Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Natrętne myśli.

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
natalia93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 255
Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36

17 października 2019, o 10:10

karoolpl pisze:
17 października 2019, o 00:41
natalia93 pisze:
15 października 2019, o 23:08
Mój natret czepil się poniekąd mojej przeszłości, wiec moja terapeutka twierdzi zze warto o niej porozmawiać. I jak szanuje ja I jej ufam, to czasami denerwuje mnie to, jak przychodzę na terapię I mówię o swoich watpliwosciach, myślach, a ona zbacza na moje czasy spędzone w domu rodzinnym😁 na razie przyjmuje ta jej taktykę, zobaczymy co będzie dalej.

Ciężka cholernie to przeprawa jest. To całe ROCD. jak w przeciągu kilku dni osoba która była całym życiem zamienia się w intruza u którego wylapujesz wszystko co złe. To czasami jest aż śmieszne.
Czasami warto, jeżeli to jakoś podkręca albo leży u przyczyn powstania zaburzenia, ale jeżeli nie ma to totalnie wpływu, emocje z tamtego okresu zostały przepracowane, myślenie o tym nie powoduje dyskomfortu/lęku czegokolwiek negatywnego, to taką przeszłość trzeba olać i czasami nie ma sensu grzebać. W moim przypadku to jest bardziej na takiej zasadzie że spoko, ja tam swoją przeszłość zaakceptowałem, jakoś się z tym nie bije, ale w tamtym okresie zacząłem blokować część emocji, odcinać, spłycać i dlatego teraz poniekąd trzeba do tego wrócić, ale mi wracanie nie sprawia ani bólu, dyskomfortu czy lęku, wręcz właściwie teraz widzę że i warto, bo Sam zostałem ojcem i widzę co takie dziecko powinno otrzymać, i nawet nie chodzi oto że ja akurat tego nie otrzymałem i teraz za wszelką cene będę robił wszystko żeby moje dziecko to miało, bo to z kolei byłoby przegięcie w drugą stronę :)

Jeżeli chodzi o ROCD to właściwie racja że jest ciężko, ale paradoks tego wszystkiego jest taki cierpienie spowodowane jest właśnie tym że ten ktoś drugi jest tak ważny w naszym życiu :)
Ja często mam tak że po prostu nie chce wracać do tamtych czasów, bo jest to dla mnie ciężkie, nadal wywołuje u mnie płacz i smutek. I te tematy mnie nadal ruszają emocjonalnie. Często jest tak zze nie mogę o tym rozmawiać bo po prostu płaczę I jest mi przykro. Czasami zastanawiam się czy dojdę w życiu do takiego momentu, że będę mogła na luzie o tym z kimś porozmawiać, gdzie nie będzie stawała mi gula w gardle 😁 wystarczy czasami słowo, a ja już mam świeczki w oczach. Więc może warto to walkowac na terapii.

Czy z racji przeszłości mam zablokowane emocje? No może przy rocd teraz tak, ale wcześniej chyba nie, przynajmniej tak mi się wydaje. Patrząc na sytuację w domu obiecałam sobie, że nigdy nie stworzę ja takiego, a kiedy spotkałam chłopaka i się zakochałam no to byłam już tego pewna.

Jedna poważna kłótnia, stres w życiu, zmiany i inne okoliczności i bam! Witaj rocd. Chwilkę wcześniej miałam somaty, plus inne myśli natretne, ale nie zrobiły na mnie wrażenia 😀
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
karoolpl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 408
Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22

17 października 2019, o 12:22

natalia93 pisze:
17 października 2019, o 10:10
Ja często mam tak że po prostu nie chce wracać do tamtych czasów, bo jest to dla mnie ciężkie, nadal wywołuje u mnie płacz i smutek. I te tematy mnie nadal ruszają emocjonalnie. Często jest tak zze nie mogę o tym rozmawiać bo po prostu płaczę I jest mi przykro. Czasami zastanawiam się czy dojdę w życiu do takiego momentu, że będę mogła na luzie o tym z kimś porozmawiać, gdzie nie będzie stawała mi gula w gardle 😁 wystarczy czasami słowo, a ja już mam świeczki w oczach. Więc może warto to walkowac na terapii.

Czy z racji przeszłości mam zablokowane emocje? No może przy rocd teraz tak, ale wcześniej chyba nie, przynajmniej tak mi się wydaje. Patrząc na sytuację w domu obiecałam sobie, że nigdy nie stworzę ja takiego, a kiedy spotkałam chłopaka i się zakochałam no to byłam już tego pewna.

