Nawet nie wiesz jak czekam na ten moment. Przechodzę wszystkie etapy frustracji bo objawy lękowe to jedno i one naprawdę dają popalić, ale najgorsze jest to, że nie rozumiem jak można jednocześnie dać myślom przez siebie płynąć i nie przejmować się nimi. Analizuję cała rzeczywistość od dziecka i dopiero teraz tak mocno obróciło się to przeciw mnie samemu. Wszędzie wyszukuje przyczyny i skutki - to, wydaje mi się, jest moim OCD, ale zupełnie nie rozumiem jak opróżnić głowę z takich sytuacji. To przecież właśnie jestem ja. Jak można puścić kontrolę i jednocześnie ją zachować?MałaMaruda pisze: ↑18 kwietnia 2020, o 14:18Dojdziesz do momentu, w którym zrozumiesz, że jesteś silniejszy niż to zaburzenie i możesz działać mimo to. A jak się tak boisz to suplementuj wapń czy magnez itp. bez badań, nie powinno zaszkodzić (poczytaj jak to robić z głową). Będzie dobrzez najgorszego gówna da się wyjść, ja w to mocno wierzę, choć jeszcze się w swoim taplam
![]()
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Nerwica lękowa? Skąd to poczucie terroru?!
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 29
- Rejestracja: 21 lutego 2020, o 17:38
- Maciej Bizoń
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 545
- Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04
MocnoZaburzony pisze: ↑19 kwietnia 2020, o 09:08Nawet nie wiesz jak czekam na ten moment. Przechodzę wszystkie etapy frustracji bo objawy lękowe to jedno i one naprawdę dają popalić, ale najgorsze jest to, że nie rozumiem jak można jednocześnie dać myślom przez siebie płynąć i nie przejmować się nimi. Analizuję cała rzeczywistość od dziecka i dopiero teraz tak mocno obróciło się to przeciw mnie samemu. Wszędzie wyszukuje przyczyny i skutki - to, wydaje mi się, jest moim OCD, ale zupełnie nie rozumiem jak opróżnić głowę z takich sytuacji. To przecież właśnie jestem ja. Jak można puścić kontrolę i jednocześnieMałaMaruda pisze: ↑18 kwietnia 2020, o 14:18Dojdziesz do momentu, w którym zrozumiesz, że jesteś silniejszy niż to zaburzenie i możesz działać mimo to. A jak się tak boisz to suplementuj wapń czy magnez itp. bez badań, nie powinno zaszkodzić (poczytaj jak to robić z głową). Będzie dobrzez najgorszego gówna da się wyjść, ja w to mocno wierzę, choć jeszcze się w swoim taplam
![]()
Myśli są różne ...automatyczne lub twoje własne ważne jest ze jeśli myśli masz automatyczne to nie skupiasz się na nich bo to są śmieci Zaburzenia ..chyba potrafisz rozróżnić które są twoje a które są niechciane i automatyczne ? Jeśli pojawią się takie myśli to musisz Je olać ..poprostu zostawic ..zacznij je obserwować z wyższej świadomości . Ty masz być jak Latarnia na wzburzonym morzu, stoisz spokojnie a w okół szaleje sztorm ...obserwujesz . To wiele może zmienić jak uświadomisz sobie które są twoje a które automatyczne a potem działasz w kierunku tych myśli ...osmieszaniem ..agresywnie ..jak wolisz .
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." -
- ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
I nie, nie żartuję." -

https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
- MałaMaruda
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 303
- Rejestracja: 18 listopada 2017, o 18:47
Medytacja tego uczy, może spróbuj. Ja Ci nie powiem, bo sama jeszcze się z tym zmagam codziennie, ale próbuje. Też od dziecka wszystko musiałam mieć przemyślane, ogarnięty plan i kilka planów B na każdy czarny scenariusz... Ja nie umiem jeszcze porzucić kontroli. Ale próbuję. Zajmuj się czymś. Czymkolwiek, im bardziej uda Ci się odciągnąć uwagę tym lepiej. Uprzedzam, że to nie zawsze wychodzi (mi często nie wychodzi), ale chyba sęk w tym żeby uparcie próbować.
Ja wstałam z dziwnym uczuciem nad prawym uchem trochę jakby boli ale bardziej czuje po prostu ta część głowy. Boję się już, że to jakieś zapalenie albo coś w tym stylu. Już bym chciała lecieć do lekarza. Ale z czym? "Panie doktorze bo na tu czuje głowę w tym miejscu"? No bez sensu. To sobie z tym trwam od rana i próbuje to olać. Póki co nie wychodzi ale mam zamiar próbować cały czas.
