Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Nasze małe zwycięstwa :) Małe codzienne kroczki
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 121
- Rejestracja: 21 sierpnia 2018, o 15:15
Wczoraj zrobiłem sobie samotny wieczorny spacer ,droga ,którą nie szedlem latami ,bo jezdzilem tamtędy samochodem. Co prawda szedlem prowadzac rower ale wolnym krokiem spacerowicza. Czułem sie lekko niepewnie ,ale twardo szedłem . obszedłem tak prawie znaczną czesc miasta. Spacer trwał ok godziny. Po powrocie do domu ,zaczałem sie czuc normalnie. Nie lepiej czy znacznie lepiej ,ale własnie normalnie. Taka niby mała rzecz a cieszy niezmiernie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 301
- Rejestracja: 11 września 2016, o 10:05
qbaino pisze: ↑27 sierpnia 2018, o 08:01Wczoraj zrobiłem sobie samotny wieczorny spacer ,droga ,którą nie szedlem latami ,bo jezdzilem tamtędy samochodem. Co prawda szedlem prowadzac rower ale wolnym krokiem spacerowicza. Czułem sie lekko niepewnie ,ale twardo szedłem . obszedłem tak prawie znaczną czesc miasta. Spacer trwał ok godziny. Po powrocie do domu ,zaczałem sie czuc normalnie. Nie lepiej czy znacznie lepiej ,ale własnie normalnie. Taka niby mała rzecz a cieszy niezmiernie.
"Pamiętaj,że mamy do czynienia jedynie z myślami a myśli mogą zostać zmienione.Gdy zmieniamy nasze myślenie,zmieniamy naszą rzeczywistość"
- Rybik w Machinie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 139
- Rejestracja: 9 sierpnia 2017, o 10:51
Może to nie do końca związane z samą nerwicą, ale jestem z tego bardzo zadowolony i dumny, że się w końcu na to zdecydowałem - wyprostowałem sobie przegrodę w nosie!
Wiadomo, że nie sam, ale jak się okazało - miałem straszny hardkor w nosie (jak ktoś chce, to mogę opisać co i jak dokładniej). I jaki jest efekt? Jestem tydzień po operacji już i ani razu nie bolała mnie głowa po obudzeniu. Codziennie zero zatkanego nosa i tępego bólu, który towarzyszył mi praktycznie codziennie. Poza tym budzę się wcześniej i nie jestem taki padnięty od samego rana. A ja głupi myślałem, że te bóle głowy to od napięcia i nerwicy po poprzednim dniu... Także jakby co to polecam wszystkim sceptycznym - warunkiem jest tylko znalezienie dobrego lekarza i szpitala, żeby nam jakiś rzeźnik jesieni średniowiecza w kichawie nie zrobił.
Wiadomo, że nie sam, ale jak się okazało - miałem straszny hardkor w nosie (jak ktoś chce, to mogę opisać co i jak dokładniej). I jaki jest efekt? Jestem tydzień po operacji już i ani razu nie bolała mnie głowa po obudzeniu. Codziennie zero zatkanego nosa i tępego bólu, który towarzyszył mi praktycznie codziennie. Poza tym budzę się wcześniej i nie jestem taki padnięty od samego rana. A ja głupi myślałem, że te bóle głowy to od napięcia i nerwicy po poprzednim dniu... Także jakby co to polecam wszystkim sceptycznym - warunkiem jest tylko znalezienie dobrego lekarza i szpitala, żeby nam jakiś rzeźnik jesieni średniowiecza w kichawie nie zrobił.
- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
Brawo Piesełku!Rybik w Machinie pisze: ↑4 września 2018, o 13:08Może to nie do końca związane z samą nerwicą, ale jestem z tego bardzo zadowolony i dumny, że się w końcu na to zdecydowałem - wyprostowałem sobie przegrodę w nosie!
Wiadomo, że nie sam, ale jak się okazało - miałem straszny hardkor w nosie (jak ktoś chce, to mogę opisać co i jak dokładniej). I jaki jest efekt? Jestem tydzień po operacji już i ani razu nie bolała mnie głowa po obudzeniu. Codziennie zero zatkanego nosa i tępego bólu, który towarzyszył mi praktycznie codziennie. Poza tym budzę się wcześniej i nie jestem taki padnięty od samego rana. A ja głupi myślałem, że te bóle głowy to od napięcia i nerwicy po poprzednim dniu... Także jakby co to polecam wszystkim sceptycznym - warunkiem jest tylko znalezienie dobrego lekarza i szpitala, żeby nam jakiś rzeźnik jesieni średniowiecza w kichawie nie zrobił.
