Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nasze małe zwycięstwa :) Małe codzienne kroczki

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
zlekniona
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 217
Rejestracja: 18 września 2015, o 22:53

25 września 2015, o 10:31

Ja też się muszę pochwalić :-)
Jeszcze wczoraj pisałam na tym forum W innym wątku, że nie odważyłam się jeszcze prowadzić samochodu, bo faktycznie dotychczas za każdym razem gdy prowadziłam miałam atak paniki.
Jednak po napisaniu tego posta przeszłam się po domu i zobaczyłam że trzeba zrobić duże zakupy i nie ddam rady przewieźć ich rowerem.
Wsiadłam więc w samochód i pojechałam, zupełnie sama :-) i było świetnie, na początku czułam lekki niepokój, ale szybko się z nim uporałam. Na dodatek robiłam zakupy w supermarkecie i też było zupełnie normalnie :)
Z radości aż kupiłam sobie buty hihi :-D
Bardzo się cieszę, to mocno podbudowało moją pewność siebie :)
Matką wolności jest dyscyplina - Leonardo Da Vinci
era49
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 379
Rejestracja: 23 maja 2015, o 20:05

25 września 2015, o 17:16

I tego się trzymaj,tej radosci i dobrych chwil.Ja kiefy miewam mega dół to zawsze wspomina takie dobre momenty. :D
Karenina91
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 85
Rejestracja: 18 sierpnia 2015, o 19:41

27 września 2015, o 18:15

U mnir na plus :
- na początku przygody nie byłam w stanie sama wyjść z domu (musieli rodzice po mnie wychodzić alvo mąż mnie wozić) ani sama zostać w domu (jak mąż wychodził do pracy ja od razu miałam iść do rodziców) bojąc się że jak będę sama to coś mi się stanie i nikt mi nie pomoże. Dziś zostaje sama w domu i sama też się poruszam- nawet do miasta, na uczelnie itd.
-na początku lezalam w łóżku czy u rodziców, czy u siebie nie robiąc zupełnie nic w domu. Dziś sprzątam,gotuje,piore i staram się aktywnie spędzać czas
- nie mam już hipochondri(od tygodnia mnie glowa boli a ja już nie rozpaczam że mam raka mózgu jak kiedys :) ), przestałam słuchać szarlatanow którzy mi wmawiają ze mam klątwę rodzinną o byty astralne które mnie żrą i za kasę oni mi je przepedza ani wmawiać sobie schizofreni.
- lek paniczny praktycznie już się nie zdarza :)

Teraz mam tylko lekka derealizacje, lek wolnoplynacy i depresje. Ale zwalcze to. Jak nie sama to w najgorszym wypadku pojde do szpitala bo boje się depresji i wizji samobójstwa o którym czasem myślę
Awatar użytkownika
stokrotka89
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 314
Rejestracja: 27 kwietnia 2015, o 11:27

1 października 2015, o 09:51

Dawno nie zaglądalam przez brak czasu.otoz prawie 2 tyg temu wyszlam za maz.w tym dniu nie oduczulam objawow zaburzenia,nawet stres mi nie towarzyszyl.no troche moze tylko rece mi sie trzesly przy skladaniu przysiegi a tak to bylo super.teraz tylko przez ostatnie 3 dni czuje sie niezbyt sennosc,lekkie oslabienie,ale nie nadaje temu wartosci i po prostu niech to plynie swoim rytmem a ja robie swoje moze nie na 100%,ale robie. postanowilam sobie,ze teraz czas na mnie stawiam na aktywny tryb zycia,zdrowsza diete i pozytywne myslenie..takze teraz juz wiem po sobie,ze niemozliwe staje sie mozliwe w nerwicy tylko trzeba tego chciec i probowac.milego dnia Kochani:)
Awatar użytkownika
Joannaw27
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 926
Rejestracja: 20 czerwca 2015, o 00:12

1 października 2015, o 09:55

No to super stokrotka masz rację musimy tego chcieć a jak się chce to można wszystko zdziałać, ja też mimo że jeszcze jestem zaplatana w benzo czuję dużą poprawę .
COCO JUMBO I DO PRZODU
On93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 203
Rejestracja: 7 grudnia 2014, o 23:15

