Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica objawy, mała encyklopedia naszych objawów, wpisz się

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Rafal
Nowy Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 15 stycznia 2024, o 21:36

15 stycznia 2024, o 21:42

Ja jednym z wielu objawów mam ból spięcie w okolicach krocza nawet rezonans miałem nic nie wyszło tylko jakieś struktury pozapalne możliwe że to od nerwicy
Meggie345
Nowy Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 18 grudnia 2023, o 20:36

16 stycznia 2024, o 15:23

Cześć, jako, ze jestem tu nowa to ciężko mi uporządkować od czego zacząć. Bo zaczęło się tak naprawdę chyba już w dzieciństwie. Któregoś pięknego dnia, podczas choroby i antybiotykoterapii obudziłam się ze strasznym lekiem i kołataniem serca. Po krótce moje objawy wtedy:
-roztrzęsienie i poczucie drżenia całego ciała (co gołym okiem postronnych obserwatorów nie było widoczne)
-dziwne uczucie takiego jakby odrealnienia, nie mogłam skupić wzroku na niczym
-kołatanie serca i uczucie pulsowania w całym ciele.
Jako, ze pierwszy raz się coś takiego zdarzyło, rodzice byli przerażeni i zaczęły się konsultacje: neurolog dziecięcy, lekarz rodzinny. Badania wykazały ze jest wszystko w porządku, objawy minęły po około 1,5 tygodnia. Wstępnie rodzinny określił, ze pewnie jestem uczulona na któryś ze składników antybiotyku.


Drugi etap, kilka lat później. Wiek nastoletni. Pewnego pięknego lipcowego dnia obudziłam się z wielkim pulsującym i ściskającymi bólem głowy. Ból trwał nieprzerwanie około 2 miesięcy, budziłam się z nim rano i z nim zasypiałam.
Poza tym:
-pojawiło się znowu to dziwne poczucie odrealnienia świata,
-nie mogłam skupić uwagi
-natrętne myśli o tym, ze mam guza i umieram nie dawały mi żyć i normalnie funkcjonować
-nie chciałam wychodzić z domu bo przecież jaki w tym sens jak i tak pewnie mam guza i umieram. (Dodam ze 2 lata wcześniej na guza mózgu zmarło dwoje moich rówieśników - koleżanka i kolega z klasy)
Skończyło się rezonansem, który nie wykazał żadnych zmian. Eeg tez bez odchylen, neurolog, laryngolog wszystko było ok. Minęło - sprawę zignorowałam.

Kilka lat później studia, wieczna presja bycia najlepsza, która sama na siebie nakladalam choć wychodziło mi to całkiem dobrze, niby na pierwszy rzut oka zero stresów, aż w listopadzie podczas przerwy na studiach po przebudzeniu zaczęła się jazda:
-kołatanie serca i przyspieszony puls
-silny ból w klatce piersiowej
-pulsowanie całego ciała i uczucie drżenia wewnątrz
-znowu to dziwne uczucie jakby odrealnienia tak jakby wszystko działo się obok
-uczucie falowania obrazu, potykania serca
-uczucie duszenia się
Jak wariatka trzymałam ciagle ręce na szyi i mierzyłam puls. Budziłam w nocy rodziców, żeby sprawdzali mi ciśnienie, tętno. Nie nadawałam się do niczego. Miesiąc wyjęty z życia. Znowu chodzenie po lekarzach: diabetolog, endokrynolog, kardiolog. Wizyty w nocy na sorze (ja naprawdę czułam się tragicznie), gdzie dostawałam kroplówkę z elektrolitami, drżenie wewnętrzne zostawało, wracałam do domu i budziłam się wręcz zrywałam z przerażeniem w nocy ze umieram. Chodziłam wtedy jak oszalała po mieszkaniu i wyłam. Badania wyszły ok, samo przeszło, kolejny raz zignorowalam. Do momentu, aż ktoś z lekarzy powiedział mi „wie Pani, ze to moze być w Pani głowie. Słyszała Pani o zaburzeniach lekowych, nerwicy? Może czymś się pani stresuje?” No wtedy z mojej perspektywy się nie stresowałam, wiec zignorowalam i dalej nic z tym nie zrobiłam.

