Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica - hipochondria, strach przed chorobami

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
bartas
Nowy Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 1 czerwca 2023, o 12:02

30 czerwca 2023, o 17:19

E-milia pisze:
29 czerwca 2023, o 14:04
Ja też bardzo dobrze rozumiem wszystko co przeżywacie. Cierpię na to już parę lat(około 10 może nawet). U mnie nerwica objawia się uczuciem ciągłego napięcia, szczególnie w ciele w górnej części pleców. Mam obsesyjny paniczny lęk przed chorobami(rakiem itp.). Moje myśli kierują się nieustannie na temat chorób i objawów. Ciągle szukam u siebie objawów(naciskam brzuch czy aby nie ma tam czegoś nieprawidłowego, ciągle oglądam swoje ciało, za każdym razem oglądam również to co zostawiam w toalecie, oglądam też kilkanaście razy dziennie swoje śluzówki np. powieki od wewnątrz, jamę ustną i dziąsła czy aby nie są blade bo to oznacza anemię, mierzę sobie poziom cukru, puls, ciśnienie, saturację(pulsometrem). Moja uwaga skupia się na wszelkich odczuciach z ciała - jak myślę o danej chorobie to zaczynam realnie odczuwać jej objawy. Jak dana choroba wyjdzie mi już z głowy albo zrobię badania i wszystko jest ok to objawy magicznie znikają. Ale za to za jakiś czas pojawiają się nowe bo wkręcę sobie inną chorobę. „Mialam” już białaczkę, chłoniaki różnego typu, SM, boreliozę, raka płuc, mózgu, zatok, krtani, piersi, jajnika, macicy a nawet raka pochwy, raka skóry i jeszcze dużo więcej. Obecnie jestem na etapie raka trzustki lub wątroby bo mam niestrawione resztki jedzenia w kupie. Nerwica i hipochondria są straszne i wyniszczające psychicznie. Ciężko cieszyć się życiem. Obecnie zaczęłam brać Trittico i Wellbutrin, doraźnie hydroxyzynę 25mg ale średnio to wszystko pomaga. Jest tylko troszkę lepiej. Ciągle ciężko mi jest się skupić na ważnych czynnościach. W takim stanie przeżyłam egzaminy końcowe na studiach i o dziwo zdałam. Ale stres z tym związany spotęgował nerwicę. Czy Wy też tak macie że wszelki stres pogarsza waszą hipochondrię i lęki? Pozdrawiam wszystkich hipochondrykow🙃
Jasne że tak . Stres wszystko jeszcze bardziej nakręca ...mam to samo niestety
bartas
Nowy Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 1 czerwca 2023, o 12:02

30 czerwca 2023, o 17:19

E-milia pisze:
29 czerwca 2023, o 14:04
Ja też bardzo dobrze rozumiem wszystko co przeżywacie. Cierpię na to już parę lat(około 10 może nawet). U mnie nerwica objawia się uczuciem ciągłego napięcia, szczególnie w ciele w górnej części pleców. Mam obsesyjny paniczny lęk przed chorobami(rakiem itp.). Moje myśli kierują się nieustannie na temat chorób i objawów. Ciągle szukam u siebie objawów(naciskam brzuch czy aby nie ma tam czegoś nieprawidłowego, ciągle oglądam swoje ciało, za każdym razem oglądam również to co zostawiam w toalecie, oglądam też kilkanaście razy dziennie swoje śluzówki np. powieki od wewnątrz, jamę ustną i dziąsła czy aby nie są blade bo to oznacza anemię, mierzę sobie poziom cukru, puls, ciśnienie, saturację(pulsometrem). Moja uwaga skupia się na wszelkich odczuciach z ciała - jak myślę o danej chorobie to zaczynam realnie odczuwać jej objawy. Jak dana choroba wyjdzie mi już z głowy albo zrobię badania i wszystko jest ok to objawy magicznie znikają. Ale za to za jakiś czas pojawiają się nowe bo wkręcę sobie inną chorobę. „Mialam” już białaczkę, chłoniaki różnego typu, SM, boreliozę, raka płuc, mózgu, zatok, krtani, piersi, jajnika, macicy a nawet raka pochwy, raka skóry i jeszcze dużo więcej. Obecnie jestem na etapie raka trzustki lub wątroby bo mam niestrawione resztki jedzenia w kupie. Nerwica i hipochondria są straszne i wyniszczające psychicznie. Ciężko cieszyć się życiem. Obecnie zaczęłam brać Trittico i Wellbutrin, doraźnie hydroxyzynę 25mg ale średnio to wszystko pomaga. Jest tylko troszkę lepiej. Ciągle ciężko mi jest się skupić na ważnych czynnościach. W takim stanie przeżyłam egzaminy końcowe na studiach i o dziwo zdałam. Ale stres z tym związany spotęgował nerwicę. Czy Wy też tak macie że wszelki stres pogarsza waszą hipochondrię i lęki? Pozdrawiam wszystkich hipochondrykow🙃
Jasne że tak . Stres wszystko jeszcze bardziej nakręca ...mam to samo niestety
Kenia
Nowy Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 2 kwietnia 2023, o 17:09