5 października 2015, o 00:07

Po ciężkim ostatnio kryzysie, drugi dzień juz z rzedu właściwie objawy/natretne myśli/anhedonia itp spadły do minimum, słabo odczuwalne i na lajcie da się zrelaksować itp :D Ogolnie czuje sie tak jakby to wszystko co dzialo sie kilka dni temu, to był tylko zły sen haha :D Bliżej niż dalej do odburzenia ? Mam nadzieję ! Głowa do góry i jestem pozytywnie nastawiony, ale nie wiem czy wpływu na to nie ma, to że jestem bardzo zakochany obecnie :D Wczoraj spedzilem cudowny dzien z moją lubą, a teraz czuje sie swietnie. Cudownie czuć do niej 100 % miłość :D
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

5 października 2015, o 00:12

Gratulacje mnie kiedyś miłosc uleczyła z nerwicy i Tobie życze wyjsc na prostą juz na zawsze !!!
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Awatar użytkownika
monika98
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 245
Rejestracja: 26 października 2014, o 14:26

5 października 2015, o 08:24

Czy mogę napisać, że prawie wszystkie objawy mi zeszły.... sama nie wiem bo to nawet nie jest ważne. Najważniejsze, że zmieniło się coś innego nawet sama dobrze nie wiem jak to napisać. Moje podejście, myślenie reagowanie jak coś mnie chwyta to inaczej to czuję jak coś nie ważnego nie muszę na siłę odwracać uwagi samo się to dzieje bo już nie jest dla mnie ważne jak się czuję. Nie jestem zamknięta w środku na objawy, myśli na to co i jak czuję. Jestem ja normalna Monika i gdzieś z tyłu resztki słabnącej nerwicy. Ale to już nie przysłania mi mojego życia.
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 917
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

5 października 2015, o 11:33

Monika GRATULUJE CI z calego serca ;-) mysle ze po prostu AKCEPTACJA w pelni zaczela dzialac i aby tak dalej ^^
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
Awatar użytkownika
dankan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 935
Rejestracja: 23 maja 2014, o 10:11

5 października 2015, o 16:23

monika98 pisze:Czy mogę napisać, że prawie wszystkie objawy mi zeszły.... sama nie wiem bo to nawet nie jest ważne. Najważniejsze, że zmieniło się coś innego nawet sama dobrze nie wiem jak to napisać. Moje podejście, myślenie reagowanie jak coś mnie chwyta to inaczej to czuję jak coś nie ważnego nie muszę na siłę odwracać uwagi samo się to dzieje bo już nie jest dla mnie ważne jak się czuję. Nie jestem zamknięta w środku na objawy, myśli na to co i jak czuję. Jestem ja normalna Monika i gdzieś z tyłu resztki słabnącej nerwicy. Ale to już nie przysłania mi mojego życia.

Jasne ze mozesz i tez ci gratuluje! Pamietaj o wpisie dla wszystkich jak zejdzie ci calkiem ;p
To potwierdza teorie ze najpierw na sile dzialac, uswiadamiac sie a z czasem robi sie z tego automat ignorowania, w sumie u mnie tez moglbym tak to opisac tyle ze robilo sie to stopniowo i powoli.
Najlepsza instrukcja pozbycia sie nerwicy plus inne wpisy ludzi z forum
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014

spis-tresci-autorami-t4728.html
Awatar użytkownika
Joana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 155
Rejestracja: 4 kwietnia 2015, o 18:17

10 października 2015, o 21:38

Śpię i budze sie normalnie bez wstrząsów ,juz się nie telepie z rana .Zostaję sama w domu nie boje się wyjść na balkon .Depresja tez juz duuuzo miejsca .Jak cos mnie łapie olewam z automatu .Jeszcze brakuje mi tej mojej radości zycia ale wierze ze wychodzę powoli po ponad roku objawów i depresji na prosta
On93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 203
Rejestracja: 7 grudnia 2014, o 23:15

13 października 2015, o 01:22

U mnie właściwie bez zadnych objawów od ponad tygodnia ... Jedyne co mam to doły depresyjne ... Nie uklada mi sie z dziewczyna za bardzo dołuje się itp .. Mimo, ze nie mam natrętów takich w samym tego słowa znaczeniu, to przykladowo jak cos mi sie nie uda, zrobie coś zle to od razu natręt samobojczy, ze o a moze popelnisz samobojstwo z tego wzgledu ? Ale jest On bez lęku i szybko mija.
Awatar użytkownika
zlekniona
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 217
Rejestracja: 18 września 2015, o 22:53