Minęło kilka lat aż do sierpnia tego roku. Wszystko znowu zaczęło się dziać, po tym jak dowiedziałam się ze moja ciąża się nie rozwija. Z dnia na dzień wylądowałam w szpitalu, gdzie wywoływano poronienie. Niesamowity ból psychiczny, fizyczny. Znieczulica na oddziale. Po zabiegu pojechałam na wakacje, oczyścić głowę, trochę zapomnieć, tak nakazał mi mój lekarz. Nie wspomniałam tez ze pd dziecka mam straszny kaszel na tle nerwowym. A wiec na wakacjach czułam się jakbym była w swoim, innym swiecie. Pod ich koniec rozchorowałam się (kaszel, często łapie zapalenie krtani, zarazilam się od siostry prawdopodobnie). Po tygodniu leczenia kaszlalam dalej i pewnie bym to zignorowała gdyby nie to ze znowu kołatało serce, znowu cała „pulsowalam” w środku i zaczęłam drążyć doktora Google. Wyrok powikłania po chorobie - zapalenie mięśnia sercowego. Wróciłam do rodzinnego, bez badan przepisał drugi antybiotyk i kazał zrobić rtg klatki.
Co działo sie w domu:
-kołatanie serca
-uczucie ciagle podwyższonego pulsu
-wewnętrzna trzesiawka
-jeszcze większy kaszel
-ciągły płacz, ze umieram ze coś jest nie tak z sercem
-kompulsywne kupowanie sprzętu medycznego: pulsoksymetr, ciśnieniomierz
-uczucie dlawienia i guli w gardle, ze nie mogłam nic przełknąć.
Po 3 tygodniach kaszlu doszedł jeszcze silny ból z lewej strony klatki piersiowej. Tylko z lewej, bolały mnie mięśnie tak ze nie mogłam już kaszleć, kichać i spać na tym boku. Nic dziwnego, ze sie nadwyrężyły po 3 tygodniach kaszlu takiego jakbym miała wypluć płuca. Niestety zbiegło sie to z odebraniem wyników rtg. A na opisie informacja: zacieniona wyspa na lewym płucu o średnicy 5mm. Wyobraźcie sobie jaki tk bym dla mnie wyrok. Podświadomość chyba skakała z radości ze w końcu miała racje ze coś mi jest. W ten sam dzień załatwiłam sobie wizytę u pulmonologa z nadzieja ze powie ze daj Pani spokój to nic. Ale on nakazał zgłosić sie do szpitala żeby zrobić tk, choć uznał ze najprawdopodobniej to zbieżność cieni ale trzeba wykluczyć zmiany. 2 tygodnie czekania na szpital wykończyło mnie totalnie. Skrycie ryczałam, ze nam raka płuc, czytałam ile sie z tym żyje, dr Google mi „pomagał”. Wizyta mi bardzo pomogła: zrobili badania na astmę, alergie i tk, które nic nie wykazało. Hurra może będę żyć myslalam i 3 tygodnie później minął mi tez ból w klatce, w końcu wróciłam do pracy.