3 lipca 2023, o 07:37

Witam.

Ciekawa jestem czy jest ktoś jeszcze na forum, zmagający się z nerwicą lękową ale nie skupiający się na sobie tylko tak jak w moim przypadku na własnym dziecku?
Czyli wszelkie pierdoły typu zły humor, jedno kaszlnięcie, trochę gorszy apetyt w dany dzień i już w głowie cała masa myśli natrętnych,że to zapowiedź choroby itd itp. 🙂.

Jestem na etapie początku odburzania, poznałam dzięki forum a zwłaszcza nagraniom schematy działania nerwicy, jak powinnam do tego podejść itd. I faktycznie wszystko by się u mnie zgadzało. Jak typowe zaburzenie opisywane tutaj dziesiątki razy.
Z tą różnicą, że nie dotyczy bezpośrednio mojej osoby.

Jestem na etapie przyzwalania sobie na gorsze samopoczucie, naukę ignorowania myśli ( nie nadawania im wartości), w końcu pomału chcę zacząć ryzykować... Nie jest to proste i długa droga przede mną ale jestem bardzo zdeterminowana.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Olix
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 108
Rejestracja: 26 lutego 2023, o 11:33

22 sierpnia 2023, o 18:10

Kenia pisze:
3 lipca 2023, o 07:37
Witam.

Ciekawa jestem czy jest ktoś jeszcze na forum, zmagający się z nerwicą lękową ale nie skupiający się na sobie tylko tak jak w moim przypadku na własnym dziecku?
Czyli wszelkie pierdoły typu zły humor, jedno kaszlnięcie, trochę gorszy apetyt w dany dzień i już w głowie cała masa myśli natrętnych,że to zapowiedź choroby itd itp. 🙂.

Jestem na etapie początku odburzania, poznałam dzięki forum a zwłaszcza nagraniom schematy działania nerwicy, jak powinnam do tego podejść itd. I faktycznie wszystko by się u mnie zgadzało. Jak typowe zaburzenie opisywane tutaj dziesiątki razy.
Z tą różnicą, że nie dotyczy bezpośrednio mojej osoby.

Jestem na etapie przyzwalania sobie na gorsze samopoczucie, naukę ignorowania myśli ( nie nadawania im wartości), w końcu pomału chcę zacząć ryzykować... Nie jest to proste i długa droga przede mną ale jestem bardzo zdeterminowana.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Tak. Ja tak miałam lrzy pierwszym powazjym "rzucie" nerwicy. Skupialam sie na synku. .. Teraz skupiam sie na sobie, bo zle sie czuje fizycznie, ale kazdy niepokojacy objaw u dzieci tez urasta u mnie do zbyt duzej rangi nadal.
poszukiwana83
Nowy Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 29 września 2023, o 09:57

29 września 2023, o 10:10

Kenia pisze:
3 lipca 2023, o 07:37
Witam.