Ja wstałam z dziwnym uczuciem nad prawym uchem trochę jakby boli ale bardziej czuje po prostu ta część głowy. Boję się już, że to jakieś zapalenie albo coś w tym stylu. Już bym chciała lecieć do lekarza. Ale z czym? "Panie doktorze bo na tu czuje głowę w tym miejscu"? No bez sensu. To sobie z tym trwam od rana i próbuje to olać. Póki co nie wychodzi ale mam zamiar próbować cały czas.
"Hold on! I know you're scared,
But you're so close to heaven...
Don't know but you know when you get there (...)
You don't know, you're almost near it.
All this time - you're just tryin' not to lose it,
You can always learn to fly - you never do until you do it"
[LP - Tightrope]
But you're so close to heaven...
Don't know but you know when you get there (...)
You don't know, you're almost near it.
All this time - you're just tryin' not to lose it,
You can always learn to fly - you never do until you do it"
[LP - Tightrope]
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 29
- Rejestracja: 21 lutego 2020, o 17:38
Mała Marudo, dziękuję za dobrą radę! Powiedz mi... Czym jest dla Ciebie puszczenie kontroli? Ja nie wiem jak zrozumieć to określenie.MałaMaruda pisze: ↑19 kwietnia 2020, o 11:25Medytacja tego uczy, może spróbuj. Ja Ci nie powiem, bo sama jeszcze się z tym zmagam codziennie, ale próbuje. Też od dziecka wszystko musiałam mieć przemyślane, ogarnięty plan i kilka planów B na każdy czarny scenariusz... Ja nie umiem jeszcze porzucić kontroli. Ale próbuję. Zajmuj się czymś. Czymkolwiek, im bardziej uda Ci się odciągnąć uwagę tym lepiej. Uprzedzam, że to nie zawsze wychodzi (mi często nie wychodzi), ale chyba sęk w tym żeby uparcie próbować.
Ja wstałam z dziwnym uczuciem nad prawym uchem trochę jakby boli ale bardziej czuje po prostu ta część głowy. Boję się już, że to jakieś zapalenie albo coś w tym stylu. Już bym chciała lecieć do lekarza. Ale z czym? "Panie doktorze bo na tu czuje głowę w tym miejscu"? No bez sensu. To sobie z tym trwam od rana i próbuje to olać. Póki co nie wychodzi ale mam zamiar próbować cały czas.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 29
- Rejestracja: 21 lutego 2020, o 17:38
Maćku serdecznie dziękuję za odpowiedź. Problem w tym że moje myśli natrętne nie do końca potrafię złapać w formie słów czy dialogu w mojej głowie. Albo orientuje się za późno albo one po prostu przybierają formę... Stanu w jakim się znajduję. A oczywiście im bardziej staram się nie zwracać uwagi na niego tym jest gorzej. Zapętlam się usilnie starając się odwrócić uwagę i skupić ja na życiu i pracy ale wtedy najbardziej mnie to atakuje - czuję się jak upośledzony bo moja uwaga się rozprasza i skupia na wnętrzu. Staram się tego nie analizować za mocno, ale mam wrażenie, że brakuje mi jakiegoś elementu w układance.Maciej Bizoń pisze: ↑ Myśli są różne ...automatyczne lub twoje własne ważne jest ze jeśli myśli masz automatyczne to nie skupiasz się na nich bo to są śmieci Zaburzenia ..chyba potrafisz rozróżnić które są twoje a które są niechciane i automatyczne ? Jeśli pojawią się takie myśli to musisz Je olać ..poprostu zostawic ..zacznij je obserwować z wyższej świadomości . Ty masz być jak Latarnia na wzburzonym morzu, stoisz spokojnie a w okół szaleje sztorm ...obserwujesz . To wiele może zmienić jak uświadomisz sobie które są twoje a które automatyczne a potem działasz w kierunku tych myśli ...osmieszaniem ..agresywnie ..jak wolisz .