Powrót był ciezki, pracuje w sprzedaży. 2 pierwsze miesiące po powrocie z solidnego pracownika byłam tym z wynikami na szarym końcu. Dołowalo mnie to strasznie. W międzyczasie postanowiłam kolejny raz starać sie o moje wymarzone dziecko. Pod koniec listopada nawet już „czułam, ze jestem w ciąży”. Tak sie na ta wizje nakręciłam, ze gdy przyszła miesiączka to poczułam rozczarowanie, ale wszystko było w miarę ok. Aż do początku grudnia. Pewnego „pięknego” - tak nazywam przezornie te dni pięknymi - dnia obudziłam sie, wstałam z łóżka i świat mi wirował dookoła. Byłam w stanie wstać i iść, ale wszystko sie kręciło jakby moje oczy zataczały koło. Trwało to ok 15 minut, wróciłam do łóżka i zadzwoniłam do przychodni. Idąc do niej w głowie sie już nie kręciło, ale zaczął sie taki ból głowy, który utrudnia ki życie do dzisiaj.
Moje objawy dziś:
-uciskający ból głowy od 1,5 miesiąca (dosłownie momentami jakby mozg byl za duży w stosunku do czaszki) - najczęściej w skroniach i kościach policzkowych, sporadycznie jednostronny z bólem oka; gdy siedzę w pracy przed komputerem ucisk zwiększa się i czuje jakby wszystkie mięśnie na twarzy i szyi zaciskały sie w taka jedna wielka obręcz
-uczucie odrealnienia i oczywiście trzesiawka wewnątrz
-pulsowanie całego ciała, głowy
-roztrzesienie
-przedzladza mi siedzenie w sztucznie oświetlonych miejscach, w pracy, w marketach, czuje sie dziwnie i mam wrażenie ze nie mogę skupić wzroku, niby widzę dobrze, ale mam wrażenie ze jakoś tak „inaczej”
-ostatnio sporadycznie mdłości bez wymiotów - pojawiły sie po tym jak naczytałam sie ze to jeden z objawów guza mózgu
-częste odbijanie (miałam helicobacter kilka lat temu, gastroskopię i kolono ale tez już ok) - lekarz stwierdził refluks
-zmienność nastrojów; znacznie lepiej czuje sie w weekend, w domu, jak czymś zajmę głowę - co prawda nadal czuje ból (albo mówię sobie ze go czuje?), ale nie mam takiego dyskomfortu jak w pracy
-skanowanie od rana swojego organizmu (tak jakbym czekała aż zaboli) no i boli od rana do wieczora, mniej lub bardziej.
Dziś jestem po konsultacji neurologicznej, która zasugerował psychiatra. Obszerne badania - lekarka nie widzi nic podejrzanego, natomiast dostałam skierowanie na rezonans, który mam za tydzień. Kazano mi tez umówić okulistę i laryngologa - nie byłam na takiej konsultacji już dawno. Czekam na wizytę. Jeżeli wyjdzie wszystko z tego punktu ok, to zaczynam leczenie pod katem zaburzeń lekowych, czego prawie pewna jest Pani doktor. Jestem kłębkiem nerwow, ciężko mi funkcjonować, mam ostatnie dwa dni jakieś gorsze. Czy ktoś z was miał podobne objawy? Gdy zaczynam wierzyć ze to jest w mojej głowie to zaczyna się taki ból, ze znów przychodzą myśli ze to niemożliwe ze to jest na tle mojej psychiki. Jak sobie z tym radzicie ? Pozdrawiam wszystkich :)
Mgiełka
Nowy Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 4 grudnia 2023, o 01:48

26 stycznia 2024, o 16:51

No to jedziemy z tym koksem
Przemożna senność
Ciągły lęk wolnoplynący
Strach przed chorobami wręcz obezwładniajacy
Kołatanie serca
Skoki ciśnienia
Bol pleców
Wzdęcia
Uderzenia gorąca
Niechęć do wychodzenia z domu
Mroczki przed oczami
Szum w uszach
Lekka duszność
Kilka razy napad odrealnienia
Panika w sklepie zmuszająca do wyjścia
Uczucie bycia lekko pijanym
Zawroty głowy
Słaba kondycja fizyczna
Ciągle złe myśli w głowie
Nudności
Mgiełka
Nowy Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 4 grudnia 2023, o 01:48

26 stycznia 2024, o 16:51

No to jedziemy z tym koksem
Przemożna senność
Ciągły lęk wolnoplynący
Strach przed chorobami wręcz obezwładniajacy
Kołatanie serca
Skoki ciśnienia
Bol pleców
Wzdęcia
Uderzenia gorąca
Niechęć do wychodzenia z domu
Mroczki przed oczami
Szum w uszach
Lekka duszność
Kilka razy napad odrealnienia
Panika w sklepie zmuszająca do wyjścia
Uczucie bycia lekko pijanym
Zawroty głowy
Słaba kondycja fizyczna
Ciągle złe myśli w głowie
Nudności
AgnieszkaM
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 44
Rejestracja: 29 października 2020, o 14:42

26 stycznia 2024, o 17:36

Senność
Rozdrażnienie
Bóle w karku, potylicy
Pieczenie w klatce piersiowej
Uczucie odpływania
Drętwienie języka, podniebienia, rąk
Ciągły lęk
Uczucie jakbym miała zemdleć
Uczucie ucisku w oku
Ataki paniki
Awatar użytkownika
kasia.2206
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 128
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 09:27