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 121
- Rejestracja: 21 sierpnia 2018, o 15:15
Dzisiaj ,po raz pierwszy od 10 lat(a moze i dłuzej) przeszedłem SAM z parku solankowego po którym spacerowałem ,miastem do domu.Spacerowałem po parku solankowym ,potem na piechotę z parku do domu. Dojechałem co prawda rowerem ,ale powiedziałem sobie "pieprze ,złaze z roweru i zaczynam go prowadzic ,starajac na niego nie włazic i nie przyspieszac powrotu do domu" Nie było wcale tak strasznie, w zasadzie to było znosnie.Co prawda czułem treme ,sciskanie w brzuchu ,lekkie bujanie podłoza. Po powrocie do domu poczułem tylko rozdrażnienie,ktore ze mnie juz prawie zlazlo
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 15
- Rejestracja: 2 września 2018, o 17:21
Od trzech dni trzęsło mną na mysl o pójściu do dentysty, musiałam, bo ropień. Poszłam, powiedziałam sobie, że w każdej chwili mogę wyjść. Siedziałam w poczekalni z lękiem i lekką derealizacją, ciągle dając sobie furtkę do ewakuacji. W gabinecie powiedziałam lekarce, że mam zaburzenia lękowe, że chyba nic z tego nie będzie. Ona była spokojna i nie wkurzała się na mnie <3
Powiedziałyśmy, że dostanę minimalne znieczulenie i zobaczę jak się będę z tym czuła- że w każdej chwili mogę sobie iść. Dostałam 1 znieczulenie strzykawką- spanikowałam, ale Pani była ok, dała mi przestrzeń na uspoojenie. Po pewnym czasie drugi strzał znieczulenia- tu też miałam lekką panikę, cemno przed oczami, no ale po chwili przeszło- bo racjonalizowałam sobie wszystko i wiedziałam, że mogę wyjść!! No i zostawiły mnie w gabinecie na jakiś czas, ja sobie siedziałam, dochodziłam do siebie po znieczuleniu
Przyszła pora na rwanie, no i tu już powiedziałam sobie- tak daleko zaszłam, nie chcę tego zmarnować , nie mogę! Trudno, będę mdleć! No i dentystka zaczęła mi szarpać tym korzeniem praktycznie jakby w czaszce mi grzebała, było to nieprzyjemne, momentami miałam lekki odjazd, ale już czułam się pewniej, wiedziałam, że wóz albo przewóz- zemdleję albo zwyciężę!!
I zwyciężyłam!!!! Boże, to jest epickie wydarzenie mojego życia, do końca tego nie byłam pewna czy nie ucieknę.
Dużą rolę odegrała świetna dentystka- chirurg. Była naprawdę opanowana, nierobiłam na niej wrażenia ze swoją paniką Komunikowała się ze mną, chociaż nie chciała mówić co w danym momencie robi- a to by mi pomogło akurat
No ale trudno, nie ma ideałów, najważniejsze że gabinet był przestronny, było "świeże powietrze" wszędzie, a nie takie ciasne klitki jak to nieraz bywają. Pani była wyrozumiała, więc ja jestem pod wrażeniem samej siebie, ale to się udało.... na każdym etapie (siedzenie w poczekalni, znieczulenie, rwanie) nie byłam wcale taka pewna, do końca walczyłam z lękiem i była to walka krwawa... ale udało się... dziękuję również tym, którzy mi odpisywali, bo to był dowód na to, e znają temat i mimo wszystko przezyli
Wiem jedno, to, co zaważyło u mnie na pozostaniu w gabinecie było to, że nie mogłam znieść myśli, że wyjdę stamtąd i będzie dalej to samo- czyli nie dość że 2 dni strachu i lęku, nieprzespanych nocy przed tym, to jeszcze wszystko od nowa plus znowu kolejna kiedyś wizyta z zębem w gorszym stanie. Czyli udało mi się dotrzeć do pokładów własnej determinacji.. wow ... wiem, że to nie koniec moich zaburzeń, ale mam jedno potężne zwycięstwo i nikt mi tego nie odbierze <3
Powiedziałyśmy, że dostanę minimalne znieczulenie i zobaczę jak się będę z tym czuła- że w każdej chwili mogę sobie iść. Dostałam 1 znieczulenie strzykawką- spanikowałam, ale Pani była ok, dała mi przestrzeń na uspoojenie. Po pewnym czasie drugi strzał znieczulenia- tu też miałam lekką panikę, cemno przed oczami, no ale po chwili przeszło- bo racjonalizowałam sobie wszystko i wiedziałam, że mogę wyjść!! No i zostawiły mnie w gabinecie na jakiś czas, ja sobie siedziałam, dochodziłam do siebie po znieczuleniu
Przyszła pora na rwanie, no i tu już powiedziałam sobie- tak daleko zaszłam, nie chcę tego zmarnować , nie mogę! Trudno, będę mdleć! No i dentystka zaczęła mi szarpać tym korzeniem praktycznie jakby w czaszce mi grzebała, było to nieprzyjemne, momentami miałam lekki odjazd, ale już czułam się pewniej, wiedziałam, że wóz albo przewóz- zemdleję albo zwyciężę!!
I zwyciężyłam!!!! Boże, to jest epickie wydarzenie mojego życia, do końca tego nie byłam pewna czy nie ucieknę.
