Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Lęk, że nie będę mogła słuchać muzyki

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
nerwica.123
Świeżak na forum
Posty: 9
Rejestracja: 6 stycznia 2017, o 15:32

17 października 2019, o 08:40

Witam.

Mam problem. Ogólnie od dziecka zmagam się z nerwicą. Na początku było to typowe powtarzanie czynności itd, hipochondria, następnie w wieku 20 lat pojawiły się natrętne myśli. Przeszłam przez ROCD, strach przed homoseksualizmem, pedofilią, że kogoś skrzywdzę, schizofrenią, bezsennością itd. Sporo tego było. Po kilku latach bałam się tego, że zacznę się na czymś skupiać, będzie mnie to denerwować i stracę przez to normalne życie. W ten sposób kontrolowałam np swoje oddychanie, myśli, szumy uszne, mruganie oczami itd. Teraz, od 3 tygodni mam kryzys. Zaczęło się od tego, że pojawiła się wizja zmiany pracy. I od razu w mojej głowie pojawił się strach, że przez nową pracę będę miała depresję i popełnie samobójstwo. Po chwili zaczęły pojawiać się różnego rodzaju straszące myśli aż nagle wpadło coś strasznego "co jeśli zacznie drażnić mnie muzyka?". Za tymi myślami pojawiła się wizja, że już nigdy nie będę mogła słuchać muzyki, że życie będzie koszmarem bo przecież muzyke słychać w większości miejsc a mnie będzie ona drażnić i zwariuje od tego. Problem w tym, że ja kocham muzykę. Dosłownie 3 tygodnie temu nie miałam żadnego problemu. Muzyka zawsze była dla mnie relaksem. Teraz skupiam się na pojedynczych dźwiękach muzyki zamiast odbierać ją jako całość i oczywiście wszystko mnie drażni. Jestem załamana. Od 3 tygodni codziennie budzę się z bólem brzucha, nie jestem w stanie jeść, wszystko straciło dla mnie sens. Czuję się beznadziejnie. Boję się, że z tą muzyką już tak zostanie, że to nigdy nie minie.

Proszę, pomóżcie.
Hermes
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 179
Rejestracja: 5 stycznia 2018, o 14:59

17 października 2019, o 10:59

Jak sadzisz dlaczego Twój "aparat psychiczny" skupił się właśnie na muzyce?Czeka Ci sytuacja stresogenna czyli zmiana pracy a w Twojej wypowiedzi dominuje strach przed ograniczeniami związanymi z muzyką?Czy w dzieciństwie ktoś zabraniał Ci jej słuchać w jakichs okolicznościach...?
nerwica.123
Świeżak na forum
Posty: 9
Rejestracja: 6 stycznia 2017, o 15:32

17 października 2019, o 11:37

Hermes pisze:
17 października 2019, o 10:59
Jak sadzisz dlaczego Twój "aparat psychiczny" skupił się właśnie na muzyce?Czeka Ci sytuacja stresogenna czyli zmiana pracy a w Twojej wypowiedzi dominuje strach przed ograniczeniami związanymi z muzyką?Czy w dzieciństwie ktoś zabraniał Ci jej słuchać w jakichs okolicznościach...?
Nie przypominam sobie takiej sytuacji. Chciałabym żeby ktoś mi napisał, że to znowu tylko nerwica i wszystko minie :(
Awatar użytkownika
bbea
Forumowy szyderca
Posty: 413
Rejestracja: 11 lutego 2018, o 11:25

17 października 2019, o 11:51

nerwica.123 pisze:
17 października 2019, o 11:37
Hermes pisze:
17 października 2019, o 10:59
Jak sadzisz dlaczego Twój "aparat psychiczny" skupił się właśnie na muzyce?Czeka Ci sytuacja stresogenna czyli zmiana pracy a w Twojej wypowiedzi dominuje strach przed ograniczeniami związanymi z muzyką?Czy w dzieciństwie ktoś zabraniał Ci jej słuchać w jakichs okolicznościach...?
Nie przypominam sobie takiej sytuacji. Chciałabym żeby ktoś mi napisał, że to znowu tylko nerwica i wszystko minie :(
No nerwica, a co to mialoby być, ebola? ;)
nerwica.123
Świeżak na forum
Posty: 9
Rejestracja: 6 stycznia 2017, o 15:32

17 października 2019, o 11:55

bbea pisze:
17 października 2019, o 11:51
No nerwica, a co to mialoby być, ebola? ;)
Coś co mi już zostanie, jakieś zmiany w mózgu? Jak mam sobie tłumaczyć dlaczego nagle jak się tego wystraszyłam to zaczęłam inaczej odbierać muzykę? Bo wszędzie jest mowa o "iluzji" a tu przecież nie ma iluzji.
Awatar użytkownika
bbea
Forumowy szyderca
Posty: 413
Rejestracja: 11 lutego 2018, o 11:25

