Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

moje lęki i brak sił czasami

Być może masz jakąś kwestię do poruszenia związaną z nerwicą i lękiem?
A nie wiesz w który powyższy dział dodać temat, bo choćby pasuje to do każdej nerwicy?
Zrób to w takim razie tutaj.
Dział ten zawiera różne tematy, sprawy, wydarzenia w życiu związane z nerwicą i lękiem.
ODPOWIEDZ
katarynka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 281
Rejestracja: 14 stycznia 2016, o 20:09

14 stycznia 2016, o 22:32

Witam wszystkich

Zacznę od tego, ze lęki mam od dzieciństwa. w dzieciństwie były to nasilone lęki o śmierci, bałam się bandytów, jakiś wydarzeń związanych ze złem. Budziłam się w nocy z atakami paniki.
W dorosłym życiu zaczęło się wszystko nasilać w 2004 roku. Kroję coś w kuchni i widzę kątem oka, tak jakbym oglądala film kryminalny jak lecę na męża z czymś ostrym. To było przerażające, zaczęłam się śmiać, bo nie dowierzałam co się dzieje. wszystko tak jakby działo się obok mnie, za chwilę znowu to samo. W święta, gdy pojechaliśmy do rodziców to cały czas to miałam, gdy zamknęłam oczy tak jakbym oglądała jakiś horror dosłownie. Stwierdziłam oczywiście, że zwariowałam. Opowiedziałam o tym mężowi.. Mąz się na ty nie znal, więc mnie pocieszyl, ze będzie dobrze a ja przezywałam mękę. Przerażenie, ucisk w brzuchu, mokra, suchość w gardle, wymioty, brak apetytu i płytki sen.
Wspomniałam coś tam mamie, ze się źle czuje ta zabrała mnie do sanatorium, mówiąc mi Ty masz depresję. W sanatorium znowu przerażenie, suchośc w ustach, brak apetytu, lęki, zagrożenie ciągle itd. trochę zabiegi uspokajały na chwilę.
Gdy przyjechałam do miasta, próbowałam się dostać do psychologa. nie znałam żadnego. Jedną panią trafiłam prywatnie i ta po opowiedzeniu jej co mi jest skwitowała ojej a dlaczego Pani coś takiego się dzieje, to niedobrze. kazała mi narysować drzewko- zostawić u niej i kupić sobie psa a ze mąż alergik na psy, to nie trafiła w ogóle.
Następnie udałam się do księdza aby popytać się co mi może być. Ksiądz mnie uspokoił, ze to nic strasznego, proszę udać się do psychologa.
Nie wiem jak mi się to udało powoli zaczęłam wracać do normalności. Lęki zaczęły mijać i nie wiem kiedy zaczęłam o tym epizodzie zapominać. Przynajmniej starałam się wymazać to z pamięci.
Dwa lata względnego spokoju, czasem wybudzanie się w nocy i tyle takie nagle wybudzanie.
W 2006 roku szykował nam się wyjazd za granicę. Najpierw wyjechał mąż potem miałam ja . Zanim dołączyłam do niego przeżyłam ataki paniki, ciągle zagrożenie, trzęsawki pod kołdrą i ogólne rozbicie. Jak przyjechałam do męża to wcale nie było lepiej przygnębienie zagrożenie, stany lękowe natrętne myśli związane z krzywdzeniem bliskiej osoby. Spocone ręce, wymioty ucisk w brzuchu. Ciągłe wrażenie zagrożenia. Kiedy niechciane myśli jednego dnia weszły z podwojoną siłą na moje terytorium i powiedziały mi ty nie powinnaś żyć wiesz daruj sobie, podniosłam się jakoś, sama nie wiem jak. Jeszcze postarałam się szukać pomocy u polskiego księdza, który dał mi książkę o wierze i ze mną na spokojnie porozmawiał. Gdy postawilam się na nogi, zaczęłam popadać w zakupocholizm co trochę nie było dobre dla naszego budżetu domowego. To chyba odreagowanie tego wszystkiego co było.
W 2008 roku wróciliśmy do Polski i wtedy był względny spokój, czasem wybudzanie się w nocy i tyle.
W 2010 roku urodzil nam się synek - bałam się depresji poporodowej ale jakoś dalam radę. Dwa lata póżniej mieszkałam u rodziców a mąż budowal nam domek i zaczęłam mieć znowu napady paniki, zagrozenia , przerażenie, suchośc w gardle i wszystko co tylko możliwe z natrętnymi myślami, gdyż nasłuchałam się informacji o Katarzynie W co dziecku krzywdę zrobiła a dodam, ze wieczory były długie a ja cały dzień sama z dzieckiem w domu, rodzice w pracy. Nieprzespane noce wymioty itd. W końcu zaczęlam chodzic do psychiatry. Dostałam setaloft i na terapię. Setaloft pomogl terpia nie za bardzo, bo Pani tylko asertywnośc ze mną ćwiczyla i nic więcej.
Teraz od poł roku od września mam nawroty. Zaczeło się od przemyśleń na temat śmierci ciągłe zapytania męża o to i w końcu pogrzeb sąsiada starszego przemiłego pana co mnie dobilo, święto zmarłych i się zaczęły ataki paniki natrętne myśli wszystko co możliwe. Natretne myśli, ze kogoś skrzywdzę. Teraz nawet myśli tak zrób sobie coś tak-okropieństwo, próbuje nie reagować na te mysli połączone z przerażeniem, strachem, brakiem siły, zmęczeniem, niewyspaniem, suchość w ustach spocone dłonie, czasem wymioty ale już mniej. Poszlam do psychiatry, dostałam setaloft, zaczęłam brac przed świętami. Tydzień co najmniej wyjęty z życia nasilone atakiem paniki, zagrozenie,niewyspanie budzenie o 3 w nocy. Zaczęłam chodzic na tak mi się wydaje dobrą terapię dopiero trzecie spotkanie miałam. Czytam książki, robię te terapię z forum behawioralno- poznawczą. Jestem ogólnie spiąca. po trzech tyg brania leku lęki się znowu pojawiły dziś rano atak paniki nie spalam od trzeciej rano. Boję się, ze jutro nad ranem będzie to samo. Czasem nie mam już siły ale staram się nie poddawac. Proszę o wsparcie.