Jedna poważna kłótnia, stres w życiu, zmiany i inne okoliczności i bam! Witaj rocd. Chwilkę wcześniej miałam somaty, plus inne myśli natretne, ale nie zrobiły na mnie wrażenia 😀
Przeszłość może mieć spore znaczenie u Cb, tu nawet nie chodzi oto żebyś teraz każdemu opowiadała co i jak, ale bardziej o takie uwolnienie się, bo dalej tak masz że jednak Cię to trzyma i rusza, co powoduje szereg emocji. Emocje te również mogą powodować to że poniekąd boisz się tego, nakręca to gdzieś wewnętrznie lęk, mimo że możesz tego nawet nie widzieć, a takie nieprzepracowanie dodatkowo może podkręcać ocd, niestety ale to potrafi siedzieć w nas i wyjść w najmniej oczekiwanym momencie.
Sia03
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 28 sierpnia 2018, o 19:21

19 października 2019, o 17:26

natalia93 pisze:
15 października 2019, o 23:08
karoolpl pisze:
15 października 2019, o 22:00
Jeżeli chodzi o samo działanie nerwicy i to jak zachowuje się mózg, to faktycznie on szuka ukojenia i on nie nadaje wartości myślom, jeżeli czujesz lęk, strach, on stara się Ciebie obronić, uwolnić się od cierpienia, czasem strumień świadomości podsyła nawet myśli o tym żeby strzelić sobie w łeb, i to nie jest tak że My tego chcemy i się z tym godzimy, jest wręcz przeciwnie, ale mózg chce przestać odczuwać cierpienie, jest prymitywny.
Jednak tym wszystko co tak mocno wszystko nakręca są EMOCJE, coś co czyni nas ludźmi, powoduje że czujemy satysfakcje w życiu, szczęście, a czasami przeżywamy piekło czująć czy to objawy somatyczne które choć są odczuwalne realnie, to fizycznie odcinając mózg i emocje, to wszystko jest ok, mamy tak samo sprawny żołądek, serce, jak każda inna osoba bez nerwicy i bez chorób.
Ważne w pokonywaniu nerwicy jest robienie tego świadomie, rozumienie mechanizmów, wiedza czemu czuję się tak a nie inaczej, a najważniejsze to akceptacja i przyzwolenie sobie, bez tego zawsze nadasz wartość myśli, odczuciu, chęci i mimo że nigdy czegoś nie zrobiłabyś, to tu czujesz przez emocje że wręcz chcesz to zrobić i zrobisz, a okazuje się że tylko na odczuciu się kończy. Świadomość również tego że czy to myśl intruzywna czy odczucie z ciała może pojawić się równie w każdej chwili, ale różna może być nasza reakcja, a właściwie to brak reakcji na tych intruzów, olewasz i żyjesz normalnie, zresztą tak jak i przed nerwicą, przed tym okresem "cierpienia"

Ja wychodzę z tego właściwie około roku, bo wszystko pojawiło się w czerwcu zeszłego roku, ale najpierw miałem zjazd taki 3 miesięczny do stanu depresyjnego, tak że przyjechałem pod pracę samochodem (która lubię bardzo), i totalnie zero, silny lęk, który tak na dobrą sprawę nigdy nie był w mojej naturze, dziwiłem się że coś takiego mnie spotkało, bo nawet przy odczuwaniu lęku nie byłem lękliwy :) no ale że było to tak silne że w końcu wycięło mi emocje, i miałem tryb "kamień" o którym mówił i pisał Divin, później 3 m-ce budowania świadomości, po drodze zaliczyłem 2 terapeutki, ale w sumie to miałem wrażenie że sam wiem więcej i guzik mi pomagają, aż w końcu trafiłem na bardzo dobrą specjalistkę u której mam do dziś terapię i teraz trochę zajmujemy się przeszłościa i pomimo tego że ja to już dawno mam i właściwie nie miałem już żadnych negatywnych odczuwalnych od kilku lat emocji, to jednak mogło to mieć duży wpływ na powstanie ocd, i teraz następuje pewnego rodzaju konfrontacja, mimo że ja czuje się właściwie już tak jak przed ocd, pojawiają się dalej intruzywne myśli, ale właściwie od 3 dni mam tak że nawet wyskoczą np. na chwilkę ale olewam i to tak że widzę już to światełko w tunelu i wiem że nerwica jest czymś co każdego może spotkać, bo jest to naturalna reakcja naszego organizmu tylko aktywowana w złym momencie i bez realnego zagrożenia, i jak najbardziej można wyjść z tego totalnie :)
Mój natret czepil się poniekąd mojej przeszłości, wiec moja terapeutka twierdzi zze warto o niej porozmawiać. I jak szanuje ja I jej ufam, to czasami denerwuje mnie to, jak przychodzę na terapię I mówię o swoich watpliwosciach, myślach, a ona zbacza na moje czasy spędzone w domu rodzinnym😁 na razie przyjmuje ta jej taktykę, zobaczymy co będzie dalej.

