Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica - hipochondria, strach przed chorobami

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Bozenazinha
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 105
Rejestracja: 5 lipca 2016, o 16:00

6 lipca 2016, o 11:21

Kochana, ja od początku nerwicy, czyli od końca lipca i początku sierpnia 2015 r. mam zawroty głowy, mdłości, przeboje z żołądkiem i głową przez cały czas z przerwami. Przerwy są takie, że na przykład przestaje kręcić mi się w głowie na kilka dni, albo bardziej wyostrza mi się wzrok po to, żeby powrócić do takiego samego stanu po kilku dniach. I wcale nie muszę być specjalnie, zestresowana, żeby mieć te nieprzyjemne odczucia. Czasami mam wrażenie, że jadąc samochodem lekko się bujam! Przy nerwicy można mieć wszelkie możliwe odczucia i wiem, że to trudne, ale trzeba próbować je ignorować. Zacisnąć zęby i dalej przed siebie! Na pewno jesteś zdrowa jak ryba, fizycznie nic Ci nie dolega!!!!!!! Trzymaj się cieplutko i nie daj się nerwicy!
angie1989
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 88
Rejestracja: 23 stycznia 2014, o 09:31

6 lipca 2016, o 11:34

No właśnie staram się je ignorować i robić wszystko normalnie. Tylko boje się ze co jak to nie nerwica? Ale z drugiej strony jakby coś było to chyba miałabym problem z utrzymaniem równowagi prawda?
"Nigdy nie pozwól żeby strach przed działaniem wykluczył Cię z gry"
Bozenazinha
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 105
Rejestracja: 5 lipca 2016, o 16:00

6 lipca 2016, o 11:55

Ale właśnie podstawą nerwicy to właśnie lęk, że to coś więcej i bardziej poważnego niż nerwica! Wiem, bo sama z tym walczę... Codziennie nachodzą mnie wątpliwości, jak to możliwe, że tak potrafię się czuć? Że widzę ciemne plamy po kątem oczu albo non stop kręci mi się w głowie i jest mi niedobrze! Jeśli dobrze zrozumiałam to porobiłaś podstawowe badania, prawda? Ja też zrobiłam badania latem zeszłego roku i gdy wszystko wyszło ok, dałam sobie spokój. Wiem, że wszelkie objawy fizyczne na poziomie żołądka, serca, wzroku czy głowy to objawy nerwicy bo wcześniej ich nie miałam, więc logiczne jest, że to nasze ciało się buntuje. Nic tak jak nerwica nie pozwoliło mi zrozumieć, jak silne połączenie jest między psyche a ciałem. Nie jesteśmy tylko ciałem ani tylko duchem, że tak powiem...Nie trać czasu ani energii na wątpliwości bo powiedz sama, kto nam odda stracone dni? Pozdrawiam Cię serdecznie!
angie1989
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 88
Rejestracja: 23 stycznia 2014, o 09:31

6 lipca 2016, o 12:15

W 2014 robiłam chyba wszystkie możliwe badania w tamtym roku z resztą też... od grudnia 2015 nie robiłam żadnych badań. Ostatnio spanikowalam w listopadzie ze mam raka piersi więc pędemna usg ok....potem grudzień chlonniak panika płacz lęk pędem na usg i morfologie. Od tego czasu było ok....no jeszcze wymyśliłam wymyśliłam tym roku taka nosogardla ale szybko jakoś się wyleczylam obeszło się bez badań.... teraz znów przez te zawroty glowy panikuje.... czy te zawroty z nerwicy czy nie...
"Nigdy nie pozwól żeby strach przed działaniem wykluczył Cię z gry"
leżaczek
Świeżak na forum
Posty: 4
Rejestracja: 30 czerwca 2016, o 17:05

6 lipca 2016, o 18:48

Dziewięćdziesięcioma procentami moich myśli zawładnęła nerwica... Próbuję myśleć pozytywnie, próbuję ignorować... Ale, niestety, najczęściej jest silniejsza ode mnie. Jestem zupełnie bezsilna... i taka niepełna, nieprawdziwa. To już nie ja! Chcę siebie z powrotem! Nie umiem dłużej udawać...
aguss8787
Świeżak na forum
Posty: 2
Rejestracja: 2 sierpnia 2016, o 22:57

9 sierpnia 2016, o 09:23

jakbym o sobie czytała
wszystkie objawy chorób na raz
zaczynam już wariować
ale najgorsze jest to, że ja się boje iść badać, bo nie daj Boże coś wyjdzie
nie wiem co jest gorsze - strach przed chorobą czy strach badań

niedawno wylądowałam na badaniach amylazy i tsh -bo miałam problemy z bigunkami, bolami brzucha, pediatra dał na odczepnego skierowanie - wyszło w normie
teraz mam problem z pecherzem to znaczy miałam pojawiła sie nawet temperatura - może bardziej stan podgorączkowy, cudowałam że mam białaczkę

dostałam skierowanie na morfologię, crp, ob, mocz
jestem tak pokichana, że nie wiem czy pójdę
boję się, że mi jakaś białączka wyjdzie, że umieram, że mam poważną chorobę
wszędzie doszukuję się potwierdzenia, czy to jest w ogóle możliwe, skoro 4 miesiące temu miałąm badana krew 2 razy dziennie - ze względu na to, że rodziłam martwego synka w szpitalu więc badali mnie wzdłuż i wszerz i byłam zdrowa jak ryba


boje się,m mąż mówi, że cuduję i że użalam się nad sobą


dzisiaj idę do psychologa
u psychiatry byłam jkuż kilka razy, żadne leki nie trafione, 2 razy kazałam dzwonić po karetke bo mi tętniak pękał lub udar miałam :( :(
Patiii
Świeżak na forum
Posty: 1
Rejestracja: 12 sierpnia 2016, o 21:31

