Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nasze małe zwycięstwa :) Małe codzienne kroczki

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
matylda
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 74
Rejestracja: 4 sierpnia 2013, o 22:28

21 listopada 2013, o 20:36

Ciesze sie Vitaminac Twoim szczescie, i trzymam kciuki abys trzymala fason dalej przy tej cholernej nerwicy :) A przy okazji motywuje to mnie. BRAVO! i dzieki ;****
Wiedźma
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 59
Rejestracja: 8 listopada 2013, o 09:18

21 listopada 2013, o 23:34

Tak tak Vitamina motywuje, świadomie nieświadomie, grunt że działa ;) Ja co prawda dzisiaj większych sukcesów nie zaliczyłam (mniejszych tez nie :D ), ale mam jutro do załatwienia kilka spraw, które wymagają ode mnie- o zgrozo kontaktów z ludźmi, każdy fobik społeczny wie, że to nie przelewki. I dzisiaj włączył się ten paskudny, idiotyczny lęk przed jutrem. Nie mogłam ogarnąć się do tego stopnia, że cały wieczór rozważałam zażycie przeciwlękowego lorafenu, już niemal miałam go w dłoni. No bo jak to- przeżyc wizytę w urzędzie, u lekarza, zrobić zakupy, bez WSPOMAGACZA? Nie mówiąc o tym, że od tygodnia mam problemy ze snem, zasypiam między trzecią a czwartą a wstaję o ósmej. Wiem, że lek pomógłby mi szybciej niż zdążyłabym napisac ten post. Ale wtedy mogłabym zapomniec o tym temacie, opanowanie nerwicy lekami to żaden sukces, przynajmniej dla mnie. Chcę walczyć ze strachem sama, a już na pewno nie uśpiona chemiczną kołysanką. Tak że dzięki Vitaminko,Twoje entuzjastyczne posty dają mi kopa w cztery litery :roll:
Just below my skin I'm screaming
vitaminac
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 84
Rejestracja: 13 listopada 2013, o 14:09

21 listopada 2013, o 23:54

Dziewczyny ciesze sie ze moje sukcesy Was motywuja. Jeszcze tydzien temu wyłam w poduche po wtorkowej terapii nastapil przełom jakiś . Czuje sie czysta i wolna od tej suki. Nawet jesli to jescze nie koniec wojny zapisalam to sobie w dzienniku żeby pamiętać że może być pięknie. Wiedźma brawo ! Nie wzielas tabletki. To wielki sukces. Daj znac jak poszlo.
Moj przelom jest zwiazany z tym ze przestalam sie bac suki. Nie tylko przyjelam to do wiadomosci ale jakos w srodku poczulam . Nie wiem jak to opisac. Naprawde wiele razy wystawialam sie na rozne proby pomimo bòlu wewnętrznego i strachu. Robilam 3 razy wiecej niz pozwalaly siły - to chyba nagroda.
http://vitaminac.flog.pl/ moja odskocznia :)

http://znerwica.blogspot.com/

Czego Jaś się nauczył, tego Jan się może oduczyć.
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

22 listopada 2013, o 01:17

Ja również gratuluję podejścia i determinacji. Nie tylko Vitamince ale Wam wszystkim. Ponieważ to że się przełamujecie, że nie uciekacie do leków i walczycie z samymi sobą poprzez właśnie odwagę czyli działanie pomimo strachu jest godne podziwu. Oby więcej takich ludzi jak Wy. :)

Tak trzymać i pamiętajcie że lęk i jego lękowe zagrywki typu mentalne obrazy itp. to iluzja. Iluzja w umyśle. A my wszyscy żyjemy w prawdzie więc urzeczywistniajmy się i dążmy dalej do naszych celów pokonując te bariery, bo tak na prawdę, ograniczać możemy się tylko my sami. ;)

Także odwagi i do boju !!

