Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Naprawa związku po zerwaniu w ROCD

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Wypranyzuczuc
Nowy Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 18 czerwca 2023, o 15:23

28 lipca 2023, o 09:59

Witajcie,
zerwałem z dziewczyną 6 tygodni temu przez prawdopodobne ROCD - rozterki mnie zabiły i stwierdziłem że nie kocham choć przy niej było mi zawsze cudownie.
Byłem u psychologa ale to nic mi nie dało, wybieram się do psychiatry.
Moja dziewczyna nie wierzy do dziś, że jej nie kocham. Byłem u niej wczoraj, bo poczułem że chcę ją zobaczyć.
Ona ciągle wierzy, że możemy to wszystko posklejać. Ja już chyba nie, ale tli się we mnie jakaś nadzieja.
Przytulilem ją wczoraj i nie czułem tego co zawsze - jestem teraz w głębokiej depresji.
Chciałbym to naprawić, ale boję się, że to nie wypali i że już nigdy nie będzie jak dawniej.
Co ciekawe ona też twierdzi, że mogę mieć te zaburzenia.
Prosi mnie abym to leczył i jeśli nie dla niej to dla mnie i innej kobiety.
Mnie do dziś boli, że przed tym atakiem i zerwaniem świata nie widziałem poza nią a dziś wydaje mi się obca.
Czy te uczucia mogą wrócić przy stopniowym kontakcie?
Ratować to po wyleczeniu czy w trakcie epizodu depresji, bez chęci i w podłym nastroju?


Czy miał ktoś podobną sytuację i po długim czasie naprawił relację?
Nie marzę o niczym tylko o tym, by było między nami jak dawniej.
Nie chcę innej kobiety, ale boję się, że tej już nigdy nie pokocham jak kiedyś, nie tęsknię za nią choć wczoraj chciałem ją zobaczyć, szybko przyzwyczaiłem się do samotności - nie wiem już czy to ta depresja czy brak miłości...

Moja historia poniżej.