- Maciej Bizoń
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 545
- Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04
Eh ale to jest normalne i trzeba czasu na to aby PrIMO zacząć wyłapywac myśli niechciaNe które są automatyczne a potem dodatkowo nie nadawać im ładunku emocji ...następnym krokiem będzie wyjście z własnej głowy czyli skrócenie tej analizy ....która i tak będzie się pojawiać bo to nie jest tak ze to znika z dnia na dzień ...to jest praca etapami ale chodzi o to aby praca była świadoma wiec dlatego trzeba zacząć obserwować umysł Świadomie .MocnoZaburzony pisze: ↑20 kwietnia 2020, o 16:52Maćku serdecznie dziękuję za odpowiedź. Problem w tym że moje myśli natrętne nie do końca potrafię złapać w formie słów czy dialogu w mojej głowie. Albo orientuje się za późno albo one po prostu przybierają formę... Stanu w jakim się znajduję. A oczywiście im bardziej staram się nie zwracać uwagi na niego tym jest gorzej. Zapętlam się usilnie starając się odwrócić uwagę i skupić ja na życiu i pracy ale wtedy najbardziej mnie to atakuje - czuję się jak upośledzony bo moja uwaga się rozprasza i skupia na wnętrzu. Staram się tego nie analizować za mocno, ale mam wrażenie, że brakuje mi jakiegoś elementu w układance.Maciej Bizoń pisze: ↑ Myśli są różne ...automatyczne lub twoje własne ważne jest ze jeśli myśli masz automatyczne to nie skupiasz się na nich bo to są śmieci Zaburzenia ..chyba potrafisz rozróżnić które są twoje a które są niechciane i automatyczne ? Jeśli pojawią się takie myśli to musisz Je olać ..poprostu zostawic ..zacznij je obserwować z wyższej świadomości . Ty masz być jak Latarnia na wzburzonym morzu, stoisz spokojnie a w okół szaleje sztorm ...obserwujesz . To wiele może zmienić jak uświadomisz sobie które są twoje a które automatyczne a potem działasz w kierunku tych myśli ...osmieszaniem ..agresywnie ..jak wolisz .
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." -
- ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
I nie, nie żartuję." -

https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 29
- Rejestracja: 21 lutego 2020, o 17:38
Rozumiem. Dziękuję Ci bardzo za wyjaśnienie. Jestem teraz na etapie próby zrozumienia, że nie wszystko musi byc długim łańcuchem przyczyn i skutków. Bardzo cieszę się, że trafiłem na świetną terapeutkę i was wszystkich. Jednak dziś jest dzień w którym pierwszy raz nie umiem już funkcjonować. Resztkami sił dowloklem się do pracy którą wykonałem prawie "na automacie". Mój największy lek to że w końcu stracę wszelką koncentrację i zmienię się w jakieś warzywo. Nie pozwalam swojemu lękowi wyrażać się somatycznie i chyba taki jest tego skutek. Boje się. Tak po prostu boję się dziś z całych sił ale ani jedna łza nie leci z oczu.Maciej Bizoń pisze: ↑20 kwietnia 2020, o 18:04Eh ale to jest normalne i trzeba czasu na to aby PrIMO zacząć wyłapywac myśli niechciaNe które są automatyczne a potem dodatkowo nie nadawać im ładunku emocji ...następnym krokiem będzie wyjście z własnej głowy czyli skrócenie tej analizy ....która i tak będzie się pojawiać bo to nie jest tak ze to znika z dnia na dzień ...to jest praca etapami ale chodzi o to aby praca była świadoma wiec dlatego trzeba zacząć obserwować umysł Świadomie .MocnoZaburzony pisze: ↑20 kwietnia 2020, o 16:52Maćku serdecznie dziękuję za odpowiedź. Problem w tym że moje myśli natrętne nie do końca potrafię złapać w formie słów czy dialogu w mojej głowie. Albo orientuje się za późno albo one po prostu przybierają formę... Stanu w jakim się znajduję. A oczywiście im bardziej staram się nie zwracać uwagi na niego tym jest gorzej. Zapętlam się usilnie starając się odwrócić uwagę i skupić ja na życiu i pracy ale wtedy najbardziej mnie to atakuje - czuję się jak upośledzony bo moja uwaga się rozprasza i skupia na wnętrzu. Staram się tego nie analizować za mocno, ale mam wrażenie, że brakuje mi jakiegoś elementu w układance.Maciej Bizoń pisze: ↑ Myśli są różne ...automatyczne lub twoje własne ważne jest ze jeśli myśli masz automatyczne to nie skupiasz się na nich bo to są śmieci Zaburzenia ..chyba potrafisz rozróżnić które są twoje a które są niechciane i automatyczne ? Jeśli pojawią się takie myśli to musisz Je olać ..poprostu zostawic ..zacznij je obserwować z wyższej świadomości . Ty masz być jak Latarnia na wzburzonym morzu, stoisz spokojnie a w okół szaleje sztorm ...obserwujesz . To wiele może zmienić jak uświadomisz sobie które są twoje a które automatyczne a potem działasz w kierunku tych myśli ...osmieszaniem ..agresywnie ..jak wolisz .
