Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

NERWICA - Jak zmieniła wasz światopogląd?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
blue_monday
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 57
Rejestracja: 9 sierpnia 2022, o 02:39

21 stycznia 2023, o 16:21

Cześć, kolejny mój wpis, ale tym razem nie pisany w panice, a w czystej ciekawości oraz w poszukiwaniu motywacji. Ostatnio myślałam o tym, co mi się przydarzyło (tak na trzeźwo) i doszło do mnie, że poniekąd jestem wdzięczna nerwicy. Pokazała i nauczyła mnie wielu rzeczy. Jestem osobą młodą, ciągle się zmieniam i tak wprawdzie to właśnie to zaburzenie było jednym z najbardziej przełomowych momentów w moim życiu. Wskazała mi wiele błędów, które popełniałam, a były raniące dla moich bliskich, w szczególności dla mojego partnera. Wstyd aż o tym wspominać, ale kiedyś byłam bardzo zagubiona, wszystko działo się zbyt szybko, dużo robiłam oraz mało myślałam. Teraz to wszystko się zmieniło - czasem myślę o rzeczach o których nigdy wcześniej bym nie pomyślała przed podjęciem decyzji. Biorę pod uwagę zdanie partnera, wcześniej natomiast uważałam, że jeżeli według mnie coś jest ok - wtedy dla niego też jest i nie trzeba się upewniać. O reszcie nie chcę wspominać, nawet nie chcę pamiętać... Jestem dumna z siebie i nie żałuję, że mnie to spotkało - czuję się szczęśliwa, że już nie jestem taka jak te kilkanaście miesięcy temu. Teraz jeszcze muszę pracować nad tym, aby zaakceptować przeszłość i nie wypominać jej sobie. Trudno, stało się, ale co ja z tym zrobię? Nie cofnę czasu.

A z wami jakie wnioski zostały po wyjściu z nerwicy, albo tak jak u mnie - w trakcie? Czy zostały one z wami, zmieniliście się na lepsze? Ja szczerze przyznam mam też lekkie obawy co do wyjścia z nerwicy. Wiadomo, chcę się tego pozbyć, ale gdzieś z tyłu mnie jest zakorzeniony strach o to, że gdy będę znów zdrowa to wrócę stara ja. Wiem, że to absurdalne gdyż nikt nie zabierze mi mojej historii, doświadczeń ani wyciągniętych wniosków, ale skoro to nerwica mi pomogła dostrzec wszystkie błędy, to kto mi je wskaże gdy jej nie będzie?

Zachęcam do podzielenia się waszymi dokonaniami oraz zmianami.
Missy89
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 67
Rejestracja: 10 stycznia 2023, o 21:12

21 stycznia 2023, o 17:15

blue_monday pisze:
21 stycznia 2023, o 16:21
Cześć, kolejny mój wpis, ale tym razem nie pisany w panice, a w czystej ciekawości oraz w poszukiwaniu motywacji. Ostatnio myślałam o tym, co mi się przydarzyło (tak na trzeźwo) i doszło do mnie, że poniekąd jestem wdzięczna nerwicy. Pokazała i nauczyła mnie wielu rzeczy. Jestem osobą młodą, ciągle się zmieniam i tak wprawdzie to właśnie to zaburzenie było jednym z najbardziej przełomowych momentów w moim życiu. Wskazała mi wiele błędów, które popełniałam, a były raniące dla moich bliskich, w szczególności dla mojego partnera. Wstyd aż o tym wspominać, ale kiedyś byłam bardzo zagubiona, wszystko działo się zbyt szybko, dużo robiłam oraz mało myślałam. Teraz to wszystko się zmieniło - czasem myślę o rzeczach o których nigdy wcześniej bym nie pomyślała przed podjęciem decyzji. Biorę pod uwagę zdanie partnera, wcześniej natomiast uważałam, że jeżeli według mnie coś jest ok - wtedy dla niego też jest i nie trzeba się upewniać. O reszcie nie chcę wspominać, nawet nie chcę pamiętać... Jestem dumna z siebie i nie żałuję, że mnie to spotkało - czuję się szczęśliwa, że już nie jestem taka jak te kilkanaście miesięcy temu. Teraz jeszcze muszę pracować nad tym, aby zaakceptować przeszłość i nie wypominać jej sobie. Trudno, stało się, ale co ja z tym zrobię? Nie cofnę czasu.

