Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica objawy, mała encyklopedia naszych objawów, wpisz się

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Zumba
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 377
Rejestracja: 30 czerwca 2022, o 18:09

20 października 2022, o 08:23

basia123 pisze:
19 października 2022, o 21:09
Cześć mam od jakiegoś czasu dziwne objawy. Mam brak czucia twarzy, glowy, rąk, szyji. Tak jak bym nie miała tych części ciała, jakby mi ktoś je wyciął. Jak to się pojawią to mam takie dziwne uczucie senności, jakbym miała zaraz odpłynąć. Nie bardzo wiem jak to opisać. Jak pojawią się to uczucie to mam wrażenie że zaraz upadnę albo zemdleje. Możecie mnie oświecić czy to normalne przy nerwicy. Czy ha już wariuje????😧😧🥺🥺🥺
Hej. Powiem tak, czytam Twój post i myślę sobie to musi być przykre uczucie po czym zaczynam myśleć czy ja czuje twarz, szyję i cyk nie czuje! Także normalne w nerwicy 😉
Zumba
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 377
Rejestracja: 30 czerwca 2022, o 18:09

20 października 2022, o 08:25

A uczucie senność i, omdlewania to często towarzyszy mi przed napadem paniki. Generalnie senność, zmeczenie, przeświadczenie że jestem meeega słaba i z niczym nie dam rady bo tak mi słabo towarzyszy mi bardzo często i jestem pewna że to nerwicowe bo mimo wszystko robię to co zaplanuje i jak wszystko ogarnę to to uczucie odchodzi i nabieram wtedy energii, jestem zadowolona.
basia123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 251
Rejestracja: 20 września 2022, o 20:14

20 października 2022, o 11:42

Zumba pisze:
20 października 2022, o 08:25
A uczucie senność i, omdlewania to często towarzyszy mi przed napadem paniki. Generalnie senność, zmeczenie, przeświadczenie że jestem meeega słaba i z niczym nie dam rady bo tak mi słabo towarzyszy mi bardzo często i jestem pewna że to nerwicowe bo mimo wszystko robię to co zaplanuje i jak wszystko ogarnę to to uczucie odchodzi i nabieram wtedy energii, jestem zadowolona.
Poprostu mam tak że hsk już jedt nawet ok, to te objawy wracają. Masakra.... mize jeszcze nie umiem ich dokonca ignorować i jeszcze ich nie zaakceptowałam.
Zumba
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 377
Rejestracja: 30 czerwca 2022, o 18:09

21 października 2022, o 07:19

basia123 pisze:
20 października 2022, o 11:42
Zumba pisze:
20 października 2022, o 08:25
A uczucie senność i, omdlewania to często towarzyszy mi przed napadem paniki. Generalnie senność, zmeczenie, przeświadczenie że jestem meeega słaba i z niczym nie dam rady bo tak mi słabo towarzyszy mi bardzo często i jestem pewna że to nerwicowe bo mimo wszystko robię to co zaplanuje i jak wszystko ogarnę to to uczucie odchodzi i nabieram wtedy energii, jestem zadowolona.
Poprostu mam tak że hsk już jedt nawet ok, to te objawy wracają. Masakra.... mize jeszcze nie umiem ich dokonca ignorować i jeszcze ich nie zaakceptowałam.

U mnie tak samo ale z tygodnia na tydzień odrobinkę lepiej sobie z tym radze. Musimy być chyba cierpliwie😉
basia123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 251
Rejestracja: 20 września 2022, o 20:14

21 października 2022, o 07:41

No rzeczywiście jest minimalnie lepiej, chociażby nie chodzę już z takim lekiem do pracy. Tylko poprostu miałam nadzieję że było już 2 tyg w miarę ok a tu wróciło, już włączył mi się mschanizm a może to nie nerwica tylko choroba.... chociaż teraz dość szybko ustawiłam się do pionu. Poprostu czasami już naprawdę czuje zmeczenie tymi objawami.....😥
No ale tak jak mówisz trzeba cierplieisci, nie ma drogi na skróty. 😁😁😁
basia123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 251
Rejestracja: 20 września 2022, o 20:14

21 października 2022, o 07:42

Zumba pisze:
21 października 2022, o 07:19
basia123 pisze:
20 października 2022, o 11:42
Zumba pisze:
20 października 2022, o 08:25
A uczucie senność i, omdlewania to często towarzyszy mi przed napadem paniki. Generalnie senność, zmeczenie, przeświadczenie że jestem meeega słaba i z niczym nie dam rady bo tak mi słabo towarzyszy mi bardzo często i jestem pewna że to nerwicowe bo mimo wszystko robię to co zaplanuje i jak wszystko ogarnę to to uczucie odchodzi i nabieram wtedy energii, jestem zadowolona.
Poprostu mam tak że hsk już jedt nawet ok, to te objawy wracają. Masakra.... mize jeszcze nie umiem ich dokonca ignorować i jeszcze ich nie zaakceptowałam.