12 sierpnia 2016, o 21:41

Doskonale was wszystkich rozumiem. Ja już od dziecka się schizowałam, że jestem umierająca a tu 23 rok mija życia... W momencie gdy rok temu wezwałam sobie karetkę bo byłam pewna, że umieram (wylew, guz, stwardnienie, zawał, zakrzepica) i spotkałam się z szyderą ze trony ratowników medycznych postanowiłam pójść do psychiatry. Setaloft i psychoterapia- megaaaa pomogły. Chociaż przez pierwsze pół roku terapii dalej byłam przekonana ze jestem śmiertelnie chora i to tylko kwestia czasu kiedy kipnę. Do tego okropny lęk przed śmiercią - swoją i bliskich. Już jest ok ale przed okresem jak mi hormony buzują to dalej myślę, że coś mi jest co prowadzi do absurdów bo nawet krwawiące dziąsło przy szczotkowaniu zębów może wywołać u mnie obawy przed rakiem. Próbuję się z siebie śmiać i idę na psychologię mimo, że już jedne studia skończyłam- tak żeby się więcej o sobie dowiedzieć. Polecam terapię bo naprawdę pomaga i trzymam kciuki za nasze raki, stwardnienia, wylewy i zawały!!
Awatar użytkownika
Podosia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: 26 kwietnia 2016, o 21:32

5 września 2016, o 21:59

Hej! Ja też mam tak... Ciężko jest człowiekowi zrozumieć, że psychika tyle może. Boję się raka, boję się autoimmunologicznych chorób. Przez fibromialgię (podobno zdiagnozowaną) i nerwicę lękową. Boję się, że nie zobaczę jak moja córka idzie do szkoły... Boję się ciągle. Patrzę na roześmiane dziecko i ryczę, bo to "ostatnie chwile". Koszmar. Każda godzina jest ostatnią. Rozglądam się i widzę zdrowych ludzi, których nic nie boli. Którzy żyją normalnie. I czuje się jak wyrzutek. Jak uszkodzony produkt. Nie pamiętam kiedy miałam ochotę na seks. To jest straszne, żyć ciągle w strachu który jest w sumie irracjonalny. Teraz mam jakąś kulkę z tyłu głowy, już jazda, że to rak... Trenuję medytację i oddalam od siebie złe myśli oddechem, ale w taki dzień jak dziś - kiedy jest szaro i pada to jest silniejsze ode mnie. We wtorek zaczynam terapię. Może tym razem bez leków. Trzymajcie się ludzie!
"Trzeba jeszcze mieć w sobie chaos, aby móc zrodzić tańczącą gwiazdę." FN
stero87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 20 września 2016, o 19:42

20 września 2016, o 20:09

Witam. Mam na imię Marcin ja problem z nerwicą mam od jakichś 2 lat. Objawia się ona u mnie tym że cały czas wydaję mi się że jestem na coś chory i że nie długo umrę, najczęściej boję się że to nowotwór. Jakieś 1,5 roku temu byłem u psychiatry który po przeprowadzeniu wywiadu ze mną stwierdził że to nerwica natręctw. I w sumie na tym moje leczenie się zakończyło ponieważ stwierdziłem że poradzę z tym sobie sam. Przez pół roku faktycznie po rozmowie z psychiatrą wszelkie objawy typu dziwne bóle i czarne myśli ustały. Ale od jakiegoś czasu chyba znowu to wróciło i nie mogę sobie już z tym poradzić. Wygląda to u mnie tak że np. ostatnio bolała mnie głowa przez ok. miesiąca, biegałem od lekarza do lekarza z przekonaniem że to na pewno guz mózgu, w październiku mam mieć wizytę u neurologa i nagle wszystkie bóle ustają. Ja zadowolony, ale tylko przez tydzień/dwa bo pojawił się tym razem ból brzucha-czyli w moich myślach nowotwór trzustki albo jelita. I znowu bieganie od lekarza do lekarza, na listopad termin na kolonoskopie i ból brzucha ustępuje bólowi klatki piersiowej czyli to rak płuc... I tak ostatnio w kółko. Czy ktoś z Państwa ma może podobnie jak ja? Czy jest szansa że poradzę sobie jednak z tym sam czy muszę się podać leczeniu. I czy to w sumie jest na pewno nerwica bo sam już nie wiem :(
bozenka17
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 195
Rejestracja: 1 grudnia 2015, o 13:19