A z wami jakie wnioski zostały po wyjściu z nerwicy, albo tak jak u mnie - w trakcie? Czy zostały one z wami, zmieniliście się na lepsze? Ja szczerze przyznam mam też lekkie obawy co do wyjścia z nerwicy. Wiadomo, chcę się tego pozbyć, ale gdzieś z tyłu mnie jest zakorzeniony strach o to, że gdy będę znów zdrowa to wrócę stara ja. Wiem, że to absurdalne gdyż nikt nie zabierze mi mojej historii, doświadczeń ani wyciągniętych wniosków, ale skoro to nerwica mi pomogła dostrzec wszystkie błędy, to kto mi je wskaże gdy jej nie będzie?

Zachęcam do podzielenia się waszymi dokonaniami oraz zmianami.
Bardzo fajne przemyslenia 🤗
I to jest tez duzy krok bo nie każdy takie ma.
Ludzie dziela sie na dwie grupy
Tych ktorzy wyciagaja wnioski, ze to moze ich wzbogacić i czegoś nauczyć i tych którzy uważają ze to ich spotkalo to piekło bo sa gorsi albo życie takie jest.
Tym pierwszym lepiej sie po prostu zyje :)
Ja mimo ze czasami lęk mam na granicy bo zaczynam przygodę to wiem w tych chwilach ze sobie poradzę.
W dobrach okresach jak lęk maleje czuje wiecej szczęścia czassmi niz w życiu codziennym.
A dlaczego? Bo nagle okazuje sie ze codzienność zwykla codziennosc i spokoj to największa wartość. Ze cieszy słońce ze ciesza przyjaciele i rodzina inny wmiar myślenia.
A jak sie zaburzenia nie ma to tak człowiek żyje znuzony, znudzony taki ze zawsze mozna więcej, mocniej nie docenia siebie bo oj mozna lepiej. W zanurzeniu jesli jest sie dla Siebie przyjacielem to kazdy maly sukces cieszy.
Ja sobie zdalam sprawę ze jeśli byłabym dla siebie takim przyjacielem na codzień jak w zaburzeniu to bylam bym naprawdę spelniona osoba.
Ja tez w zaburzeniu jestem bardziej asertywna no bo wiadomo zle samopoczucie zmusza do stawiania granic :)
blue_monday
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 57
Rejestracja: 9 sierpnia 2022, o 02:39

21 stycznia 2023, o 18:17

Missy89 pisze:
21 stycznia 2023, o 17:15

Bardzo fajne przemyslenia 🤗
I to jest tez duzy krok bo nie każdy takie ma.
Ludzie dziela sie na dwie grupy
Tych ktorzy wyciagaja wnioski, ze to moze ich wzbogacić i czegoś nauczyć i tych którzy uważają ze to ich spotkalo to piekło bo sa gorsi albo życie takie jest.
Tym pierwszym lepiej sie po prostu zyje :)
Ja mimo ze czasami lęk mam na granicy bo zaczynam przygodę to wiem w tych chwilach ze sobie poradzę.
W dobrach okresach jak lęk maleje czuje wiecej szczęścia czassmi niz w życiu codziennym.
A dlaczego? Bo nagle okazuje sie ze codzienność zwykla codziennosc i spokoj to największa wartość. Ze cieszy słońce ze ciesza przyjaciele i rodzina inny wmiar myślenia.
A jak sie zaburzenia nie ma to tak człowiek żyje znuzony, znudzony taki ze zawsze mozna więcej, mocniej nie docenia siebie bo oj mozna lepiej. W zanurzeniu jesli jest sie dla Siebie przyjacielem to kazdy maly sukces cieszy.
Ja sobie zdalam sprawę ze jeśli byłabym dla siebie takim przyjacielem na codzień jak w zaburzeniu to bylam bym naprawdę spelniona osoba.
Ja tez w zaburzeniu jestem bardziej asertywna no bo wiadomo zle samopoczucie zmusza do stawiania granic :)
To prawda z tym byciem przyjacielem. Ja przed nerwicą i w jej początku nie potrafiłam spędzać czasu sama ze sobą, byłam wręcz uzależniona od partnera, a teraz? Może dalej nie jest to ten poziom, który chce osiągnąć, ale coraz bardziej doceniam czas własny. Co prawda dalej wolę spędzać czas z partnerem, ale już nie czuje się jak na skazaniu gdy zostaje sama.
ODPOWIEDZ