Ciężka cholernie to przeprawa jest. To całe ROCD. jak w przeciągu kilku dni osoba która była całym życiem zamienia się w intruza u którego wylapujesz wszystko co złe. To czasami jest aż śmieszne.
Również jak chodziłam na terapię było przepracowywanie przeszłości. A teorii o nerwicy było mało. A moim zdaniem jest to ważne i takie kwestie powinny być poruszane. Jak tam samopoczucie? U mnie poszukiwanie pracy i jest średnio. Ostatnio zaczęłam biegać, żeby poprawić swoje samopoczucie. Czasami budzę się w nocy i nie mogę spać. :/
Sia03
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 28 sierpnia 2018, o 19:21

19 października 2019, o 17:32

karoolpl pisze:
17 października 2019, o 00:41
natalia93 pisze:
15 października 2019, o 23:08
Mój natret czepil się poniekąd mojej przeszłości, wiec moja terapeutka twierdzi zze warto o niej porozmawiać. I jak szanuje ja I jej ufam, to czasami denerwuje mnie to, jak przychodzę na terapię I mówię o swoich watpliwosciach, myślach, a ona zbacza na moje czasy spędzone w domu rodzinnym😁 na razie przyjmuje ta jej taktykę, zobaczymy co będzie dalej.

Ciężka cholernie to przeprawa jest. To całe ROCD. jak w przeciągu kilku dni osoba która była całym życiem zamienia się w intruza u którego wylapujesz wszystko co złe. To czasami jest aż śmieszne.
Czasami warto, jeżeli to jakoś podkręca albo leży u przyczyn powstania zaburzenia, ale jeżeli nie ma to totalnie wpływu, emocje z tamtego okresu zostały przepracowane, myślenie o tym nie powoduje dyskomfortu/lęku czegokolwiek negatywnego, to taką przeszłość trzeba olać i czasami nie ma sensu grzebać. W moim przypadku to jest bardziej na takiej zasadzie że spoko, ja tam swoją przeszłość zaakceptowałem, jakoś się z tym nie bije, ale w tamtym okresie zacząłem blokować część emocji, odcinać, spłycać i dlatego teraz poniekąd trzeba do tego wrócić, ale mi wracanie nie sprawia ani bólu, dyskomfortu czy lęku, wręcz właściwie teraz widzę że i warto, bo Sam zostałem ojcem i widzę co takie dziecko powinno otrzymać, i nawet nie chodzi oto że ja akurat tego nie otrzymałem i teraz za wszelką cene będę robił wszystko żeby moje dziecko to miało, bo to z kolei byłoby przegięcie w drugą stronę :)

Jeżeli chodzi o ROCD to właściwie racja że jest ciężko, ale paradoks tego wszystkiego jest taki cierpienie spowodowane jest właśnie tym że ten ktoś drugi jest tak ważny w naszym życiu :)
Ehhh.. U mnie jest tak ostatnio, że mam dobry humor, a później znowu się wyłączam jakby i wszystko znowu mnie denerwuje. :/ Z tamtą praca nie wyszło, nie podobała mi się i nie była dla mnie. Szukam dalej. Pojawiają mi się myśli czy na rozmowie mam poinformować pracodawce, że mam problemy ze sobą. Co o tym sądzisz? Pewnie nie byłby zachwycony. :/ Jak u Ciebie wygląda sytuacja w pracy? Pracujesz w dużej grupie ludzi?
natalia93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 255
Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36

19 października 2019, o 21:12

Sia03 pisze:
19 października 2019, o 17:32
karoolpl pisze:
17 października 2019, o 00:41
natalia93 pisze:
15 października 2019, o 23:08
Mój natret czepil się poniekąd mojej przeszłości, wiec moja terapeutka twierdzi zze warto o niej porozmawiać. I jak szanuje ja I jej ufam, to czasami denerwuje mnie to, jak przychodzę na terapię I mówię o swoich watpliwosciach, myślach, a ona zbacza na moje czasy spędzone w domu rodzinnym😁 na razie przyjmuje ta jej taktykę, zobaczymy co będzie dalej.