- Maciej Bizoń
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 545
- Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04
Pozwól sobie na smutek ..płacz jesli masz ochotę bo to wyraz emocji który czasem jest potrzebny . Jeśli masz gorsze dni to tez sobie na to pozwalaj ...powiedz sobie ze masz zaburzenie i to przecież jest normalne że masz taki stan ale to ze masz taki stan nie znaczy ze masz się w niego wglebic wiesz o co chodzi ...jesteś w stanie Przygnębienia ale nie jesteś tym Przygnębieniem. Na forum jest dużo fajnych Postów ..czytaj dużo I wyciągaj wnioski .MocnoZaburzony pisze: ↑20 kwietnia 2020, o 19:07Rozumiem. Dziękuję Ci bardzo za wyjaśnienie. Jestem teraz na etapie próby zrozumienia, że nie wszystko musi byc długim łańcuchem przyczyn i skutków. Bardzo cieszę się, że trafiłem na świetną terapeutkę i was wszystkich. Jednak dziś jest dzień w którym pierwszy raz nie umiem już funkcjonować. Resztkami sił dowloklem się do pracy którą wykonałem prawie "na automacie". Mój największy lek to że w końcu stracę wszelką koncentrację i zmienię się w jakieś warzywo. Nie pozwalam swojemu lękowi wyrażać się somatycznie i chyba taki jest tego skutek. Boje się. Tak po prostu boję się dziś z całych sił ale ani jedna łza nie leci z oczu.Maciej Bizoń pisze: ↑20 kwietnia 2020, o 18:04Eh ale to jest normalne i trzeba czasu na to aby PrIMO zacząć wyłapywac myśli niechciaNe które są automatyczne a potem dodatkowo nie nadawać im ładunku emocji ...następnym krokiem będzie wyjście z własnej głowy czyli skrócenie tej analizy ....która i tak będzie się pojawiać bo to nie jest tak ze to znika z dnia na dzień ...to jest praca etapami ale chodzi o to aby praca była świadoma wiec dlatego trzeba zacząć obserwować umysł Świadomie .MocnoZaburzony pisze: ↑20 kwietnia 2020, o 16:52
Maćku serdecznie dziękuję za odpowiedź. Problem w tym że moje myśli natrętne nie do końca potrafię złapać w formie słów czy dialogu w mojej głowie. Albo orientuje się za późno albo one po prostu przybierają formę... Stanu w jakim się znajduję. A oczywiście im bardziej staram się nie zwracać uwagi na niego tym jest gorzej. Zapętlam się usilnie starając się odwrócić uwagę i skupić ja na życiu i pracy ale wtedy najbardziej mnie to atakuje - czuję się jak upośledzony bo moja uwaga się rozprasza i skupia na wnętrzu. Staram się tego nie analizować za mocno, ale mam wrażenie, że brakuje mi jakiegoś elementu w układance.
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." -
- ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
I nie, nie żartuję." -

https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
- MałaMaruda
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 303
- Rejestracja: 18 listopada 2017, o 18:47
Dla mnie puszczenie kontroli jest nie ocenianiem swojego stanu, nie skanowaniem się, zaufaniem swojemu organizmowi, że jest ok. Pozwolenie, żeby po prostu wszystko szło i na zasadzie "co ma być to będzie" a życie tu i teraz. Tylko, że... ja to opanowałam tylko w teorii. Praktyka leży i kwiczy, więc póki co więcej nie podpowiemMocnoZaburzony pisze: ↑20 kwietnia 2020, o 16:48Mała Marudo, dziękuję za dobrą radę! Powiedz mi... Czym jest dla Ciebie puszczenie kontroli? Ja nie wiem jak zrozumieć to określenie.MałaMaruda pisze: ↑19 kwietnia 2020, o 11:25Medytacja tego uczy, może spróbuj. Ja Ci nie powiem, bo sama jeszcze się z tym zmagam codziennie, ale próbuje. Też od dziecka wszystko musiałam mieć przemyślane, ogarnięty plan i kilka planów B na każdy czarny scenariusz... Ja nie umiem jeszcze porzucić kontroli. Ale próbuję. Zajmuj się czymś. Czymkolwiek, im bardziej uda Ci się odciągnąć uwagę tym lepiej. Uprzedzam, że to nie zawsze wychodzi (mi często nie wychodzi), ale chyba sęk w tym żeby uparcie próbować.
