Nie chcę nikogo straszyć, ale mi przepisali Zoloft jak miałam 14 lat, po wyjściu ze szpitala. Nigdy nie miałam zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych. I podjęłam po tym leku pierwszą poważną próbę samobójczą, miałam płukanie żołądka. Jak już byłam dorosła i powiedziałam innemu psychiatrze że brałam ten lek i miałam po nim próbę s, to mi powiedział "Ale wie pani że ten lek był pani przepisany nieprawidłowo, nie stosuje się go u osób przed 18 r. życia". Widzę, że w psychiatrii nic się nie zmieniło na plus przez te 20 lat...Hightower pisze: ↑28 stycznia 2023, o 00:06
Spokojnie, uporządkujmy to. Zacznę od sertraliny. Tego leku nie podaje się osobom poniżej 18 roku życia i nie leczy się nią depresji u dzieci i młodzieży. Wyjątkiem są natomiast silne zaburzenia obsesyjno-kompulsywne. W grupie wiekowej 13-17 lat dawką początkową jest 50 mg sertraliny. Czyli tak, jak w przypadku Twojej córki. To, czego można się czasem spodziewać, to nasilenie agresji u dziecka, ale dotyczy to niewielkiego odsetka chorych. W dłuższej perspektywie lek powinien ustabilizować nastrój.
Oczywiście nie odradzam, tylko piszę jak było w moim przypadku. Z jakiegoś powodu jest by nie przepisywać przed 18 r. życia. Poza tym odstawianie SSRI jest straszne. Przeżyłam parę razy, nie polecam, myślę że wrażenia bliskie detoksu narkotykowego.
Hydroksyzyna pewnie po to dali by spała, ten lek ścina i zobojętnia na wszystko.
Inn, tak sobie myślę o tej terapii psychodynamicznej zaburzeń osobowości. Jak osoba w wieku 14 lat może mieć zaburzenia os, skoro jej osobowość dopiero się kształtuje? Jak byłam na oddziale nerwic i zaburzeń os w wieku 20 lat to nawet nie dali mi żadnej łatki zaburzenia os, bo stwierdzili że jestem za młoda, mózg jeszcze dojrzewa do któregoś tam roku życia, nie pamiętam. Po co tak dziewczynie dowalać na starcie, że już coś z nią nie tak? Nie wierzę w tę terapię, to przestarzały nurt wywodzący się z psychoanalizy. Czy Twoja córka ma normalnych znajomych czy spędza czas sama? Czy Wy jako rodzice macie dla niej czas? Nie musisz odpowiadać, wiedz, że problemy mają źródło w środowisku w którym się dziecko wychowuje. Wspierające środowisko jest w stanie zrobić z nieśmiałego dziecka duszę towarzystwa, tak przeczytałam w jednej książce psychologicznej. Godzinna sesja raz w tygodniu nic nie da, sorry ze pozbawiam Cię złudzeń.