26 stycznia 2024, o 19:48

Mgiełka pisze:
26 stycznia 2024, o 16:51
No to jedziemy z tym koksem
Przemożna senność
Ciągły lęk wolnoplynący
Strach przed chorobami wręcz obezwładniajacy
Kołatanie serca
Skoki ciśnienia
Bol pleców
Wzdęcia
Uderzenia gorąca
Niechęć do wychodzenia z domu
Mroczki przed oczami
Szum w uszach
Lekka duszność
Kilka razy napad odrealnienia
Panika w sklepie zmuszająca do wyjścia
Uczucie bycia lekko pijanym
Zawroty głowy
Słaba kondycja fizyczna
Ciągle złe myśli w głowie
Nudności
To wszystko mam lub miałam. Uczucie bycia pijanym to zostało i ciężko mi z tego się pozbyć. Słabość, senność i brak sił to też mam. Uczucie że zemdleje też bywa. I lęki.
Mgiełka
Nowy Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 4 grudnia 2023, o 01:48

26 stycznia 2024, o 20:43

Najgorzej że teraz zaczynam już bać się somatów. Codziennie wyczekuję co dziś mnie zaboli ...no i oczywiście gdzieś z tyłu głowy że tym razem to na pewno juz rak
Awatar użytkownika
kasia.2206
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 128
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 09:27

27 stycznia 2024, o 08:19

Mgiełka pisze:
26 stycznia 2024, o 20:43
Najgorzej że teraz zaczynam już bać się somatów. Codziennie wyczekuję co dziś mnie zaboli ...no i oczywiście gdzieś z tyłu głowy że tym razem to na pewno juz rak
Tyle somatow tyle objawów nie daje rak. Ja od 2015 mam to wszystko i żyje więc widzisz.. Ostatnio gorsze dni wróciły.. Ech
Mgiełka
Nowy Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 4 grudnia 2023, o 01:48

27 stycznia 2024, o 17:12

Co ci ostatnio najbardziej dokucza ?
Awatar użytkownika
kasia.2206
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 128
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 09:27

27 stycznia 2024, o 19:05

Mgiełka pisze:
27 stycznia 2024, o 17:12
Co ci ostatnio najbardziej dokucza ?
Uczucie bycia jak pijana i senność.
Spokoj
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 78
Rejestracja: 22 lipca 2019, o 14:32

29 stycznia 2024, o 09:39

Ok jadę wróciło
- senność wręcz nie do opanowania
-0 zmęczenie , wyczerpanie taka nie moc że nawet mrugać mi się nie chce
- poczucie bezsensu
- zapuściłam się wizualnie bo wiecznie coś boli
- potworny ból pleców , łopatek, karku , pach
- wysypka , alergia,
- czerwone wysypane policzki
- uczucie gorąca w różnych częściach ciała
- dreszcze
Wyrasta wokół mroczny las, osacza z każdej strony. A martwy bezruch ostrzem tną złowieszcze skrzeki wrony. Na ucho coś mi szepcze strach, lecz nigdy nie odpowie, gdzie wyrósł ten złowrogi las - czy tylko w mojej głowie?
buczyslaw8
Nowy Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 19 stycznia 2024, o 19:16

3 lutego 2024, o 20:07

Skoki ciśnienia, niewyraźne widzenie w nocy to już wgl jak ślepy,dreszcze, marznięcie stop albo dłoni, okropne bóle żołądka głowy, światłowstręt, bóle nóg pleców, jedno ustępuje drugie przychodzi i tak ciągle pomimo leczenia
ewa.119
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 9 listopada 2022, o 18:12

4 lutego 2024, o 20:20

Meggie345 pisze:
16 stycznia 2024, o 15:23
Cześć, jako, ze jestem tu nowa to ciężko mi uporządkować od czego zacząć. Bo zaczęło się tak naprawdę chyba już w dzieciństwie. Któregoś pięknego dnia, podczas choroby i antybiotykoterapii obudziłam się ze strasznym lekiem i kołataniem serca. Po krótce moje objawy wtedy:
-roztrzęsienie i poczucie drżenia całego ciała (co gołym okiem postronnych obserwatorów nie było widoczne)
-dziwne uczucie takiego jakby odrealnienia, nie mogłam skupić wzroku na niczym
-kołatanie serca i uczucie pulsowania w całym ciele.
Jako, ze pierwszy raz się coś takiego zdarzyło, rodzice byli przerażeni i zaczęły się konsultacje: neurolog dziecięcy, lekarz rodzinny. Badania wykazały ze jest wszystko w porządku, objawy minęły po około 1,5 tygodnia. Wstępnie rodzinny określił, ze pewnie jestem uczulona na któryś ze składników antybiotyku.