U mnie tak samo ale z tygodnia na tydzień odrobinkę lepiej sobie z tym radze. Musimy być chyba cierpliwie😉
Zumba a ty długo zmagasz się już z nerwica?
basia123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 251
Rejestracja: 20 września 2022, o 20:14

21 października 2022, o 07:43

Zumba pisze:
21 października 2022, o 07:19
basia123 pisze:
20 października 2022, o 11:42
Zumba pisze:
20 października 2022, o 08:25
A uczucie senność i, omdlewania to często towarzyszy mi przed napadem paniki. Generalnie senność, zmeczenie, przeświadczenie że jestem meeega słaba i z niczym nie dam rady bo tak mi słabo towarzyszy mi bardzo często i jestem pewna że to nerwicowe bo mimo wszystko robię to co zaplanuje i jak wszystko ogarnę to to uczucie odchodzi i nabieram wtedy energii, jestem zadowolona.
Poprostu mam tak że hsk już jedt nawet ok, to te objawy wracają. Masakra.... mize jeszcze nie umiem ich dokonca ignorować i jeszcze ich nie zaakceptowałam.

U mnie tak samo ale z tygodnia na tydzień odrobinkę lepiej sobie z tym radze. Musimy być chyba cierpliwie😉
No rzeczywiście jest minimalnie lepiej, chociażby nie chodzę już z takim lekiem do pracy. Tylko poprostu miałam nadzieję że było już 2 tyg w miarę ok a tu wróciło, już włączył mi się mschanizm a może to nie nerwica tylko choroba.... chociaż teraz dość szybko ustawiłam się do pionu. Poprostu czasami już naprawdę czuje zmeczenie tymi objawami.....😥
No ale tak jak mówisz trzeba cierplieisci, nie ma drogi na skróty. 😁😁😁
Zumba
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 377
Rejestracja: 30 czerwca 2022, o 18:09

21 października 2022, o 08:30

basia123 pisze:
21 października 2022, o 07:43
Zumba pisze:
21 października 2022, o 07:19
basia123 pisze:
20 października 2022, o 11:42

Poprostu mam tak że hsk już jedt nawet ok, to te objawy wracają. Masakra.... mize jeszcze nie umiem ich dokonca ignorować i jeszcze ich nie zaakceptowałam.

U mnie tak samo ale z tygodnia na tydzień odrobinkę lepiej sobie z tym radze. Musimy być chyba cierpliwie😉
No rzeczywiście jest minimalnie lepiej, chociażby nie chodzę już z takim lekiem do pracy. Tylko poprostu miałam nadzieję że było już 2 tyg w miarę ok a tu wróciło, już włączył mi się mschanizm a może to nie nerwica tylko choroba.... chociaż teraz dość szybko ustawiłam się do pionu. Poprostu czasami już naprawdę czuje zmeczenie tymi objawami.....😥
No ale tak jak mówisz trzeba cierplieisci, nie ma drogi na skróty. 😁😁😁

Ludzie mówią że te przeplatanki są normalne, lepsze i gorsze dni naprzemiennie aż wkoncu tylko dobre😁 ja sobie w takich gorszych dniach staram przypominać jak źle było, jaki postęp się dokonał i to mi pomaga.
Zumba
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 377
Rejestracja: 30 czerwca 2022, o 18:09

21 października 2022, o 08:35

basia123 pisze:
21 października 2022, o 07:42
Zumba pisze:
21 października 2022, o 07:19
basia123 pisze:
20 października 2022, o 11:42

Poprostu mam tak że hsk już jedt nawet ok, to te objawy wracają. Masakra.... mize jeszcze nie umiem ich dokonca ignorować i jeszcze ich nie zaakceptowałam.

