Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

moje zaburzenie - dziennik

Być może miałeś jakieś nieciekawe przeżycia, traumę i chcesz to z siebie "wyrzucić"?
Albo nie znalazłeś dla siebie odpowiedniego działu i masz ochotę po prostu napisać o sobie?
Możesz to zrobić właśnie tutaj!

Rozmawiamy tu również o naszych możliwych predyspozycjach do zaburzeń, dorastaniu, dzieciństwie itp.
ODPOWIEDZ
Nelia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 275
Rejestracja: 7 października 2015, o 18:10

10 grudnia 2015, o 12:02

Witajcie :) Postanowiłam zapisać tu moje przemyślenia i mój przypadek, żeby podzielić się tym z Wami. Być może komuś się to przyda i wyciągnie z tego przydatne wnioski albo i nie będzie chciał czytać moich wypocin. W każdym razie chcę gdzieś to zapisać i myślę, że to może być dobre miejsce.
Ale do rzeczy. Cofnę się do okresu, w którym nerwica uderzyła z pełną siłą a ja nie miałam pojęcia co to jest. Było to dwa lata temu, kiedy obroniłam licencjat. Były wakacje, zakończyłam studia i miałam zamieszkać z ówczesnym partnerem. Wtedy lęki, ataki paniki, stany depresyjne były bardzo intensywne a tamten okres pamiętam jak przez mgłe. Przeszło po pół roku, w momencie rozstania się z tamtym człowiekiem. Do mojej przeprowadzki nie doszło oczywiście. Tamten związek byl toksyczny i dobrze się stało jak się stało. Ale koniec o przeszłości, bo najwazniejsze dla mnie jest to co dzieje się teraz.
Po tamtym okresie miałam spokój. Powróciło jakieś 2 miesiące temu. Co prawda nie z taką intensywnością. Przywitałam nawrót silnym atakiem nerwicowym. Póżniej dołączył niepokój, stan depresyjny i paskudna bezsenność. A co się stało, że do nawrotu doszło?
Od pół roku jestem w nowym związku z człowiekiem, który jest dla mnie dobry. Tworzymy dobry, ciepły i bezpieczny związek. Przez pierwsze miesiące latałam nad ziemią ze szczęścia. Do nawrotu doszło w momencie, gdy mój chłopak wspomniał, żebym się do niego przeprowadziła. Potem było coraz więcej rozmów na temat wspólnej przyszłości. Padło słowo "kocham". I w tym momencie padło wszystko u mnie. Męczy mnie bezsennosc. Męczą mnie negatywne wizje przyszłości. Męczy mnie wewnątrzny smutek i anhedonia związkowa, którą pięknie opisał tu kiedyś Zordon.
I wiecie co? To, co teraz się dziieje jest znakiem, sygnałem, że jest we mnie coś nieprzepracowane. Biore te objawy na klatę i traktuje je jako motywator do rozpracowania wewnętrznego problemu. Mam lęk przez opuszczeniem mojej strefy bezpiecznego komfortu jakim jest mój dom. Ta zmiana okazuje się byc dla mnie czymś ogromnym. Moja podświadomość się buntuje, przez co nie mogę spać. Szykuje się coś nowego, nieznanego a ona wcale tego nie chce. Tworzy więc negatywne wizje mojej przyszłości żeby ją wypierać i wmawiać mi, że jedynie jest dobrze jak stoje tu w miejscu, w domu, w strefie bezpieczenstwa. Wypiera mojego partnera, bo on wiąże się ze zmianiami, on niesie za sobą tę zmianę. A wiecie jak go wypiera? Mam sny, koszmary, związane z tym, że coś mu robie albo, że coś jest z nnim nie tak, np jest jakiś straszny itp. Poza tym mam wszystkie objawy anhedonii związkowej.
Moje cele są następujące: koniec z tworzeniem negatywnych wizji przyszłości. Nauka życia tu i teraz.
Dopiero jestem na początku tej drogi. Jest to trudne bo ja świadomie wszystko wiem, a moja podświadomość robi swoje. Nerwica tam się rozpycha i wmawia pewne rzeczy. Ale kurcze, ja nie chce się poddać. Nie pozwolę na to, żeby ona rządziła moim życiem. Chce zyc normalnie. Mieszkac z parnerem, miec rodzine, czuc się sama w sobie bezpiecznie. Chce normalnosc a na te chwile czuje jakbym byla sama dla siebie najwiekszym wrogiem. Bo nikt nie stoi nade mną i mowi "nie uda ci sie, bedzie zle". To tworze sobie sama. A raczej nie ja, tylko ona, pani nerwica, królowa lęków w mojej głowie.
I na tym na razie koniec, będę tutaj spisywać swoje postępy, porazki i przemyslenia i mam nadzieje, ze niektórzy będą mi towarzyszyc w tej drodze i takze będziecie dzielić się swoimi przemysleniami bądz radami. Odkąd mam nawrót i poznałam to forum to nie wyobrazam sobie dnia bez wejscia tutaj :)
A teraz kreci mi sie w glowie, to chyba skutek uboczny trittico ktore czasem lykam na noc zeby spac, choc ostatnio przestalo mi pomagac. Niefajne uczucie ale co zrobic.
Pozdrawiam kochani!
http://www.zaburzeni.pl/konflikty-wewnetrzne-a-nerwice-przyczyny-czesc-2-t4071.html