Ja wstałam z dziwnym uczuciem nad prawym uchem trochę jakby boli ale bardziej czuje po prostu ta część głowy. Boję się już, że to jakieś zapalenie albo coś w tym stylu. Już bym chciała lecieć do lekarza. Ale z czym? "Panie doktorze bo na tu czuje głowę w tym miejscu"? No bez sensu. To sobie z tym trwam od rana i próbuje to olać. Póki co nie wychodzi ale mam zamiar próbować cały czas.

"Hold on! I know you're scared,
But you're so close to heaven...
Don't know but you know when you get there (...)
You don't know, you're almost near it.
All this time - you're just tryin' not to lose it,
You can always learn to fly - you never do until you do it"
[LP - Tightrope]
But you're so close to heaven...
Don't know but you know when you get there (...)
You don't know, you're almost near it.
All this time - you're just tryin' not to lose it,
You can always learn to fly - you never do until you do it"
[LP - Tightrope]
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 29
- Rejestracja: 21 lutego 2020, o 17:38
To takie proste a jednocześnie tak kosmicznie trudne, prawda? Najgorsze jest to, że mam ogromny problem z koncentracją i uwagą - chyba uderzyło to u mnie najczulszy punkt właśnie. Ostatnio im bardziej próbuje udawać, że tego nie ma, a może raczej zajmować się tym czym powinienem lub chcę tym bardziej zmieniam się wMałaMaruda pisze: ↑20 kwietnia 2020, o 20:20
Dla mnie puszczenie kontroli jest nie ocenianiem swojego stanu, nie skanowaniem się, zaufaniem swojemu organizmowi, że jest ok. Pozwolenie, żeby po prostu wszystko szło i na zasadzie "co ma być to będzie" a życie tu i teraz. Tylko, że... ja to opanowałam tylko w teorii. Praktyka leży i kwiczy, więc póki co więcej nie podpowiemmoże za jakiś czas uda mi się tego nauczyć, mocno na to liczę.
Warzywo, czytam 50 razy to samo i resetuje się po połowie zdania, a natrętna myśl to zdaje się być "nie rozumiem, nie umiem, nie wykonam tego zadania, już całkiem znikam, nie mogę odwrócić uwagi".
Trzymam mocno kciuki żeby Ci się udało sukcesywnie wprowadzać wiedzę w praktykę!
Cały czas mam nadzieję, że nie jest mi nic innego i że nie umrę za kilka dni bo mam niewykrytego guza mózgu a wszyscy się pomylili...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 29
- Rejestracja: 21 lutego 2020, o 17:38
Postaram się Maćku, dziękuję!Maciej Bizoń pisze: ↑20 kwietnia 2020, o 19:35
Pozwól sobie na smutek ..płacz jesli masz ochotę bo to wyraz emocji który czasem jest potrzebny . Jeśli masz gorsze dni to tez sobie na to pozwalaj ...powiedz sobie ze masz zaburzenie i to przecież jest normalne że masz taki stan ale to ze masz taki stan nie znaczy ze masz się w niego wglebic wiesz o co chodzi ...jesteś w stanie Przygnębienia ale nie jesteś tym Przygnębieniem. Na forum jest dużo fajnych Postów ..czytaj dużo I wyciągaj wnioski ....a to ze się Boisz to normalne naprawdę ...Plus jest taki ze tez nie jesteś Swoim Lękiem
Martwię się tylko, że OCD nasili się tak, że nie będę w stanie pracować. Nadal nie przyjmuje leków poza Pramolanem kiedy już całkowicie nie daje rady nawet leżeć. Doświadczyłeś kiedyś czegoś takiego?
