Dzięki temu forum, a także w pewnym stopniu psychoterapii, uczę się coraz więcej na temat mechanizmów lękowych. Korzystam także z farmakoterapii. Ostatnio nachodzą mnie jednak przygnębiające myśli na temat przyszłości.
Wyobrażam sobie siebie na emeryturze, samotną, schorowaną i owładniętą lękami o różne choroby. Teraz jestem ledwo po 30., więc temat poważnych chorób statystycznie jeszcze mnie tak bardzo nie dotyczy. Obawiam się jednak, co będzie za 10,20,30 lat? Dobijają mnie wpisy osób, które siedzą latami w zaburzeniu, nawet mimo leków mają nawroty itd. Mam obrazek siebie starej, z nerwicą i w ciężkiej depresji i bardzo mnie to przygnębia.
Staram się odpierać te myśli, mówię sobie, że wiem coraz więcej na temat odburzania, próbuję ignorować nerwicowe myśli… Ale mam chyba obecnie w życiu takie poczucie braku celu. Może powinnam zamieniać w głowie ten obrazek na jakiś bardziej pozytywny?