Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nasze małe zwycięstwa :) Małe codzienne kroczki

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
vitaminac
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 84
Rejestracja: 13 listopada 2013, o 14:09

17 listopada 2013, o 00:03

kochana brawo !!! Jesteś bohaterką !! To nic że teraz czujesz się źle .
Pomyśl o tym tak
Wojna 1:0 dla ciebie .
Nerwica się wkurza że się jej nie dałaś.
Z każdym wyjściem będzie coraz lepiej.

Ja w takiej nerwicy wytrwałam swój ślub i wesele - i wiesz co mi powiedziała mama - to tak jak bym weszła na Mount Everest i że jest ze mnie dumna.

Ty weszłaś teraz na swoją górę. Może jeszcze to nie jest szczyt twoich możliwości ale brawa dla ciebie. Z czasem będziesz szła coraz dalej i dalej. Powinnaś być z siebie mega dumna!

Jutro też pójdź, chociaż zaraza pewnie będzie cię straszyć jeszcze bardziej bo nie podoba jej sie że chcesz się z nią pożegnać. Zrób jej na złość i idź jeszcze dalej. Z czasem TEsco to będzie dla ciebie pikuś ;)

-- 15 listopada 2013, o 16:54 --
swoją drogą Tesco ma coś w sobie ;)

w Auchan , Biedronce czuje się spokojniejsza ;)

-- 17 listopada 2013, o 00:03 --
Nie wiem co tu tak przycichlo ale ja sie pochwale na szybko . Wiec dzisiaj zaraza meczyla mnie wybitnie, nieprzespana noc, dzien zafiksowany na tym jak tobstrasznie sie czuje. Ale mowie sobie - nie !! I zabralam tą suke do kina. Poczatek seansu byl ciezki : suka szeptała ,, zobacz ile tu ludzi, nie ma okien napwno sie udusimy, a jak zemdlejemy to jak nas wyniosa jak tu tak ciasno,, powiedzialam jej grzecznie zeby sie w nos pocalowala. Gosny film zagluszyl natrerne mysli i suka nie miala wyjscia - musiala odpuscic. Czuje sie blogo .... :) i jestem dumna ze sie nie dalam
http://vitaminac.flog.pl/ moja odskocznia :)

http://znerwica.blogspot.com/

Czego Jaś się nauczył, tego Jan się może oduczyć.
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

17 listopada 2013, o 00:16

Ahh ucichlo bo narzeka sie lepiej niz przelamuje ;) stara zasada :))

A ja Ci gratuluje bardzo, takie kroki to wazna rzecz, czasem sie dzieje ze na drugi dzien jak jest gorzej to zapominamy o poprzednim kroku, a to zle wlasnie ze tak sie dzieje. I warto pamietac ze nie ma nic tak mocnego w nerwicy zeby moglo nas zahamowac, a jesli jest to na kilkanascie minut a nie dnie, tygodnie, miesiace ;)
Wiedźma
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 59
Rejestracja: 8 listopada 2013, o 09:18

