
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Nasze małe zwycięstwa :) Małe codzienne kroczki
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 21
- Rejestracja: 1 lutego 2017, o 13:54
To i ja napiszę, będę miał dowód na przyszłość jak znowu się pojawi - od tygodnia brak objawów ROCD (no może jeszcze poza małymi myślami z którymi o dziwo sobie radzę i lekką derealizacją). To najdłuższy okres "normalności" od 2 miesięcy. Szybka reakcja od początku w postaci forum, książek, artykułów, nagrań i rozmów z dziewczyną daje efekt. A początek był trudny, to było jak rzut o ziemię, ale powoli się z niej podnoszę. Mam coraz większą wiarę i nadzieję, że z tego wyjdę na dobre! Wy też wierzcie i nie poddawajcie się! Wszystkiego dobrego 

-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 1759
- Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09
fajnie !!!! powodzonka !!!!!!tombar pisze:To i ja napiszę, będę miał dowód na przyszłość jak znowu się pojawi - od tygodnia brak objawów ROCD (no może jeszcze poza małymi myślami z którymi o dziwo sobie radzę i lekką derealizacją). To najdłuższy okres "normalności" od 2 miesięcy. Szybka reakcja od początku w postaci forum, książek, artykułów, nagrań i rozmów z dziewczyną daje efekt. A początek był trudny, to było jak rzut o ziemię, ale powoli się z niej podnoszę. Mam coraz większą wiarę i nadzieję, że z tego wyjdę na dobre! Wy też wierzcie i nie poddawajcie się! Wszystkiego dobrego

Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
- Zaplątana
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 170
- Rejestracja: 25 października 2012, o 10:09
Wczoraj miałam pierwszy moment bez dd od 6 lat, jakie to było cudowne. Banan z gęby mi nie schodził
Teraz już wiem, że da się z tego wyjść bez względu na to jak długo to trwało.

"Albo lęk albo wszystko nie ma nic po środku."
"Statki w porcie są bezpieczne, ale stanie w porcie nie jest ich przeznaczeniem."
"Statki w porcie są bezpieczne, ale stanie w porcie nie jest ich przeznaczeniem."
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 21
- Rejestracja: 17 lutego 2017, o 18:21
Od trzech dni znaczna poprawa, kilka razy nawet zniknęły egzystencjalne natręty. Mimo, że większość czasu jeszcze są, to w mniejszym stopniu natrętne i już nie czuję lęku. DD jeszcze trzyma, ale jest już lepiej. Poza tym więcej radości i chęci do życia, bez zadawania pytań typu: "po co?"... 

-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 1759
- Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09
gratuluje pieknie wykonujesz prace nad soba, swietnie, oby tak dalej i nie poddawaj sie podczas kryzysowmajkel pisze:Od trzech dni znaczna poprawa, kilka razy nawet zniknęły egzystencjalne natręty. Mimo, że większość czasu jeszcze są, to w mniejszym stopniu natrętne i już nie czuję lęku. DD jeszcze trzyma, ale jest już lepiej. Poza tym więcej radości i chęci do życia, bez zadawania pytań typu: "po co?"...
-- 3 marca 2017, o 21:42 --
No, i jakde dalej z koksem. Opuszczam dalej wenlafaksyne. Hmm, moze wam sie wydawac, ze to nic takiego, ale dla mnie to ogromny wyczyn, krok do przodu i wielkie zwyciestwo.
Leki bralam ponad 16 lat w duzych dawkach.
Ciesze sie, ze tym razem, po wielu nieudanych probach, udaje mi sie wytrwac. Nie jest prosto, ale zdaje sobie z tego sprawe i akceptuje to.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 502
- Rejestracja: 3 grudnia 2015, o 19:44
Super Halinka, fajna z Ciebie babeczka, na pewno dasz radę




,,W psychologii jest takie pojęcie „błysk” to jest moment kiedy człowiekowi w głowie się wszystko zmienia, kiedy nagle dociera do niego coś co było oczywiste od lat, ale teraz nabrało innego wymiaru."
— Jacek Walkiewicz / psycholog
Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć
Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
— Jacek Walkiewicz / psycholog
Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć

Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
- schanis22
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2199
- Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28
Halina Kochana - stykam się z Tobą czołem i gratuluję



W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 1759
- Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09
Dziekuje, ja wysylam ci pozdrowienia z kogutowaschanis22 pisze:Halina Kochana - stykam się z Tobą czołem i gratuluję![]()

Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
- schanis22
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2199
- Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28
To idz jeszcze po pływaj w oczku wodnymHalina pisze:Dziekuje, ja wysylam ci pozdrowienia z kogutowaschanis22 pisze:Halina Kochana - stykam się z Tobą czołem i gratuluję![]()

W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 1759
- Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09
Lecemschanis22 pisze:To idz jeszcze po pływaj w oczku wodnymHalina pisze:Dziekuje, ja wysylam ci pozdrowienia z kogutowaschanis22 pisze:Halina Kochana - stykam się z Tobą czołem i gratuluję![]()

Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
- zlekniona
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 217
- Rejestracja: 18 września 2015, o 22:53
Taki świetny i taki ważny topic na forum, a tak rzadko uzupełniany. Nie ma nikt nawet malutkich kroczków?
Ja się podzielę moim, na świeżo.
Pomimo, że z moja nerwica radzę sobie nieźle, bardzo ja już oswoiłam, przez większość czasu funkcjonuje już na całkiem niezłym poziomie... To jednak zdarzają się kryzysy. Niestety, czasem podczas kryzysów wkręcam się baaardzo mocno, tak bardzo, że potem aż pluje sobie w brodę.
Nie inaczej było tym razem. W skrócie: na wtorek (wczorajszy) byłam umówiona na wyrywanie zęba (ósemki). Już od poniedziałku było źle - strasznie się tego bałam, od rana już czułam nie tylko zwykły strach ale i nerwicowy lęk. We wtorek przybrał tylko na sile. Siedząc już na fotelu stomatologa cała się trzęsłam ze strachu, byłam po prostu przerażona do kości tym, co ma się wydarzyć. No, ale wydarzyło się, zęba nie ma, jakoś to znioslam, trochę boli, ale w sumie to już po sprawie.
Niestety, na tym się nie skończyło
Po powrocie do domu targało mnie coraz bardziej z każdą chwilą. Czułam już wtedy, że jest to typowo nerwicowe. Było źle, jednak zmęczona poszłam spać, postanowiłam skorzystać z wolnego od pracy i porządnie odpocząć.
Dziś obudziłam się w jeszcze gorszym stanie. O dziwo gorszym, ale wcale nie przez ból.
No i poszłam w to, wkręcilam się i nakręciłam na maxa. Co najmniej, jakbym nie miała pojęcia z czym mam do czynienia, zbłądziłam, jak małe dziecko. Na zmianę spałam i płakałam przez pół dnia.
Doszłam już do momentu, że zetknęłam się z dnem, znów byłam pewna, że to nigdy nie minie, że zawsze będzie wracać i cała moja praca poszła na marne.
Cały dzień, rzec muszę, był po prostu fatalny. Potrzebowałam znów przeczytać pół forum oraz przesłuchać kilka divovicow aby przypomnieć sobie, o co chodzi.
I teraz, pomimo tego bardzo fatalnego dnia, postanowiłam napisać właśnie w tym dziale. Ponieważ cały ten kryzys po raz kolejny czegoś mnie nauczył. Nauczył mnie tego, ze ja znów nie pozwoliłam sobie na zły dzień.
Jakkolwiek mój strach przed wyrwaniem zęba był pewnie nieproporcjonalny do samego przeżycia, to jednak.... Bardzo się tym zestresowalam. Bardzo, bardzo, piekielnie się bałam, więc nic dziwnego, że nawet po przyjściu do domu czułam się nadal źle. Ale ja sobie na to nie przyzwoliłam. Gdzieś wewnętrznie uznałam, że skoro już po, to wszystko powinno być dobrze. A to nie zawsze tak działa. Czasem, po tak dużym stresie trzeba zwyczajnie odreagować. Takie, a pewnie i większe stresy będą się jeszcze w życiu zdarzać. W obliczu takiego stresu można się źle poczuć, może coś zakłuć, zabolec, ba! Może nawet odrealnić, bo emocje muszą mieć swoje ujście, hormony muszą się wyrównać. Nie musi to jednak oznaczać, że od razu należy wchodzić spowrotem w całą nerwicę od początku.
Mnie się tym razem nie udało, wkręcilam się i to jak świeżak. Jednak cieszę się, że sobie to uświadomiłam. Uważam że poczyniłam tym ogromny krok. I wiem, że przeżyje pewnie jeszcze tyle kryzysów, aż nauczę się dbać o siebie i pozwalać sobie na wszystkie emocje, również na te złe podczas gorszego dnia.
Ja się podzielę moim, na świeżo.
Pomimo, że z moja nerwica radzę sobie nieźle, bardzo ja już oswoiłam, przez większość czasu funkcjonuje już na całkiem niezłym poziomie... To jednak zdarzają się kryzysy. Niestety, czasem podczas kryzysów wkręcam się baaardzo mocno, tak bardzo, że potem aż pluje sobie w brodę.
Nie inaczej było tym razem. W skrócie: na wtorek (wczorajszy) byłam umówiona na wyrywanie zęba (ósemki). Już od poniedziałku było źle - strasznie się tego bałam, od rana już czułam nie tylko zwykły strach ale i nerwicowy lęk. We wtorek przybrał tylko na sile. Siedząc już na fotelu stomatologa cała się trzęsłam ze strachu, byłam po prostu przerażona do kości tym, co ma się wydarzyć. No, ale wydarzyło się, zęba nie ma, jakoś to znioslam, trochę boli, ale w sumie to już po sprawie.
Niestety, na tym się nie skończyło