P.S. Moje małe zwycięsto to praktycznie to że DD nie jest dla mnie już zaburzeniem. Nie nakręcam go i akceptuję fakt że nadal jestem zdepersonalizowany. Lęków już żadnych nie mam ( jak narazie ) no ale jednak z uwagi na to że nadal nie czuję się sobą do końca to nie wpisuję się w sekcję ozdrowieńców. Jeszcze nie jestem jej godzien. :D Co do pozostałych moich zaburzonek to również mam z nimi spokój, tak więc dopisuję raz jeszcze. Da się wszystko pokonać bo siła tkwi w nas i każdy z nas ma możliwość jej wykorzystania. :)

Pozdrawiam.
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
Wiedźma
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 59
Rejestracja: 8 listopada 2013, o 09:18

22 listopada 2013, o 10:17

Widzisz Vitaminko, Ty przestałaś się jej bać, wychodzisz na przeciw lękom, a ja wręcz odwrotnie- przyjęłam do wiadomości, że nerwica może być ze mną stale, że już zawsze będę odczuwać lęki przed wyjściem z domu, spotkaniami z obcymi ludźmi itp. Wiem że nigdy nie zrobię zawrotnej kariery ani nie będę dusza towarzystwa, wiem że wiele mnie w życiu ominie. Czasem mam wrażenie że nerwica, stany depresyjne były ze mną od zawsze, że przyrosło to do mnie i jest częścią mojej osobowości. Akceptuję swoje zaburzenia, ale nie poddaję im się całkowicie. Wczoraj nie wzięłam tabsa, mimo że miałam naprawdę wielki dylemat. Dzisiaj zerwałam się z łóżka, ubrałam się tak szybko, że mało brakowało a pojechałabym w piżamie :D ale nie miałam czasu na lęk. Nie dałam mu szans. Prawde mówiąc wczoraj bałam się bardziej niż dzisiaj. To tak jakbym brała udział w Turnieju Czterech Skoczni- dzień przed samym zjazdem paniczny lęk, czy mi się uda, czy się nie wywalę, czy przeżyję :D a w dzień zjazdu totalna koncentracja i determinacja. Udało mi się załatwić wszystko co chciałam, byłam tak miła dla urzędniczki że tym razem i ona nie zachowywała się jak zołza :D nie unikałam znajomych, ba- jednego nawet ochrzaniłam że mnie nie rozpoznał :dres: Z drugiej strony mam ten komfort, że w każdej chwili mogę sięgnąć po tabletkę, to taki mały parasol bezpieczeństwa :roll:
Tak jak napisał Div- akceptuję i nie nakręcam się. I have a problem and so what?
Just below my skin I'm screaming
vitaminac
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 84
Rejestracja: 13 listopada 2013, o 14:09

22 listopada 2013, o 17:46

Wiedźma pisze:Widzisz Vitaminko, Ty przestałaś się jej bać, wychodzisz na przeciw lękom, a ja wręcz odwrotnie- przyjęłam do wiadomości, że nerwica może być ze mną stale, że już zawsze będę odczuwać lęki przed wyjściem z domu, spotkaniami z obcymi ludźmi itp. Wiem że nigdy nie zrobię zawrotnej kariery ani nie będę dusza towarzystwa, wiem że wiele mnie w życiu ominie. Czasem mam wrażenie że nerwica, stany depresyjne były ze mną od zawsze, że przyrosło to do mnie i jest częścią mojej osobowości. Akceptuję swoje zaburzenia, ale nie poddaję im się całkowicie. Wczoraj nie wzięłam tabsa, mimo że miałam naprawdę wielki dylemat. Dzisiaj zerwałam się z łóżka, ubrałam się tak szybko, że mało brakowało a pojechałabym w piżamie :D ale nie miałam czasu na lęk. Nie dałam mu szans. Prawde mówiąc wczoraj bałam się bardziej niż dzisiaj. To tak jakbym brała udział w Turnieju Czterech Skoczni- dzień przed samym zjazdem paniczny lęk, czy mi się uda, czy się nie wywalę, czy przeżyję :D a w dzień zjazdu totalna koncentracja i determinacja. Udało mi się załatwić wszystko co chciałam, byłam tak miła dla urzędniczki że tym razem i ona nie zachowywała się jak zołza :D nie unikałam znajomych, ba- jednego nawet ochrzaniłam że mnie nie rozpoznał :dres: Z drugiej strony mam ten komfort, że w każdej chwili mogę sięgnąć po tabletkę, to taki mały parasol bezpieczeństwa :roll:
Tak jak napisał Div- akceptuję i nie nakręcam się. I have a problem and so what?
Nigdy i zawsze to słowa których należy unikać :) Być może akceptacja okaże się twoją drogą do wyzdrowienia , ale walcz. Ze mną naprawdę było źle do tego stopnia że leżałam w szpitalu. Ominie Cię tyle na ile pozwolisz żeby cie ominęło. Bardzo się cieszę że tyle udało ci się dzisiaj zrobić - to znaczy że jesteś wielka i masz w sobie moc z której istnienia sama sobie sprawy nie zdajesz :) kolejny punkcik dla ciebie .