Drugi etap, kilka lat później. Wiek nastoletni. Pewnego pięknego lipcowego dnia obudziłam się z wielkim pulsującym i ściskającymi bólem głowy. Ból trwał nieprzerwanie około 2 miesięcy, budziłam się z nim rano i z nim zasypiałam.
Poza tym:
-pojawiło się znowu to dziwne poczucie odrealnienia świata,
-nie mogłam skupić uwagi
-natrętne myśli o tym, ze mam guza i umieram nie dawały mi żyć i normalnie funkcjonować
-nie chciałam wychodzić z domu bo przecież jaki w tym sens jak i tak pewnie mam guza i umieram. (Dodam ze 2 lata wcześniej na guza mózgu zmarło dwoje moich rówieśników - koleżanka i kolega z klasy)
Skończyło się rezonansem, który nie wykazał żadnych zmian. Eeg tez bez odchylen, neurolog, laryngolog wszystko było ok. Minęło - sprawę zignorowałam.

Kilka lat później studia, wieczna presja bycia najlepsza, która sama na siebie nakladalam choć wychodziło mi to całkiem dobrze, niby na pierwszy rzut oka zero stresów, aż w listopadzie podczas przerwy na studiach po przebudzeniu zaczęła się jazda:
-kołatanie serca i przyspieszony puls
-silny ból w klatce piersiowej
-pulsowanie całego ciała i uczucie drżenia wewnątrz
-znowu to dziwne uczucie jakby odrealnienia tak jakby wszystko działo się obok
-uczucie falowania obrazu, potykania serca
-uczucie duszenia się
Jak wariatka trzymałam ciagle ręce na szyi i mierzyłam puls. Budziłam w nocy rodziców, żeby sprawdzali mi ciśnienie, tętno. Nie nadawałam się do niczego. Miesiąc wyjęty z życia. Znowu chodzenie po lekarzach: diabetolog, endokrynolog, kardiolog. Wizyty w nocy na sorze (ja naprawdę czułam się tragicznie), gdzie dostawałam kroplówkę z elektrolitami, drżenie wewnętrzne zostawało, wracałam do domu i budziłam się wręcz zrywałam z przerażeniem w nocy ze umieram. Chodziłam wtedy jak oszalała po mieszkaniu i wyłam. Badania wyszły ok, samo przeszło, kolejny raz zignorowalam. Do momentu, aż ktoś z lekarzy powiedział mi „wie Pani, ze to moze być w Pani głowie. Słyszała Pani o zaburzeniach lekowych, nerwicy? Może czymś się pani stresuje?” No wtedy z mojej perspektywy się nie stresowałam, wiec zignorowalam i dalej nic z tym nie zrobiłam.

Minęło kilka lat aż do sierpnia tego roku. Wszystko znowu zaczęło się dziać, po tym jak dowiedziałam się ze moja ciąża się nie rozwija. Z dnia na dzień wylądowałam w szpitalu, gdzie wywoływano poronienie. Niesamowity ból psychiczny, fizyczny. Znieczulica na oddziale. Po zabiegu pojechałam na wakacje, oczyścić głowę, trochę zapomnieć, tak nakazał mi mój lekarz. Nie wspomniałam tez ze pd dziecka mam straszny kaszel na tle nerwowym. A wiec na wakacjach czułam się jakbym była w swoim, innym swiecie. Pod ich koniec rozchorowałam się (kaszel, często łapie zapalenie krtani, zarazilam się od siostry prawdopodobnie). Po tygodniu leczenia kaszlalam dalej i pewnie bym to zignorowała gdyby nie to ze znowu kołatało serce, znowu cała „pulsowalam” w środku i zaczęłam drążyć doktora Google. Wyrok powikłania po chorobie - zapalenie mięśnia sercowego. Wróciłam do rodzinnego, bez badan przepisał drugi antybiotyk i kazał zrobić rtg klatki.
Co działo sie w domu:
-kołatanie serca
-uczucie ciagle podwyższonego pulsu
-wewnętrzna trzesiawka
-jeszcze większy kaszel
-ciągły płacz, ze umieram ze coś jest nie tak z sercem
-kompulsywne kupowanie sprzętu medycznego: pulsoksymetr, ciśnieniomierz
-uczucie dlawienia i guli w gardle, ze nie mogłam nic przełknąć.
Po 3 tygodniach kaszlu doszedł jeszcze silny ból z lewej strony klatki piersiowej. Tylko z lewej, bolały mnie mięśnie tak ze nie mogłam już kaszleć, kichać i spać na tym boku. Nic dziwnego, ze sie nadwyrężyły po 3 tygodniach kaszlu takiego jakbym miała wypluć płuca. Niestety zbiegło sie to z odebraniem wyników rtg. A na opisie informacja: zacieniona wyspa na lewym płucu o średnicy 5mm. Wyobraźcie sobie jaki tk bym dla mnie wyrok. Podświadomość chyba skakała z radości ze w końcu miała racje ze coś mi jest. W ten sam dzień załatwiłam sobie wizytę u pulmonologa z nadzieja ze powie ze daj Pani spokój to nic. Ale on nakazał zgłosić sie do szpitala żeby zrobić tk, choć uznał ze najprawdopodobniej to zbieżność cieni ale trzeba wykluczyć zmiany. 2 tygodnie czekania na szpital wykończyło mnie totalnie. Skrycie ryczałam, ze nam raka płuc, czytałam ile sie z tym żyje, dr Google mi „pomagał”. Wizyta mi bardzo pomogła: zrobili badania na astmę, alergie i tk, które nic nie wykazało. Hurra może będę żyć myslalam i 3 tygodnie później minął mi tez ból w klatce, w końcu wróciłam do pracy.