Ciężka cholernie to przeprawa jest. To całe ROCD. jak w przeciągu kilku dni osoba która była całym życiem zamienia się w intruza u którego wylapujesz wszystko co złe. To czasami jest aż śmieszne.
Czasami warto, jeżeli to jakoś podkręca albo leży u przyczyn powstania zaburzenia, ale jeżeli nie ma to totalnie wpływu, emocje z tamtego okresu zostały przepracowane, myślenie o tym nie powoduje dyskomfortu/lęku czegokolwiek negatywnego, to taką przeszłość trzeba olać i czasami nie ma sensu grzebać. W moim przypadku to jest bardziej na takiej zasadzie że spoko, ja tam swoją przeszłość zaakceptowałem, jakoś się z tym nie bije, ale w tamtym okresie zacząłem blokować część emocji, odcinać, spłycać i dlatego teraz poniekąd trzeba do tego wrócić, ale mi wracanie nie sprawia ani bólu, dyskomfortu czy lęku, wręcz właściwie teraz widzę że i warto, bo Sam zostałem ojcem i widzę co takie dziecko powinno otrzymać, i nawet nie chodzi oto że ja akurat tego nie otrzymałem i teraz za wszelką cene będę robił wszystko żeby moje dziecko to miało, bo to z kolei byłoby przegięcie w drugą stronę :)

Jeżeli chodzi o ROCD to właściwie racja że jest ciężko, ale paradoks tego wszystkiego jest taki cierpienie spowodowane jest właśnie tym że ten ktoś drugi jest tak ważny w naszym życiu :)
Ehhh.. U mnie jest tak ostatnio, że mam dobry humor, a później znowu się wyłączam jakby i wszystko znowu mnie denerwuje. :/ Z tamtą praca nie wyszło, nie podobała mi się i nie była dla mnie. Szukam dalej. Pojawiają mi się myśli czy na rozmowie mam poinformować pracodawce, że mam problemy ze sobą. Co o tym sądzisz? Pewnie nie byłby zachwycony. :/ Jak u Ciebie wygląda sytuacja w pracy? Pracujesz w dużej grupie ludzi?
Ja odkąd mam problemy z nerwica miałam dwie prace i w żadnej nic nie mówiłam. Nikomu. Dla mnie to dość prywatna rzecz, a ludzie w większości nie mają pojęcia co to jest, skąd się bierze, więc ja zawsze obawiam się braku zrozumienia i oceniania z góry. Także nie mówię o tym zbyt dużej ilości osobom a na pewno nie w pracy. Ale to dla każdego jest sprawa indywidualna.

U mnie huśtawka. Ostatnie dwa dni mam w przekonaniu że chce odejść od chłopaka, że nie spojrzę na niego już tak samo jak kiedyś. Ze nigdy uczucia nie wrócą I że nie będę z taką miłością czekać na nasze wspólne życie.
I niestety przez te ostatnie dwa dni trochę w to uwierzyłam.. 😢
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
karoolpl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 408
Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22

19 października 2019, o 21:28

Sia03 pisze:
19 października 2019, o 17:32
Ehhh.. U mnie jest tak ostatnio, że mam dobry humor, a później znowu się wyłączam jakby i wszystko znowu mnie denerwuje. :/ Z tamtą praca nie wyszło, nie podobała mi się i nie była dla mnie. Szukam dalej. Pojawiają mi się myśli czy na rozmowie mam poinformować pracodawce, że mam problemy ze sobą. Co o tym sądzisz? Pewnie nie byłby zachwycony. :/ Jak u Ciebie wygląda sytuacja w pracy? Pracujesz w dużej grupie ludzi?
Takie coś jest normalne w nerwicy, właściwie wszystko jest możliwe, może być super i nagle bach jakaś myśl, dlatego ważna jest praca nad sobą, bo wtedy to olejesz, jak nic nie robisz to wtedy zawsze będzie atakować i wkręcać, a nerwica to coś co siedzi w podświadomości, jednak można na nią wpływać świadomym działaniem i pokonać ją, co zresztą udawadniają ludzie na forum. Ważne jest też to żeby nie czytać zbytnio dużo czy w necie, czy słuchać pseudoznawców, bo różni ludzie mają różne podejście, czasem brakuje komuś motywacji, a motywacja to coś bez czego z nerwica ciężko czasem walczyć, i tu nie chodzi o dni kiedy jest źle czy gorzej, taki dzień sobie przeżywasz normalnie i jak jest lepiej to działasz.

