? bliscy? tak czy inaczej myśli o tym nie znaczą,że to się zrobi,wielu samobójców zabija się pod wpływem chwili bez wielkich rozmyślań ;)
staraj się odciągać myśli jak najczęściej,mieć zajęcie,działaj po prostu
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Paula9191
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 102
Rejestracja: 11 listopada 2015, o 12:08

23 marca 2018, o 16:20

Celine Marie pisze:
23 marca 2018, o 16:15
Paula9191 pisze:
23 marca 2018, o 16:09
Celine Marie pisze:
23 marca 2018, o 16:06


O zabiciu siebie myślę non stop od wielu lat,plany jak to zrobię,wyszukiwanie sposobów,do każdego o tym gadam ,że mam dosyć,że to piekło nie życie,ile można cierpieć,nie mam przyszłości,każdy kiedyś i tak umrze,po co się męczyć ble ble ble :pp ale nie robię tego jednak, ,to jest tak jak Ty myślisz o nożach i siebie nie kaleczysz,myśl nie znaczy czyn.
I właśnie tego się boję tej zmiany myślenia, teraz mam takie myśli, że chcę, żyć nawet jeśli jest cholernie ciężko i czuję chęć, że może jednak nie chcę...ale boję się, że jeśli mój stan się nie zmieni to ja zmienię myślenie i wtedy będę naprawdę tej śmierci chciała i zrobię coś sobie :roll: ...wiem sama się nakręcam :(
Ja też chcę śmierci z jednej strony ,może nie tyle śmierci co nie chcę tak żyć jak teraz, a śmierć będzie swojego rodzaju wybawieniem,spokojem,wielu ludzi nie chce żyć nawet bez depresji ale jednak coś trzyma nas przy życiu ,nadzieja? strach? bliscy? tak czy inaczej myśli o tym nie znaczą,że to się zrobi,wielu samobójców zabija się pod wpływem chwili bez wielkich rozmyślań ;)
staraj się odciągać myśli jak najczęściej,mieć zajęcie,działaj po prostu
Ja właśnie tej śmierci nie chcę, ale przez te ciągłe napięcie wydaję mi się, że chcę :( Staram się o tym nie myśleć, zająć się czymś, ale na niczym się nie umiem skupić, wszystko mnie drażni i czuję się zniechęcona i przygnębiona :(
tommy94
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 73
Rejestracja: 20 sierpnia 2017, o 18:44

23 marca 2018, o 16:21

odetnij się emocjonalnie od myślii.
Rutyna też ci pomoże :)
Paula9191
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 102
Rejestracja: 11 listopada 2015, o 12:08

23 marca 2018, o 16:26

tommy94 pisze:
23 marca 2018, o 16:21
odetnij się emocjonalnie od myślii.
Rutyna też ci pomoże :)
Jak się odciąć emocjonalnie? Jakieś rady?
tommy94
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 73
Rejestracja: 20 sierpnia 2017, o 18:44

23 marca 2018, o 16:45

Paula9191 pisze:
23 marca 2018, o 16:26
tommy94 pisze:
23 marca 2018, o 16:21
odetnij się emocjonalnie od myślii.
Rutyna też ci pomoże :)
Jak się odciąć emocjonalnie? Jakieś rady?
ja robiłem to tak,że była zła myśl.
następnie mówiłem sobie " o myśl lękowa"
i tak non stop wyjaśniałem sobie co to za myśl
myśli płyneły i płyną, coś złego myślisz ale wyjaśnij to sobie .
np. okej mam analize nerową, albo ok mam myśl lękową.

W pewnym momencie będziesz mieć myśl ale brak jakiejkolwiek reakcji emocjonalnej, już będziesz wiedzieć co to jest.