quote=Andrzejewski post_id=248689 time=1690120087 user_id=17663]
Wypranyzuczuc pisze:
18 czerwca 2023, o 16:03
Cześć, chciałbym opowiedzieć Wam moją historię.
Mam blisko 32 lata i byłem w związku z dziewczyną od blisko trzech.
Zanim wszedłem z nią w związek (poznałem ją w Internecie) chciałem zakończyć znajomość, bo myślałem, że może jeszcze poznam kogoś, kto spodoba mi się bardziej (jestem strasznie powierzchowny i zawsze podobały mi się blondynki, a ona nią nie jest choć nie mogę powiedzieć, że nie jest dla mnie pociągająca – wręcz przeciwnie i teraz podoba mi się nawet bardziej niż na początku).
Ona nie dała za wygraną i dobrze, bo po krótkim czasie poczułem, że kocham ją i wszedłem z nią w związek.
Byliśmy swoimi pierwszymi partnerami.
W związku było mi naprawdę dobrze, kochałem ją, uwielbiałem z nią spędzać czas, gotować dla niej, byliśmy bardzo do siebie podobni.
Darzyła mnie naprawdę wielkim uczuciem a ja ją. Gdyby ktoś jeszcze dwa miesiące temu powiedział mi, że nasz związek rozpadnie się – popukałbym się w czoło.
Z tego co wiem, to nawet nasi znajomi mówili, że bije od nas szczęście.
Widziałem w niej już żonę, matkę moich dzieci – do czasu.
Około miesiąca temu zaczęły się w mojej głowie rozterki bez żadnego powodu.
„Czy ja ją szczerze kocham”
"Czy kocham ją czy to przyzwyczajenie"
"Czy powinienem odejść, a boję się, że nikogo innego nie znajdę"
„Czy wszedłem z nią w związek, bo akurat nikogo innego nie mogłem wtedy mieć?”
„Czy to na pewno jest ona?”
Te myśli pojawiały się zawsze wtedy, gdy nie było jej obok – przy niej było mi dobrze, ale czułem jakbym ją okłamywał.
Oczywiście powiedziałem jej o tych rozterkach i ona przyjęła to ku mojemu zdziwieniu ze zrozumieniem.
Raz czułem, że kocham, raz że nie – sytuacja stała się wręcz moją obsesją, myślałem o tym godzinami w ciągu doby. Dobijało mnie to, bo miłość powinna być uczuciem pewnym tak, jak byłem jej pewny miesiąc temu. Nic się w naszym życiu nie zmieniło, parę tygodni wcześniej planowałem nasze wakacje.
Zacząłem grzebać w sieci, szukać rozwiązania odnośnie wypalenia uczuć i trafiłem na temat odnośnie ROCD na tym forum.
Czytając wskazówki Zordona i Divina obiecałem jej, że wygram z tym dla nas.
Przegrywałem raz po razie, choć nie dawałem sobie wiele czasu na walkę aby ostatecznie polec.
W końcu wbrew temu co przeczytałem podjąłem decyzję o rozstaniu dla dobra nas obojga.
Ona nie wierzyła temu co czyta, tym bardziej, że dzień wcześniej mówiłem jej, że ją kocham.
(Rozumiecie ten paradoks? Straciłem uczucia całkowicie w ciągu doby.)
Stwierdziłem, że nie można kochać i tęsknić co drugi dzień i tylko w jej obecności, zabrałem swoje rzeczy z jej mieszkania i odszedłem (nie mieszkaliśmy razem, choć 4-5 dni w tygodniu byłem u niej).
Było mi z tym źle, ciągle płakałem, mimo to poczułem, że moje uczucia do niej umarły na zawsze.
Na drugi dzień przyjechała do mnie, poprosiła żebyśmy spróbowali jeszcze raz, ja nawet nie dawałem się dotknąć i mówiłem, że mogę się nad tym zastanowić, ale żeby nie żyła nadzieją, bo raczej nic z tego nie będzie. Po jej wyjeździe po kilku godzinach napisałem, że chcę spróbować, a na następny dzień rano wycofałem się z tego i poprosiłem o dodatkowy czas na uspokojenie.
Ustaliliśmy, że nie będziemy się kontaktować i po jednym dniu takiego „odpoczynku” podjąłem ostateczną decyzję o rozstaniu (napisałem jej wiadomość) poprosiła żebym przyjechał i powiedział jej to prosto w twarz, na co przystałem.
Przy „drugim zerwaniu” nie czułem już nic – ani miłości, ani sentymentu tylko zimno, chłód i spokój. Gdy szedłem do niej czułem jakbym szedł kogoś zabić – bo tak faktycznie było – z zimnym spokojem zabiłem nasz związek. „Nie kocham Cię i nie czuję potrzeby naprawy tego związku” wykonało wyrok.
W momencie zerwania poczułem, że spada mi z serca jakiś kamień. Natrętne myśli odeszły, ale ja nie czuję spokoju. Czuję się wyprany z emocji. Chciałbym, żeby to minęło i żebym wiedział czy dobrze zrobiłem – czy to naprawdę uczucia umarły czy to ROCD a może depresja wywołana tymi myślami.
Czuję się zniszczony i choć po kilku dniach nie chce mi się tak już płakać, to mam uczucie zawieszenia w próżni. Trzy lata obróciły się w pył, a ja nie czuję już nawet chęci ratowania tego co zostało z tego związku. Trzy lata zniszczył jeden miesiąc rozterek.

Zapewne pojawi się jakieś pytanie o to czy nie pojawiła się w moim otoczeniu jakaś kobieta bądź czy nie zdradziłem – odpowiadam – nie.

Czy jest jeszcze szansa na to, że poczuję coś do niej? Wiem, że ona ma te wszystkie cechy dziewczyny, o której zawsze marzyłem a mimo to coś we mnie pękło.
Temat jest świeży - wszystko stało się w tym tygodniu.
Twoja historia bardzo mi przypomina moją. Ja po rozstaniu ryczałem jak bóbr i nie mogłem normalnie funkcjonować, czułem że jak nie z nią, to z nikim nie chcę spędzić tego życia. Ale gdy wracaliśmy atakował mnie gigantyczny lęk i przekonanie że to jednak nie ta.
Obecnie jestem w związku, który momentami przypominał Twoje drugie rozstanie- też w momentach słabości czuję śmierć emocjonalną i obojętność na wszystko.
Odpowiadając na pytanie- według mnie jest szansa, że coś poczujesz. Jest osobą, która kochałeś, i reprezentuje wszystkie cechy o których marzyłeś. Niestety z nerwicą nie jest tak łatwo. Ja swoje załamania związkowe przechodziłem bardzo gwałtownie, ale wylizywanie się z tego trwało bardzo długo. Trzeba być w stanie otworzyć się na nowo. zaufać swoim uczuciom, nie bać się że wszystkie emocje zostaną zastąpione lękiem i etc. Odwiedź psychiatrę i psychoterapeutę a wyjdziesz na prostą. I taka moja osobista prośba do Ciebie, ale też do innych -zawsze stawiajcie swoje potrzeby na pierwszym miejscu. Też zrywałem wiele razy "dla dobra partnerki", ale nie było to dobre dla nikogo, a już na pewno nie dla mnie. Trzymam kciuki
[/quote]
Wypranyzuczuc
Nowy Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 18 czerwca 2023, o 15:23