U mnie tak samo ale z tygodnia na tydzień odrobinkę lepiej sobie z tym radze. Musimy być chyba cierpliwie😉
Zumba a ty długo zmagasz się już z nerwica?
Zaczęło się 8 lat temu i wtedy wzięłam lęki, po dwóch latach próbowałam odstawić ale wróciły objawy więc szybko wróciłam do leków. Na lekach było spoko ale nic poza ich braniem nie robiłam. Teraz odstawiłam w maju, w czerwcu wróciło wszystko totalnie, nawet z łóżka bałam się wstawać i wtedy postanowiłam rozprawić się z tym tak jak piszą chłopaki, więc w sumie można powiedzieć walczę od czerwca świadomie.
basia123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 251
Rejestracja: 20 września 2022, o 20:14

21 października 2022, o 11:47

Zumba pisze:
21 października 2022, o 08:35
basia123 pisze:
21 października 2022, o 07:42
Zumba pisze:
21 października 2022, o 07:19



U mnie tak samo ale z tygodnia na tydzień odrobinkę lepiej sobie z tym radze. Musimy być chyba cierpliwie😉
Zumba a ty długo zmagasz się już z nerwica?
Zaczęło się 8 lat temu i wtedy wzięłam lęki, po dwóch latach próbowałam odstawić ale wróciły objawy więc szybko wróciłam do leków. Na lekach było spoko ale nic poza ich braniem nie robiłam. Teraz odstawiłam w maju, w czerwcu wróciło wszystko totalnie, nawet z łóżka bałam się wstawać i wtedy postanowiłam rozprawić się z tym tak jak piszą chłopaki, więc w sumie można powiedzieć walczę od czerwca świadomie.
No wydaje mi się że leki lekami, wiadomo ułatwiają. Ale trzeba to przepracować. No właśnie ja słucham chłopaków teraz, zaczynam widzieć w tym sens. 😁😁😁
Ale miewam czasami wątpliwości czy aby nsoewno nie choruje na żadną chorobę neurologiczna czy jakiegoś raka. Postęp taki ze juz mniej No i od 3 miesięcy nie biegam po lekarzach 🤣🤣🤣🤣.
Jak czasami patrzę na moją teczkę z badaniami to aż nie wierzę że tyle tego zrobiłam przez ostatni rok.🤣🤣🤣
Julson123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 15 października 2022, o 12:30