17 listopada 2013, o 09:39

vitaminac podoba mi się to jak mówisz o nerwicy. Od razu pomyślałam że jestes jak Chuck Norris - to nie Ty masz problem z lękami, to lęki mają problem z Tobą :D
Co do mnie, w piątek w południe pisałam o swoich zwycięstwach, a wieczorem czułam sie tak fatalnie, że wypadałoby napisać post pod tematem "mój słabszy dzień, moje kryzysy". Dawne lęki powróciły i zawładnęły mną zupełnie- odrętwienie całego ciała, ból głowy, napad płaczu, poczucie zagrożenia. Chłopak pocieszając mnie, stwierdził że nie mogę tak reagować na każdą stresującą sytuację. Odpowiedziałam "a właśnie że mogę i mam w dupie to, jak się zachowuję". Do ciężkiego diabła, mamy prawo do gorszego dnia, mamy prawo dać pokonać się strachowi, mają prawo puścić nam nerwy. Tyle że... wszystko w granicach. Uspokoiłam się, w sobotę wracałam do normy. Było dobrze. A tu bach, kolejny stresor, gula w gardle, ból głowy, niemożność skoncentrowania się na tym, co robię. I co? Udało mi się nad tym zapanować, ujarzmić zwierzątko które gryzie i chce wyjść. Od tygodnia uczę się sztuki konstruktywnej rozmowy- bez krzyku, płaczu, nerwowej przepychanki słownej. Coraz lepiej mi się to udaje, przekazuję to co chcę powiedzieć w treści, nie formie. Może nie jestem oazą spokoju i mistrzem zen, ale przedtem praktycznie rzucałam talerzami, a teraz potrafię porozmawiać na drażliwy temat spokojnie i rzeczowo. Dostrzegam zmianę, chwalę się w duchu za ta moje "sukcesy", a jednocześnie opieprzam, że jest ich na razie tak mało. :dres: miłej niedzieli wszystkim walczącym z lękim :papa
Just below my skin I'm screaming
vitaminac
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 84
Rejestracja: 13 listopada 2013, o 14:09

17 listopada 2013, o 17:44

Mówiłam Ci kochana że to przez podjętą walkę.
Ale proszę nie daj się.
Idź na spacer - walcz nadal .
Musisz utrzymać przewagę.

Mi udało się odkręcić z tygodniowego zafiksowania i nawet z przyjemnością wybrałam się na zakupy do Biedy .
Bez strachu grzebałam w koszykach ze wszystkim i niczym ;)
Czuję się dobrze :)
http://vitaminac.flog.pl/ moja odskocznia :)

http://znerwica.blogspot.com/

Czego Jaś się nauczył, tego Jan się może oduczyć.
beetii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 26
Rejestracja: 15 listopada 2013, o 19:54

18 listopada 2013, o 16:33

Hej Panie drogie :) Ja mam prawdopodobnie zaburzenia lekowe i na pewno dd, prawdopodobnie bo dopiero za tydzien ide do psychiatry. Ogolnie za to chce sie pochwalic ze dzis sama poszlam do sklepu, ostatnio miewalam mega problemy z wyjsciem bo nog nie czulam i mam percepcje swiata zmieniona o 360 stopni. Ale wyszlam i wiecie co przed wyjsciem lepiej zbytnio nie myslec o nim :) Im wiecej myslisz o wyjsciu tym jest gorzej. Wczoraj to zauwazylam i zrezygnowalam. Dzis tez mialam wyjsc i wiedzialam o tym ale robilam rozne rzeczy i w ktoryms momencie ubralam sie i wyszlam nawet bez malowania :)
Troche na poczatku uderzyl mnie moj odrealniony swiat i duzy strch sie pokazal ale poszla. Fakt ze sklep jest 4 bloki dalej to jednak duzow wysilku woli musialam wlozyc w to zeby nie wrocic. Ale chyba tak bardzo skupialam sie na tej woli silnej ze objawy byly ale jakos ich nie przezywalam. W sklepie gorzej bo kolejka ale bez pospiechu wybralam zakupy, i wrocilam tez bez pospiechu choc mialal ochote isz szybko byle wrocic a ja specjalnie jeszcze okrazylam inne bloki zeby isc dluzej.
Nie czuje sie lepiej i lęk mam silny nadal ale oczyszczona troche i mysle ze damy rade :)
vitaminac
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 84
Rejestracja: 13 listopada 2013, o 14:09

18 listopada 2013, o 18:44

brawo :) Daj znać jak u lekarza.