Dużą rolę odegrała świetna dentystka- chirurg. Była naprawdę opanowana, nierobiłam na niej wrażenia ze swoją paniką Komunikowała się ze mną, chociaż nie chciała mówić co w danym momencie robi- a to by mi pomogło akurat
No ale trudno, nie ma ideałów, najważniejsze że gabinet był przestronny, było "świeże powietrze" wszędzie, a nie takie ciasne klitki jak to nieraz bywają. Pani była wyrozumiała, więc ja jestem pod wrażeniem samej siebie, ale to się udało.... na każdym etapie (siedzenie w poczekalni, znieczulenie, rwanie) nie byłam wcale taka pewna, do końca walczyłam z lękiem i była to walka krwawa... ale udało się... dziękuję również tym, którzy mi odpisywali, bo to był dowód na to, e znają temat i mimo wszystko przezyli
Wiem jedno, to, co zaważyło u mnie na pozostaniu w gabinecie było to, że nie mogłam znieść myśli, że wyjdę stamtąd i będzie dalej to samo- czyli nie dość że 2 dni strachu i lęku, nieprzespanych nocy przed tym, to jeszcze wszystko od nowa plus znowu kolejna kiedyś wizyta z zębem w gorszym stanie. Czyli udało mi się dotrzeć do pokładów własnej determinacji.. wow ... wiem, że to nie koniec moich zaburzeń, ale mam jedno potężne zwycięstwo i nikt mi tego nie odbierze <3
- Ptasiek
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 180
- Rejestracja: 13 czerwca 2016, o 07:00
A skad wiedziałeś ze masz krzywa przegrodę, bo ja moze tez mam. Jedna dziurka jest jakby przytkana u nasady nosaRybik w Machinie pisze: ↑4 września 2018, o 13:08Może to nie do końca związane z samą nerwicą, ale jestem z tego bardzo zadowolony i dumny, że się w końcu na to zdecydowałem - wyprostowałem sobie przegrodę w nosie!
Wiadomo, że nie sam, ale jak się okazało - miałem straszny hardkor w nosie (jak ktoś chce, to mogę opisać co i jak dokładniej). I jaki jest efekt? Jestem tydzień po operacji już i ani razu nie bolała mnie głowa po obudzeniu. Codziennie zero zatkanego nosa i tępego bólu, który towarzyszył mi praktycznie codziennie. Poza tym budzę się wcześniej i nie jestem taki padnięty od samego rana. A ja głupi myślałem, że te bóle głowy to od napięcia i nerwicy po poprzednim dniu... Także jakby co to polecam wszystkim sceptycznym - warunkiem jest tylko znalezienie dobrego lekarza i szpitala, żeby nam jakiś rzeźnik jesieni średniowiecza w kichawie nie zrobił.
No healing without feeling
- KKK123
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 34
- Rejestracja: 29 sierpnia 2018, o 08:18
Nie boje się już mojej nerwicy tak bardzo i w sumie oswajam wszystkie moje leki. Stawiam im czoła. Jest ciężko, ale warto jest walczyć.
„Wyobraz sobie antylopę, znajdującą sie w wielkim lesie, na którą polują myśliwi psychopaci z realnymi zamiarami zabicia.
Osoba taka, będąc przez 2 tygodnie w takim lesie, zakładając, że ma tam żywnośc itd. stanie się czujna, jej wzrok będzie czujny, słuch nastawiony na kazdy szmer.
Myśli będą dotyczyły tylko skąd mogą nadejść polujący, gdzie uciec, skąd wziąc wodę, jak przeżyć, co nam zrobią jak nas złapią, będa pojawiały się obrazy, wyobrażenia.
To samo dzieje się w nerwicy.
Osoba ta bedzie w takim samym stanie umysłu jak ta z lasu, będzie nastawiona na wyszukiwanie zagrożeń”
Osoba taka, będąc przez 2 tygodnie w takim lesie, zakładając, że ma tam żywnośc itd. stanie się czujna, jej wzrok będzie czujny, słuch nastawiony na kazdy szmer.
Myśli będą dotyczyły tylko skąd mogą nadejść polujący, gdzie uciec, skąd wziąc wodę, jak przeżyć, co nam zrobią jak nas złapią, będa pojawiały się obrazy, wyobrażenia.
To samo dzieje się w nerwicy.
Osoba ta bedzie w takim samym stanie umysłu jak ta z lasu, będzie nastawiona na wyszukiwanie zagrożeń”
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 121
- Rejestracja: 21 sierpnia 2018, o 15:15
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 313
- Rejestracja: 6 maja 2018, o 22:45
- schanis22
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2199
- Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28
Ja nie brałam leków !
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
- Patryk89
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 46
- Rejestracja: 26 lipca 2018, o 23:25
Wlasnie w tym senk i mam pytanie do was.
Bo ja biore leki i staram sie za pomocą lekow wyjsc z tego i widze powoli sloneczko, lęki puszczają. Leki jakos nie dzialają na ten moj stan nerwicowy.
A jak mija ten stan to jest taka dziwna rzeczywistoac. Tez tak mialas na początku odburzenia?Ta normalnosc jakby zaczela byc dziwna. Pewnie miales tak