23 października 2022, o 18:46

olaa pisze:
15 października 2022, o 21:28
Julson123 pisze:
15 października 2022, o 14:21
U mnie nerwica zaczęła zbierać swoje żniwa w grudniu zeszłego roku (chyba nerwica, wszystkich badań jeszcze nie zrobiłam :DD ). Żyłam sobie beztrosko, mimo szalejącej pandemii do czasu aż sama nie zachorowałam na Covid-19. I zaczęła się jazda bez trzymanki, którą późniejsze sytuacje losowe tylko pogorszyły. Jestem osobą raczej twardo stąpającą po ziemi, z natury lekko sceptyczną, starającą się myśleć realnie, sama wpadłam na to, że to może(nie musi) być nerwica lękowa. Po wnikliwej obserwacji zauważyłam, że w miarę upływu czasu jej objawy się zmieniają. Początkowo były takie:
-strach przed zaśnięciem (ktoś już o tym wspominał na forum; w ostatniej chwili, kiedy mózg przechodził z fal alpha do theta, gwałtownie odzyskiwałam świadomość).
- napadowe kołatanie serca bez wyraźniej przyczyny (oczywiście zbadałam serce, śmiga jak głupie; fakt tętno, szczególnie na widok lekarza, przyspiesza mi jak szalone, przy tym jednak ciśnienie pozostaje wręcz podręcznikowe)
Potem jakiś czas miałam spokój, głowa się uspokoiła.
Znowu zaczęłam względnie normalnie żyć. Do czasu aż mój partner nie wymacał guzka w mojej piersi. Aż dziw, że nie zauwazylam tego sama. Trafiłam do radiolog, która powiedziała mi, że to z czym przyszłam to zwykła torbiel, ale znalazła coś innego, dużo mniejszego, nazwała to "brzydkim cieniem akustycznym". Dodała jeszcze, że normalnie by mnie odesłana do domu i umówiła na kontrolę za pół roku, ale nie zrobi tego bo wygląda to niepokojąco. Z tymi słowami ta s**a nerwica wróciła na pełnej. Oczekiwanie na wyniki biopsji, potem imunnohistochemii, bo to zmiana miała niepewny potencjał, związany z tym stres wyniszczył mnie doszczętnie. Pojawiły się nowe objawy nerwicy:
- migrenowe bóle głowy
- fascykulacje (krótkie mimowolne skurcze pojedynczych włókien mięśni, u mnie występowały i nadal występują, pisząc to gdzieniegdzie mi coś drga, na całej powierzchni ciała, nawet na głowie)
- wzmożone parcie na pęcherz, to się chyba nazywa nadreaktwny pęcherz (z obserwacji wiem, że im bardziej się stresuje tym częściej chodzę do toalety; coś podobnego dzieje się z psami w chwilach wzmożonego stresu; pisząc tego posta leciałam do kibelka ze dwa jak nie trzy razy)
- jestem nieobecna (wieczne analizowanie swojego stanu zdrowia jest bardzo abosrbujace, czasem staram się być "normalną", w rzeczywistości wychodzi lakonicznie; wkurza mnie to bo wszystko co robiłam w czasie sprzed nerwicy robiłam z pasją, z uwagą, z zanagazowaniem, a teraz nie potrafię z siebie wykrzesać nic prócz tego dziadostwa; staram się nie obarczać bliskich mi ludzi rewelacjami na temat mojego zdrowia, wiem jakie mogłoby być to irytujące, więc siedzę cicho, zagłębiona w swoich myślach, co jeszcze bardziej dorzuca drew do ognia, bo bez wsparcia jestem samonakrecajacą się spiralą zniszczenia; z drugiej strony nie widzę sensu rozmowy na temat nerwicy lękowej z osobą, która nigdy jej nie doświadczyła, na co miałabym liczyć? Na zrozumienie? Niedoczeknie, co najwyżej "weź się tak nie przejmuj, uspokój się, po co się tak nakrecasz")
-boje się utraty stabilizacji finansowej, że nie będę miała kasy, żeby ewentualnie zafundować sobie jakieś badania, co za tym idzie leczenie, a na NFZ się tylko umiera....
- wybudzam się w nocy lub nad ranem, napięta jak struna (drażni mnie fakt, że rano czuje się jakbym w nocy przerzuciła tonę węgla, wszystko mnie boli)
- jak przeczytam skutki uboczne jakiegoś leku, to nie ma opcji, żebym go później przyjęła.
- jak usuwali mi zmianę w piersi biopsja mamotoniczna, dwa razy zapytałam doktor czy jest pewna, że wszytko wyssała, ogólnie jestem dość podejrzliwa w stosunku do lekarzy i mówcie co chcecie, ale jest to trochę uzasadnione, lekarze nie podchodzą do swojej sztuki holistycznie, nie mówię, że wszyscy, ale znaczna większość; jakiś mądry człowiek, chyba Sokrates powiedział, że ten kto nie jest własnym lekarzem, jest głupcem)
- mam problemy gastryczne, od zgagi, przez zaparcia do biegunek ( od jakiegoś czasu stosuje colostrum, maślan sodu, l-glutaminan, kwercetynę i dobre probiotyki, działa, jest super w porównaniu z tym co było; taka rada ode mnie, zadbajcie o jelita, to jest nasz drugi mózg, poczytajcie sobie o osi mózg-jelito, o niektórych aminokwasach np. tryptofanie, naprawdę warto)
-jak się zestresuje od razu robię się czerwona, na twarzy i na klatce piersiowej, ot takich napadowych rumiency dostaje
- boje się przebywać w większym skupisku ludzi, nie tylko ze względu na ewentualne infekcje jakie mogłabym od nich złapać, po prostu się ich boje (kiedys byłam ekstrawertykiem, teraz wiem, że nie ma tak, że coś jest czarnobiałe, pomiędzy jednym, a drugim jest całe spectrum)
- doświadczam chronicznego zmęczenia, nieadekwatnego do trybu życia jaki obecnie prowadzę
- przez obniżona samoocenę powodowaną nieustannym lękiem, nie umiem się czasem w pełni wysłowić, myśli uciekają zanim zdążę się wyartykułować, co tylko napędza frustrację
- naprzemiennie z brakiem apetytu występuje kompulsywne obżarstwo, kiedy w jedzeniu próbuje sobie dostarczyć odrobinki serotoniny
- przez stres kompletnie wypłukuje z organizmu magnez, który jak zapewne wiecie jest niezbędny do prawidłowej pracy organizmu i niezmiernie trudno go uzupełnić, większość środków dostępnych w aptece się zwyczajnie nie wchłania, a nadmiernych ilościach działa przeczyszczająco; btw moi drodzy znerwicowani najlepsza formą magnezu jest taurynian albo jabłczan, ten pierwszy przenika nawet do mózgu, zarówno jeden jak i drugi nie powoduje biegunek.
Dobra, miałam krótko przedstawić siebie i swoją nielubianą kumpelę nerwicę, a napisałam esej. Kończę tę dysputę, bo mogłabym pisać i pisać.
Na odchodne jeszcze powiem, że został we mnie cień optymizmu, który dostrzega, gdzie mogłoby się wydawać, że to niemożliwe, dobrą stronę nerwicy, otóż ta cholera pomogła mi dostrzec jak niehigieniczny tryb życia dotychczas prowadziłam, jak bardzo nie szanowałam swojego organizmu. Sprawiła, że zaczęłam czytać nie tylko o chorobach, ale także o profilaktyce chorób, o ziołolecznictwie, o grzybach, itp.

