Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Natręctwa myślowe, lęk, izotretynoina

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

1 kwietnia 2015, o 22:16

Jak ja znam to wywoływanie natrętów. Dzisiaj, tak dla rozrywki chyba wywołałam sobie bezsens :^
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Kretu20
Gość

1 kwietnia 2015, o 22:18

Natret o bezsensie życia to trik nerwicy, zaatakowanie z innej strony :) bezsens życia -> samobójstwo.



@Panikarra Pewnie :). Wiesz w pewnym momencie uświadom to sobie gdy nachodzi Cie taka myśl że to po prostu nic nie znaczy to jedne wielkie 0... to po prostu myśl, nic nie znacząca i po prostu nic nie rób, żyj własnym życiem.. bez robienia rzeczy na przekór typu natręt o zatruciu -> gotuje zupe. Na początku to jest dobre żeby się przyzwyczaić i zobaczyć jak to działa a potem totalnie to olewaj.
Panikarra
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 361
Rejestracja: 18 lutego 2015, o 15:27

1 kwietnia 2015, o 22:37

Nie to raczej nie na przekór, to tak ze np teraz mam gotować dla rodziny na święta mam oczywiście natrety ze moze chce kogoś Otruc i takie inne bzdety i zamierzam mimo to gotować, chce iść do knajpy i myśle sobie ze zaraz pomyśle o truciu albo przestrzeganiu ludzi przed truciem ale nie rezygnuje tylko idę do tej knajpy i jem, panikuje na widok wiadomości złych ze swiata ale akurat mam ochotę wejść na jakis portal to wchodzę. Tylko ze wtedy nie mam tej przestrzeni komfortu ...

-- 1 kwietnia 2015, o 21:37 --
Dzisiaj to sie musiałam niezłe nameczyc zeby nie zrezygnować z realizowania swojego planu dnia przez te cholerne kminy
Meg
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 1 kwietnia 2015, o 09:42

2 kwietnia 2015, o 10:18

Mysle, ze to fajne i dobre podejście.
I to prawda, ze wycofanie sie z pewnych aktywnosci powoduje ogromna trudnosc do ich powrotu.
A wiem, co mowie ;) Ja chyba tak pare lat temu zrobilam i teraz strasznie ciezko jest przelamac cokolwiek, bo pojawia sie paralizujacy lek - i wtedy lepiej nic nie ruszac, bo tak lepiej, " bezpieczniej".

-- 2 kwietnia 2015, o 09:18 --
U mnie zetkniecie z pewnymi sytuacjami powoduja bardzo silne leki i pozornie zeby sobie z nimi poradzic dziala nerwica i natrectwa. I abym mogla sie " uspokoic" i poczuc lepiej musze wykonywac okreslone rzeczy. Np. Wyrzucanie ubran i przedmiotow, ktore mialam na sobie podczas zetkniecia z tymi sytuacjami a do tego czasem jakas czasowa kwarantanna zeby sie " oczyscic". Jest to strasznie meczace ...... ;(
Podobno te objawy sa tylko przykrywka, a chodzi o moje relacje z rodzicami .....
miśka pyśka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 94
Rejestracja: 22 marca 2015, o 12:03

2 kwietnia 2015, o 18:28

Meg, to wyrzuca ubrań brzmi groźnie - obyś kurcze nie zostala z pusta szafą! ;)

Tak, nie wolno rezygnowac z czynnosci, podczas których pojawiają się natręty. Ale one wtedy też robią na przekor i rosną :( Dziś u mnie pojawił się lęk w kontakcie z siostrą. Przebywam z nią przez wiele czasu, żeby pokazac mojemu stanowi emoxjonalnemu, że naprawdę wszystko jest ok.
I mam mnostwo zajęć, planów, ale często ni stąd, ni z owad ( tak to się pisze? xD ) pojawia sie smutek, a potem radość. Staram się nie myśleć o nerwicy, nie wchodzić obsesyjnie na forum, ale jak dopada mnie ten "zjazd" to rodzi frustrację: przeciez było już dobrze. A możE zaraz dostanę ataku paniki, a moze dostanę go w nocy?! -i się zaczyna. Chodzi o to, że niekiedy jestem w stanue pomyśleć sobie: o, to tylko natrety itp., a czasem emocje opadają tak nisko, że nic nie pomaga.
I wisienka na torcie są pogarszające się wyniki badan przez zażywanie izotretynoiny.
Meg
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 1 kwietnia 2015, o 09:42

4 kwietnia 2015, o 15:27

"miśka pyśka" Meg, to wyrzuca ubrań brzmi groźnie - obyś kurcze nie zostala z pusta szafą! ;)"