Ciekawa jestem czy jest ktoś jeszcze na forum, zmagający się z nerwicą lękową ale nie skupiający się na sobie tylko tak jak w moim przypadku na własnym dziecku?
Czyli wszelkie pierdoły typu zły humor, jedno kaszlnięcie, trochę gorszy apetyt w dany dzień i już w głowie cała masa myśli natrętnych,że to zapowiedź choroby itd itp. 🙂.

Jestem na etapie początku odburzania, poznałam dzięki forum a zwłaszcza nagraniom schematy działania nerwicy, jak powinnam do tego podejść itd. I faktycznie wszystko by się u mnie zgadzało. Jak typowe zaburzenie opisywane tutaj dziesiątki razy.
Z tą różnicą, że nie dotyczy bezpośrednio mojej osoby.

Jestem na etapie przyzwalania sobie na gorsze samopoczucie, naukę ignorowania myśli ( nie nadawania im wartości), w końcu pomału chcę zacząć ryzykować... Nie jest to proste i długa droga przede mną ale jestem bardzo zdeterminowana.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Hej, ja mam hipochondrie i dotyczy ona zarowno mnie jak i moja dwojke dzieciakow. Sobie wkrecam chorobe serca, moi rodzice zmarli dosc mlodo i nagle na choroby zwiazane z ukladem krazenia. Natomiast rakiem jelita grubego, lub slinianek rowniez nie pogardze :) generalnie to trwa i tylko sie choroby zmieniaja. Mam ten problem od okolo 4 lat. Natomiast synowi wkrecam anemie, niedobory, moze niewykryta chorobe serca, nerwice, corce za to guza mozgu lub problemy z zoladkiem i jelitami (o tych choroback jeszcze nie doczytalam wiec sa to nieokreslone problemy).
Mam mnostwo ksiazek samopomocowych, bylam na terapii i czasami jakis dystans do tych mysli znajduje, wiem , ze jest to tylko katastrofizowanie, niemniej ciezko mi sie zyje (aczkolwiek ciut latwiej z ta cala wiedza i swiadomoscia). Kazde zle samopoczucie / objaw u dzieci od razu powoduje lek i wyolbrzymienie. Np, dzis u corki zobaczylam przebarwienie na reku (byc moze bylo to obtarcie, nie wiem), od razu mysl, ze musimy natychmiast pedzic do dermatologa aby zobaczyc czy to nie rak... Tragedia... Kiedys zylo mi sie normalnie i ze zdrowym dystansem, obawiam sie ze to juz nigdy nie wroci.
Urzula123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 104
Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 20:46

2 października 2023, o 17:05

Znowu czytam forum.
infekcjaduszy
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 28 stycznia 2022, o 20:34

7 października 2023, o 23:10

Ktoś jeszcze tu jest? Lub chce pogadać?
jareckI123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 12 października 2023, o 12:01

13 października 2023, o 11:50

Witam mój problem polega na tym ze od 4 lat powiększają mi się węzły chłonne i takie już zostają byłem na usg tych węzłów już chyba z 7 razy wszystko z nimi dobrze wyniki morfologi miałem robione z 4 razy wszystko git oprócz paru odchyleń ale lekarze mówią ze to nie są odchylenia dotyczące żadnej choroby tylko to jakiś blachy problem czyje się osłabiony zapomniałem dodać ze powiększające się węzły zaczęły się gdy u mojej mamy wykryto nowotwór od tego czasu co mnie nie zaboli lub gdy pojawiał się nowy węzeł chłonny wymawiałem sobie ze to pewnie chłoniak itp nw czy to już hipochondria czy nie miesiąc temu mama miała przerzut do móżdżku dzień po diagnozie zaczęła bolec mnie głowa z tylu(potylica) trwało to 5dni i np jeden dzień przerwy później już cały dzień od obudzenia do położeni się spać boli mnie głowa z tylu nie raz mam mdłości czy to może świadczyć o guzie mózgu podłączając te węzły.
Proszę o pomoc 20 października mam tomograf strasznie się boje ze tez mam guza mózgu bo mama miała takie same objawy plus zawroty głowy których ja narazie nie mam proszę o jakaś pomoc może ktoś tez tak miał?.
Lucidite1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 5 czerwca 2021, o 17:49

