Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Natręt samobójczy, strach przed balkonami, już za mną :)

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
zbigniewcichyszelest
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 284
Rejestracja: 26 listopada 2016, o 15:10

26 lipca 2017, o 13:15

Witajcie. Natręt samobójczy to jeden z najczęstszych w nerwicy, zaraz obok morderczego i schizofrenii. Dużo ludzi przechodzi przez takie myśli i sam przechodziłem przez to. Głównie u mnie zaczęło się od tego, że zanim jeszcze miałem nerwicę, mój kolega, który był "normalny" i zawsze był twardzielem, kozakiem, się powiesił. Zastanawiałem się jak to się dzieje w głowie, że ludzie tak robią oraz analizowałem wszystko, a to tylko napędzało wtedy mój lęk. Dużo ludzi mi wtedy znajomych się powiesiło i tak to trwało, że wychodząc z psem na spacer zawsze się zastanawiałem, co by było jakbym na smyczy się powiesił na drzewie itd. Wszędzie widziałem samobójstwa. Wstając w nocy do ubikacji bałem się, że otworze, a tam któryś z domowników wisi (znajoma mojej mamy wstała w nocy do kibla, a jej mąż wisiał na grzejniku). Przerażało mnie to niesamowicie, ale po jakichś tam latach trochę minęło.

Kiedy zaczęła się zaostrzona nerwica, natrętne myśli i lęki 24/7, zaczynałem szukać z dziewczyną mieszkania na studia. Znaleźliśmy jakieś na 7 piętrze i momentalnie mnie zamurowało. Dostałem takiego dziwnego stanu, że ciężko to opisać. Myśli te powróciły z natężeniem, a ja za ch*j nie chciałem się zgodzić na mieszkanie tak wysoko. Ściemniałem dziewczynie i rodzicom, że po prostu będzie gorąco itd. Koniec końców zamieszkaliśmy na 3 piętrze i jakoś to przeszło, ale natręt ten nie był nigdy do końca rozwiązany, bo przychodząc do znajomych, którzy mieszkali wyżej, bałem się stać na balkonie i spojrzeć w dół. Czułem straszny niepokój. Każda wiadomość, że ktoś wyskoczył z okna tylko potęgowała moje chore myśli, chociaż miałem i tak wiele natrętów jeszcze do noszenia w mojej główce :D

Ostatnio, gdy zacząłem pracę przy plakatowaniu wieżowców, ciągle liczyłem piętra i zastanawiałem się jak ci ludzie tam mieszkają. Ciągle to analizowałem, aż uznałałem, że nie będzie to trwało ani sekundy dłużej. Wbiłem do wieżowca i wjechałem windą na 5 piętro. Na klatce były okna do otwierania i wychyliłem głowę i popatrzyłem w dół. To co się stało ze mną, jest nie do opisania. Derealizacja i bicie serca tak silne, że rzadko coś takiego przechodziłem w swoim zaburzeniu na trzeźwo, bo kiedyś jeszcze pielęgnowałem swoje zaburzenie trawką. W głowie mi się kręciło i czułem się jakbym miał autentycznie wyskakiwać. Po czasie zjechałem na dół i nie czułem swoich nóg. Dziewczyna do mnie zadzwoniła, a ja rozmawiając z nią czułem, jakbym właśnie uniknął śmierci. Ale miałem to w du.pie. Poszedłem na jeszcze kilka wieżowców i wjechałem na 10 piętro. Robiłem tak cały dzień, bo spodobało mi się to, że stan emocjonalny nie może mi nic zrobić. Czułem w sobie taką moc, jakbym był niepokonany. Przez wiele dni tak robiłem i po czasie wszystkie te objawy zaczynały słabnąć. Nie czułem już praktycznie wcale zagrożenia. Oczywiście, że nadal mam myśli natrętne, gdy stoję na wysokości, jednak nasza świadomość już sama w sobie wie, że to jest obłuda i iluzja, a to jest najważniejsze, aby świadomie to wiedzieć i się tego nie bać. Dlatego ludzie, jeżeli nadal boicie się takich rzeczy, unikacie okien, zastawiacie balkony, czy boicie się choćby wyjścia z domu, jazdy tramwajem itd. to po prostu to róbcie. Nie ma innej drogi, a przezwyciężanie tego stanu będzie ciężkie, ale da wam takiego kopa i taką dawkę motywacji, że stanie się to po czasie waszym uzależnieniem. Będzie to coś jak gra, dostajesz wyzwanie od stanu emocjonalnego, to wychodzisz mu na przeciw i udowadniasz mu, że tylko on jest chory, a nie świadomość i możliwość własnego działania. Pozdrawiam was, stawajcie teraz przy parapetach i niech wam nogi miękną :) :)
Zamiast wierzyć nerwicy, uwierz w nerwicę :)
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1516
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