Pracuję w sporej firmie, jestem zastępcą dyrektora, więc pracuje i z ludźmi i zarządzam ludźmi i do tego lubię swoją pracę :) Ale tak czy siak mam podejście do pracy ogólnie takie, że praca to nie jest najwaznieszja sprawa w życiu i warto trafić do takiej która się lubi, owszem czasem jest to ciężkie, ale jak mamy szanse to warto poszukać i zmienić, dlatego pracą nie ma co się przjemować, bo zawsze można jakaś znaleźć, chociaż czasami trzeba trochę poszukać i poczekać.
Wątpie że mówienie od razu i komuś kogo tak na dobrą sprawe nie znasz, że masz nerwicę to dobre posunięcie, przecież chcesz to pokonać i to zrobisz! a podchodzenie do nerwicy jak do jakiejś choroby "głowy" jest złe, bo tu chorują, ale emocje i to jest przejściowy stan. Dodatkowo jak Sama będziesz się nastawiać i przypinać łatkę nerwicowa albo kogoś kto ma nie wiadomo jakie problemy, powoduje to że jesteś dalej w odburzaniu, masz o tym zresztą filmik na yt, łatka nerwicowca :)
Sia03
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 28 sierpnia 2018, o 19:21

20 października 2019, o 16:54

natalia93 pisze:
19 października 2019, o 21:12
Sia03 pisze:
19 października 2019, o 17:32
karoolpl pisze:
17 października 2019, o 00:41


Czasami warto, jeżeli to jakoś podkręca albo leży u przyczyn powstania zaburzenia, ale jeżeli nie ma to totalnie wpływu, emocje z tamtego okresu zostały przepracowane, myślenie o tym nie powoduje dyskomfortu/lęku czegokolwiek negatywnego, to taką przeszłość trzeba olać i czasami nie ma sensu grzebać. W moim przypadku to jest bardziej na takiej zasadzie że spoko, ja tam swoją przeszłość zaakceptowałem, jakoś się z tym nie bije, ale w tamtym okresie zacząłem blokować część emocji, odcinać, spłycać i dlatego teraz poniekąd trzeba do tego wrócić, ale mi wracanie nie sprawia ani bólu, dyskomfortu czy lęku, wręcz właściwie teraz widzę że i warto, bo Sam zostałem ojcem i widzę co takie dziecko powinno otrzymać, i nawet nie chodzi oto że ja akurat tego nie otrzymałem i teraz za wszelką cene będę robił wszystko żeby moje dziecko to miało, bo to z kolei byłoby przegięcie w drugą stronę :)

Jeżeli chodzi o ROCD to właściwie racja że jest ciężko, ale paradoks tego wszystkiego jest taki cierpienie spowodowane jest właśnie tym że ten ktoś drugi jest tak ważny w naszym życiu :)
Ehhh.. U mnie jest tak ostatnio, że mam dobry humor, a później znowu się wyłączam jakby i wszystko znowu mnie denerwuje. :/ Z tamtą praca nie wyszło, nie podobała mi się i nie była dla mnie. Szukam dalej. Pojawiają mi się myśli czy na rozmowie mam poinformować pracodawce, że mam problemy ze sobą. Co o tym sądzisz? Pewnie nie byłby zachwycony. :/ Jak u Ciebie wygląda sytuacja w pracy? Pracujesz w dużej grupie ludzi?
Ja odkąd mam problemy z nerwica miałam dwie prace i w żadnej nic nie mówiłam. Nikomu. Dla mnie to dość prywatna rzecz, a ludzie w większości nie mają pojęcia co to jest, skąd się bierze, więc ja zawsze obawiam się braku zrozumienia i oceniania z góry. Także nie mówię o tym zbyt dużej ilości osobom a na pewno nie w pracy. Ale to dla każdego jest sprawa indywidualna.