Ja dzisiaj poza fizycznym zmęczeniem całkiem nieźle.
Po pracy poszłam na spacer a dzisiaj zacznę przygodę z medytacjami zobaczymy co z tego wyjdzie ;)
http://vitaminac.flog.pl/ moja odskocznia :)

http://znerwica.blogspot.com/

Czego Jaś się nauczył, tego Jan się może oduczyć.
beetii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 26
Rejestracja: 15 listopada 2013, o 19:54

18 listopada 2013, o 19:19

I tak podziwiam ze do pracy chodzisz, choc moze na razie z racji poczatku mi wydaje sie to niemozliwe.
vitaminac
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 84
Rejestracja: 13 listopada 2013, o 14:09

18 listopada 2013, o 22:03

mam to szczęście że mam swój sklep.
Wyzwaniem bywa tylko podróż autem

Ale wszystko jest możliwe kochana :) Pewnie na razie jesteś przestraszona sytuacją. Ale nerwica kompletnie nic Ci nie może zabrać.
Nie jesteś nią . Wszystko będzie dobrze z tego się wychodzi
http://vitaminac.flog.pl/ moja odskocznia :)

http://znerwica.blogspot.com/

Czego Jaś się nauczył, tego Jan się może oduczyć.
Awatar użytkownika
bareten
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 187
Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37

19 listopada 2013, o 08:24

To i ja sie wpisze do tego tematu, jak wszyscy to wszyscy!

Tak wiec ja wczoraj pojechalem sam do lekarza. Co wiecej byly to godziny wieczorne, a wiec byly obecne moje znienawidzone w tym stanie ciemnosci.
Zmiana jest! 2 miesiace temu nie wychodzilem pod klatke nawet za jasnego, teraz zaczyna sie juz cos powoli krecic. :)
Wiedźma
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 59
Rejestracja: 8 listopada 2013, o 09:18

19 listopada 2013, o 09:25

bareten gratulacje! :hercio:
vitaminac zajebiste portfolio, nie wiedzieć czemu najbardziej podobały mi się akty hehe :D

Taki malutki sukcesik- wczoraj pojechałam z siostrą do sklepu, gawędziłam z ekspedientką i klientkami, a kiedy zrobiło się tłoczno nie uciekłam ^^ zero stresu, raczej nienaturalny dla mnie spokój i luz :D
W piątek czeka mnie wizyta w urzędzie u znienawidzonej babki. Ostatnio suszyła mi głowę ale nie dałam się, broniłam swoich racji, w myślach ją zelżyłam :twisted: i jakoś poszło, mam nadzieję że tak będzie i tym razem.

No i leci drugi tydzień bez wybuchu złości, nerwy nie puszczają mi przy byle okazji. I'm strong he he :DD
Just below my skin I'm screaming
vitaminac
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 84
Rejestracja: 13 listopada 2013, o 14:09

19 listopada 2013, o 19:27

bareten nie wiem czemu ja myślałam że ty z kategorii ozdrowieńców jesteś :)
Ale to znaczy że już nie długo do niej będziesz należał, ja znowu nie znoszę jasności przez światłowstręt , gdy tylko przychodzi wieczór czuję się normalnie i mogę łazić wszędzie. :)
Swoją drogą gratuluję! Z czasem będzie coraz więcej takich wyjść :)

Wiedźma dziękuję bardzo - trzymając w ręku aparat czuję że żyję i że wszystko będzie dobrze.

U mnie dzisiaj pasmo sukcesów:
Co prawda nie sama ale byłam dzisiaj: u lekarza, w banku , w Urzędzie Miasta, i znów w banku , na zakupach.
Duuuuużoooo kolejek i dużooooo hałasu .
A ja poza fizycznym zmęczeniem które mi towarzyszy od dłuższego czasu zupełnie nic!
Żadnego lęku!
Nie uciekłam z żadnej kolejki !

Dziś czeka mnie jeszcze terapia, więc zapowiada się dobry tydzień.

-- 19 listopada 2013, o 19:27 --
Jestem na faaaallliii :)

Korzystając z dobrego dnia odwiedziłam Castoramę wybrałam płytki do kuchni . Byłam w Rossmanie zaspokoić uzależnienie od kosmetyków .
I będę dzisiaj leżeć i pachnieć z tej okazji ;)
http://vitaminac.flog.pl/ moja odskocznia :)

http://znerwica.blogspot.com/

Czego Jaś się nauczył, tego Jan się może oduczyć.
beetii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 26
Rejestracja: 15 listopada 2013, o 19:54

