U mnie wyglada to dosc nudno, ale tak niestety jest.

Szkola skonczona dawno, prace rzucilem przez nerwice i DD, poniewaz czulem sie jak wrak czlowieka, nie bylem w stanie pracowac, a pieniadze nie mialy dla mnie zadnego znaczenia. Jak dostalem czesc wyplaty to uswiadomilem sobie, ze do niczego mi nei sa potrzebne. Byly mi tak obojetne, ze moglem je podrzec na miejscu. Tak wlasnie rzucilem prace. Zaczalem przesiadywc w domu, odizolowalem sie od swiata. Moim malym swiatem byl dom w bloku i czasami drugi dom, bardziej na wsi.
Na poczatku lezalem w domu 24/h w lozku z laptopem - tragedia. Nie dosc, ze nie mialem sil wstac z lozka lub moze bardziej meczyl mnie brak celu i motywacji by z niego wstac, to DD dobijalo bardzo mocno. Teraz wychodze z domu, zyje caly dzien bez lozka - czasem sie drzemne. Siedze przy komputerze, robie zakupy, pomagam matce. Zauwazylem, ze duzo lepiej czuje sie w drugim domu na wsi i tu tak jakby moj mozg daje mi fory. Mam wrazenie, ze szybciej sie tu regeneruje. W bloku czuje sie taki uwieziony, a tutaj mam ogrod, garaz, drzewka, zwierzeta.
Ogolnie z kazdym dniem czuje, ze lęki opadaja a wraz z nimi DD daje mi sie mniej we znaki, mam nadzieje, ze zaczyna sie juz dosc intensywny proces regeneracji mojego organizmu.