
Dla większości mój powód może być błahy i śmieszny bo wiem, że większość z Was ma gorzej.
Przejdę do rzeczy? Czy ma ktoś paniczne lęki przez zebraniami w pracy/odpowiedziami na studiach i poradził sobie z tym dzięki psychoterapii?
W zeszłym roku awansowałem w pracy, mówiąc inaczej przyjąłem awans bo mogłem grzać posadkę na spokojnym stanowisku. Myślałem, że zaryzykuję bo czemu nie? Wiedziałem, że będzie się wiązało to z tym, że przed dyrektorem jakości, prezesem firmy na różnych zebraniach będę raportował statusy jakościowe i reklamacyjne. Teraz ratują mnie spotkania poprzez teams, ale i tak wiąże się to z takim stresem, że mimowolnie tętno mam 170bpm, a związku z tym pojawia się lęk i strach przed standardowymi w nerwicy lękami: dostanę zawał, pewnie mam tak wysokie ciśnienie, że udar gwarantowany. Kolejne myśli po co przyjmowałem ten awans i chęć ucieczki. Dodatkowo związku z awansem dostałem warunek zrobić studia na co przystałem i tu ten problem się powtarza, mimo najwyższej średniej w pierwszym semestrze to jak mam odpowiadać to pojawia się takie same koło jak podczas zebrań w pracy: wysoki stres, tętno itd.
Czy ktoś miał podobne i udało mu się dzięki psychoterapii nabrać pewności siebie, radzić sobie ze stresem? Teraz żyję na krawędzi z myślami czy nie rzucić tego stanowiska w cholerę, wrócić do starej strefy komfortu gdzie kontr-myśli mówią walcz, spróbuj, wyrobisz się i dasz radę.