Hej Julson. Bardzo wiele z Twoich objawów dzielę.
Bardzo fajny post, pomocne wskazówki nt taurynianiu magnezu itd, dopiero dietetyk kliniczny mi go przepisał na hashimoto+ maślan magnezu wszystkie jednego dnia.

Ech dużo by pisać z ta nerwica, ja już tyle chorób przerobiłam, mam remisje na kilka miesięcy i znowu, ale ostatnio położyła mnie na łopatki plus depresja albo naprawdę jestem chora. Jestem w trakcie badań, bo hashi i insulinoopornosc się na to nakłada, ale mam mnóstwo innych jeszcze symptomów.

Jeżeli tym razem wszystki wyjdzie ok, to biorę się porządnie za odbieranie, bo nie chce tak żyć :(

Trzymam kciuki również za Ciebie!
Jest masa zaburzeń, żeby nie powiedzieć chorób, które mogą imitować nerwicę. Tego nie powie, żaden lekarz, bo brak im fantazji. Np. Nietolerancja histaminy, co za tym idzie za mała aktywność enzymu DAO albo bolerioza, która dla medycznego świata wciąż stoi pod wielkim znakiem zapytania, fibromialgia, która dla większości lekarzy to wykreowana przez media przypadłość.

Oh tak, nerwica wysysa całe szczęście z życia. Prawda jest taka, że jakby przebadano wszystkich ludzi na świecie to u większości coś by wyszło, jakieś odchylenie od normy w wynikach czy choróbsko. Jak mamy być zdrowi, skoro jesteśmy truci zewsząd. Zanieczyszczenia powietrza, jedzenie, szczepionki, które kiedyś konserwowano rtęcią, promieniowania, itp.. Trzeba tę nerwice oswoić. Ja niestety jeszcze nie potrafię.
olaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 141
Rejestracja: 25 stycznia 2017, o 22:28