28 lipca 2023, o 13:43

Gdy wczoraj byłem u niej, przytulałem ją i nie czułem nic.
Rozpłakałem się, bo czułem że coś uleciało, coś co już nigdy nie będzie takie samo.
Mam żal do siebie, że wtedy nie wytrzymałem tych obsesyjnych myśli.
Żyję nadzieją, że pobiegnę z kwiatami czując to co kiedyś, ale boję się że to nie nastąpi...
Czy to, że nie mam ochoty poznawać innych, tylko marzę o uczuciu do tej może świadczyć o tym, że to we mnie gdzieś wciąż żyje?
Awatar użytkownika
anilewe
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 102
Rejestracja: 10 września 2018, o 11:49

28 lipca 2023, o 14:04

Wypranyzuczuc pisze:
28 lipca 2023, o 13:43
Gdy wczoraj byłem u niej, przytulałem ją i nie czułem nic.
Rozpłakałem się, bo czułem że coś uleciało, coś co już nigdy nie będzie takie samo.
Mam żal do siebie, że wtedy nie wytrzymałem tych obsesyjnych myśli.
Żyję nadzieją, że pobiegnę z kwiatami czując to co kiedyś, ale boję się że to nie nastąpi...
Czy to, że nie mam ochoty poznawać innych, tylko marzę o uczuciu do tej może świadczyć o tym, że to we mnie gdzieś wciąż żyje?
Bardzo Ci współczuje tego wszystkiego co przeżywasz :cry: - niestety raczej nie jestem w stanie odpowiedzieć na Twoje wątpliwości, bo sama za każdym razem jak wchodzę w jakąś relację przeżywam to samo - i to na dużo wcześniejszym etapie.
Nie masz ochoty poznawać innych bo jesteś wyczerpany emocjonalnie, ciężko się wówczas funkcjonuje i w ogóle żyje...
Masz stały kontakt z tą dziewczyną?
zxz25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 168
Rejestracja: 16 października 2021, o 14:28

28 lipca 2023, o 14:59

Problem polega na tym, że Ty za wszelką cenę chcesz coś poczuć. I w kółko analizować, czemu nic nie czujesz. No chłopie, jak masz czuć cokolwiek i cokolwiek z tego rozumieć, jak Twój umysł zalewa setka analiz na minutę? On jest tym zmęczony, więc się odciął i odciął uczucia, bo było ich za dużo. Dopóki analizujesz tę sytuację, to nie znajdziesz spokoju. I nie dziw się, że masz depresję/stany depresyjne, bo kto z zaburzonych nie ma? Może "nie czujesz nic" od depresji, może od OCD, co to za różnica. Uczucia nie wrócą do Ciebie na zawołanie. To nie wina związku, ani niczego innego, to zaburzenie. Nikogo nie uzdrowisz uciekając od tego. 1. Uświadom sobie, że masz zaburzenie lękowe 2. Ucinaj analizy, wyśmiewaj głupie myśli i ośmieszaj. Na początku jest trudno, jest to bardzo żmudna praca, w moim przypadku trwała ona długo zanim doszłam do etapu 4. Czasami myślałam, że już tego nie wytrzymam, ale jak widać udało się. Xd
3. Wystawiaj się na to czego się boisz i ucinaj analizowanie 4. Akceptuj myśli i przyzwol na nie. Czyli bądź ze swoją dziewczyną bez względu na to, że Ci się zdaje, że jej nie kochasz, że nic nie czujesz jak ją przytulasz itd. Przy każdej takiej akcji będzie Cię zalewać tona analiz, chęć ucieczki, jakieś niby odczucia obrzydzenia i inne pierdoły, a Ty siedzisz jak kamień i nie rusza Cię to. Pogorszy Ci się nawet samopoczucie na początku, to dźwięk trzaskającego tyłka nerwicy. :D I tak czas sobie będzie leciał, Tobie będzie raz lepiej, raz gorzej, ale jeśli wytrwasz w swoich postanowieniach to pewnego dnia poczujesz, że te myśli były naprawdę śmieszne i nie masz potrzeby ich analizować i ruszysz do przodu i w końcu też wrócą uczucia.
Podstawy na początek dla każdego nerwicowca:
Kanał na YT (Divovick 3 sezony):
https://youtube.com/channel/UCiWlDE21eDlcMr0wscWEGFA
Pomocne posty z forum:
spis-tre-autorami-t4728.html
Blog Katji:
www.czlowiekczujacy.pl
Książki:
"Pokonałem nerwicę" Grzegorz Szaffer
Blog po angielsku (z książka "Bez lęku i bez paniki"): www.anxietynomore.co.uk
Strona www Victora (są tam pomocne nagrania i wpisy): www.emocjobranie.pl
Wypranyzuczuc
Nowy Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 18 czerwca 2023, o 15:23

