Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Już nie mam siły.

Dział poświęcony depresji, dystymii, stanom depresyjnym.
Zamieszczamy własne przeżycia, objawy depresji i podobnych jej zaburzeń.
Próbujemy razem stawić temu czoła.
ODPOWIEDZ
Gaspard
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 12 listopada 2013, o 15:25

3 grudnia 2013, o 09:54

Wesprzyjcie mnie bo już nie mam siły. Walczę tak mocno i kiedy już sobie wszystko poukładam w głowie to w sekundzie lęki wracają i wszystko się wali jak domek z kart. Zaczynam od tych lęków odczuwać ból fizyczny. Jak radzić sobie z tym, skoro czynnik, który wywołuje u mnie stres nadal jest. Większość lęków jest urojonych – a co jak człowiek się boi czegoś realnego? Czeka na operację, na wyniki badań? Przecież nie powie sobie – wszystko jest ok., wszystko będzie dobrze – bo może nie być.
Dzisiaj odkryłem u siebie, że boję się przestać bać. Że teraz jest dobrze dzięki temu, że się tak zamartwiam za wszystko i za wszystkich. Że jak przestanę to się coś posypie. Że wszyscy pomyślą, że ich olewam i nie przejmuję się ich problemami.
Victor powiedział mi, żebym powtarzał sobie „Takie jest życie. Zrobiłem wszystko co mogłem”. Ale przecież zawsze można było zrobić więcej. Jak pozbyć się wyrzutów sumienia z tego powodu?
Żeby terapia była skuteczna trzeba pomyśleć o sobie. A ja nie potrafię zajmować się sobą. Cały czas mam poczucie, że ten czas powinienem poświęcić dzieciom, żonie. Mam już dość!
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

3 grudnia 2013, o 13:45

Witaj Gaspard,

Jeżeli Twój lęk jest od wyników badań to niestety ale z nim nic się nie da zrobić do momentu aż się nie odbierzesz tych wyników. Badania zweryfikują czy jesteś zdrowy fizycznie i wtedy dostaniesz referencję dla Twojej podświadomości że to tylko nerwica. To normalne że obawiasz się o swoje zdrowie i życie. W końcu każdy z nas ma ogromny egocentryzm w sobie. W takim stanie naturalnym jest fakt że nie jesteś w stanie się logicznie uspokajać bo Twoje emocje są bardzo aktywne, pamiętaj, one są 5x silniejsze od Ciebie, dlatego też nie możesz z nimi logicznie wygrać, to co możesz zrobić to nauczyć się je kontrolować. A i to nie zawsze się udaje. Jednak, z poprawnym nastawieniem szanse na kontrolowanie emocji się wielokrotnie zwiększają. Co mam na myśli? Otóż akcpetację aktualnego stanu i jednoczesną ignorancję. Czekasz na wyniki to racjonalizuj wystąpienie lęku. Że to normalne.

Tak można zrobić z każdym lękiem, piszesz że boisz się przestać bać. Myślę że to działa na takiej zasadzie jak to zadziałało u mnie kilka dni temu. Otóż gdy poczułem że DD mnie puściło, wróciła normalność, to zamiast cieszyć się tym to pojawiła się wkrętka: 'No dobrze, ale co dalej? Tkwiłem w tym 11 miesięcy, czułem się bezpiecznie, wszystko było już poukladane, oswoiłem ten stan, nie sprawiał mi większych problemow a teraz to jest dla mnie dziwne. Normalność jest dla mnie dziwna'. Umysł po prostu nie jest w stanie tego mentalnie pojąć że jak to może być że już tego nie mam? Tak nie może być, więc zaczął mnie karmić z automatu przeróżnymi iluzjami stanów z przeszłości. Moja wina że się dałem wpuścić w maliny. Że dałem się wkręcić znowu tym emocjom, emocje to potęga, naprawdę i pomimo tych technik które znam i staram się stosować oraz wiedzy którą nabyłem przez ten prawie rok czasu czasami muszę po prostu odpuścić. Nie walczyć za wszelką cenę, nie zawsze wygram, czasami z pokorą trzeba się dać ponieść tym emocjom. Dać się im wylać i zachować dystans. Dystans właśnie do wszystkiego, so stanów, do otoczenia, do siebie i ogólnie do życia.

Także gdy piszesz że boisz się bać to tak naprawde nie pisze to Twoja logika, piszą to Twoje emocje, masz szereg obaw co się stanie gdy to ustąpi bo po prostu teraz nie wyobrażasz sobie jak można się nie bać. To jest normalne, JEDNAK to nie oznacza że masz żyć pod swoją własną presją. Staraj się to puścić i pozwolić temu płynąć tyle ile musi. Nabierz dystansu do lęku. Czyli jeźeli teraz czujesz że boisz się przestać bać to mentalnie sobie powiedz, ok, boję się dalej ale działam rownież dalej. Działam odwagą, a odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo niego. Nie będziesz się ograniczał, będziesz żył dalej swoim życiem a to że narazie w lęku to również minie. Bo gdy zobaczysz że lęk Cie nie ogranicza to Ci po prostu puści. Więc moja rada jest taka: Nie analizuj dlaczego boisz się przestać bać, żyj chwilą i zaakceptuj to że teraz się boisz. Orzestaniesz się bać gdy zauważysz że lęk Cię nie hamuje. Musisz go potraktować jako takiego tymczasowego kompana w Twojej podróży. Będzie Ci dogryzał ale z czasem sobie pójdzie.