21 września 2016, o 09:34

u mnie przez całe lato wszystko było ok teraz zaczynają sie szare ponure dni, .zołądek sie odezwał jakies myśli w głowie juz są jak pomysle ze przede mna taka zima jak ostatnio to dostaje ataku, chyba znów powoli wszystko do mnie wraca. Podosia u mnie to samo jakbym o sobie czytała.
Pinka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 30 września 2016, o 07:34

30 września 2016, o 08:31

Witam mam na imię Paulina i jestem nowa na forum. Boje się panicznie ze mam początki choroby psychicznej. Strach ten zawładnął moim życiem. Boje się ze coś zobaczę, coś usłyszę i nikt inny nie będzie tego słyszał ani widział. Myśli te zdominowały na tyle moje życie ze nie umiem normalnie funkcjonować. Od kilku dni wystąpił u mnie również jadłowstręt który tez mnie przeraża. Coś tam zjem na sile. Byłam u psychiatry dwa dni temu dostałam lek Parogen po którym już czuje się fatalnie. Biorę 1/2 tabletki dziennie + jakieś nasenne. Strasznie się boje co to będzie dalej.
Dominik.O
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 301
Rejestracja: 11 września 2016, o 10:05

30 września 2016, o 11:25

Paulina,nie bój się,nie masz choroby psychicznej,to lęk zawładnął twoim życiem.Posłuchaj nagrań z tego forum
o myślach lękowych,powinny Ci one pomóc.
"Pamiętaj,że mamy do czynienia jedynie z myślami a myśli mogą zostać zmienione.Gdy zmieniamy nasze myślenie,zmieniamy naszą rzeczywistość"
Pinka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 30 września 2016, o 07:34

30 września 2016, o 11:48

Dzięki Dominik.O :) oczywiście posłucham
kasiaaaaka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 289
Rejestracja: 13 marca 2015, o 19:36

2 października 2016, o 17:20

Witajcie... Dawno mnie tu nie było, ale chyba potrzebuję się wyżalic. 4 miesiące temu w wieku 40 lat odeszła moja najukochańsza ciocia. Miała raka piersi z przerzutami. Zostawiła 5-letnią córeczke. Nie potrafię się z tym pogodzić, a najbardziej z tym że była to najlepsza osoba na świecie, kochana, dobra, miała wielkie serce, zawsze mi pomagała, w pracy wszyscy ją uwielbiali. Przez całą swoją chorobę ukrywała przed ludźmi z pracy że jest chora, a jak się dowiedzieli to chcieli wysłac ją za granicę na leczenie i wszystko jej sfinansowac, ale niestety było już za późno. Nie umiem sobie przetłumaczyc tego dlaczego tak dobrzy ludzie tak szybko odchodzą? Całe życie przed nią... Niestety ta śmierc spowodowała że moja nerwica wróciła, na szczęście w mniejszym stopniu, a mianowicie Strasznie się boję o swoich bliskich, mam ochotę ich wszystkich wysłac na badania. Mam wrażenie że niedługo się coś stanie, czuje jakiś niepokój w sobie. Jak słyszę karetkę to zaczynam się trząśc i myśle że to ktoś z mojej rodziny. Boże, mam 22 lata, chciała bym się cieszyc życiem, nie myślec o chorobach , nie umiem sobie wytłumaczyc że moja rodzina jest zdrowa. Myślę, że może mój tata będzie miał zawał, udar, że moja siostra ma coś z sercem, ciągle się nakręcam. Nie martwię się już o swoje zdrowie, a bardziej o bliskich. To mnie paraliżuje. Czasami jak dzwoni do mnie jakiś numer którego nie mam zapisanego to myśle odrazu że ktoś dzwoni powiadomic mnie że coś się stało. Ja wariuje już z tym. Jak widzę zdjęcia znajomych na Facebooku to mi się płakac chce. Oni korzystają z życia, wyjeżdżają gdzieś, chodzą ze znajomymi, a ja tylko myśle i myśle.
Awatar użytkownika
myszusia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 545
Rejestracja: 11 lutego 2016, o 13:10

2 października 2016, o 17:33

Kasia niestety świata jest tak skonstruowany ,ze dobrzy ludzie odchodzą a źli no niestety dalej egzystują. Niesprawiedliwe to wiem po sobie,bo 6lat temu tez stracilam kochanego dziadka,który przegrał z rakiem. Smutne to,ale trzeba się z tym pogodzić i zyc dalej. Po tym wydarzeniu tez jestem wyczulona na zdrowie moje i rodziny,ale żeby nie zglupiec tlumacze sobie,ze co ma być to będzie i niestety nie mam na to wpływu. A zyc drżąc na to wszystko to tez mija.sie z celem. Takze życzę Ci żebyś tez spojrzała na świat inaczej,bo czasem choćby człowiek chcial to i tak losu nie zmieni.
" W życiu wygrywa tylko ten,kto pokonał samego siebie. Kto pokonał swój strach,swoje lenistwo,swoją nieśmiałość"
ODPOWIEDZ