20 listopada 2013, o 19:19

Vitaminac widze roznosisz temat pozytywnie. Ja na razie tu sie nie wypowiadam bo u mnie negatywnie niestety. Ale dzielnie staram sie :) tyle ze efektow na razie brak.
Dopiero zobaczylam vitaminac twoje fotki i powiem ci ze sa naprawde wystrzalowe.
Widzma nie wiem czemu ale i mnie akty najbardziej sie podobaly :)) byc moze dlatego ze zdjecia ladnie zrobione ;)
vitaminac
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 84
Rejestracja: 13 listopada 2013, o 14:09

20 listopada 2013, o 20:50

beetii pooostaraj się :) napewno wydarzyło się coś pozytywnego. Najmniejsza radość.

Staram się programować pozytywnie.
Właściwie tylko myśli mnie męczą natrętne a tak poza tym jest super.

Mój dzisiejszy sukces: Poszłam sama na jogę - w trakcie zajęć moja suka chciała mnie nastraszyć i mówiła " OOO zobacz jak nam się w głowie kręci, idźmy do szatni , powiedzmy że źle się czujemy , nie chcemy tu zemdleć"

Pomimo dyskomfortu dałam z siebie 100% i wytrzymałam do końca zajęć :)
http://vitaminac.flog.pl/ moja odskocznia :)

http://znerwica.blogspot.com/

Czego Jaś się nauczył, tego Jan się może oduczyć.
matylda
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 74
Rejestracja: 4 sierpnia 2013, o 22:28

21 listopada 2013, o 20:04

A mój ksuces kochane to od kilku ladnych dni zero mierzone cisnienia :) Chociaz momentami mam tak wielkie ciagoty do zmierzenia jak jakis narkoman az mi sie rece trzesa jak mysle o cisnieniomierzu :)
Jaki plus tego? Nerwica i obsesja na punkcie serca nie minela ale ogromnym plusem jest to, ze kazde mierzenie mnie nakrecalo i sie tylko gorzej czulam, bo ja przy kazdym mierzeniu bede miec duzy puls z tego co juz sama nawet zauwazylam. A jak widzialam duzy puls to wpadalam w histerie, teraz nie mierze, czuje skoki ale juz sie nie nakrecam tym mierzeniem :)

Vitaminac ja bym miala chyba problem tak sie relaksowac na jodze, bo jak ja mam jakos sie relaksowac to czuje potrzebe wstania i chodzenia, takiej ucieczki. Wiem ze to nerwicowe ale trudno mi na razie to opanowac.
vitaminac
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 84
Rejestracja: 13 listopada 2013, o 14:09

21 listopada 2013, o 20:31

matylda też tak miałam 5 pierwszych razów , potem było już lepiej.

Moje sukcesy dzisiaj:
liczby wyjść samodzielnych nie zliczę ;) stało się już to chyba normą nie sukcesem.

Ale... dzisiaj po raz pierwszy od nie pamiętam kiedy złapałam zachwyt światem.
Ucieszyła mnie podśpiewująca pani w warzywniaku i dyskusja ze starszym panem na poczcie, moja szalona fryzjerka i telefon do przyjaciółki.

Dawno zapomniane uczucie że kocham życie powróciło :)

Dla mnie to wielki sukces!!

-- 21 listopada 2013, o 20:31 --
matylda też tak miałam 5 pierwszych razów , potem było już lepiej.

Moje sukcesy dzisiaj:
liczby wyjść samodzielnych nie zliczę ;) stało się już to chyba normą nie sukcesem.

Ale... dzisiaj po raz pierwszy od nie pamiętam kiedy złapałam zachwyt światem.
Ucieszyła mnie podśpiewująca pani w warzywniaku i dyskusja ze starszym panem na poczcie, moja szalona fryzjerka i telefon do przyjaciółki.

Dawno zapomniane uczucie że kocham życie powróciło :)

Dla mnie to wielki sukces!!
http://vitaminac.flog.pl/ moja odskocznia :)

http://znerwica.blogspot.com/

Czego Jaś się nauczył, tego Jan się może oduczyć.
ODPOWIEDZ