26 lipca 2017, o 13:18

Brawo!! Świetny post :friend:
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Awatar użytkownika
Natalie1208
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 436
Rejestracja: 17 maja 2017, o 13:39

26 lipca 2017, o 13:50

Z radością przeczytałam Twój post ! Gratuluje sukcesu, wspaniale ! :)

Moim nerwicowym konikiem tez jest czesto myśl że się powieszę ( moja przyjaicółka powiesiła się parę lat temu i stąd takie przewrażliwienie akurat na konretnie tę formę samobójstwa) susze włosy, patrze na kabel i juz widze jak obwiazuje go wokół szyji, patrze za okno,zaraz obraz myslowy ze wisze na drzewie w ogrodzie. Ale właśnie naucyzłam sie juz zmieniac w głowie te obrazy myślowe, albo kwitować po prostu sprawe stwierdzeniem " trudno,t o sie powiesze. zobaczymy".
Awatar użytkownika
Relaxis
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 104
Rejestracja: 21 kwietnia 2017, o 17:13

26 lipca 2017, o 14:12

Dzięki za posta, choć ja akurat nie mam tego rodzaju obajwow to niemniej jednak o to samo chodzi ^^
Oby tak dalej :friend:
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

26 lipca 2017, o 15:23

Brawo, super, że eksponujesz się na lęki! Jak widać efekt pozytywny, tak trzymaj ^^

Ja już od kilku lat bez natrętów samobójczych, ale znam te męki, gdzie chowałam kable, sznurki, nie podchodziłam do okien. Dziś się z tego śmieje, ale oczywiście na rzecz innych myśli przeszło :D
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Alpina86
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 221
Rejestracja: 23 maja 2017, o 21:27

27 lipca 2017, o 00:20

Ja tez uważam, że fajnie to opisałeś twój wpis tłumaczy świetnie specyfikę natrętnych myśli, ja niby wiem jak działają te myśli ale za każdym razem takie wpisy mnie umacniają, tłumaczą, wyjaśniają. :D
fu*k it
koala89
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 70
Rejestracja: 16 lipca 2017, o 00:39

7 sierpnia 2017, o 19:42

Ja tez mam myśli co będzie jak sobie coś zrobię bądź potrafię pomyśleć jk widzę krzesło na dworze co by było gdybym zawiesiła sznurek wczoraj nawet wzięłam nóż do ręki oczywiście nic nie zrobiłam sobie ale czy myśli mogą nas pociągnąć do czynów ? Czy ja zwariowałam ? Odczuwam tez niepokój leżę w łóżku a czuje się dziwnie jakiś wewnętrzny lek albo ze wszytsko jest bez sensu albo ze sobie nie poradze .Jak sobie radzicie ? Są gorsze i lepsze dni ale to męczące ...jestem nowa na forum a z nerwica już soe bujam ponad rok ale te objawy lek przed tym ze sobie coś zrobię mam od jakiegos czasu jk już moja głowa uporała się z szybkim biciem serca i somatami czy to znaczy ze gorzej ze mną czy poprostu nie ma co wymyslec łeb i teraz wymusił
Co innego bo do tamtego już przywykłam i nie robi na mnie wrażenia a natrętne myślenie apropo gdybania i leku w głowie mam
ewelinka1200
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1050
Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21

