Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica - hipochondria, strach przed chorobami

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Kasia22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 67
Rejestracja: 16 czerwca 2012, o 19:49

16 grudnia 2012, o 20:28

Z tym kontaktem to nie jest tak prosto. Psiaki są wylewne, więc nie raz Cie ,,buziakiem" przywita :)

A z żoładkiem to zaczęło sie od mdłosci, później zgaga. No to znaleźli helikobacterię i miałam kurację. Po kuracji objawy jjuż mniejsze tez się pojawiały, to dostałam kolejne leki i czasem czułam i nadal bywa, że czuję takie nadwyrężenie żołądka jak po wymiotowaniu tyle, że nie wymiotuję. Odbija mi się tez czasem tak intensywnie.
"Chcę tylko nie być byle kim, nie robić byle czego, byle gdzie"
Sylwia Kubus
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

16 grudnia 2012, o 22:17

Kasia22 pisze:Z tym kontaktem to nie jest tak prosto. Psiaki są wylewne, więc nie raz Cie ,,buziakiem" przywita :)
Milutko. :) To po prostu nie dawaj się przypadkiem polizać po ustach i na pewno będzie w porządku. Lepiej mieć obsesję mycia rąk niż rzucać robotę ze zwierzaczkami. :)
Kasia22 pisze:A z żoładkiem to zaczęło sie od mdłosci, później zgaga. No to znaleźli helikobacterię i miałam kurację. Po kuracji objawy jjuż mniejsze tez się pojawiały, to dostałam kolejne leki i czasem czułam i nadal bywa, że czuję takie nadwyrężenie żołądka jak po wymiotowaniu tyle, że nie wymiotuję. Odbija mi się tez czasem tak intensywnie.
Nie znam się na tym potworze Helicobacteriowym. Jeśli Cię nie przeraża gastroskopia, to może zrób wcześniej. Ale może być,że jeszcze się żołądek nie zdążył doleczyć. W każdym razie choroby należy się bać po badaniu, a nie przed! :)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Kasia22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 67
Rejestracja: 16 czerwca 2012, o 19:49

16 grudnia 2012, o 23:25

Juz sobie pozwoliłam a poza tym nie zawsze ma się nad tym kontrolę, bo psy zazwyczaj mają ADHD ;) .
Pocieszac się mogę, że własciciele są maniakami i przestrzegają szczepień oraz odrobaczeń, co mnie jakoś nie pociesza ;/

Na gastroskopię musze odłozyc, bo nie pójdę na NFZ do tych patałachów i nie zrobię tego w formie zwykłej a przez nos jesli w ogóle.

Ciasteczko pisze: W każdym razie choroby należy się bać po badaniu, a nie przed! :)
Bardzo ciekawie powiedziane :)
"Chcę tylko nie być byle kim, nie robić byle czego, byle gdzie"
Sylwia Kubus
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

17 grudnia 2012, o 20:48

Kasia22 pisze: Pocieszac się mogę, że własciciele są maniakami i przestrzegają szczepień oraz odrobaczeń, co mnie jakoś nie pociesza ;/
A powinno! :)

Mam nadzieję, że kolejny dzień w pracy był mniej stresujący i mogłaś się bardziej skupić na upiększaniu psiaków. :)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Kasia22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 67
Rejestracja: 16 czerwca 2012, o 19:49

17 grudnia 2012, o 22:24

Witaj Ciasteczko :) .

Dziś było lepiej trochę. Na pewno lepiej niz dnia pierwszego.
Nie zmienia to jednak tego, że moja głowa i tak brnie w swoje czarne wizje. Staram się z tym walczyć, bo zwyczajnie nie mogę sie wycofac i po prawdzie wcale nie chcę, bo to fajna jest praca po prostu.
Mam o czym pogadac na terapii i w sumie stanęłam przed upiorem, który mnie hamował we wszystkim - lekiem. Podobno lęk przed chorobami i śmiercią jest tylko warstwą wierzchnią konkretnego problemu. Mam wielka nadzieję, że tak jest, że jak się do tego dokopie to leki przed chorobami znikną.

A Tobie jak minął dzień?
"Chcę tylko nie być byle kim, nie robić byle czego, byle gdzie"
Sylwia Kubus
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

18 grudnia 2012, o 01:07

Kasia22 pisze:Witaj Ciasteczko :) .