Nie analizuj
Nie twórz katastroficznych wizji
Nie narzucaj sobie presji
Puszczaj kontrolę
kataryna86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 101
Rejestracja: 26 października 2015, o 15:09

10 grudnia 2015, o 13:22

Będę wiernym czytelnikiem .....;)
https://www.youtube.com/watch?v=sDKhOgc9Xq0
Nelia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 275
Rejestracja: 7 października 2015, o 18:10

10 grudnia 2015, o 13:34

Dzięki :) A jak u Ciebie?
http://www.zaburzeni.pl/konflikty-wewnetrzne-a-nerwice-przyczyny-czesc-2-t4071.html

Nie analizuj
Nie twórz katastroficznych wizji
Nie narzucaj sobie presji
Puszczaj kontrolę
kataryna86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 101
Rejestracja: 26 października 2015, o 15:09

10 grudnia 2015, o 14:09

Co raz lepiej zaczynam spać;) odstawiam już powoli leki , biorę tylko 1/4 tabletki Mirzatenu i jakoś śpię.Może ten sen to nie to co kiedyś, ale jest lepiej. Staram się odprężać wieczorem meliska razy 3 i cały czas sobię mówię tak : "brak snu to nie rak" albo "z braku snu sie nie umiera" albo "jak nie będę spała dziś to jutro" W dzień zakładam sobie z góry że może nie zasnę dziś. A najważniejsze jak kładę się spać staarm myślami być w fajnym miejscu albo sobie o czymś marze. Broń Boże nie myśleć o snie. Czasem przypląta się jakiś myślowy natręt wtedy trochę się meczę ale wybaczam to sobie ;)
https://www.youtube.com/watch?v=sDKhOgc9Xq0
Awatar użytkownika
Jerry
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 835
Rejestracja: 14 stycznia 2015, o 17:12

10 grudnia 2015, o 14:15

Też chętnie będę czytał.
Nowa dostawa kozich racic z hodowli ekologicznej na Podkarpaciu. Kilogram świeżych, całych - 19 zł/kg. Kilogram świeżych, drobno mielonych - 23 zł/kg.
Pamiętajcie, że najlepsze na nerwice są z koziołka racice!
Moczymy je 2 dni w wodzie lub mleku, mieszamy z miodem i cytryną, a następnie pałaszujemy (1-2 kilogramy dziennie). Nerwica przechodzi po tygodniu, depresja po dwóch.
Zapraszam do składania zamówień.
Optymistka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 145
Rejestracja: 26 czerwca 2015, o 12:47

10 grudnia 2015, o 16:24

O fajny wątek, też chętnie pośledzę :D w końcu z tego wyjdziemy, nic na siłę :)
Pozdrawiam :D
Nelia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 275
Rejestracja: 7 października 2015, o 18:10

14 grudnia 2015, o 19:45

pozdrawiam również i informuję, że 4 stycznia rozpoczynam terapie poznawczo-behawioralną :)
Oczywiscie tutaj tez bede opisywac swoje zmagania. I mam nadzieje, ze gdzies z podziemi forum wyjdzie osoba, ktora moze ma lub miala podobne obawy i lęki co ja :)