15 października 2015, o 02:18

On93 brzmi super :)

W sumie to sama się troszkę zadziwiam, że po dniu takim, jak dziś, napiszę posta właśnie w tym dziale i w tym wątku.
W ciągu ostatnich trzech tygodni miałam gorsze dni, ale większość chyba było lepszych. A ostatnie dni przyniosły prawdziwe olśnienie. Myślę, że dotarło do mnie czym jest akceptacja. Jasne, pojawiają mi się jeszcze objawy, ale zupełnie inaczej do nich podchodzę. Nie olewam, nie ośmieszam. Po prostu wiem, że są - one są częścią mnie, bo taka już jestem. Jestem osobą wyposażoną w taki a nie inny układ nerwowy, będącą bardzo wrażliwą i emocjonalną osobą, i właśnie w taki a nie inny sposób reaguję na różne sytuacje. Taka jestem. A jestem tylko człowiekiem, i mam prawo mieć słabszy dzień, tydzień, jak będzie trzeba to nawet rok. Uświadamiam sobie to nawet kilka razy dziennie, i objawy... czasem znikają po chwili, a czasem sobie gdzieś tam w tle są. Ale nie powodują już tych takich dreszczy w żołądku - nie idę za nimi.
Szczególny okazał się właśnie dzisiejszy dzień, który naprawdę był dziwny. Od rana byłam nie w sosie. Ale nie tak nerwicowo, tylko tak normalnie, po ludzku. Miałam rozmowę o nową pracę, czyli stres, o 17 zaczynałam obecną pracę, był taki chaos, że w ciągu 10 minut miałam szum w głowie, a za chwilę dostałam telefon, że moja jedyna, ukochana babcia jest w szpitalu, ponieważ miała przedzawał.
No i pewnie, że się zestresowałam. Ale już nie tak nerwicowo, tylko tak normalnie.
Zaczęłam być dla siebie dobra, wyrozumiała. Czuję, że to duży postęp :)
Matką wolności jest dyscyplina - Leonardo Da Vinci
Awatar użytkownika
Brunko2013
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 50
Rejestracja: 16 sierpnia 2015, o 20:36

19 października 2015, o 13:09

Gratuluje zlekniona :)

Powiem tez ,ze mimo natrętów udaje mi sie to zaakceptować w takim stopniu ,ze potrafię sie cieszyć z danej sytuacji, nie denerwuje sie ,ze są ,pozwalam na bycie im, choć predzej wlasnie przez złość nie mogłem sie cieszyć z niczego. Kiedy kładę sie spac to tez atakuja ,ale juz sie nie trzęsę w lęku tylko normalnie leżę i pozwalam se aby były ,to tez uważam za mały sukces.
Zadawałem sobie ciagle pytanie ile jeszcze bedzie męczył mnie natręt i to tez doprowadzało mnie do szału ,a teraz nawet nie zadaje sobie pytania tego "ile jeszcze?" Jak se jest to niech bedzie ,cieszy mnie to, ze potrafię zapanować nad tym i choć na chwile zapomnieć i cieszyć sie życiem:)
Paul1na
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 183
Rejestracja: 23 lipca 2015, o 13:32

20 października 2015, o 12:58

Wstalam z mysla, ze pojde cos dla siebie.kupic.. :D bez zbednego analizowania ubralam sie i wyszlam.. chodzac miedzy sklepikami czulam sie najmniej dziwacznie.. JA TAK SOBIE CHODZE, OGLADAM I NIE MAM MYSLI O TYM JAK SIE TU CZUJE :d nie mam problemu z wychodzeniem gdziekolwiek, ale dzis puerwszy raz nie analizowalam wyjscia, drogi i pobytu na zakupach.. bylo sspokojnie jak nigdy i chyba dlatego tak dziwnie :p co do DD w lustrze mega obcosc, ale jakas taka inna niz zawsze, taka spokojna.. cos sie chyba zaczyna dziac :D
ODPOWIEDZ