Dziś było lepiej trochę. Na pewno lepiej niz dnia pierwszego.
Cieszę się, że było lepiej. Skoro było lepiej, to stopniowo może być jeszcze lepiej. A myśli niech sobie będą, tylko powiedz im, że za długo nie będą mogły mieszkać w Twojej głowie i nie witaj ich zbyt serdecznie gdy przychodzą. ;)
Kasia22 pisze:Nie zmienia to jednak tego, że moja głowa i tak brnie w swoje czarne wizje. Staram się z tym walczyć, bo zwyczajnie nie mogę sie wycofac i po prawdzie wcale nie chcę, bo to fajna jest praca po prostu.
Mam o czym pogadac na terapii i w sumie stanęłam przed upiorem, który mnie hamował we wszystkim - lekiem. Podobno lęk przed chorobami i śmiercią jest tylko warstwą wierzchnią konkretnego problemu. Mam wielka nadzieję, że tak jest, że jak się do tego dokopie to leki przed chorobami znikną.
Stanięcie przed upiorem nie jest takie złe, pod warunkiem, że się ma nastawienie bojowe. Terapeuta pewnie pomoże Ci się dokopać tam, gdzie urodził się ten potwór. Ja kopię sama, ale na pewno kiedyś się dokopię. :P
A Tobie jak minął dzień?
Dobrze, dzięki. :) Nie musiałam wychodzić z domu, więc było spokojnie, zaczytałam się w książce i mnie nie maltretowały żadne objawy. :)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Kasia22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 67
Rejestracja: 16 czerwca 2012, o 19:49

18 grudnia 2012, o 21:13

W czwartek mam terapię a dziś jakoś było jeszcze lzej. O chorobach mysli były ale juz nie było tak panicznego lęku, że chciałam uciekać stamtąd. W czwartek o tym ogadam na terapii...
Ciasteczko pisze: Dobrze, dzięki. :) Nie musiałam wychodzić z domu, więc było spokojnie, zaczytałam się w książce i mnie nie maltretowały żadne objawy. :)
Mam często ochotę zamknąć się w domu, poczytać i nie wychodzić. Jak miałam silne bardzo napady, to stało się to wręcz nie mozliwe i straciłam prace. I tak jej nie lubiłam ale to zawsze praca. Na szczęście tu sprawa trochę inaczej wygląda. Oby juz nie było tak źle.

A Ty bierzesz jakieś leki? Chdzisz na terapię?
Jaki jest Twój sposób na tego upiora?
"Chcę tylko nie być byle kim, nie robić byle czego, byle gdzie"
Sylwia Kubus
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

18 grudnia 2012, o 23:54

Kasia22 pisze:W czwartek mam terapię a dziś jakoś było jeszcze lzej. O chorobach mysli były ale juz nie było tak panicznego lęku, że chciałam uciekać stamtąd. W czwartek o tym ogadam na terapii...
Jupi :) ^^
Kasia22 pisze: Mam często ochotę zamknąć się w domu, poczytać i nie wychodzić. Jak miałam silne bardzo napady, to stało się to wręcz nie mozliwe i straciłam prace. I tak jej nie lubiłam ale to zawsze praca. Na szczęście tu sprawa trochę inaczej wygląda. Oby juz nie było tak źle.

A Ty bierzesz jakieś leki? Chdzisz na terapię?
Jaki jest Twój sposób na tego upiora?
Biorę lekarstwo, które mi zlikwidowało w dużej mierze paskudne fizyczne objawy, plus teraz coraz rzadziej mam derealizacje i depersonalizacje. Na terapię nie chodzę, mam nadzieje, że jakoś się jednak dam rade wyciągnąć, bo przedtem nigdy nie brałam leków, więc widzę, że działają. Ale głównie siedzę w domu, nie pracuję i na razie nie szukam pracy, bo jeszcze za bardzo mnie przeraża. :( Może jakoś po nowym roku...Ale i tak zrobiłam postęp ostatni miesiąc, bo mogę się zainteresować czymkolwiek, a przedtem, to w ogóle byłam jak zombie z podstawowymi funkcjami życiowymi. ;) Staram się wprowadzać trochę pozytywności do swojego życia, żeby osłabiała upiory i znajdować sobie zawsze jakieś zajęcie. :)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Kasia22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 67
Rejestracja: 16 czerwca 2012, o 19:49

