Witam
Piszę ponieważ ostatnio mam znowu ciężki czas z nerwicą, jakieś półtora miesiąca.
Ogólnie to borykam się z tym parę lat i znam mechanizmy itp i radziłem sobie ze wszystkimi lękami, ale zawsze ciężko było mi poradzić sobie z myślami "że komuś coś złego zrobiłem" i nie pamiętam.
Przeważnie zawsze było to spowodowane piciem alkoholu i urwanymi filmami, po których miałem właśnie tego typu myśli. Pierwsze natręty tego typu miałem parę lat temu, ale jakoś mi przechodziło z biegiem czasu i już przestałem się tym przejmować, wygadałem się na forum albo poprostu logicznie już miałem dosyć ciągłego analizowania, ale pół roku temu urodził mi się synek i uwaga nerwicy zwróciła się właśnie na niego.
Miałem jedna sytuację na jesieni że wypiłem dużo i porostu poszedłem spać nieświadomie i na drugi dzień miałem natręctwa że może mu coś zrobiłem itp. najgorsze oczywiście wyobrażenia ale jakoś dalej mi przeszło po miesiącu.
Taka sama sytuację miałem jakieś półtora miesiąca temu, i od tego czasu ograniczam alkohol bo wiem że poprostu źle działa na mnie i wywołuje mi takie stany.
Wcześniej byłem nieświadomy tego, czasami chciałem odreagować ze znajomymi i wypijałem dużo a potem właśnie leki niepokój i takie myśli.
Jak mieć wywalone na takie myśli?
Nawet z bezsenności wyszedłem właśnie takim sposobem że przestałem się bać, ale jakoś nie potrafię przestać się bać że mógłbym zrobić coś nieświadomie komuś bliskiemu.
Zastanawiam się nawet nad powrotem do leków bo czuję że moja głowa nie może wyjść z tego lekowego koła.
A już czułem że nerwica ucichła i przez 2-3 miesięce miałem spokój