u mnie nadal kolorowo - aktywny dzień w pracy a za chwilę jadę odebrać płytki do Castoramy.

Dzisiaj zjadłam na obiad wielką pizze z pepperoni - jest to sukces bo bałam sie pepperoni którą uwielbiam ;) Skręty kiszek i takie tam ;)
Jutro jestem umówiona na zdjęcia z praktycznie obcą mi modelką - kiedyś nie wykonalne jutro mam nadzieje się uda.
2 dzień bez ciśnieniomierza i nawet nie czuję potrzeby.

jest jeszcze jedna ważna rzecz która się wydarzyła, odezwałam się do znajomych z którymi pourywał mi się kontakt przez nerwicę, do których miałam pretensję że nie było ich kiedy najbardziej ich potrzebowałam.
Teraz zaczynam nowe stare znajomości z czystą kartką, wybaczyłam sobie , wybaczyłam im :)
http://vitaminac.flog.pl/ moja odskocznia :)

http://znerwica.blogspot.com/

Czego Jaś się nauczył, tego Jan się może oduczyć.
Wiedźma
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 59
Rejestracja: 8 listopada 2013, o 09:18

22 listopada 2013, o 20:49

Vitaminko Ty nie robisz małych kroków Ty przesz do przodu jak krążownik :D
Brawa za modelkę, tym większe że liczę na nowo foto na Twojej stronce.
Taka mała uwaga jeśli chodzi o znajomych- nie liczyłabym że ktokolwiek kto nigdy nie miał problemów z psychiką zrozumie nas, nadwrazliwców. Bywa, że najlepszy przyjaciel albo zbagatelizuje nasze problemy, nie da im wiary, albo co gorsza- przestanie odbierać nasze telefony co by się nie zarazić :D Ja kiedy mówię mojej przyjaciółce o swoich zaburzeniach słucha przez... całą minute po czym opowiada o sobie, bo przecież ja nie mam żadnych problemów a ona całą masę. Kiedyś wpieniało mnie to okrutnie, teraz wiem, że nie warto nadwyrężać swoich i tak zbyt słabych nerwów. Trzeba przyjmować ludzi takimi jacy są, być bardziej wyrozumiałym dla ich "niedociągnięć", tym bardziej że nerwica, depresja to wciąż jeden z wielu tematów tabu w naszym tolerancyjnym kraju. Zresztą, samo słowo "zaburzenie" działa na otoczenie odstraszająco, i mimo że mentalność powoli się zmienia, wciąż jesteśmy wrzucani do jednego wora z "wariatami". Nie mówiąc o tym, że każde cierpienie, psychiczne czy fizyczne, jest niewygodne, przeraża i częściej sprawia że ludzie odwrócą wzrok niż pomogą. Niestety.
A przyjaciele i znajomi się przydają, choćby po to, by mieć otworzyć do kogoś usta gdy już wyjdziemy poza obszar swoich lęków. Dlatego jeszcze raz gratulacje, tym razem za znajomych, za wybaczenie. W największej mierze pomoże to Tobie ;) pozdrawiam
Just below my skin I'm screaming
vitaminac
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 84
Rejestracja: 13 listopada 2013, o 14:09

22 listopada 2013, o 22:36

Wiedźma pisze: Trzeba przyjmować ludzi takimi jacy są, być bardziej wyrozumiałym dla ich "niedociągnięć"
Ale to ładnie powiedziałaś !!! O to mi właśnie chodziło !! I to jest chyba najlepsza droga do tego by się nie zawieść . Ja miałam żal bo rękę bym sobie za tych ludzi dała obciąć - nie wzięłam pod uwagę tego że oni zwyczajnie tego nie rozumieją i że mają się prawo bać.