23 października 2022, o 19:10

Julson123 pisze:
23 października 2022, o 18:46
olaa pisze:
15 października 2022, o 21:28
Julson123 pisze:
15 października 2022, o 14:21
U mnie nerwica zaczęła zbierać swoje żniwa w grudniu zeszłego roku (chyba nerwica, wszystkich badań jeszcze nie zrobiłam :DD ). Żyłam sobie beztrosko, mimo szalejącej pandemii do czasu aż sama nie zachorowałam na Covid-19. I zaczęła się jazda bez trzymanki, którą późniejsze sytuacje losowe tylko pogorszyły. Jestem osobą raczej twardo stąpającą po ziemi, z natury lekko sceptyczną, starającą się myśleć realnie, sama wpadłam na to, że to może(nie musi) być nerwica lękowa. Po wnikliwej obserwacji zauważyłam, że w miarę upływu czasu jej objawy się zmieniają. Początkowo były takie:
-strach przed zaśnięciem (ktoś już o tym wspominał na forum; w ostatniej chwili, kiedy mózg przechodził z fal alpha do theta, gwałtownie odzyskiwałam świadomość).
- napadowe kołatanie serca bez wyraźniej przyczyny (oczywiście zbadałam serce, śmiga jak głupie; fakt tętno, szczególnie na widok lekarza, przyspiesza mi jak szalone, przy tym jednak ciśnienie pozostaje wręcz podręcznikowe)
Potem jakiś czas miałam spokój, głowa się uspokoiła.
Znowu zaczęłam względnie normalnie żyć. Do czasu aż mój partner nie wymacał guzka w mojej piersi. Aż dziw, że nie zauwazylam tego sama. Trafiłam do radiolog, która powiedziała mi, że to z czym przyszłam to zwykła torbiel, ale znalazła coś innego, dużo mniejszego, nazwała to "brzydkim cieniem akustycznym". Dodała jeszcze, że normalnie by mnie odesłana do domu i umówiła na kontrolę za pół roku, ale nie zrobi tego bo wygląda to niepokojąco. Z tymi słowami ta s**a nerwica wróciła na pełnej. Oczekiwanie na wyniki biopsji, potem imunnohistochemii, bo to zmiana miała niepewny potencjał, związany z tym stres wyniszczył mnie doszczętnie. Pojawiły się nowe objawy nerwicy:
- migrenowe bóle głowy
- fascykulacje (krótkie mimowolne skurcze pojedynczych włókien mięśni, u mnie występowały i nadal występują, pisząc to gdzieniegdzie mi coś drga, na całej powierzchni ciała, nawet na głowie)
- wzmożone parcie na pęcherz, to się chyba nazywa nadreaktwny pęcherz (z obserwacji wiem, że im bardziej się stresuje tym częściej chodzę do toalety; coś podobnego dzieje się z psami w chwilach wzmożonego stresu; pisząc tego posta leciałam do kibelka ze dwa jak nie trzy razy)
- jestem nieobecna (wieczne analizowanie swojego stanu zdrowia jest bardzo abosrbujace, czasem staram się być "normalną", w rzeczywistości wychodzi lakonicznie; wkurza mnie to bo wszystko co robiłam w czasie sprzed nerwicy robiłam z pasją, z uwagą, z zanagazowaniem, a teraz nie potrafię z siebie wykrzesać nic prócz tego dziadostwa; staram się nie obarczać bliskich mi ludzi rewelacjami na temat mojego zdrowia, wiem jakie mogłoby być to irytujące, więc siedzę cicho, zagłębiona w swoich myślach, co jeszcze bardziej dorzuca drew do ognia, bo bez wsparcia jestem samonakrecajacą się spiralą zniszczenia; z drugiej strony nie widzę sensu rozmowy na temat nerwicy lękowej z osobą, która nigdy jej nie doświadczyła, na co miałabym liczyć? Na zrozumienie? Niedoczeknie, co najwyżej "weź się tak nie przejmuj, uspokój się, po co się tak nakrecasz")
-boje się utraty stabilizacji finansowej, że nie będę miała kasy, żeby ewentualnie zafundować sobie jakieś badania, co za tym idzie leczenie, a na NFZ się tylko umiera....
- wybudzam się w nocy lub nad ranem, napięta jak struna (drażni mnie fakt, że rano czuje się jakbym w nocy przerzuciła tonę węgla, wszystko mnie boli)
- jak przeczytam skutki uboczne jakiegoś leku, to nie ma opcji, żebym go później przyjęła.
- jak usuwali mi zmianę w piersi biopsja mamotoniczna, dwa razy zapytałam doktor czy jest pewna, że wszytko wyssała, ogólnie jestem dość podejrzliwa w stosunku do lekarzy i mówcie co chcecie, ale jest to trochę uzasadnione, lekarze nie podchodzą do swojej sztuki holistycznie, nie mówię, że wszyscy, ale znaczna większość; jakiś mądry człowiek, chyba Sokrates powiedział, że ten kto nie jest własnym lekarzem, jest głupcem)
- mam problemy gastryczne, od zgagi, przez zaparcia do biegunek ( od jakiegoś czasu stosuje colostrum, maślan sodu, l-glutaminan, kwercetynę i dobre probiotyki, działa, jest super w porównaniu z tym co było; taka rada ode mnie, zadbajcie o jelita, to jest nasz drugi mózg, poczytajcie sobie o osi mózg-jelito, o niektórych aminokwasach np. tryptofanie, naprawdę warto)
-jak się zestresuje od razu robię się czerwona, na twarzy i na klatce piersiowej, ot takich napadowych rumiency dostaje
- boje się przebywać w większym skupisku ludzi, nie tylko ze względu na ewentualne infekcje jakie mogłabym od nich złapać, po prostu się ich boje (kiedys byłam ekstrawertykiem, teraz wiem, że nie ma tak, że coś jest czarnobiałe, pomiędzy jednym, a drugim jest całe spectrum)
- doświadczam chronicznego zmęczenia, nieadekwatnego do trybu życia jaki obecnie prowadzę
- przez obniżona samoocenę powodowaną nieustannym lękiem, nie umiem się czasem w pełni wysłowić, myśli uciekają zanim zdążę się wyartykułować, co tylko napędza frustrację
- naprzemiennie z brakiem apetytu występuje kompulsywne obżarstwo, kiedy w jedzeniu próbuje sobie dostarczyć odrobinki serotoniny
- przez stres kompletnie wypłukuje z organizmu magnez, który jak zapewne wiecie jest niezbędny do prawidłowej pracy organizmu i niezmiernie trudno go uzupełnić, większość środków dostępnych w aptece się zwyczajnie nie wchłania, a nadmiernych ilościach działa przeczyszczająco; btw moi drodzy znerwicowani najlepsza formą magnezu jest taurynian albo jabłczan, ten pierwszy przenika nawet do mózgu, zarówno jeden jak i drugi nie powoduje biegunek.
Dobra, miałam krótko przedstawić siebie i swoją nielubianą kumpelę nerwicę, a napisałam esej. Kończę tę dysputę, bo mogłabym pisać i pisać.
Na odchodne jeszcze powiem, że został we mnie cień optymizmu, który dostrzega, gdzie mogłoby się wydawać, że to niemożliwe, dobrą stronę nerwicy, otóż ta cholera pomogła mi dostrzec jak niehigieniczny tryb życia dotychczas prowadziłam, jak bardzo nie szanowałam swojego organizmu. Sprawiła, że zaczęłam czytać nie tylko o chorobach, ale także o profilaktyce chorób, o ziołolecznictwie, o grzybach, itp.