- Maciej Bizoń
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 545
- Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04
Tak doświadczyłem . Miałem wielkie napięcie które mnie rozrywalo ...ciężko było się skupić nawet . Ale to wszystko mija naprawdę ...ważna jest praca nad sobą ...ćwiczenia oddechu , relaksacja , Może medytacja nawet . Wszystko co może odwrócić uwagę chodzby na chwile od złego samopoczucia . Nie wiem jak długo masz taki stan ale warto później popracować tez nad tym co doprowadziło do takiego stanuMocnoZaburzony pisze: ↑21 kwietnia 2020, o 19:23Postaram się Maćku, dziękuję!Maciej Bizoń pisze: ↑20 kwietnia 2020, o 19:35
Pozwól sobie na smutek ..płacz jesli masz ochotę bo to wyraz emocji który czasem jest potrzebny . Jeśli masz gorsze dni to tez sobie na to pozwalaj ...powiedz sobie ze masz zaburzenie i to przecież jest normalne że masz taki stan ale to ze masz taki stan nie znaczy ze masz się w niego wglebic wiesz o co chodzi ...jesteś w stanie Przygnębienia ale nie jesteś tym Przygnębieniem. Na forum jest dużo fajnych Postów ..czytaj dużo I wyciągaj wnioski ....a to ze się Boisz to normalne naprawdę ...Plus jest taki ze tez nie jesteś Swoim Lękiem
Martwię się tylko, że OCD nasili się tak, że nie będę w stanie pracować. Nadal nie przyjmuje leków poza Pramolanem kiedy już całkowicie nie daje rady nawet leżeć. Doświadczyłeś kiedyś czegoś takiego?
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." -
- ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
I nie, nie żartuję." -

https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
- MałaMaruda
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 303
- Rejestracja: 18 listopada 2017, o 18:47
Ale to nie chodzi o to, żeby udawać, że tego nie ma - to jest chyba niewykonalne bo to jest, nawet jeśli w głowie a nie na zewnątrz. Chodzi o to, żeby pozwolić temu być. I żeby mimo tego, że to jest, robić swoje. U mnie już ponad dwa miesiące 24h na dobe jest konik somatyczny: bujanki. I od kilku dni zauważam postęp, bo gdy uda mi się je choć na chwilę zaakceptować i naprawdę, ale no tak naprawdę emocjonalnie pozwolić im być nie bojąc się ich to one... mijają! A jak nie mijają to bardzo słabna. Póki co jest to tak świeże uczucie i rzadkie dla mnie, że sama aż nie dowierzam jak ich nie ma i wydaje mi się, że to jakiś nierealny przypadek. Będąc z nimi non stop 24h na dobę przez bite dwa miesiace to jak ich nie ma choć minutę (to się od razu czuje, nie da się nie zauważyć czy są czy nie) to sie czuje okropnie dziwnie - przyjemnie ale aż nierealnie, że jak to nie ma? I się bardzo mocno wczuwam i... wracaja. Ale to dla mnie nadzieja, że jak dopuszcza do siebie, że ich nie ma i to jest ok i przestanę się wczuwac to stopniowo odejdą. Mam nadzieję, że dość jasno wyjasnilam o co mi chodziMocnoZaburzony pisze: ↑21 kwietnia 2020, o 19:21To takie proste a jednocześnie tak kosmicznie trudne, prawda? Najgorsze jest to, że mam ogromny problem z koncentracją i uwagą - chyba uderzyło to u mnie najczulszy punkt właśnie. Ostatnio im bardziej próbuje udawać, że tego nie ma, a może raczej zajmować się tym czym powinienem lub chcę tym bardziej zmieniam się wMałaMaruda pisze: ↑20 kwietnia 2020, o 20:20
Dla mnie puszczenie kontroli jest nie ocenianiem swojego stanu, nie skanowaniem się, zaufaniem swojemu organizmowi, że jest ok. Pozwolenie, żeby po prostu wszystko szło i na zasadzie "co ma być to będzie" a życie tu i teraz. Tylko, że... ja to opanowałam tylko w teorii. Praktyka leży i kwiczy, więc póki co więcej nie podpowiemmoże za jakiś czas uda mi się tego nauczyć, mocno na to liczę.
Warzywo, czytam 50 razy to samo i resetuje się po połowie zdania, a natrętna myśl to zdaje się być "nie rozumiem, nie umiem, nie wykonam tego zadania, już całkiem znikam, nie mogę odwrócić uwagi".
Trzymam mocno kciuki żeby Ci się udało sukcesywnie wprowadzać wiedzę w praktykę!
Cały czas mam nadzieję, że nie jest mi nic innego i że nie umrę za kilka dni bo mam niewykrytego guza mózgu a wszyscy się pomylili...

"Hold on! I know you're scared,
But you're so close to heaven...
Don't know but you know when you get there (...)
You don't know, you're almost near it.
All this time - you're just tryin' not to lose it,
You can always learn to fly - you never do until you do it"
[LP - Tightrope]
But you're so close to heaven...
Don't know but you know when you get there (...)
You don't know, you're almost near it.
All this time - you're just tryin' not to lose it,
You can always learn to fly - you never do until you do it"
[LP - Tightrope]