Co do moich "krążowników" to teraz cwaniak jestem :P 3 miesiące temu gdy jeszcze mnie nie było na tym forum, napisała bym że moim sukcesem było to że się uczesałam ;)

Kochanie ja też nie miałam nadziei za grosz, myślałam że ten stan będzie trwał wiecznie, wręcz byłam przekonana. Cierpienie było ogromne - ale działałam jak w jakimś amoku - wiedziałam że muszę - chociaż nie widziałam efektów mojej walki czułam pod skórą że jest w tym sens. Łaziłam jak debil wokół bloków codziennie po 30 minut z zegarkiem w ręku mimo że wydawało mi się że umrę , łaziłam do sklepów, do pracy, spotykałam się ze znajomymi chociaż kompletnie mnie to nie bawiło - było wręcz męczące.


No a teraz co? Dzisiaj spędziłam 3 godziny w castoramie !! O mamo dawniej po 3 minutach wychodziłam do toalety albo do auta a mąż sam kończył zakupy :)

Nie mówię że jest już idealnie, ale żyję, działam funkcjonuje, a świat mnie cieszy.

Uwierz w siebie. Jeśli będziesz działać obiecuję że będzie dobrze :)
http://vitaminac.flog.pl/ moja odskocznia :)

http://znerwica.blogspot.com/

Czego Jaś się nauczył, tego Jan się może oduczyć.
Awatar użytkownika
Sakra
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 42
Rejestracja: 25 lutego 2012, o 19:56

23 listopada 2013, o 01:01

Bedzie dobrze na pewno :) Ja w sumie nerwice mam za soba juz dosc dlugi czas temu sie jej pozbylam, po raz w sumie drugi.
I wiecie co tak naprawde powtarza sie tu na forum zdanie ze trzeba pomimo objawow jednak probowac i zeby nie wycofywac sie z niczego przez objawy. I to jest prawda, bo jesli to robimy to zamykamy sie w nerwicy, ona nas pochlania calkiem. Zyjemy nia i stajemy sie jakby jej czescia.
A my nie jestesmy nia ani nerwica, jesto to jakas czesc nas ale nie jestesmy zaburzeniem, chocbysmy sie tak czuli.
I jak zdajesz sobie sprawe ze tak naprawde nie ma wyjscia a tylko probowac i nie cofac sie to juz jestes na dobrej drodze. Szkoda czasu na wszystko inne wedlug mnie, a zajecie mozna sobie znalezc, ja akurat jestem tancerka w zawodzie wiec uczylam sie nowych technik tanecznych, i po prostu kazdego kolejnego dnia coraz mniej mialam objawow i coraz rzadziej wracalam do tego jak sie czuje.
A objawow mialam dosc duzo i dosc mocno dawali mi o sobie znac. Z nerwicy sie wyjdzie jak sie nie dajemy jej pochlaniac. Zawsze jest moment ze nas pochlonie ale mozna z tego sie powoli wyciagac. To dziala.
Nie potrzeba filozofi choc na pewno momentami trzeba zagryzc zeby, bo latwe nie jest dzialanie mimo objawow. Ale po prostu warto bo zycie z nerwica a zycie bez nerwicy to jest cos czego do niczego porownac nie mozna :)

Mnie jedynie zostalo cos takiego ze jakas jestem przygnebiona ciagle ale w sumie to nie wiem czy to od jakiejs nerwicy, moze po prostu taki czas. Bledem chyba jest kazde wachanie nastroju od razu wrzucac do wora zaburzen.
vitaminac
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 84
Rejestracja: 13 listopada 2013, o 14:09

23 listopada 2013, o 23:45

To jesień zwykła + przeczulica ponerwicowa :) taka aura... Wcinaj dużo czekolady

-- 23 listopada 2013, o 23:45 --
Test prawie ostateczny.