8 sierpnia 2017, o 20:17

No u mnie z.tymi natretami samobójczymi to jest tak...ze jak mam jakis problem gorszy dzień albo cos mnie trapi jakies np.wyrzuty...to momentalnie dostaje.lęku że zaraz przez to.sobie cos zrobie...
Macie podobnie?
Irando
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 8 sierpnia 2017, o 11:19

10 sierpnia 2017, o 07:41

Ja mam to bezobrazowo. po prostu w gorszych dniach boję się s......... nawet tego słowa ! Wiem ,że tego nigdy nie zrobię , że to iluzja nerwicowa ,że jest to działanie nerwicy na coś co jest bezcenne dla mnie. Są całe miesiące ,że mam z tym spokój. Jednakże ten lęk od czasu do czasu przychodzi . Proszę o radę jak się tego pozbyć.
ewelinka1200
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1050
Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21

10 sierpnia 2017, o 09:36

Nooo z tym samobójstwem to jest...odjazd
Ja mam teraz ciężki okres w zyciu...
I cholerny lęk że się przez to zabije...
I powiem Ci...ze dopóki telepiemy sie na samą mysl o samobójstwie...to nam to nie przejdzie
Bo nerwica atakuje wlasnieee tooo co przyprawia nas o dreszcze...
Irando
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 8 sierpnia 2017, o 11:19

10 sierpnia 2017, o 10:10

To co zrobić ? przecież wiem na 200% ,że tego nie zrobię , mam poukładane życie
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

10 sierpnia 2017, o 10:20

Samobojstwo jest moim konikiem od 5 lat
I teraz wrocilo pdczas, gdy rozstalam sie z facetem. Staram sie w tym byc, przetrwac i przejsc przez to. Robie ekspozycje nagraniowa na leki. Nagrywam najgorszy scenariusz i odsluchuje, wtedy nastepuje habituacja i mozg przestaje wysylac chore mysli. Mialam trzy dni spadku w dol, dosc mocne, przelezalam w lozku; Dzisiaj postanowilam to odkrecic i wziac sie za siebie, bo to ja decyduje, czy chce, by te stany trwaly czy nie. Podsylam wam filmik uwazam ze jest dobry.

https://www.youtube.com/watch?v=VibCtypFGos&t=724s
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
aleks1723
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 17 stycznia 2016, o 19:38

10 sierpnia 2017, o 10:57

Jak na moje nie ma lepszego sposobu na walkę z lękiem jak przeciwstawienie się jemu... Uspokajanie NIC nie daje, jest tylko okresowe, żeby potem powróciło ze zdwojoną siłą przy innym natręcie lub sytuacji. Także zgadzam się z Tobą w 101 %. Jeżeli mamy namacalny lęk, to możemy łatwo to odwrócić. Było o tym kilka ciekawych programów nawet, dotyczyło to strachu przed pająkiem, lęku wysokości itd, ale to prawie to samo.
Największe zło jest ukryte w świętobliwych nadmiernie i w tych powściągliwych nadmiernie.
No bo ja kochałem Życie, ale się za bardzo rozpędziłem i je zgubiłem...
ewelinka1200
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1050
Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21

10 sierpnia 2017, o 11:45

Ale ten lęk...bynajmniej u mnie tak jest...ze jak osiąga...maximum...to w tym wtapie juz mam takie wrazenie...ba!! Przekonanie ze zaraz sie zabije!!
Bo juz nie wytrzymam...i po tym wlasnie maximun
Lęk opada....i jest wtedy tak wielka ulga...
I po.chwili w glowie juz jest lęk ze atak sie powtórzy...iiiii koło sie zamyka...
ODPOWIEDZ