Chciałem zaprosić was do dyskusji na temat relaksacji, luzowania się i wszystkiego co przyczynia się, że zapominacie/odrywacie się od zaburzeń jakim są derealizacja oraz depersonalizacja. Jak wyglądają teraz wasze dni.
U mnie sprawa wygląda następująco:
Pracuje zazwyczaj jakieś 15 dni w miesiącu oraz chodze do szkoły zaocznie. Pomaga mi to utrzymać kontakt z ludźmi lecz niestety na dd sprawdza się słabo bo cały czas przypominam sobie jak wiele się zmieniło w moim odbiorze świata zewnętrznego. Czasem faktycznie się udaje i zapominam o zaburzeniu lecz najlepiej, jak pewnie wielu z was czuje się w domu. Zajmuje się sprzątaniem, graniem na pc/konsoli oraz katuje filmy no i oczywiscie wiele czasu spędzam tutaj co też daje odprężenie. Ponadto staram się myśleć pozytywnie, ze to wszystko jest przejsciowe i odbije sobie jak tylko z tego wyjde
To jak jest u was ?
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Nasza codzienność, dla ludzików z DD i nie tylko :)
Regulamin forum
W tym dziale nie piszemy objawów, historii, wątpliwości dotyczących samej DD i jej leczenia.
Tutaj rozmawiamy na tematy ogólnie powiązane z derealizacją.
W tym dziale nie piszemy objawów, historii, wątpliwości dotyczących samej DD i jej leczenia.
Tutaj rozmawiamy na tematy ogólnie powiązane z derealizacją.
- bareten
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 187
- Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37
U mnie wyglada to dosc nudno, ale tak niestety jest.
Szkola skonczona dawno, prace rzucilem przez nerwice i DD, poniewaz czulem sie jak wrak czlowieka, nie bylem w stanie pracowac, a pieniadze nie mialy dla mnie zadnego znaczenia. Jak dostalem czesc wyplaty to uswiadomilem sobie, ze do niczego mi nei sa potrzebne. Byly mi tak obojetne, ze moglem je podrzec na miejscu. Tak wlasnie rzucilem prace. Zaczalem przesiadywc w domu, odizolowalem sie od swiata. Moim malym swiatem byl dom w bloku i czasami drugi dom, bardziej na wsi.
Na poczatku lezalem w domu 24/h w lozku z laptopem - tragedia. Nie dosc, ze nie mialem sil wstac z lozka lub moze bardziej meczyl mnie brak celu i motywacji by z niego wstac, to DD dobijalo bardzo mocno. Teraz wychodze z domu, zyje caly dzien bez lozka - czasem sie drzemne. Siedze przy komputerze, robie zakupy, pomagam matce. Zauwazylem, ze duzo lepiej czuje sie w drugim domu na wsi i tu tak jakby moj mozg daje mi fory. Mam wrazenie, ze szybciej sie tu regeneruje. W bloku czuje sie taki uwieziony, a tutaj mam ogrod, garaz, drzewka, zwierzeta.
Ogolnie z kazdym dniem czuje, ze lęki opadaja a wraz z nimi DD daje mi sie mniej we znaki, mam nadzieje, ze zaczyna sie juz dosc intensywny proces regeneracji mojego organizmu.
Szkola skonczona dawno, prace rzucilem przez nerwice i DD, poniewaz czulem sie jak wrak czlowieka, nie bylem w stanie pracowac, a pieniadze nie mialy dla mnie zadnego znaczenia. Jak dostalem czesc wyplaty to uswiadomilem sobie, ze do niczego mi nei sa potrzebne. Byly mi tak obojetne, ze moglem je podrzec na miejscu. Tak wlasnie rzucilem prace. Zaczalem przesiadywc w domu, odizolowalem sie od swiata. Moim malym swiatem byl dom w bloku i czasami drugi dom, bardziej na wsi.
Na poczatku lezalem w domu 24/h w lozku z laptopem - tragedia. Nie dosc, ze nie mialem sil wstac z lozka lub moze bardziej meczyl mnie brak celu i motywacji by z niego wstac, to DD dobijalo bardzo mocno. Teraz wychodze z domu, zyje caly dzien bez lozka - czasem sie drzemne. Siedze przy komputerze, robie zakupy, pomagam matce. Zauwazylem, ze duzo lepiej czuje sie w drugim domu na wsi i tu tak jakby moj mozg daje mi fory. Mam wrazenie, ze szybciej sie tu regeneruje. W bloku czuje sie taki uwieziony, a tutaj mam ogrod, garaz, drzewka, zwierzeta.