Jadę z suką na balety . Głośne tłoczne i migające laserami.
Trzymajcie kciuki ;)
http://vitaminac.flog.pl/ moja odskocznia :)

http://znerwica.blogspot.com/

Czego Jaś się nauczył, tego Jan się może oduczyć.
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

23 listopada 2013, o 23:48

Trzymam kochanie ;ok Na pewno bedzie okey, na baletach o suce zapomnisz, a jak ci sie momentami przypomni...miej ja w dupie :)) Juz troche doswiadczenia masz wiec sama wiesz ze mozna ja tam wcisnac naprawde gleboko ;)
Baw sie dobrze !
vitaminac
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 84
Rejestracja: 13 listopada 2013, o 14:09

24 listopada 2013, o 19:09

Dzięki.
Było fajnie :] Dzisiaj kac męczy , ale to sama przyjemność biorąc pod uwagę że suka odpuściła ;)
http://vitaminac.flog.pl/ moja odskocznia :)

http://znerwica.blogspot.com/

Czego Jaś się nauczył, tego Jan się może oduczyć.
matylda
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 74
Rejestracja: 4 sierpnia 2013, o 22:28

25 listopada 2013, o 16:39

nono widze vitaminac szalenstwo na calego heh :)) i dobrze :)

U mnie sprawa sie ma tak ze wyjechalam na 3 dni, cala w strachu o to czy karetka mnie stamtad zdarzy odebrac...myslalam, za i przeciw, czy leki na serce brac, czy bedzie wstyd jak tam padne na zawal, pewnie wiecie o czym mowie :)
Ale pojechalam, 2 dni okropne objawy i ciagle siedzialam spieta z wymuszonym usmiechem, czulam piczenie w glowie, ogolnie lek i objawy jakby 4 razy mocniejsze. Dzis juz mialam rano przyjechac sama do domu bo mysle to bezsensu ale dzieciaki z rodziny wyciagnely mnie na spacer i namowily do zabawy w chowanego w takim malym lasku....tak sie zabawilam ze cale poludnie po nerwicy ani sladu. Smialam sie jak dawniej, cudowne uczucie :)) Jakos emocje byly nie takie nerwicowe tylko zylam sobie robiac glupoty :)
Az smiac mi sie chce ze moje smiertwelne objawy uspokoily sie, gdzies tam napiecie bylo ale to i tak duzy sukces. Teraz po pworocie do domu juz troche gorzej ale sprobuje cos upiec i sie cieszy c z tego. Moze w koncu mnie to pusci i bedzie normalnie :)) Denerwuje mnie tylko ze to napiecie ciagle jest jakby ciagle sie zastanawiala GDZIE to jest. Wiecie o czym mowie?

Drugi sukces to cisnieniomierz nie uzywany juz kilka dni, efekty na plus sa dzieki temu choc czasem wyciagam go jak nalogowiec ale nie mierze heh
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

25 listopada 2013, o 21:56

Tak Matyldo, wiem o czym mowisz. To jest wynik tego ze w zasadzie z duzego lęku i nakreconej nerwicy, dopiero co poczulas sie przez moment lepiej, przez zajecie mysli. Wiec ogolnie cala nerwica tak od razu tez ci nie minela, ale im czesciej bedziesz tak robila, do tego wlasnie ograniczla nakrecanie nerwicy np jak to robisz z cisnieniomierzem, to nerwica minie ci calkiem.
vitaminac
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 84
Rejestracja: 13 listopada 2013, o 14:09

25 listopada 2013, o 23:38

Matylda gratulacje !!! Bedzie coraz wiecej takich chwil . Mnie bardzo pomaga na to napiecie dialog wewnetrzny i technika podpatrzona gdzies na forum : jak suka mowi uwaga zemdlejemy krzycze do niej w myslach " "no dawaj suko tu i teraz , mdlejmy szkoda czasu " jak mi serce wali mowie do niej " dawaj dziwko ten zawal a nie tylko straszysz " , jak chce mierzyc cisnienie krzycze " ze mna jest ok jak chcesz mierzyc cisnienie kup sobie swoj cisnieniomierz" ;) o dziwo technika dziala po tygodniu wchodzi w krew . Wazne zeby stanowczo z nią
http://vitaminac.flog.pl/ moja odskocznia :)

http://znerwica.blogspot.com/

Czego Jaś się nauczył, tego Jan się może oduczyć.
ODPOWIEDZ