Zaczeło się pół roku temu jak dziadek zmarł mi na raka mocno sie tym przejąłem i wymyślałem sobie choroby...
czy to ból glowy czy brzucha wszystko bylo dla mnie jak rak. Niestety dwa miesiące temu zapaliłem marychę i zaczął mi się ten stan dziwności, lęki i wszystko. po miesiącu widać było powoli efekty bo zwalczyłem już bezsennosci i lęki ale wrociły znowu i znów po tygodniu mi jakby przeszlo i od wczoraj znowu mi się pogorszyło i nie przespałem nocy. Czuje się dramatycznie ciągle zmęczony i ta pier** dziwność, że nie wiem co się w ogóle dzieje. dodam, że jestem po trzech wizytach z psychologiem i po jednej z psychiatrą biorę leki sulpiryd teva od 3 tygodnii.
Psycholog i psychiatra mówią, że leki mi pomogą i terapia i z tego wyjdę tak samo rodzina i bliscy.
Czy myślicie, że ja w ogóle z tego wyjdę czy tak ciągle będzie zataczało się to koło, że raz lepiej i czuje, że wyjdę i raz mega męczarnie, Robiłem badanie EEG i orzeczenie: zapis mieści się w granicach normy
Dodam, że mam 18 lat, czy ktoś da mi jakieś porady?
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Nerwica lękowa
-
- Gość
Dzięki, poprawa zawsze jest jak staram się o tym nie myśleć i jak śpię w nocy, jak nie przespie nocy to jest tragedia na drugi dzien