-- 14 grudnia 2015, o 20:45 --
Moje przemyślenia z ostatnich dni. Opisze oczywiście na swoim przykładzie, ale może będziecie mogli dopasować do tego swoje sytuacje i konflikty wewnętrzne, a moje wnioski będą dla Was pomocne :) Od razu zaznaczam, że nie odkryłam tu pewnie żadnej Ameryki ale przechodzę swój proces w swoim tempie i na swój sposób a tutaj robie zapiski z tej swojej drogi :)
Ostatnio dotarło do mnie, że moim dużym problemem, jak i pewnie problemem wielu nerwicowców, jest nadmierna presja narzucana sobie, potrzeba kontroli i niecierpliwość.
Otóż...mój nawrot i towarzyszący mu objaw, czyli bezsennosc wynikaja z konfliktu wewnetrznego. Chcę wyprowadzić się do partnera ale jednocześnie obawiam się wielu rzeczy, więc nie chce. I bum, mamy konflikt. Nikt nie stoi nade mną i nie mówi "masz sie juz wyprowadzic!". Sama sobie zrobiłam taką presję.
A czego przy tym mieszkaniu boję się najbardziej?
Snu. Nie potrafie przy nim spac. Rozprasza mnie dzwiek jego oddychania i chrapania. Ok, chrapanie moze przeszkadzac kazdemu, ale na litosc, mnie rozprasza sama jego obecnosc obok na tyle ze nie moge spac przy nim. Uciekam do drugiego pokoju i tam sie wysypiam. Sama, bez nikogo, mój senny raj. I proszę, nie krzyczcie na mnie ze tak sie nie robi, ze musze przy nim spac. Ja to wiem, normalni ludzie spia przy sobie ale samej mi jest milion razy lepiej. Ale z drugiej strony wiem ze POWINNAM z nim spac, ze tak tzreba i naprawdę chcę tego. Chce się przy nim polozyc, zasnac i obudzic. Marzenie. I tutaj bum, narodziła się najwieksza obawa jak to z tym spaniem bedzie jak zamieszkam z nim.
I wiem, ze to jest pewnie dla wielu z Was glupota, dla mnie tez. Smieszne, glupie. Ale moja podswiadomosc sie tego boi, nakręca się i rozpycha w mojej glowie.

Wnioski. Te wyzej wymienione obawy wynikaja wlasnie z:
- tendencji do tworzenia sobie presji - nikt mi nie kaze juz zaraz sie wyprowadzic, a ja juz mam tę swadomosc ze do tego dojdzie i mam w sobie presję.
- potrzeby kontroli - sen musi byc idealny, musi byc cicho, idealnie.
-Niecierpliwosci - nie moge zasnac przy nim przez pierwsze pol godziny - wsciekam sie, ide do drugiego pokoju.

Cel - nauka wyluzowania, odpuszczenia sobie. Nie ma presji, nie musi byc kontroli. Nauka relaksu, spokoju i oswojenia sie z tym co jest teraz a nie co bedzie.

Zobacze jak powyzsze mi pojdzie, praca nad soba wre :) wybaczcie jesl pisze dzis chaotycznie ale spalam dzis tylko 2 godziny (pozdrawiam bezsennosc :*)
Jesli zanudzam - nie czytaj :) to moj dzienniczek, pisze to dla siebie, dla zainteresowanych i dla potomnych :P
http://www.zaburzeni.pl/konflikty-wewnetrzne-a-nerwice-przyczyny-czesc-2-t4071.html

Nie analizuj
Nie twórz katastroficznych wizji
Nie narzucaj sobie presji
Puszczaj kontrolę
Victta
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 29 listopada 2014, o 23:22

14 grudnia 2015, o 20:17

Wcale ta potrzeba spania osobno nie wydaje mi się dziwna, ale mnie już nic nie wydaje się dziwne. Ja mam np. tak, że nie potrafię zasnąć jak ktoś nie śpi w domu. Nie potrafię się wtedy odprężyć. Druga rzecz to znajoma mi presja. Jak bym nie nakładała na siebie presji nie miałabym nerwicy. Będę trzymać kciuki za Ciebie
Nelia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 275
Rejestracja: 7 października 2015, o 18:10

14 grudnia 2015, o 20:23

Ja tez nie potrafie zasnac jak jestem sama w domu, ale w lozku chce byc sama, taki paradoks.
No wlasnie ta przekleta presja. Tu chyba potrzeba dlugiej pracy nad zmiana nawykow umyslowych, ktory przez lata zajmowal sie tworzeniem presji. Tu na forum pisza, ze umysl jest elastyczny i mozna go wytrenowac, tylko trzeba czasu. Rowniez trzymam kciuki za Ciebie.
http://www.zaburzeni.pl/konflikty-wewnetrzne-a-nerwice-przyczyny-czesc-2-t4071.html

Nie analizuj
Nie twórz katastroficznych wizji
Nie narzucaj sobie presji
Puszczaj kontrolę
ODPOWIEDZ