Po powrocie do domu targało mnie coraz bardziej z każdą chwilą. Czułam już wtedy, że jest to typowo nerwicowe. Było źle, jednak zmęczona poszłam spać, postanowiłam skorzystać z wolnego od pracy i porządnie odpocząć.
Dziś obudziłam się w jeszcze gorszym stanie. O dziwo gorszym, ale wcale nie przez ból.
No i poszłam w to, wkręcilam się i nakręciłam na maxa. Co najmniej, jakbym nie miała pojęcia z czym mam do czynienia, zbłądziłam, jak małe dziecko. Na zmianę spałam i płakałam przez pół dnia.
Doszłam już do momentu, że zetknęłam się z dnem, znów byłam pewna, że to nigdy nie minie, że zawsze będzie wracać i cała moja praca poszła na marne.
Cały dzień, rzec muszę, był po prostu fatalny. Potrzebowałam znów przeczytać pół forum oraz przesłuchać kilka divovicow aby przypomnieć sobie, o co chodzi.
I teraz, pomimo tego bardzo fatalnego dnia, postanowiłam napisać właśnie w tym dziale. Ponieważ cały ten kryzys po raz kolejny czegoś mnie nauczył. Nauczył mnie tego, ze ja znów nie pozwoliłam sobie na zły dzień.
Jakkolwiek mój strach przed wyrwaniem zęba był pewnie nieproporcjonalny do samego przeżycia, to jednak.... Bardzo się tym zestresowalam. Bardzo, bardzo, piekielnie się bałam, więc nic dziwnego, że nawet po przyjściu do domu czułam się nadal źle. Ale ja sobie na to nie przyzwoliłam. Gdzieś wewnętrznie uznałam, że skoro już po, to wszystko powinno być dobrze. A to nie zawsze tak działa. Czasem, po tak dużym stresie trzeba zwyczajnie odreagować. Takie, a pewnie i większe stresy będą się jeszcze w życiu zdarzać. W obliczu takiego stresu można się źle poczuć, może coś zakłuć, zabolec, ba! Może nawet odrealnić, bo emocje muszą mieć swoje ujście, hormony muszą się wyrównać. Nie musi to jednak oznaczać, że od razu należy wchodzić spowrotem w całą nerwicę od początku.
Mnie się tym razem nie udało, wkręcilam się i to jak świeżak. Jednak cieszę się, że sobie to uświadomiłam. Uważam że poczyniłam tym ogromny krok. I wiem, że przeżyje pewnie jeszcze tyle kryzysów, aż nauczę się dbać o siebie i pozwalać sobie na wszystkie emocje, również na te złe podczas gorszego dnia.
Matką wolności jest dyscyplina - Leonardo Da Vinci
- 1987
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 251
- Rejestracja: 17 stycznia 2016, o 19:23
Gratuluje wyciągania wniosków

Wczoraj pierwszy raz od 2 lat dd zeszło na kilka sekund.
Na kilka sekundy zniknęła cała nerwica, depresja, myśli, wszystko.
Poczułem jak bym nagle zaczął oddychać. Wróciła motywacja inteligencja zmysły.
Właściwie to nie umiem tego dobrze opisać.
Niby śmieszne bo tak krótko, ale dało mi to do myślenia jaka jest gigantyczna różnica w sposobie postrzegania rzeczywistości bo nagle wszystkie konflikty zniknęły.
Ten stan(nieprzerwane dd czasami wieloletnie) wręcz wmusza depresje ponieważ mimo akceptacji olewania itd. nie ma żadnego efektu bo człowiek czeka na jakikolwiek przebłysk żeby się domotywować że dobrze postępuje. Jestem ciekaw czy ten przebłysk to przypadek czy efekt czegoś. Jest zbyt krótki żeby coś stwierdzić


Święty Graal leczenia DP/DR - http://www.zaburzeni.pl/post121195.html#p121195
Nerwica serca - http://www.zaburzeni.pl/post88841.html#p88841
Nerwica serca - http://www.zaburzeni.pl/post88841.html#p88841
- Heimdall
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 385
- Rejestracja: 23 lutego 2017, o 13:50
1987, to ja czekam juz 5 rok żeby dd choć na chwile się wyłączyło. Nie powiem-dałoby mi to super kopa i mega motywacje do dalszych zmian i trzymania sie wytycznych;) . Zastanawiam się czy stary nawyk trzeba zrównoważyć nowym ilościowo,przykładowo 1000 razy zawierzyłem myślom lękowym, to teraz musze je 1000 razy olać? Oby nie, bo musiałbym dodac z 2-3 zera : (
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 1759
- Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09
zmieniles nicka ?Heimdall pisze: ↑10 kwietnia 2017, o 07:291987, to ja czekam juz 5 rok żeby dd choć na chwile się wyłączyło. Nie powiem-dałoby mi to super kopa i mega motywacje do dalszych zmian i trzymania sie wytycznych;) . Zastanawiam się czy stary nawyk trzeba zrównoważyć nowym ilościowo,przykładowo 1000 razy zawierzyłem myślom lękowym, to teraz musze je 1000 razy olać? Oby nie, bo musiałbym dodac z 2-3 zera : (
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)