Ogolnie z kazdym dniem czuje, ze lęki opadaja a wraz z nimi DD daje mi sie mniej we znaki, mam nadzieje, ze zaczyna sie juz dosc intensywny proces regeneracji mojego organizmu.
- Mr.DD
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 385
- Rejestracja: 4 października 2013, o 14:17
U mnie głównym zajęciem jest szkoła i gra na gitarze, ale weekendy są zazwyczaj masakrą. Do tego te natrętne myśli o Bogu i przedwczesnej śmierci.
Cierpienie wymaga więcej odwagi niż śmierć.
Niektórzy po zapadnięciu zmroku już nie potrafią uwierzyć w słońce. Brakuje im tej odrobiny cierpliwości, aby doczekać nadchodzącego poranka. Kiedy przebywasz w ciemnościach, spójrz w górę. Tam czeka na ciebie słońce.
Niektórzy po zapadnięciu zmroku już nie potrafią uwierzyć w słońce. Brakuje im tej odrobiny cierpliwości, aby doczekać nadchodzącego poranka. Kiedy przebywasz w ciemnościach, spójrz w górę. Tam czeka na ciebie słońce.
- Avenger
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 290
- Rejestracja: 21 sierpnia 2013, o 16:07
Hehe ale spróbujmy się nie dołować chociaż w tym temacie więcej pozytywów. Gorzej już nie bedzie - może być tylko lepiej. Jesteśmy na regeneracji ;D
Ja własnie umyłem podłogi, zaraz odpale fajeczke muzyka gra, potem jedzonko, na wieczór trening i toaleta żeby się do kultury doprowadzić bo zarost już konkretny mam
@bareten
No powiem Ci, że ja mam działke na wsi w okolicach Wyszkowa, własciwie to nad samym bugiem. Zawsze lubiłem tam jeździć bo życie w takich miejscach płynie inaczej, wolniej. Kiedyś to cale wakacje tam spedzałem no ale poszedłem w koncu do pracy i już tyle czasu nie było żeby tam jeżdzić bo jednak kawałek drogi mam.
Ja własnie umyłem podłogi, zaraz odpale fajeczke muzyka gra, potem jedzonko, na wieczór trening i toaleta żeby się do kultury doprowadzić bo zarost już konkretny mam
@bareten
No powiem Ci, że ja mam działke na wsi w okolicach Wyszkowa, własciwie to nad samym bugiem. Zawsze lubiłem tam jeździć bo życie w takich miejscach płynie inaczej, wolniej. Kiedyś to cale wakacje tam spedzałem no ale poszedłem w koncu do pracy i już tyle czasu nie było żeby tam jeżdzić bo jednak kawałek drogi mam.
Where is my mind?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 13
- Rejestracja: 30 października 2013, o 14:32
Weekendy sa takie bo najczesciej siedzi sie w domu, bo nie ma szkoly, pracy itp. Ja dzis sobie zaplanowalam posluchanie muzyri relaskacyjnej, potem spacer chiocbym nie wiem jak bala sie wyjsc, poogladam wystawy sklepowe bo zawsze to lubilam wieczorem pogadam z siostra a to zawsze godznki przez skype zleca, nie bede wkolko gadala wokolo o objawach a wieczorem poczytam ksazke lub obejrze film,jutro jade do kolezanki poza swoja miejscowosc, balam sie jechac bo objawy ale postanowilam ze jade!
Trzeba jakos wybrnc z myslenia o tym "innym swiecie"
Trzeba jakos wybrnc z myslenia o tym "innym swiecie"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 156
- Rejestracja: 15 lutego 2013, o 18:21
U mnie to wygląda tak - rano gotowanie posiłków do szkoły. Później wiadomo - szkoła, lekcje. Później wracam do domu i jem jem jem, idę na trening. No chyba, że jestem wpisany na jazdy na kurs prawa jazdy Po treningu wracam do domu i przeważnie jest godzina 19-20. Później odrabiam lekcje, uczę się, siedzę na kompie, takie tam W weekendy spotykam się z dziewczyną, znajomymi, trenuję. Strasznie szybko leci ten czas, w sumie to dobrze Ogólnie o DD się już nie myśli, raz na jakiś czas się przypomni jakiś moment z przeszłości (początki DD ) i potrafi mnie wprowadzić w taki niekomfortowy klimat, albo pojawiają się jakieś różne głupie pytania racjonalne
- Avenger
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 290
- Rejestracja: 21 sierpnia 2013, o 16:07
rofe to ładnie widze sobie radzisz z DD, nie zamykasz sie w domu i nie płaczesz nad tym i kurde kolejna osoba, która prowadzi samochód mając DD hehe zazdrościłem wam, że macie jaja do jazdy na takiej bani a nawet myślałem, że musicie mieć dd słabsze czy coś jednak sam zrobiłem dziś 30km na trasie warszawa - moja wiocha więc jak się chce to można
Przyznam, ze jazda samochodem bardzo mnie podbudowała i nie czuje sie juz taki ułomny z tymi objawami. To cos w stylu, ze sami sobie granice wyznaczamy ale skutecznie mozemy je przekraczac.
