Hej, ostatnio przez tydzień miałam takie małe stany lękowe, nic wielkiego, bardzo się tym nie przejęłam. Przez myśl przeszło mi tylko ... początek nerwicy? Lęk w ciągu dnia pojawiał się rano, potem był przez pewien czas i odchodził. Po prostu robiłam to, co robię na co dzień, nie walczyłam z tym, a to napięcie, lęk sobie płynął.
W tamtym tygodniu też, w nocy 3 razy pod rząd śniły mi się koszmary i budziłam się w nocy tak o 3:00 lub 4:00 oczywiście z lękiem. Po pewnym czasie leżałam i lęk mijał, a ja dalej szłam spać.
W tym tygodniu wszystko było ok, ale znowu od kilku dni pod rząd już bez koszmarów tylko po prostu budzi mnie lęk. Budzę się codziennie, o tej samej godzinie, tak w okolicach 4:00 i czuję lęk, stres w okolicach klatki piersiowej, serca. Nie jest to jakiś mega lęk, ale odczuwalny i taki, który nie pozwala mi zasnąć. Zazwyczaj leżę, porozciągam się trochę i po 30-40 min. lęk mija. Zastanawiam się, czy mój organizm jakoś jak w zegarku nie wiem, przyjmuje teraz taki nawyk, czy coś? Nie przeszkadzałoby mi to jakoś mega, no ale potem z takim przerywanym snem jestem po prostu zmęczona w ciągu dnia, czasami muszę zrobić drzemkę.
Czy ktoś miał coś takiego? Jak sobie z tym radziliście?
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Lęk, stres o określonej godzinie w nocy
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 41
- Rejestracja: 28 sierpnia 2015, o 08:51
Zauważyłam teraz też, że dałam ten post w złym dziale. Chciałam dać w "Zaburzenia lękowe - Nerwica Lękowa, ogólny dział dla lęków.", a trafił do "Narkotyki a nerwica, stany lękowe". Przepraszam, musiałam przez przypadek kliknąć i nie zauważyłam, a nie wiem jak to przenieść. Już piszę do moderatora.
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 89
- Rejestracja: 19 listopada 2017, o 20:24
Witaj też tak mialem na początku nerwicy zasypaialem i budzilem się o 2 albo 4 nad ranem z lękiem trwało to kilka tygodni ale z czasem przestałem się tym przejmować i przeszło ale trwało ładnych parę tygodni. Staraj się nie zwracać na to uwagi.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 41
- Rejestracja: 28 sierpnia 2015, o 08:51
Tak, staram się tym nie przejmować. Nie zawsze wychodzi, bo jednak ja to ja, a choroba to choroba i chcąc nie chcąc lęk ten odczuwam, który czy go olewam, czy nie to i tak nie daje mi spać 
Zdziwiłam się jednak, że budzę się w nocy o określonej porze tak codziennie. Ostatnio to już w ogóle był rollercoaster, bo nawet się napatoczył atak paniki. Właściwie była tego przyczyna, bo następnego dnia miałam pewien egzamin, którym normalnie totalnie bym się nie przejęła. Jednak od jakiegoś czasu jakieś nerwy, lęki zaczęły się we mnie gromadzić i stałam się bardzo tkliwa - wydaje mi się, że ta z pozoru dla mnie błaha sytuacja wystarczyła, aby wybuchnąć w postaci ataku paniki
Ale wiecie co? Mimo, że nie spałam całą noc, rano czułam się jak zombie i organizm był wycieńczony, a potem doszedł lęk, że z tego wycieńczenia nie będę w stanie zdać tego egzaminu to i tak poszłam i zdałam
No, ale męczące to jest mimo wszystko ...
Możliwe też, że to kwestia psychoterapii przez którą teraz przechodzę (?). Odgrzebuje, ale też odkrywam pewne rzeczy, o których nie zdawałam sobie sprawy.
Właściwie to nie brałam nic na sen, ale poszłam ostatnio po tabletki do psychiatry - jakiekolwiek doraźne, po tym ataku paniki i w końcu przespałam całą noc. Na razie się uspokoiło i na razie śpię całe noce. Może po tym wybuchu na jakiś czas mi przeszło? Nie wiem, zobaczymy, bo na razie chwila minęła odkąd śpię normalnie.
Hmmm właściwie w trakcie takiego nocnego lęku robicie coś konkretnego? Ja właściwie tylko leżę i nawet wczuwam się w ten lęk, staram się o niczym nie myśleć konkretnym. Nie wiem, ale ... może macie też jakieś inne sposoby?

Zdziwiłam się jednak, że budzę się w nocy o określonej porze tak codziennie. Ostatnio to już w ogóle był rollercoaster, bo nawet się napatoczył atak paniki. Właściwie była tego przyczyna, bo następnego dnia miałam pewien egzamin, którym normalnie totalnie bym się nie przejęła. Jednak od jakiegoś czasu jakieś nerwy, lęki zaczęły się we mnie gromadzić i stałam się bardzo tkliwa - wydaje mi się, że ta z pozoru dla mnie błaha sytuacja wystarczyła, aby wybuchnąć w postaci ataku paniki



Możliwe też, że to kwestia psychoterapii przez którą teraz przechodzę (?). Odgrzebuje, ale też odkrywam pewne rzeczy, o których nie zdawałam sobie sprawy.
Właściwie to nie brałam nic na sen, ale poszłam ostatnio po tabletki do psychiatry - jakiekolwiek doraźne, po tym ataku paniki i w końcu przespałam całą noc. Na razie się uspokoiło i na razie śpię całe noce. Może po tym wybuchu na jakiś czas mi przeszło? Nie wiem, zobaczymy, bo na razie chwila minęła odkąd śpię normalnie.
Hmmm właściwie w trakcie takiego nocnego lęku robicie coś konkretnego? Ja właściwie tylko leżę i nawet wczuwam się w ten lęk, staram się o niczym nie myśleć konkretnym. Nie wiem, ale ... może macie też jakieś inne sposoby?