19 października 2023, o 13:29

Hej!
Od jakichś 6 miesięcy mniej więcej dosyć często boli mnie głowa, ale tylko z jednej strony, nad okiem. Ból występuje średnio co tydzień-dwa (może to już moja wkrętka, bo ZAWSZE wypada w środę), zazwyczaj trwa jeden dzień, sporadycznie dwa. Schizuje mnie to, boję się uwierzyć, że to może być po prostu migrena, bo pojawiło się to względnie niedawno. 3 lata temu przez schizy o guzie mózgu miałam robiony rezonans głowy, wyszedł wzorowo, ale wtedy nawet nic mnie nie bolało. Z tego co czytam, napięciowe bóle głowy nie występują jednostronnie więc raczej odpadają.

Czy ktoś tak ma?

Jestem w trakcie odstawiania paroksetyny, tak się cieszyłam, że mogę to w końcu zrobić po 2 latach brania, teraz obawiam się, że psychiatra w obecnej sytuacji nie pozwoli mi odstawić całkowicie.
Jak coś to bóle głowy pojawiły się jeszcze przed początkiem schodzenia z leku, więc to raczej też nie jest winne :<
Dustin
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 10 stycznia 2023, o 17:34

15 listopada 2023, o 10:55

Sory że tu pisze nie mogę znaleźć tematu o tym
Problem mój wygląda tak mam nerwice już dłuższy czas z 6 lat wcześniej były to choroby że coś boli to iż poważne coś od 2 miesięcy pojawiło się coś innego natrętne myśli takie straszne że cały chodzę w stresie
Poszedłem do psychiatry chyba 4 raz dostałem jak zawsze leki i jak zawsze chce się z nich wycofać i nie brać ich czuję się psiakostkowo ale nie umiem się przełamać do brania lekarstw na to cholerstwo
Moje obawy brania leków to że stracę kontrolę i te myśli natrętne się spełnią i ogólnie że ogłupieje i te wszystkie skutki uboczne których się boję się spełnią jak wezmę je .no czuję się psiakostkowo ale jeszcze gorzej jak pomyśle że mam wziąć tabsy
Dostałem hydroksyzyne tego akurat się nie boję bo już kiedyś brałem jako dziecko na bezsenności i
oroes czy jakoś tak nie pamiętam oddałem receptę swojej kobiecie żebym skutków ubocznych nie czytał tych lekarstw
marawu33
Nowy Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 20 listopada 2023, o 09:43

21 listopada 2023, o 15:19

Witam wszystkich.



Postanowiłam dziś założyć konto i dołączyć do Was z moimi lękami. Czytuję to forum od jakiś 2 tygodni.



Mam na imię Martyna, mam 33 lata. 

Moja historia z nerwicą zaczęła się już parę lat temu, ale wybuchła na całego przed 2 tygodniami.

Od dziecka w sytuacjach stresowych bolał mnie żołądek i odczuwałam nadmierny stres, ale wtedy to można było uznać za normalne.
4 lata temu, uciekłam z przemocowego, toksycznego związku. Znęcanie się psychiczne, grożenie nożami, cpanie, chlanie itp.
Już wtedy moja nerwica wyłaziła poza ramy, ale jeszcze jakoś trzymałam ją w ryzach. Wychowuje sama córkę, od dna ucieczki od ex każdego dnia praktycznie się zamartwiałam o to, czy nie będzie się chłop mścił. Dawno już zablokowałam go na wszelkie możliwe sposoby, ponieważ gdy podejmował kontakt ze mną, nigdy nie pytał co u dziecka tylko mnie wyzywał i pastwił się nade mną psychicznie.

Generalnie dziecko go nie obchodzi, alimentów nie płaci, ale to nic.
Ja nic z tym nie robię, po prostu się boję. Odczuwam paniczny lęk przed spotkaniem się z nim w sądzie. 