Powrót był ciezki, pracuje w sprzedaży. 2 pierwsze miesiące po powrocie z solidnego pracownika byłam tym z wynikami na szarym końcu. Dołowalo mnie to strasznie. W międzyczasie postanowiłam kolejny raz starać sie o moje wymarzone dziecko. Pod koniec listopada nawet już „czułam, ze jestem w ciąży”. Tak sie na ta wizje nakręciłam, ze gdy przyszła miesiączka to poczułam rozczarowanie, ale wszystko było w miarę ok. Aż do początku grudnia. Pewnego „pięknego” - tak nazywam przezornie te dni pięknymi - dnia obudziłam sie, wstałam z łóżka i świat mi wirował dookoła. Byłam w stanie wstać i iść, ale wszystko sie kręciło jakby moje oczy zataczały koło. Trwało to ok 15 minut, wróciłam do łóżka i zadzwoniłam do przychodni. Idąc do niej w głowie sie już nie kręciło, ale zaczął sie taki ból głowy, który utrudnia ki życie do dzisiaj.
Moje objawy dziś:
-uciskający ból głowy od 1,5 miesiąca (dosłownie momentami jakby mozg byl za duży w stosunku do czaszki) - najczęściej w skroniach i kościach policzkowych, sporadycznie jednostronny z bólem oka; gdy siedzę w pracy przed komputerem ucisk zwiększa się i czuje jakby wszystkie mięśnie na twarzy i szyi zaciskały sie w taka jedna wielka obręcz
-uczucie odrealnienia i oczywiście trzesiawka wewnątrz
-pulsowanie całego ciała, głowy
-roztrzesienie
-przedzladza mi siedzenie w sztucznie oświetlonych miejscach, w pracy, w marketach, czuje sie dziwnie i mam wrażenie ze nie mogę skupić wzroku, niby widzę dobrze, ale mam wrażenie ze jakoś tak „inaczej”
-ostatnio sporadycznie mdłości bez wymiotów - pojawiły sie po tym jak naczytałam sie ze to jeden z objawów guza mózgu
-częste odbijanie (miałam helicobacter kilka lat temu, gastroskopię i kolono ale tez już ok) - lekarz stwierdził refluks
-zmienność nastrojów; znacznie lepiej czuje sie w weekend, w domu, jak czymś zajmę głowę - co prawda nadal czuje ból (albo mówię sobie ze go czuje?), ale nie mam takiego dyskomfortu jak w pracy
-skanowanie od rana swojego organizmu (tak jakbym czekała aż zaboli) no i boli od rana do wieczora, mniej lub bardziej.
Dziś jestem po konsultacji neurologicznej, która zasugerował psychiatra. Obszerne badania - lekarka nie widzi nic podejrzanego, natomiast dostałam skierowanie na rezonans, który mam za tydzień. Kazano mi tez umówić okulistę i laryngologa - nie byłam na takiej konsultacji już dawno. Czekam na wizytę. Jeżeli wyjdzie wszystko z tego punktu ok, to zaczynam leczenie pod katem zaburzeń lekowych, czego prawie pewna jest Pani doktor. Jestem kłębkiem nerwow, ciężko mi funkcjonować, mam ostatnie dwa dni jakieś gorsze. Czy ktoś z was miał podobne objawy? Gdy zaczynam wierzyć ze to jest w mojej głowie to zaczyna się taki ból, ze znów przychodzą myśli ze to niemożliwe ze to jest na tle mojej psychiki. Jak sobie z tym radzicie ? Pozdrawiam wszystkich :)
Maggie, co u Ciebie? Czy badania wyszły ok? Przeczytałam dziś Twój post. Troszkę jakbym czytała o sobie. Też zaczęło się w dzieciństwie. Lata przerwy a potem nawroty. Dalej ciężko mi uwierzyć - zastanawiam sie, czy to nerwica czy jednak coś poważniejszego. Objawy mam podobne, z tą różnicą, że nie boli mnie głowa. Mam za to uczucie senności, czeste ataki kołatania serca, nudności, duszność itp.
Nie poszłam jeszcze do psychiatry, bo sama się zdiagnozowałam, że to rak więc i tak umrę. Po co więc kolejna wizyta. Jestem niezdatna do życia. Mam nadzieję, że u Ciebie lepiej. Trzymam kciuki !
ewa.119
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 9 listopada 2022, o 18:12