17 października 2019, o 12:01

nerwica.123 pisze:
17 października 2019, o 11:55
bbea pisze:
17 października 2019, o 11:51
No nerwica, a co to mialoby być, ebola? ;)
Coś co mi już zostanie, jakieś zmiany w mózgu? Jak mam sobie tłumaczyć dlaczego nagle jak się tego wystraszyłam to zaczęłam inaczej odbierać muzykę? Bo wszędzie jest mowa o "iluzji" a tu przecież nie ma iluzji.
Bo jesteś maksymalnie skupiona na tym i wyczulona. Jakie zmiany w mózgu, no prosze Cię.
Mówisz, że przeszlaś przez tyle natretów i tematów i sobie poradziłaś z nimi. Może teraz już nie pamiętasz, ale tez na pewno były straszne i bardzo realistyczne. Więc musisz to potraktować podobnie i tez przejdzie.
Awatar użytkownika
madlen
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 122
Rejestracja: 14 marca 2016, o 19:27

17 października 2019, o 13:11

I jak sobie poradziłaś z tym mruganiem? Mnie męczą ostatnio myśli o mruganiu... Nie jest to typowe zachowanie obsesja-kompulsja, ponieważ nie ma tu czynności jaką mogłabym przerwać, a jest tylko irytacja, że znowu pomyślałam o mruganiu, i znowu kontroluję... Pewnie niejeden z was to przechodził i wie o co mi chodzi... Ja już też niejednokrotnie sobie poradziłam takim sposobem, że żyłam pomimo tych myśli, spotykałam się z ludźmi, "wkręcałam" w życie, i po czasie więcej myśli absorbowały mi problemy czy też inne pozytwne emocjonalne kwestie zycia i codzienności, niż natrętne myśli, i kontrola czy i jak mrugam... Czy jest to dobry sposób?? Boję się, że teraz przechodzę też taki czas, że moje życie zrobiło się trochę nudne... Mało w nich ludzi, dlatego mało w nich emocji, stąd chyba skupiam się nadto na natręctwach... Czy macie jakiś sprawdzony sposób?
nerwica.123
Świeżak na forum
Posty: 9
Rejestracja: 6 stycznia 2017, o 15:32

17 października 2019, o 13:18

madlen pisze:
17 października 2019, o 13:11
I jak sobie poradziłaś z tym mruganiem? Mnie męczą ostatnio myśli o mruganiu... Nie jest to typowe zachowanie obsesja-kompulsja, ponieważ nie ma tu czynności jaką mogłabym przerwać, a jest tylko irytacja, że znowu pomyślałam o mruganiu, i znowu kontroluję... Pewnie niejeden z was to przechodził i wie o co mi chodzi... Ja już też niejednokrotnie sobie poradziłam takim sposobem, że żyłam pomimo tych myśli, spotykałam się z ludźmi, "wkręcałam" w życie, i po czasie więcej myśli absorbowały mi problemy czy też inne pozytwne emocjonalne kwestie zycia i codzienności, niż natrętne myśli, i kontrola czy i jak mrugam... Czy jest to dobry sposób?? Boję się, że teraz przechodzę też taki czas, że moje życie zrobiło się trochę nudne... Mało w nich ludzi, dlatego mało w nich emocji, stąd chyba skupiam się nadto na natręctwach... Czy macie jakiś sprawdzony sposób?
Wiesz co, w moim przypadku dokładnie tak samo było - minęło gdy zaczęłam "żyć". Chyba nie ma innej rady. Wiem, że to bardzo męczące... Ciekawe jaki jest powód pojawienia się tego typu natręctw.
Awatar użytkownika
madlen
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 122
Rejestracja: 14 marca 2016, o 19:27

17 października 2019, o 14:05

więc chyba pora zacząć żyć :) w przypadku słuchania muzyki - też :) mi najwięcej dało życie prawdziwymi emocjami, RELACJAMI z ludźmi, bo one generują emocje - a to one są w nerwicy zaburzone, a te generowane przez ludzi i sytuacje, skutecznie mi zastępowały te stresowe, napięciowe, związane z kontrolą... Chciałabym tylko, żeby to szybciej jakoś szło...
W ogóle, w ramach ciekawostki, wpadłam na to, że tak może być, oglądając serial Hart of Dixie :P Na początku - straszna derealizacja i poczucie że nie mogę się skupić. Pod koniec sezonu - poczucie, że lęki i natręty schodzą na dalszy plan, a ja byłam taka pozytywnie naładowana tymi sytuacjami i problemami tych ludzi, że w końcu poczułam prawdziwe emocje, a nie lęk i napięcie czy przypadkiem nie będę o czymś myśleć. Odkryłam, że nawet mając natręty, można normalnie wkręcać się w życie i relacje - i wtedy napięcie schodziło. Co więcej, polski psycholog Kazimierz Dąbrowski był prekursorem nurtu mówiącego, że nerwice, to w rzeczywistości tylko takie alerty w naszym życiu, mówiące, że pora coś zmienić... Może to prawda? Może trzeba zacząć nowy etap, poznać nowych ludzi?? Pozostało mi tylko tą wiedzę wdrożyć nie w oglądanie serialu, a w prawdziwe życie i prawdziwych przyjaciół i prawdziwych ludzi... Do pewnego stopnia udało mi się to... Jednak problemem jest to, że wraca w chwilach zwątpienia, i zastanawiania się czy to na pewno tędy droga.... ;) Ktoś mi powie czy dobrze robie tylko trzeba być konsekwentnym??
ODPOWIEDZ