Dochodząc do teraźniejszości... Ok 4 tygodni temu, dziadkowi zaczęły odmawiać posłuszeństwa nogi, słabł. 
W końcu trafił do szpitala, diagnoza rak wątroby ( wątroba ponoć wyglądała jak dziurawy ser), i... po 2 tyg. w szpitalu dziadek zmarł. To wszystko tak wstrząsnęło całą moją rodziną, że szkoda gadać. Pogrzeb był dla mnie makabryczny, tym bardziej, że mam traumę z dzieciństwa odnośnie trumien i oglądania zwłok, mam nekrofobie. Na szczęście nie musiałam dziadka oglądać w trumnie....
Moja ciotka i wujek (odpowiednio córa i syn dziadka) dostali też nerwicy, choć lepiej powiedzieć, że im się pogłębiła. Hipochondria też wjechała. Ogółem w tej części mojej rodziny, często występują nerwice lękowe, depresje...

Oni się przebadali, byli u psychiatry, odwiedzają psychologa, jeszcze jakieś badania robią, bo mają wątpliwości.



I teraz dochodzę do tego ja.... Jakoś w okresie jak dziadek trafił do szpitala, trzymałam mojego psa za obroże a pies na tyle mocno mnie pociągnął, że poleciałam jak długa, cały czas trzymając psa dalej za obroże. No ale stało się, zapomniałam o tym.

Po paru dniach, zaczęła mnie ta prawa ręka pobolewać, bardziej bark i ramie, drętwiała mi i czułam mrowienie. W pierwszej chwili nie skojarzyłam tego z tym upadkiem. Też mniej więcej w tym czasie, wyczułam sobie gule pod prawa pachą. I poooleciałooo.... Zaczęłam czytać w Internecie macać się, dźgać palcami... wtedy wydawało mi się, że mam tam dość duża twardą gule, teraz wyczuwam tam jakby mniej, ziarenka przesuwalne itp., ale ta pacha cały czas odstaje mi bardziej niż lewa.... Dodam jeszcze ze było to parę dni przed okresem, więc piersi też mnie bolały całe. Byłam z tym u lekarki rodzinnej, pomacała, mówi, że nic nie czuje tam, ale dała mi skierowanie do chirurga, zważywszy na tą przygodę z psem. Dostałam też skierowanie na badania krwi, moczu itp. ale kazała odczekać, bo też miałam kolejną infekcję zatok ( od ok 2 lat, po covidzie, cały czas mi spływa wydzielina tylną stroną gardła, bez kataru, bez bólu zatok czy głowy, powodując że momentami, po wstaniu rano miałam tak zatkane wszystko, że wymiotowałam...). Więc badania w tym tyg. dopiero. Jak w tamten poniedziałek mnie doktóra trochę uspokoiła z tą pachą, tak we wtorek poleciałam znów do przychodni do drugiego lekarza bo.. wyczułam sobie na szyi centralnie po środku, dwa bardzo twarde guzy. Ale lekarz powiedział, że to... chrząstki krtani... O.o  nie wiem czy miałam to wcześniej, czy dopiero narastająca hipochondria mnie uświadomiła o tym.. nie wiem. Skierowanie do laryngologa też mam, wizyta na początku grudnia.