Jak masz analize czy coś zrobisz , to myślisz sobie "ok. mam analize lękową - co jeśli "

Wszystko to przepływa i odpływa, te emocje itd. zauważ
Paula9191
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 102
Rejestracja: 11 listopada 2015, o 12:08

23 marca 2018, o 16:49

tommy94 pisze:
23 marca 2018, o 16:45
Paula9191 pisze:
23 marca 2018, o 16:26
tommy94 pisze:
23 marca 2018, o 16:21
odetnij się emocjonalnie od myślii.
Rutyna też ci pomoże :)
Jak się odciąć emocjonalnie? Jakieś rady?
ja robiłem to tak,że była zła myśl.
następnie mówiłem sobie " o myśl lękowa"
i tak non stop wyjaśniałem sobie co to za myśl
myśli płyneły i płyną, coś złego myślisz ale wyjaśnij to sobie .
np. okej mam analize nerową, albo ok mam myśl lękową.

W pewnym momencie będziesz mieć myśl ale brak jakiejkolwiek reakcji emocjonalnej, już będziesz wiedzieć co to jest.

Jak masz analize czy coś zrobisz , to myślisz sobie "ok. mam analize lękową - co jeśli "

Wszystko to przepływa i odpływa, te emocje itd. zauważ
Dzięki bardzo za wyjaśnienie :) a jak się pozbyć tych objawów somatycznych, czyli ciągłego ucisku klatki, jest to bardzo denerwujące i uciążliwe :(
tommy94
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 73
Rejestracja: 20 sierpnia 2017, o 18:44

23 marca 2018, o 16:52

Paula9191 pisze:
23 marca 2018, o 16:49
tommy94 pisze:
23 marca 2018, o 16:45
Paula9191 pisze:
23 marca 2018, o 16:26


Jak się odciąć emocjonalnie? Jakieś rady?
ja robiłem to tak,że była zła myśl.
następnie mówiłem sobie " o myśl lękowa"
i tak non stop wyjaśniałem sobie co to za myśl
myśli płyneły i płyną, coś złego myślisz ale wyjaśnij to sobie .
np. okej mam analize nerową, albo ok mam myśl lękową.

W pewnym momencie będziesz mieć myśl ale brak jakiejkolwiek reakcji emocjonalnej, już będziesz wiedzieć co to jest.

Jak masz analize czy coś zrobisz , to myślisz sobie "ok. mam analize lękową - co jeśli "

Wszystko to przepływa i odpływa, te emocje itd. zauważ
Dzięki bardzo za wyjaśnienie :) a jak się pozbyć tych objawów somatycznych, czyli ciągłego ucisku klatki, jest to bardzo denerwujące i uciążliwe :(
tego sam nie wiem. mam też ciągle problemy z nerwobólami, ale wiem,że to trzeba już leczyć oddzielnie.
Paula9191
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 102
Rejestracja: 11 listopada 2015, o 12:08

23 marca 2018, o 16:56

tommy94 pisze:
23 marca 2018, o 16:45
Paula9191 pisze:
23 marca 2018, o 16:26
tommy94 pisze:
23 marca 2018, o 16:21
odetnij się emocjonalnie od myślii.
Rutyna też ci pomoże :)
Jak się odciąć emocjonalnie? Jakieś rady?
ja robiłem to tak,że była zła myśl.
następnie mówiłem sobie " o myśl lękowa"
i tak non stop wyjaśniałem sobie co to za myśl
myśli płyneły i płyną, coś złego myślisz ale wyjaśnij to sobie .
np. okej mam analize nerową, albo ok mam myśl lękową.

W pewnym momencie będziesz mieć myśl ale brak jakiejkolwiek reakcji emocjonalnej, już będziesz wiedzieć co to jest.

Jak masz analize czy coś zrobisz , to myślisz sobie "ok. mam analize lękową - co jeśli "

Wszystko to przepływa i odpływa, te emocje itd. zauważ
Czasami mi się wydaję, że ja chcę sobie coś zrobić lub mam takie myśli przez to, że mam ten ciągły ucisk w sercu i chcę sobie ulżyć, może nie jest on bardzo mocny, ale przeszkadza....ale nie chcę sobie nic zrobić, bo przecież nie chcę umierać...parę minut temu wyobraziłam siebie nieżywą w trumnie i reakcję rodziców na moją śmierć...i się rozpłakałam i prosiłam Boga o pomoc (chociaż nie jestem bardzo religijna)...ostatnimi czasu (ostatnie dni) dużo się modlę...to oznacza chyba chęć wyjścia z tego a nie chęć śmierci nie?
ODPOWIEDZ