Wiesz, to wcale nie jest takie smieszne, jak moze wygladac ;)
Szafa moze nie od razu bedzie pusta, ale portfel tak.....
Poza tym zwiazane sa z tym silne emocje i leki, oczywiscie z tymi sytuacjami. Czuje sie wtedy " brudna", " skazona" - tak ja to odczuwam i nazywam, i jezeli bym tego nie wyrzucala, nie kapala sie i nie miala okresow jakiejs tam kwarantanny, to mam poczucie, ze skazam wszystko dookola mnie. A potem jak jestem " czysta" , to od tych " skazonych" rzeczy- skazilabym sie na nowo ..... I rzeczywiscie, tak sie u mnie dzieje ....... I praktycznie cale moje zycie jest temu podporzadkowane .... ;( objawy trwaja juz od kilku ladnych lat ...... Pozornie nauczylam sie w tym swoim swiecie finkcjonowac, ale to raczej taka troche wegetacja, patrzac na to jak bez leku mozna zyc .......
Nie wiem jak to ruszyc ...... Jak to zaakceptowac, zeby zaczac odburzanie.
miśka pyśka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 94
Rejestracja: 22 marca 2015, o 12:03

4 kwietnia 2015, o 17:04

mnie też niektóre przedmioty kojarzą się z zaburzeniem i mam do nich wstręt. Myślę, że w którymś momenice wystąpi u Ciebie racjonalizacja, że w końcu "portfel zostanie pusty".

-- 4 kwietnia 2015, o 16:02 --
Czas na kolejne podsumowanie mojego odburzania:

SUKCESY:
- to z logicznego punktu widzenia zabrzmi dziwacznie, ale nauczyłam się tego, że MOGĘ O NIEKTÓRYCH SPRAWACH NIE MYŚLEĆ. Pojawia się pewna myśl, a'la natręt, i myślę: ale potrafię o tym nie myśleć. I koniec :). Naprawdę moja chęć trzymania kontroli nic nie daje. Przestałam wróżyc z fusów, jak pisał Wiktor - i czuję się o niebo lepiej, bo doceniam chwile;
- przebudziłam się ostatnio z lękiem, ale szybko go ujarzmiłam :)

PORAŻKI:
- pojawiły się natrety w kościele o tematyce religijnej i o zwariowaniu podczas nauki (kurde, teraz mamy takie tematy na zajęciach ;/) i obraźliwe (np. "dobrze ci tak", "nie obchodzi mnie twój problem" itp.);
- zmęczenie;
- wahania nastroju;
- stałam się mniej wrażliwa, brak mi empatii (której zawsze było aż nadto)

But never give up!
Meg
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 1 kwietnia 2015, o 09:42

4 kwietnia 2015, o 18:32

Mnie taka racjonalizacja niestety nie przekonuje.....
Pieniadze nie sa dla mnie az tak duza wartoscia, zeby powodowaly u mnie poczucie " straty".

I w moim przypadku te problemy emocjonalne sa zwiazane z bliskiscia, ze strachem przed zyciem i przed ostatecznym. Tylko ja na poziomie swiadomym nie mam takich mysli.

-- 4 kwietnia 2015, o 17:32 --
A Ty trzymaj sie swoich pozytywow :)

Takie rozne natrety w kosciele tez mialam, bylo to bardzo meczace, ale w koncu udalo sie je przegonic :)
Chyba staralam sie wtedy nie dawac im energii tylko ignorowalam albo probowalam sie skupic na czyms innym.... Staram sie odganiac zaraz takie mysli ..... :)

Powodzenia :)
miśka pyśka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 94
Rejestracja: 22 marca 2015, o 12:03

6 kwietnia 2015, o 12:05

Hej, hej!
Wiem, że nie wolno się rozdrabniać nad objawami, pozwolić im płynąć. Więc tak traktuję wszystkie swoje „typowe” objawy. Jednak teraz mam problem z myślą o charakterze: „a co by było, gdybym studiowała co innego?” Cholera, najgorsze to jest to, że nie mam pewności, cz to natręty czy „zdrowe” przemyślenia. Bolą bardzo mocno.
Każdy człowiek pewnie tak czasem filozofuje: hmm, ciekawe jak by to było gdybym był/była …. ? Ale one u mnie to powoduje lęk i przygnębienie. Nigdy nie jest się w 100 % zadowolonym ze swojego życia, ale zawsze żyło się dalej i było ok :) A teraz jak mi wpadnie do głowy tak myśl: „twoje studia są bez sensu” itp. to mnie aż zmraża.

PS: Zabawne jest to, jakich ja rad udzielam innym, podczas gdy czasem sama nie potrafię ich zastosować … :)
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

6 kwietnia 2015, o 12:10

miśka pyśka pisze: PS: Zabawne jest to, jakich ja rad udzielam innym, podczas gdy czasem sama nie potrafię ich zastosować … :)
Udzielaj ,udzielaj, jest to doskonała autoterapia. :)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
miśka pyśka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 94
Rejestracja: 22 marca 2015, o 12:03

12 kwietnia 2015, o 22:50

Hej, hej!