Co do zamartwiania się o ludzi Ci bliskich i o siebie to z własnwgo doświadczenia wiem że dobrze się sprawdza w takim stanie podejście że żyję dla innych, czyli martwię się i dbam o innych ale siebie szanuję. To że uważam że dla siebie nic nie znaczę ( tak jak to opisałem w Niereaktywności) to nie oznacza że sam o siebie nie dbam, że nie żyję swoim życiem itp. To oznacza tylko że moją uwagę kieruję na zewnątrz. Czyli mój emocjonalny stan mnie nie interesuje, nie wgłebiam się w niego. Robię to co do mnie należy, dbam o siebie fizycznie ale jako że moj aktualny stan mentalny nie był wtedy w dobrej kondycji a przejmując się sobą tylko się coraz bardziej nakręcałem to powiedziałem sobie wtedy DOSYĆ! Nie myśle już emocjonalnie o sobie bo i tak źle wszystko postrzegałem przez depresję, anhedonię i DD, myśle teraz o innych. Zresztą jeśli jeszcze tego nie czytałeś to piszę o tym tutaj: taka-moja-rada-niereaktywnosc-t3417.html

Tyle z mojej strony, pozdrawiam i trzymaj się bo masz dla kogo żyć i o tym zawsze pamiętaj. :)
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
Gaspard
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 12 listopada 2013, o 15:25

3 grudnia 2013, o 15:00

Divin – dziękuję. Wszystkim Wam dziękuję za to, że jesteście.
Dzięki Bogu nie czekam na wyniki badań. Jestem (mam nadzieję) zdrowy. Mój lęk wynika z tego, że żona jest w ciąży – a ja boję się, żeby wszystko było dobrze. Jeszcze 6 miesięcy przede mną. Zamiast się cieszyć – to zadręczam siebie i innych. Ale spróbuję faktycznie żyć dla rodziny. Bardzo chcę, żeby byli szczęśliwi.
Wiedźma
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 59
Rejestracja: 8 listopada 2013, o 09:18

3 grudnia 2013, o 16:14

Gaspard, żeby Twoja rodzina była szczęśliwa, Twoja żona powinna mieć szczęśliwego Męża, a dzieci- Ojca. Lęk to nie żaden talizman ani czarodziejskie zaklęcie- nie sprawi że wszystko będzie dobrze. Ja sobie wmawiałam że kiedy się denerwuję, wszystko idzie po mojej myśli, a kiedy jestem wyluzowana- jak po grudzie. Tyle że to nie ma nic wspólnego ze stanem rzeczywistym. Bądź dobry dla siebie, zadręczanie nie spowoduje że Ciebie albo Twoją rodzinę ominą problemy. Dodawaj jej otuchy, pomagaj i bądź oparciem, ale nie na zasadzie- martwię się o wszystko bo tak trzeba, bo muszę stać na straży WSZYSTKIEGO. Jesteś tylko człowiekiem, w dodatku pogrążonym w depresji, którego dopada lęk. Musisz stać się takim trochę egoista, bo jeśli Ty sobie nie pomożesz, nie zrobi tego nikt inny. Sam widzisz, tytuł tego posta nie jest zbyt optymistyczny, opada z Ciebie energia, brakuje sił na sprostanie przeciwnościom losu a co dopiero na walkę z własną psychiką. Zapominając o sobie, o swoich potrzebach napędzasz stres, który w żaden sposób Ci się nie przysłuży. Poświęć codziennie trochę czasu dla siebie, pozwól sobie na relaks, może małe hobby? Wiem że brakuje czasu, że nie ma chęci, że wszystko inne jest ważniejsze. Racja, rodzina jest najważniejsza, ale Ty przecież jesteś jej członkiem, spoiwem, fragmentem łańcucha. A jak wiesz, żeby łańcuch trzymał mocno, nie może mieć słabszego ogniwa. Kiedy na świat przyjdzie dziecko, będziesz miał jeszcze mniej czasu na zadbanie o siebie, dlatego namawiam Cię teraz do podreperowania psychiki- wygadaj się, wypłacz, zwierz się komuś zaufanemu, zasięgnij rady specjalistów. Siła na pokonanie tego syfu jest w Tobie, tylko musisz ją odnaleźć. Pozdrawiam ciepło :)
Just below my skin I'm screaming
ODPOWIEDZ