U mnie huśtawka. Ostatnie dwa dni mam w przekonaniu że chce odejść od chłopaka, że nie spojrzę na niego już tak samo jak kiedyś. Ze nigdy uczucia nie wrócą I że nie będę z taką miłością czekać na nasze wspólne życie.
I niestety przez te ostatnie dwa dni trochę w to uwierzyłam.. 😢
A ja ostatnio sobie tłumacze po rozmowach tu na forum, że to nerwica mi podsuwa, że nie kocham swojego chłopaka itd. Próbuję sobie wszystko na spokojnie tłumaczyć w głowie. Staram się nie reagować tak impulsywnie, wybuchowo. Tylko na spokojnie. Bo wiem, że to mi pomoże. :)
Sia03
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 28 sierpnia 2018, o 19:21

20 października 2019, o 17:03

karoolpl pisze:
19 października 2019, o 21:28
Sia03 pisze:
19 października 2019, o 17:32
Ehhh.. U mnie jest tak ostatnio, że mam dobry humor, a później znowu się wyłączam jakby i wszystko znowu mnie denerwuje. :/ Z tamtą praca nie wyszło, nie podobała mi się i nie była dla mnie. Szukam dalej. Pojawiają mi się myśli czy na rozmowie mam poinformować pracodawce, że mam problemy ze sobą. Co o tym sądzisz? Pewnie nie byłby zachwycony. :/ Jak u Ciebie wygląda sytuacja w pracy? Pracujesz w dużej grupie ludzi?
Takie coś jest normalne w nerwicy, właściwie wszystko jest możliwe, może być super i nagle bach jakaś myśl, dlatego ważna jest praca nad sobą, bo wtedy to olejesz, jak nic nie robisz to wtedy zawsze będzie atakować i wkręcać, a nerwica to coś co siedzi w podświadomości, jednak można na nią wpływać świadomym działaniem i pokonać ją, co zresztą udawadniają ludzie na forum. Ważne jest też to żeby nie czytać zbytnio dużo czy w necie, czy słuchać pseudoznawców, bo różni ludzie mają różne podejście, czasem brakuje komuś motywacji, a motywacja to coś bez czego z nerwica ciężko czasem walczyć, i tu nie chodzi o dni kiedy jest źle czy gorzej, taki dzień sobie przeżywasz normalnie i jak jest lepiej to działasz.

Pracuję w sporej firmie, jestem zastępcą dyrektora, więc pracuje i z ludźmi i zarządzam ludźmi i do tego lubię swoją pracę :) Ale tak czy siak mam podejście do pracy ogólnie takie, że praca to nie jest najwaznieszja sprawa w życiu i warto trafić do takiej która się lubi, owszem czasem jest to ciężkie, ale jak mamy szanse to warto poszukać i zmienić, dlatego pracą nie ma co się przjemować, bo zawsze można jakaś znaleźć, chociaż czasami trzeba trochę poszukać i poczekać.
Wątpie że mówienie od razu i komuś kogo tak na dobrą sprawe nie znasz, że masz nerwicę to dobre posunięcie, przecież chcesz to pokonać i to zrobisz! a podchodzenie do nerwicy jak do jakiejś choroby "głowy" jest złe, bo tu chorują, ale emocje i to jest przejściowy stan. Dodatkowo jak Sama będziesz się nastawiać i przypinać łatkę nerwicowa albo kogoś kto ma nie wiadomo jakie problemy, powoduje to że jesteś dalej w odburzaniu, masz o tym zresztą filmik na yt, łatka nerwicowca :)
Dokładnie. Nie ma co się męczyć w jakiejś pracy, która ani nie cieszy ani nie daje satysfakcji. Dzięki Tobie dużo rozumiem. Ostatnio staram się podejść do wszystkiego ze spokojem, nie być impulsywna. Ze myśli o tym, że nie kocham chłopaka są nieprawdziwe, że to nerwica. Staram się widziec dobre strony wszystkiego,byc bardziej pozytywna i być nawet na siłę taka jak przed zaburzeniem. Wczoraj obejrzałam filmik o depresji na yt Divovica. Oni tak dobrze to wszystko tłumacza, podnoszą na duchu. Właśnie było tam powiedziane, żeby starać się żyć,, normalnie'', a nie przeżywać że jestem strasznie chora. Bo to wcale nie pomaga, a wszystko pogarsza. Zaczęłam biegać nawet, aby poprawić samopoczucie. Nie ma co siedzieć i się uzalac nad sobą.
ODPOWIEDZ