W każdym razie, cały tamten tydzień na zwolnieniu lekarskim, cały czas się macałam, a to po gardle, po cyckach, oczywiście poznajdywałam zgrubienia, ale ja mam duże piersi, mnóstwo tych tkanek, usg piersi miałam jakoś 2 lata temu i było ok... teraz mam ginekologa 4 grudnia.. Ale macałam dalej wszystko jak leci, po tej prawej stronie pach mam siniaki od gniecenia... Jak czytałam w necie to wszystko to kuźwa mam wkręconego chłoniaka na maxa.... zaczęłam sprawdzać inne węzły chłonne, w czwartek zaczęłam się macać po pachwinowych.. i co ? w piątek mnie zaczeły boleć !! A dzień później wyczułam zgrubienie w prawej pachwinie, bolące przy dotyku !! kuuuurrr........ boli do dzisiaj. Nie mam kompletnie apetytu, jem bo muszę, mam wręcz jadłowstręt, wieczorem jestem senna, ale wybudzam się w nocy z lękiem, który właściwie już nie pozwala mi zasnąć do budzika... i oczywiście przez kilka poprzednich nocy, gdy się budziłam z lękiem byłam spocona na klatce piersiowej.... ( kur.. nocne poty  ) ,w tą noc trochę przeszło. 
Ale dziś byłam u tego chirurga, zrobił mi usg tej pachy, pachwine też sprawdzał, jego zdaniem nic tam nie ma, ale nie wyklucza węzłów chłonnych   dał mi dla świętego spokoju skierowanie na tk jamy brzusznej z kontrastem i usg węzłów chłonnych... nie wiem czy mi trochę lepiej...
Jestem już tak strasznie zmęczona, boje się tych badań krwi, tych tomografów, tych usg... 

Od 2 tygodni jak to wybuchło wszystko, jestem apatyczna, ciągle mi się odbija od żołądka mimo, że nic prawie nie jem.. tak jakbym miała powietrze w żołądku, czasami mam biegunki, czasami nie, czasami brzuch mnie boli, ciało mam napięte jak struna, bolą mnie łydki, w ogóle od momentu tego bólu w pachwinach, jakbym miała słabsze nogi..

Czuje ucisk w gardle, trochę w klatce piersiowej, cały czas przełykam ślinę  po prostu to jest jakiś koszmar.. zaniedbuję córkę przez to wszystko... ciągle czytam w necie o choróbskach... gdzie mnie nie strzyknie czy zaboli to zaraz googluje   najbardziej się boję tego chłoniaka, ziarnicy... jestem przerażona tymi moimi węzłami, pod żuchwą też coś wyczuwam, ale już nie wiem czy to węzeł czy migdałek czy co tam jest, też po prawej stronie wszystko... i to chyba jest najstraszniejsze w tej chwili, że te węzły się zesrały wszystkie po prawej stronie... za uszami nie mam, nadobojczykowych też nie.. najgorsza ta pacha i pachwina... 


Przepraszam że tak długo, ale musiałam w końcu wyrzucić to wszystko z siebie.. 

Mama mnie wyzywa, żebym przestała wymyślać, tata i siostra też.
Dlatego mało z nimi rozmawiam o tych moich dolegliwościach, tym bardziej, że zmarły dziadek był od strony mamy i ona też swoje przeżyła przez to wszystko... i też w przeszłości przeszła nerwice i depresje... 



Dziękuję jeśli ktoś to przeczyta w całości


pozdrawiam Was
Awatar użytkownika
Sauron10
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 190
Rejestracja: 7 listopada 2023, o 14:51

21 listopada 2023, o 18:34

marawu33 pisze:
21 listopada 2023, o 15:19
Witam wszystkich.
Postanowiłam dziś założyć konto i dołączyć do Was z moimi lękami. Czytuję to forum od jakiś 2 tygodni.
Mam na imię Martyna, mam 33 lata. 
https://technika-uwalniania.com/czym-je ... walniania/ - zapoznaj się. Właśnie przez tydzień uwalniałem strach...
Żakuj1497
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 423
Rejestracja: 28 lutego 2021, o 16:18

21 listopada 2023, o 18:42

Witaj w grupie hazardzistów co postawili na jedną kartę swoje zdrowie ! :)
Awatar użytkownika
tymbark92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 346
Rejestracja: 18 kwietnia 2015, o 05:40

21 listopada 2023, o 19:06

Kogoś bolała głowa NON STOP cały czas przez kilka dni?
ck2023
Nowy Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 27 listopada 2023, o 12:04

27 listopada 2023, o 12:10

Witam. Przeszedłem chyba już wszystkie badania a nadal chudnę mimo ćwiczeń i normalnego jedzenia. Czy ok 8 miesięczny stały stres, lęk przed chorobą może powodować chudnięcie? W ciągu 6 miesięcy 8 kg w dół....
ODPOWIEDZ