U mnie wiele kolejnych sukcesów! Czyli:
- puściłam kontrolę - nie analizuję każdego szmeru, że to omam, przywidzenie itp.;
- rośnie ilość czasu, w którym czuję się jak dawniej;
- zrozumiałam i w końcu dotarlo do mnie na 100 %, że to nerwica a nie niewiadomoco :)
- mam wiele zajęć, w tym ruchowych.
Biegam po 45 minut (nie jestem i nigdy nie byłam orłem z wf-u, ale daję radę :) ) i mimo to czuję się po tym świetnie.
- wiele natrętów ustąpiło;
- wierzę w 100 % poprawę :yhy

Kilka porazek:
- pojawiły się natręty typu: po co się tego uczysz, po co to, po co tamto;
- nerwica wywlekła mi wiele negatywnych wspomnień, przez co mam pewne poczucie winy, rozgrzebuję te tematy za bardzo;
- nie potrafię cieszyć się jak dawniej. Czuję emocjonalną pustkę - niby rozmawiam z rodziną, zachowuję się wobec nich w porządku, ale jakby tego nie czuję :no ;
- potrzebuję, żeby ciągle ktoś przy mnie był. Czuję się często bardzo samotna;
- zbyt często wertuję forum :pp


Trzymajcie się! ^^ ;stop
-

-- 12 kwietnia 2015, o 21:50 --
I mam pytanie: czy po odburzeniu wraca motywacja, zapał do pracy, zamiłowanie do wielu rzeczy??
Awatar użytkownika
nigra88
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 240
Rejestracja: 17 lutego 2015, o 12:34

13 kwietnia 2015, o 08:56

Gratulejszyn miśka !! Nie wyszłam z tego jeszcze ale w ciemno piszę, że TAK :DD
"Zastanów się, przed czym chroni cię twój strach, a zgodzisz się ze mną. I zobaczysz swoje szaleństwo."
miśka pyśka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 94
Rejestracja: 22 marca 2015, o 12:03

14 kwietnia 2015, o 00:56

dzięx :-) a Ty na jakim etapie odburzania jesteś?

-- 13 kwietnia 2015, o 23:56 --
HELP - JUŻ DRUGA NOC NIE ŚPIĘ!!!!
Czy to też od nerwicy? Pomozcie :(
Awatar użytkownika
nigra88
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 240
Rejestracja: 17 lutego 2015, o 12:34

14 kwietnia 2015, o 10:04

Ja jestem na etapie "wytrzymaj sama w domu przynajmniej ze 3 h, idź na dwór i tam wytrzymaj sama przynajmniej 20min" nie wiem który to punkt w skali Kamienia :D pokonała strach przed: zawałem, brakiem jakichkolwiek tabletek, zaśnięciem, ziewaniem (tak, wiem jak to brzmi), prawie już nie mam myśli o samobójstwie (mieszkam na 7pietrze i to było dla mnie przerażające). Zostały mi niestety natręty o tym jacy to ludzie potrafią być dla siebie źli no i standardowe typu, że mogę zrobić coś głupiego, coś co mnie ośmieszy np.na ulicy zacznę wrzeszczy albo przeklinać albo rozbierać sie albo nie wiem co jeszcze, albo że komuś zrobię krzywdę no i ze stracę kontrolę bo mam dd i oczywiście mi się wydaje, że już to wszystko zaraz się spełni, w myślach juz widzę i czuje jak to robię. To jest paraliżujace. Przez tobie się być sama gdziekolwiek a szczególnie na zewnątrz. A za tym idzie lęk o przyszłość, że nic nie zrobię w życiu tylko ciągle będę znerwicowana.Ble. Nie wiem jak się przełamać, jak olać te myśli choć co dzień wychodzę choć na chwilę i staram się zostawać w domu sama jaknajluzej to mało daje bo wciąż o tym myślę... :buu:

-- 14 kwietnia 2015, o 09:04 --
:P Co do bezsennosci to bardzo możliwe, że to od nerwicy. Często mam takie okresy, że trudno się śpi. Najgorzej to się nakręcić, że się nie zaśnie i myśleć o tym w kolko. Kiedyś tam w końcu uśniesz. Trza to jak zwykle olać. Hehehe. :P
"Zastanów się, przed czym chroni cię twój strach, a zgodzisz się ze mną. I zobaczysz swoje szaleństwo."
Meg
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 1 kwietnia 2015, o 09:42

14 kwietnia 2015, o 10:27

Ze snem tez mialam roznie..... Zdarzaly mi sie etapy, ze nie potrafam spac w nocy, ale jakos nie kojarzylam tego, ze to z powodu nerwicy ;) i do tej pory tez nie wiem, czy to glowna przyczyna. Wiedzialam tyle, ze zdarza mi sie tak raz na jakis czas i trzeba to przetrzymac, bo potem wszystko wracalo do normy. Wiec jakos sie az tak bardzo nie stresowalam. Wlaczalam sobie w nocy filmy na laptopie albo sluchalam sobie muzyki ..... I tak w koncu kiedys tam zasypialam ..... I problem znikal. Teraz w zasadzie moj sen jest taki, ze potrafie sie budzic po kilka razy w nocy i to jest u mnie norma, ale tez udaje mi sie potem szybko zasypiac ( podobno taki sen tez nie jest najzdrowszy, ale u mnie tak to wyglada ;) ale nie mysle o nim, ze jest zle czy jakos tak ;) jest tak, jak jest - poprostu )
Nie mysl o tym.....organizm w koncu bedzie sam chcial isc spac ;)
ODPOWIEDZ