28 lipca 2023, o 15:42

anilewe pisze:
28 lipca 2023, o 14:04
Wypranyzuczuc pisze:
28 lipca 2023, o 13:43
Gdy wczoraj byłem u niej, przytulałem ją i nie czułem nic.
Rozpłakałem się, bo czułem że coś uleciało, coś co już nigdy nie będzie takie samo.
Mam żal do siebie, że wtedy nie wytrzymałem tych obsesyjnych myśli.
Żyję nadzieją, że pobiegnę z kwiatami czując to co kiedyś, ale boję się że to nie nastąpi...
Czy to, że nie mam ochoty poznawać innych, tylko marzę o uczuciu do tej może świadczyć o tym, że to we mnie gdzieś wciąż żyje?
Bardzo Ci współczuje tego wszystkiego co przeżywasz :cry: - niestety raczej nie jestem w stanie odpowiedzieć na Twoje wątpliwości, bo sama za każdym razem jak wchodzę w jakąś relację przeżywam to samo - i to na dużo wcześniejszym etapie.
Nie masz ochoty poznawać innych bo jesteś wyczerpany emocjonalnie, ciężko się wówczas funkcjonuje i w ogóle żyje...
Masz stały kontakt z tą dziewczyną?
Nie mam, przez blisko miesiac ona pisała, ale ja się odcinałem.
Wczoraj pojechałem, bo miałem nadzieję coś poczuć.
Przytulenie jej, pocałowanie w policzek - czułem jakbym całował kogoś obcego.
Płakać mi się chce pisząc to - mieliśmy zamieszkać razem w przyszłym roku, a teraz już nic z tego nie zostało...
dagmara213
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 38
Rejestracja: 22 marca 2023, o 12:37

28 lipca 2023, o 18:11

Idź na terapie do psychoterapeuty który sie na tym zna. Skoro analizujesz i sam piszesz, że chcesz poczuć miłość, nie wyobrażasz sobie życia bez niej, nie chcesz nikogo innego to zależy ci na niej, kochasz ją, ale jesteś w takim lęku, że nie czujesz nic, zero emocji. Z tego da się wyjść. Posłuchaj nagrań Divovic na YouTube. Przeczytaj post Zordona: post39671.html#p39671
Pamiętaj ze miłość nie jest tylko uczuciem, miłość to decyzja i wybór.
Gdybys nie kochał, nigdy byś tu nie wszedł, nie szukałbyś w internecie czy kochasz czy nie i jakie są tego oznaki 😊
Wypranyzuczuc
Nowy Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 18 czerwca 2023, o 15:23

28 lipca 2023, o 18:32

Jadąc do domu miałem jakiś spokój i myślałem o tym żeby spróbować to odbudować a teraz wróciło, że nigdy jej nie kochałem prawdziwie....
Chyba dam jej spokój...
Teraz nie widzę nikogo w tej przyszłości.
Martwi mnie że tak szybko nauczyłem się żyć bez jej wiadomości, że nie patrzyłem już na nią tak jak kiedyś.
Nie umiałbym jej pocałować czy powiedzieć szczerze, że kocham...
Aczkolwiek moja już była wspominała jak płakałem i mówiłem że nie chce tego czuć...
Już nie wiem co mam robić.
Od czasu tego wszystkiego pękłem...
Może to faktycznie było trzyletnie zauroczenie...
dagmara213
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 38
Rejestracja: 22 marca 2023, o 12:37