4 lutego 2024, o 20:25

Mgiełka pisze:
26 stycznia 2024, o 16:51
No to jedziemy z tym koksem
Przemożna senność
Ciągły lęk wolnoplynący
Strach przed chorobami wręcz obezwładniajacy
Kołatanie serca
Skoki ciśnienia
Bol pleców
Wzdęcia
Uderzenia gorąca
Niechęć do wychodzenia z domu
Mroczki przed oczami
Szum w uszach
Lekka duszność
Kilka razy napad odrealnienia
Panika w sklepie zmuszająca do wyjścia
Uczucie bycia lekko pijanym
Zawroty głowy
Słaba kondycja fizyczna
Ciągle złe myśli w głowie
Nudności
Jezu, mam identycznie....Jedyne czego nie odczuwam to szum w uszach. Już nie wiem ile razy lądowałam ma SOR, ile sobie chorób zdiagnozowałam. Jakoś ciężko mi uwierzyć, że to "tylko" nerwica. Mam uczucie jakbym umierała na ciężką chorobę. Rak- tylko nie wiem czego.... Czy da się z tego jakoś wyjść? Jak u Ciebie? Pozdrawiam ciepło.
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 917
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

4 lutego 2024, o 22:15

Jezu, mam identycznie....Jedyne czego nie odczuwam to szum w uszach. Już nie wiem ile razy lądowałam ma SOR, ile sobie chorób zdiagnozowałam. Jakoś ciężko mi uwierzyć, że to "tylko" nerwica. Mam uczucie jakbym umierała na ciężką chorobę. Rak- tylko nie wiem czego.... Czy da się z tego jakoś wyjść? Jak u Ciebie? Pozdrawiam ciepło.
[/quote]


Ze wszystkiego da się wyjść chodz moze na teraz wydaje ci sie to nie mozliwe do zaburzenia trzeba dojrzeć , mózg musi sie zregenerować trzeba pracy nad swoją postawą do niego. Nie jest to proste sama jeszcze się uczę ale bardzo dużo przeszłam doświadczyłam chyba już wszystkiego co jest możliwe w nerwicy długoooo nie dowierzałam ,że to ona bo wszystko było tak realne. Ale jak sobie przypomnę początki było ciężko naprawdę bo to nie jest proste ani przyjemne , dużo ludzi nas nie rozumie w końcu człowiek ucieka zamyka się w sobie bo po co to wszystko inni mają normalnie , a tobie zaczyna się wszystko zlewać, zadajesz sobie pytanie jak było kiedyś co kiedyś czułaś jak się zachowywałaś jak mijał twój dzień? .....ale da się naprawdę teraz to widzę ! Wszystko zależy od nas samych nit za ciebie tego nie przerobi nikt za ciebie nie wyjdzie z domu nikt za ciebie tego nie przetrwa!...da się uwierz ^^
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
ODPOWIEDZ