Hej Julson. Bardzo wiele z Twoich objawów dzielę.
Bardzo fajny post, pomocne wskazówki nt taurynianiu magnezu itd, dopiero dietetyk kliniczny mi go przepisał na hashimoto+ maślan magnezu wszystkie jednego dnia.

Ech dużo by pisać z ta nerwica, ja już tyle chorób przerobiłam, mam remisje na kilka miesięcy i znowu, ale ostatnio położyła mnie na łopatki plus depresja albo naprawdę jestem chora. Jestem w trakcie badań, bo hashi i insulinoopornosc się na to nakłada, ale mam mnóstwo innych jeszcze symptomów.

Jeżeli tym razem wszystki wyjdzie ok, to biorę się porządnie za odbieranie, bo nie chce tak żyć :(

Trzymam kciuki również za Ciebie!
Jest masa zaburzeń, żeby nie powiedzieć chorób, które mogą imitować nerwicę. Tego nie powie, żaden lekarz, bo brak im fantazji. Np. Nietolerancja histaminy, co za tym idzie za mała aktywność enzymu DAO albo bolerioza, która dla medycznego świata wciąż stoi pod wielkim znakiem zapytania, fibromialgia, która dla większości lekarzy to wykreowana przez media przypadłość.

Oh tak, nerwica wysysa całe szczęście z życia. Prawda jest taka, że jakby przebadano wszystkich ludzi na świecie to u większości coś by wyszło, jakieś odchylenie od normy w wynikach czy choróbsko. Jak mamy być zdrowi, skoro jesteśmy truci zewsząd. Zanieczyszczenia powietrza, jedzenie, szczepionki, które kiedyś konserwowano rtęcią, promieniowania, itp.. Trzeba tę nerwice oswoić. Ja niestety jeszcze nie potrafię.

Ja tez jie. Obecnie jestem tydzień na antydepresantach. Walczę z zawrotami głowy codziennie, uciskami, wrażeniem braku równowagi, dziwna aura w oku. Bole stawów co jakiś czas, mięśni. Może to bolerioza, muszę to tez spr. Bo dużo objawów mi pasuje.
W każdym razie- ciężko się z tym żyje. Najchętniej polozylabym się do szpitala, żeby mnie przebadali od góry do dołu.
basia123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 251
Rejestracja: 20 września 2022, o 20:14

23 października 2022, o 19:47

olaa pisze:
23 października 2022, o 19:10
Julson123 pisze:
23 października 2022, o 18:46
olaa pisze:
15 października 2022, o 21:28



Hej Julson. Bardzo wiele z Twoich objawów dzielę.
Bardzo fajny post, pomocne wskazówki nt taurynianiu magnezu itd, dopiero dietetyk kliniczny mi go przepisał na hashimoto+ maślan magnezu wszystkie jednego dnia.