19 grudnia 2012, o 22:50

Polecam Ci terapię. Bardzo dużo mi pomogła. Leki zazwyczaj są na krótką metę tzn. kończysz je brać i problem powraca z powrotem. Na terapii odkryłam bardzo wiele ciekawych rzeczy o sobie i dojrzałam z boku wiele swych zachowań i emocji nie pożądanych. Ale to sa zmiany takie wewnętrzne, że same się zakorzeniają jakby, to sie po prostu dzieje i nie da sie opisać. Tylko jest to bolesne bardzo... tyle sie napłakalam i tyle strachu i nerwów przeszłam, łez wylałam i jest to długotrwaly proces, co widać. Ciagle coś się pojawia tak jak mi z tymi lekami o choroby....

Dziś znów to miałam ale pozwalam temu lękowi być, jakby zaglądam mu w oczy. Nawet nie mam wyboru, muszę pracować i może to i dobrze. Może dzięki temu w koncu dobiję intruza.
"Chcę tylko nie być byle kim, nie robić byle czego, byle gdzie"
Sylwia Kubus
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

20 grudnia 2012, o 17:56

Kasia22 pisze:Polecam Ci terapię. Bardzo dużo mi pomogła. Leki zazwyczaj są na krótką metę tzn. kończysz je brać i problem powraca z powrotem. Na terapii odkryłam bardzo wiele ciekawych rzeczy o sobie i dojrzałam z boku wiele swych zachowań i emocji nie pożądanych. Ale to sa zmiany takie wewnętrzne, że same się zakorzeniają jakby, to sie po prostu dzieje i nie da sie opisać. Tylko jest to bolesne bardzo... tyle sie napłakalam i tyle strachu i nerwów przeszłam, łez wylałam i jest to długotrwaly proces, co widać. Ciagle coś się pojawia tak jak mi z tymi lekami o choroby....
A ile czasu chodzisz już na terapię, jesli mogę spytać?
Ja to sobie myslę, że to może być paradoksalnie niekorzystne dla mnie. :/ Bo jak mi przypną oprócz nerwicy i deprechy jakieś dodatkowe terminy psychologiczne/psychiatryczne, to już w ogóle będę czuła się jak ufo. Skomplikowane stworzenie jestem. ;)
Kasia22 pisze:Dziś znów to miałam ale pozwalam temu lękowi być, jakby zaglądam mu w oczy. Nawet nie mam wyboru, muszę pracować i może to i dobrze. Może dzięki temu w koncu dobiję intruza.
W sumie w pewnym momencie pewnie rutyna może Ci pomóc, bo się przyzwyczaisz do obcowania z tymi rzekomymi zarazkami i nie będzie Ci się chciało tyle o nich myśleć. :)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Kasia22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 67
Rejestracja: 16 czerwca 2012, o 19:49

20 grudnia 2012, o 21:33

Na ta, z której czerpię chodze już prawie rok. Wcześniej chodziłam 2 lata ale chyba nie byłam gotowa na nią albo nie trafilam na terapeutkę, b efekty były srednie.

Na terapii nie zawalaja terminami psychologicznymi. Nie diagnozują chyba, że zapytasz sama o coś. Po prostu rozmawiasz... a jeśli coś wypatrzą, to tylko lepiej, bo bedziesz wiedziała z czym jeszcze trzeba się zmierzyć i znajdziesz na to sposób :) . To akurat jest zaleta na bank... ja się czuję o wiele silniejsza niż wtedy, kiedy chodziłam jak we mgle i zadawałam sobie pytanie Czemu ciagke jest tak samo?, czemu inni tak a ja nie? itp.


Co do zarazków i rutyny, to dziś miałam jakąś nerwówkę. Dostalam duszności w pracy i serce mi waliło jak oszalale, bo ciagle te myśli gdzies są, ten lęk ... dziś ewidentnie był gdzies schowany i uciskał, uciskał... Ciężki dzień :buu:
"Chcę tylko nie być byle kim, nie robić byle czego, byle gdzie"
Sylwia Kubus
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

20 grudnia 2012, o 21:57

Może i masz rację z tą terapią. Tylko, chyba ciężko się przełamać pierwszy raz, więc nie pałam entuzjazmem. :( Nigdy na żadnej nie byłam, ale wiem, że dużo ludzi korzysta z chęcią i niektórym to pomaga... Może wpiszę to na listę postanowień noworocznych. ;)