28 lipca 2023, o 20:18

Wypranyzuczuc pisze:
28 lipca 2023, o 18:32
Jadąc do domu miałem jakiś spokój i myślałem o tym żeby spróbować to odbudować a teraz wróciło, że nigdy jej nie kochałem prawdziwie....
Chyba dam jej spokój...
Teraz nie widzę nikogo w tej przyszłości.
Martwi mnie że tak szybko nauczyłem się żyć bez jej wiadomości, że nie patrzyłem już na nią tak jak kiedyś.
Nie umiałbym jej pocałować czy powiedzieć szczerze, że kocham...
Aczkolwiek moja już była wspominała jak płakałem i mówiłem że nie chce tego czuć...
Już nie wiem co mam robić.
Od czasu tego wszystkiego pękłem...
Może to faktycznie było trzyletnie zauroczenie...
Gdyby to było tylko zauroczenie to nie rozmyślałbyś tak o tym. Naprawdę polecam przesłuchać tych nagrań na YT i poczytać tu na forum o mechanizmie zaburzenia. Musisz wiedzieć jak to działa, żeby z tego wyjść.
Wypranyzuczuc
Nowy Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 18 czerwca 2023, o 15:23

29 lipca 2023, o 07:00

Czuję, że więź emocjonalna pękła, a im dalej tym gorzej...
Wypranyzuczuc
Nowy Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 18 czerwca 2023, o 15:23

10 sierpnia 2023, o 12:55

Witajcie,
psychiatra stwierdził nerwicę natręctw, wypisał mi leki i stwierdził, że jeśli chcę ratować związek to powinienem pobrać leki 2-3 tygodnie i dopiero wtedy zadecydować (dostałem anafranil). Pojawiają mi się przebłyski, że jednak ją kocham - są coraz częstsze, ale zaczynam ją zapominać... . Gdy tylko poczuję się lepiej, te myśli o naprawie związku od razu są atakowane przez nerwy - że to chwilowe, że zaraz mi przejdzie i rzeczywiście tak jest...
Minęło 8 tygodni, a ja już coraz rzadziej myślę o naprawie związku i tym, że to naprawdę miłość...
dagmara213
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 38
Rejestracja: 22 marca 2023, o 12:37

11 sierpnia 2023, o 14:05

Wypranyzuczuc pisze:
10 sierpnia 2023, o 12:55
Witajcie,
psychiatra stwierdził nerwicę natręctw, wypisał mi leki i stwierdził, że jeśli chcę ratować związek to powinienem pobrać leki 2-3 tygodnie i dopiero wtedy zadecydować (dostałem anafranil). Pojawiają mi się przebłyski, że jednak ją kocham - są coraz częstsze, ale zaczynam ją zapominać... . Gdy tylko poczuję się lepiej, te myśli o naprawie związku od razu są atakowane przez nerwy - że to chwilowe, że zaraz mi przejdzie i rzeczywiście tak jest...
Minęło 8 tygodni, a ja już coraz rzadziej myślę o naprawie związku i tym, że to naprawdę miłość...

Chodzisz na psychoterapię?
Na początku tez miałam tylko przebłyski, były krótkie, ale dające nadzieje. Teraz jestem na takim etapie, ze rzadko sie zdarza, że mam te myśli, somaty itd… Naprawdę z tego da sie wyjść, tylko musisz działać.
Wypranyzuczuc
Nowy Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 18 czerwca 2023, o 15:23

11 sierpnia 2023, o 17:25

dagmara213 pisze:
11 sierpnia 2023, o 14:05
Wypranyzuczuc pisze:
10 sierpnia 2023, o 12:55
Witajcie,
psychiatra stwierdził nerwicę natręctw, wypisał mi leki i stwierdził, że jeśli chcę ratować związek to powinienem pobrać leki 2-3 tygodnie i dopiero wtedy zadecydować (dostałem anafranil). Pojawiają mi się przebłyski, że jednak ją kocham - są coraz częstsze, ale zaczynam ją zapominać... . Gdy tylko poczuję się lepiej, te myśli o naprawie związku od razu są atakowane przez nerwy - że to chwilowe, że zaraz mi przejdzie i rzeczywiście tak jest...
Minęło 8 tygodni, a ja już coraz rzadziej myślę o naprawie związku i tym, że to naprawdę miłość...

