Czy ktoś miał kiedyś natrętne myśli, w stylu „nie wiem co mam ze sobą zrobić?” To tak, jakbym utknęła w istnieniu w chwili tu i teraz i nie wiem co mam robić. I nie chodzi tu akurat o ogólny cel życia, chodzi tylko o po prostu bycie i robienie czegoś, aby czas płynął, mijał. Np. wracam z pracy i odliczam godziny do końca dnia i nie wiem co robić, czuję się jakby zablokowana w tym istnieniu, czuję lek/niepokój i lęk przed tym że żyję. Jak mam dni wolne od pracy to boję się tego, że mam cały wolny dzień i mam takie natręty, że „nie wiem co ze sobą zrobić, co ja mam robić przez cały dzień?” Czas wtedy leci tak wolno itp. To mega dziwne i to jeden z moich głównych objawów 🥺
Logicznie mogłabym wymyślić sobie różne zajęcia ale te myśli są dziwne, specyficzne i mimo logiki i tak są ze mną
Jeszcze dodam, że właśnie staram się wymyślać sobie różne zajęcia i oprócz obowiązków robić to co lubię, co mi sprawia przyjemność

Ale np kończę robić jedną rzecz to jest lęk co dalej?