Przyznam, ze jazda samochodem bardzo mnie podbudowała i nie czuje sie juz taki ułomny z tymi objawami. To cos w stylu, ze sami sobie granice wyznaczamy ale skutecznie mozemy je przekraczac.
Where is my mind?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 156
- Rejestracja: 15 lutego 2013, o 18:21
Jeżeli będziesz miał DD te 10-11 miesięcy jak ja, to będziesz miał dokładnie takie samo podejście, o ile DD Cie już nie puści Zobaczysz. Oczywiście mam też chwile podłamania, no ale wiadomo. Człowiek ma takie momenty nawet bez DD.
- korek
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 154
- Rejestracja: 19 lipca 2014, o 19:25
Jestem świeżakiem i jeszcze nie opisałem swojej historii. Ja często zapominam o DD jak jeżdżę na rowerze na swojej pseudo-kolarce w trochę dalsze trasy. Lubię obserwować ludzi, czuję się bardziej zżyty z otoczeniem. A czasami trzeba mocniej chwycić kierownicę jak jedzie się z górki, chyba adrenalina też robi swoje.
Ten, któremu starczy odwagi i wytrwałości, by przez całe życie wpatrywać się w mrok, pierwszy dojrzy w nim przebłysk światła.
~Dmitry Glukhovsky (z książki Metro 2033)
~Dmitry Glukhovsky (z książki Metro 2033)
- Ciasteczko
- Administrator
- Posty: 2682
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01
Zauważyłam, że im więcej robię tym lepiej. Większość życia byłam typem lenia kanapowego, który zamykał się w pokoju z książką, sam, opędzał się od ludzi i żył w swoim świecie. A potem zorientowałam się, że takie coś nakręca bezsensowne myśli i wpędza mnie w złe stany, bo mam za dużo spokoju, samotności i czasu na myślenie. Więc teraz od jakiegoś czasu staram się wychodzić co najmniej raz w tygodniu z ludźmi, codziennie z kimś piszę lub gadam, staram się zajmować czymś aktywnie- coś oglądać, w coś grać, coś obmyślać, tworzyć, pisać na forum i mój mózg i psycha od razu mają się lepiej. Polecam się przekonać do tego jeśli ktoś tak jak ja miał zawsze tryb bardzo pasywnego spędzania wolnego czasu i miałby ochotę spróbować. = ) Na DD próba robienia czegoś też mi zawsze pomagała, w atakach paniki też, bo zmuszałam się do przekierowania uwagi na coś innego, traktując swój mózg jak głupią maszynę, którą trzeba czymś zainteresować, żeby przestała świrować.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
- Kamień
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 1458
- Rejestracja: 24 września 2013, o 14:47
Ciasteczko... bardzo mnie zaintrygowało ostatnie Twoje zdanie. Też tak mam, że czuję się jak jakaś maszyna np. muszę myśleć tak i tak zrobić to i to żeby się dobrze czuć.
Nie czuje się jeszcze naturalnie. Oczywiście jest poprawa w tej kwestii ale nie całkowita. Czasem człowiek by chciał tak po prostu się glebnąć na łóżku i myśleć o pierdołach - niestety taki scenariusz jeszcze mi nie wychodzi
Nie czuje się jeszcze naturalnie. Oczywiście jest poprawa w tej kwestii ale nie całkowita. Czasem człowiek by chciał tak po prostu się glebnąć na łóżku i myśleć o pierdołach - niestety taki scenariusz jeszcze mi nie wychodzi
- nierealna
- Ex Moderator
- Posty: 1184
- Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22
Też to zauważam, ze robiąc coś mniej zajmuje się DD, najgorzej mam jadąc samej np. autobusem, albo siedzieć dosłownie przed tv i nic nie robić
Aczkolwiek u mnie zawsze dochodzi analiza czy jest już dobrzei czy tak było wcześniej A odpowiedzi niestety nie otrzymuje
Aczkolwiek u mnie zawsze dochodzi analiza czy jest już dobrzei czy tak było wcześniej A odpowiedzi niestety nie otrzymuje
Tyle razy narzekał na normalność i nudę w jego życiu.
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