Ech dużo by pisać z ta nerwica, ja już tyle chorób przerobiłam, mam remisje na kilka miesięcy i znowu, ale ostatnio położyła mnie na łopatki plus depresja albo naprawdę jestem chora. Jestem w trakcie badań, bo hashi i insulinoopornosc się na to nakłada, ale mam mnóstwo innych jeszcze symptomów.

Jeżeli tym razem wszystki wyjdzie ok, to biorę się porządnie za odbieranie, bo nie chce tak żyć :(

Trzymam kciuki również za Ciebie!
Jest masa zaburzeń, żeby nie powiedzieć chorób, które mogą imitować nerwicę. Tego nie powie, żaden lekarz, bo brak im fantazji. Np. Nietolerancja histaminy, co za tym idzie za mała aktywność enzymu DAO albo bolerioza, która dla medycznego świata wciąż stoi pod wielkim znakiem zapytania, fibromialgia, która dla większości lekarzy to wykreowana przez media przypadłość.

Oh tak, nerwica wysysa całe szczęście z życia. Prawda jest taka, że jakby przebadano wszystkich ludzi na świecie to u większości coś by wyszło, jakieś odchylenie od normy w wynikach czy choróbsko. Jak mamy być zdrowi, skoro jesteśmy truci zewsząd. Zanieczyszczenia powietrza, jedzenie, szczepionki, które kiedyś konserwowano rtęcią, promieniowania, itp.. Trzeba tę nerwice oswoić. Ja niestety jeszcze nie potrafię.

Ja tez jie. Obecnie jestem tydzień na antydepresantach. Walczę z zawrotami głowy codziennie, uciskami, wrażeniem braku równowagi, dziwna aura w oku. Bole stawów co jakiś czas, mięśni. Może to bolerioza, muszę to tez spr. Bo dużo objawów mi pasuje.
W każdym razie- ciężko się z tym żyje. Najchętniej polozylabym się do szpitala, żeby mnie przebadali od góry do dołu.
Dokladnie mam to sama, najchętniej położyłabym się w szpitalu i poprosiła o rezonans całego ciała 🤣🤣🤣
olaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 141
Rejestracja: 25 stycznia 2017, o 22:28

24 października 2022, o 02:30

Ja właśnie nie śpię, bo odbiera mi ręce w nocy. I igły w rękach i nogach, ból głowy. Myślałam, ze mam udar. To jest tragedia jakaś.
Od dłuższego czasu mam bole kręgosłupa i karku, ale ortopeda dał tylko skierowanie na ćwiczenia i tabletki rozluźniające mięśnie i cześć… a chciałam skierowanie na ryg lub rezonans. Nigdy jeszcze mi tak kończyn nie odbierało. SM, bolerioza, guz jakiś może uciska. Nie wiem. Ale ch…jnia straszna. Nie wierze, ze to od nerwicy tym razem.
basia123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 251
Rejestracja: 20 września 2022, o 20:14

24 października 2022, o 08:32

olaa pisze:
24 października 2022, o 02:30
Ja właśnie nie śpię, bo odbiera mi ręce w nocy. I igły w rękach i nogach, ból głowy. Myślałam, ze mam udar. To jest tragedia jakaś.
Od dłuższego czasu mam bole kręgosłupa i karku, ale ortopeda dał tylko skierowanie na ćwiczenia i tabletki rozluźniające mięśnie i cześć… a chciałam skierowanie na ryg lub rezonans. Nigdy jeszcze mi tak kończyn nie odbierało. SM, bolerioza, guz jakiś może uciska. Nie wiem. Ale ch…jnia straszna. Nie wierze, ze to od nerwicy tym razem.
Ola idz do lekarza rodzinnego po skierowanie do neurologa jeśli jeszcze nie byłaś. Trzeba fo sprawdzić dla spokojnej głowy.... zapewne nic się nie dzieje, ja też miałam takie kłucia, do dziś często mam brak czucia rak, kregoslup, bole kręgosłupa itd. No iniestety.po badaniach trzeba będzie się pogodzić z faktem że to nerwica. I naprawdę.... dobrze wiem że nie jest latwo.😁😁
ODPOWIEDZ