Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica lękowa czy choroba alkoholowa?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
ares
Nowy Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 31 marca 2023, o 02:29

4 kwietnia 2023, o 17:52

Cześć wszystkim forumowiczom :)
Nerwice lekową zdiagnozowano u mnie po przejsciu Covida i pierwszych atakach paniki. Uwazałem ze umrę, przez wiele tygodni wyszukiwałem sobie kolejnych chorób. Nie mogłem spać i jeść. Dodatkowo po miesiącu używania tabletek nasennych (benzo) uzależniłem sie od nich i odstawiając- lęki sie nasiliły, ostatecznie skończyłem na stacjonarnym leczeniu bo już sobie sam nie radziłem. Dostałem leki z grupy SSRI, wszytsko wróciło do normy z czasem objawy odeszły.

Po około połtora roku odstawiłem leki, po półtorej miesiąca i objawy nerwicy wróciły. Tym razem chorobą której się obawiam jest alkoholizm. Zawsze dużo sie bawiłem, często alkohol był dostępny, tu gdzie mieszkam na wybrzeżu Kolumbii pije sie praktycznie codziennie przy kolacji. Jednak nie lubię się upijać, nigdy nie miałem jakiegoś ciągu alkoholowego, nie piję aby zapomnieć o złych emocjach, nie piję sam, w pracy itp Nie ma problemu aby skończyć po jednym czy 2ch piwach.

Jednak za kazdym razem gdy pojawiała się chęć sięgnięcia po piwo np przy kolacji zarzucam się obawami że to głody alkoholowe, chcę przestać o tym myśleć więc w konsekwencji myślę jeszcze więcej, nakręcam się, potem nie mogę spać, czytam o tym na forach o wszytskich tragediach zyciowych alkoholików i ich rodzin, dołuję się że głody alkoholowe i natłok myśli będzie mi towarzyszył do końca życia i jeszcze bardziej się nakręcam. Im bardziej się nakręcę tym częsciej o tym myślę, im częściej o tym mysle tym bardziej się nakręcam i się boję.

Czuję jakbym miał konflikt wewnętrzny, czy to alkoholizm z aktywnym mechanizmem iluzji i zaprzeczeń czy też nerwica z całą gamą swoich manipulacji emocjonalnych. A może jedno i 2gie?

Stwierdziłem, że w takim razie przestanę pić, ale to nic nie pomogło, ciąglę kazdą myśl traktowałem jak głód alkoholowy, analizując i następnie zadręczając się. Do tego dochodzi poczucie że się ograniczam, że przez jakąś nerwice zabieram sobie miłe momenty w życiu, ze wszyscy w koło żyją normalnie i się nie przejmują. W większości sytuacji gdy pojawiają się myśli wcale nie mam nawet ochoty się napić tak jakby pojawiały się tylko dlatego że nie chce ich mieć i się ich boję. Im więszy stawam opór, im bardziej wypieram tym silniej wracają.

Postanowiłem więc znaleźć złoty środek i trzymać się wytycznych WHO odnośnie ryzykownego picia. Już 8 miesięcy trzymam się tych wytycznych. Ale to też nie pomaga. Za kazdym razem gdy pojawia się myśl o alkoholu, traktuje to jako głód i bardzo mnie to przeraża i zaczynam się nakręcać.

Ostatnio czytam duzo o nerwicy lękowej, o emocjach o myślach, staram się stosować narzędzia terapii poznawczej i widzę znaczną poprawę.

Chciałbym spytać was o zdanie co o tym myślicie? Czy ktoś z was miał podobnie?
Layla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 49
Rejestracja: 17 czerwca 2022, o 14:17

11 maja 2023, o 00:57

Cześć, no jakbym o sobie czytała 🙈 Mam te same myśli, tak samo się „oceniam” jak pojawia się chęć. I też się nakręcam: „O nie, znowu mam ochotę, myślę o alkoholu, to pewnie znaczy że jestem alkoholiczką”. Domyślam się oczywiście, że to nerwica. Kiedyś potrafiłam z mężem dużo częściej pić wino wieczorami i nie przyszłoby mi do głowy, że coś jest z nami nie tak.

Raz przeczytałam, że alkoholicy wypierają swoją chorobę i sami przed sobą nie chcą się do niej przyznać. A u nas jest raczej odwrotnie, bo się zastanawiamy cały czas nad tym.
ODPOWIEDZ