Dzisiaj to chyba musiał w ogóle być dziwny dzień, bo też czułam się jakbym siedziała na minach. Wiesz, mi się wydaje, że jak się walczy z tym lękiem, to muszą być raz lepsze, raz gorsze dni. Bo czasami ma się lepszą kondycję psychiczną, a czasem gorszą. Ale chyba kiedy już potrafi być dość dobrze, to znaczy, że jednak idzie ku dobremu. Tak sobie to tłumaczę i mam nadzieję, że mam rację. :)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Kasia22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 67
Rejestracja: 16 czerwca 2012, o 19:49

20 grudnia 2012, o 22:56

Ciasteczko pisze:Może i masz rację z tą terapią. Tylko, chyba ciężko się przełamać pierwszy raz, więc nie pałam entuzjazmem. :( Nigdy na żadnej nie byłam, ale wiem, że dużo ludzi korzysta z chęcią i niektórym to pomaga... Może wpiszę to na listę postanowień noworocznych. ;)
Co do tego, to chciałabym, żebys wiedziała, że na pierwszą sesję tak w pełni gotowym się nie będzie nigdy ponieważ jest to na tyle specyficzna relacja i sytuacja, że raczej w pełni gotowa nie bedziesz. Trzeba po prostu iść za ciosem i przeżyć jakieś pierwsze dwie wizyty a później juz coraz lepiej. Weź to prosze pod uwagę :^

Pewnie masz rację z tymi lekami... faktycznie bywają też całkiem dobre dni i lepsze niż kiedyś ale te gorsze sie pojawiają i tym bardziej chyba dobijają czasem.
Mam nadzieję, ze mimo wizyty u dentysty jakoś to będzie. Tobie też dobrego życzę ;)
"Chcę tylko nie być byle kim, nie robić byle czego, byle gdzie"
Sylwia Kubus
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

22 grudnia 2012, o 19:12

Kasia22 pisze: Co do tego, to chciałabym, żebys wiedziała, że na pierwszą sesję tak w pełni gotowym się nie będzie nigdy ponieważ jest to na tyle specyficzna relacja i sytuacja, że raczej w pełni gotowa nie bedziesz. Trzeba po prostu iść za ciosem i przeżyć jakieś pierwsze dwie wizyty a później juz coraz lepiej. Weź to prosze pod uwagę :^
Ojejciu, to będę musiała ze sobą porozmawiać. :P Dziękuję za poradę. :-)

Kasia22 pisze: Pewnie masz rację z tymi lekami... faktycznie bywają też całkiem dobre dni i lepsze niż kiedyś ale te gorsze sie pojawiają i tym bardziej chyba dobijają czasem.
Mam nadzieję, ze mimo wizyty u dentysty jakoś to będzie. Tobie też dobrego życzę ;)
No z wysoka się zawsze spada najgorzej, tzn. z dobrego samopoczucia na złe :/ Szczególnie kiedy się myśli, że to już z górki, a potem okazuje się, że za tą górką to przepaść. :P Ale cóż, chyba musimy się przyzwyczaić do tego, że mamy dodatkowe hobby- wspinaczka i balansowanie. :DD
Wszystkiego dobrego świątecznie życzę. :)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Kasia22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 67
Rejestracja: 16 czerwca 2012, o 19:49

23 grudnia 2012, o 20:54

Pewnie masz rację z tym spadaniem. Na zdrowy rozum tak to wygląda.

A mi znów dolega żołądek ;/ Czuję jakby było podrażniony jakiś, na kazdy skurcz moich mięsni czuję jakby mi się podnosiło wyżej a nawet jak nie, to taki spory dyskomfort czuję dziwny.
Nie wiem co z tym robić... nudności minęły tylko to zostało. Może po świętach pójdę to omówić z lekarzem, ktory mnie prowadzi w tej sprawie. W sumie boję się, ze tym razem się skończy już gastroskopią a sie bardzo tego badania boję a dwa obawiam się, że jakiś nowotwór to jest albo wrzody ;brr
A samego badania boję się, że nie przezyję ;oh


Tobie też życzę Wesołych i spokojnych Świąt i reszcie forum również :-)
"Chcę tylko nie być byle kim, nie robić byle czego, byle gdzie"
Sylwia Kubus
ODPOWIEDZ