Chodzisz na psychoterapię?
Na początku tez miałam tylko przebłyski, były krótkie, ale dające nadzieje. Teraz jestem na takim etapie, ze rzadko sie zdarza, że mam te myśli, somaty itd… Naprawdę z tego da sie wyjść, tylko musisz działać.
@dagmara213
Jeszcze nie, psycholog u którego byłem nie nadaje się.
Bardziej pomógł psychiatra.
Czy byłaś w sytuacji jak ja? Spieprzyłaś związek i naprawiałaś go? Jak to się skończyło?
dagmara213
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 38
Rejestracja: 22 marca 2023, o 12:37

11 sierpnia 2023, o 23:00

Wypranyzuczuc pisze:
11 sierpnia 2023, o 17:25
dagmara213 pisze:
11 sierpnia 2023, o 14:05
Wypranyzuczuc pisze:
10 sierpnia 2023, o 12:55
Witajcie,
psychiatra stwierdził nerwicę natręctw, wypisał mi leki i stwierdził, że jeśli chcę ratować związek to powinienem pobrać leki 2-3 tygodnie i dopiero wtedy zadecydować (dostałem anafranil). Pojawiają mi się przebłyski, że jednak ją kocham - są coraz częstsze, ale zaczynam ją zapominać... . Gdy tylko poczuję się lepiej, te myśli o naprawie związku od razu są atakowane przez nerwy - że to chwilowe, że zaraz mi przejdzie i rzeczywiście tak jest...
Minęło 8 tygodni, a ja już coraz rzadziej myślę o naprawie związku i tym, że to naprawdę miłość...

Chodzisz na psychoterapię?
Na początku tez miałam tylko przebłyski, były krótkie, ale dające nadzieje. Teraz jestem na takim etapie, ze rzadko sie zdarza, że mam te myśli, somaty itd… Naprawdę z tego da sie wyjść, tylko musisz działać.
@dagmara213
Jeszcze nie, psycholog u którego byłem nie nadaje się.
Bardziej pomógł psychiatra.
Czy byłaś w sytuacji jak ja? Spieprzyłaś związek i naprawiałaś go? Jak to się skończyło?
Miałam wiele momentów, w których nie widziałam innego wyjścia niż zerwanie z narzeczonym, ale nigdy tego nie zrobiłam. Szukałam w necie „oznaki ze związek się wypalił”, albo „oznaki ze nie kochasz” i inne tego typu bzdury. Czułam się paskudnie, chciałam go kochać, a jednocześnie chciałam uciekać, rozstać się… modliłam się o to aby uczucia wróciły, ciagle analizy kocham czy nie kocham… chciałam zapaść się pod ziemie z tej bezsilności… to wszystko działo się na początku tego roku. Tutaj trafiłam dopiero pod koniec marca i byłam w szoku, ze ktoś ma tak samo jak ja i ze to tylko zaburzenie, ze to wszystko iluzja, a od końca kwietnia chodzę na psychoterapię poznawczo-behawioralną. Nie byłam u psychiatry i nie brałam leków (ale nie ma w tym nic złego, żeby nie było). Nie zliczę ile razy były myśli „a może jednak to nie zaburzenie, może to wszystko prawda?” Teraz jest coraz lepiej, te mysli pojawiają się juz bardzo rzadko, a nawet jeśli się pojawiają to całkiem dobrze sobie z nimi radzę. Za miesiąc wychodzę za mąż 😊
Naprawdę polecam udać się do psychoterapeuty, który specjalizuje się w ROCD.
Wypranyzuczuc
Nowy Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 18 czerwca 2023, o 15:23

13 sierpnia 2023, o 10:07

Nie rozstałaś się, a ja mam gorzej.
Dziś jadę się z nią spotkać, dwa dni temu czekałem na to, a dziś jest mi to obojętne...
Boże, tak bym chciał żeby było między nami tak jak wcześniej. Nie czuję tęsknoty, ale chciałbym być z nią w związku.
Ale jak być w związku z kimś do kogo nic się nie czuje, a tylko czasami są jakieś zrywy?
Oddałbym wszystko, żeby było jak dawniej. Nawet jeśli to było przyzwyczajenie, to chciałbym tkwić w tak słodkim przyzwyczajeniu.
dagmara213
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 38
Rejestracja: 22 marca 2023, o 12:37

13 sierpnia 2023, o 12:20

Przypomnij sobie jak było dawniej, cały czas czułeś miłość? Na pewno nie, było po prostu normalnie! Nawet jeśli teraz nic nie czujesz, przecież wiesz że ją kochasz, inaczej nie chciałbyś żeby było jak dawniej.
Pozwól sobie na to żeby się czuć gorzej, każdy miewa gorsze dni, zaakceptuj. Powiedz sobie okej, dziś się tak czuje, ale i tak się z nią spotkam, bo tego chce.
Nie czujesz tesknoty ani żadnych innych uczuć, bo są przykryte przez lęk. Powiedz temu lękowi ze jesteś bezpieczny.
ODPOWIEDZ