zmeczona
martynka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 10 marca 2014, o 22:12

14 stycznia 2016, o 22:49

Kochana głowa do góry i to wysokooo!! Jesteś w dobrym miejscu, poczytaj moje posty, może trochę Ci pomogą. Na początek to żadna wariacja a nerwica, która non stop Cię straszy, żeby to przerwać musisz zaakceptować na jakiś czas ten stan, olewać myśli i ogólnie czytnij artykuły adminów. Będzie dobrze
Awatar użytkownika
Deszczyq
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 29 grudnia 2015, o 14:48

14 stycznia 2016, o 23:01

Cześć Katarynka:)

dobrze , że trafiłaś na to forum. Zawsze jest raźniej, kiedy możesz się po prostu wygadać.
Ja mam nerwicę lękową i sama wiesz nie jest łatwo.
Najważniejsze to zmienić podejście do tego co nam te choroby zgotowały. Nie liczyć, że zaraz będziemy zdrowe i od razu będzie tylko lepiej. Trzeba czasu. Będą okresy lepsze i gorsze, ale z czasem tych gorszych będzie mniej, zobaczysz!!!
Mi też jest trudno, ale ja wydałam mojej nerwicy prawdziwą wojnę i nie dam się za żadne skarby. Myśl pozytywnie , nie martw się ani tym co było, ani tym co będzie. Nie analizuj za dużo tego co dzieje się z Tobą tu i teraz. Mnie też w nocy wybudzają paskudne objawy: zgluciałe ręce, mrowienie po ciele, nudności, uczucie zapadania się. Nie boję się tego, to tylko nerwy. Nie bój się swoich mysli, tego co dzieje się z Twoim ciałem. Z czasem to minie. Najlepsza metoda to za dużo nie analizować.
Wiem, wiem, łatwo się pisze, ale kto da radę jeśli nie my!
:cm
katarynka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 281
Rejestracja: 14 stycznia 2016, o 20:09

14 stycznia 2016, o 23:15

Dziękuję Wam bardzo moi mili:) jak dobrze Was tu mieć:)może i nocka lepszą będzie:)
Awatar użytkownika
ciekawy94
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 211
Rejestracja: 4 czerwca 2015, o 11:58

15 stycznia 2016, o 01:09

Ogólnie, to masz nerwicę lękowa. No i zmiana podejścia, praca nad Sobą da Ci tylko efekty. Na forum masz pełno informacji, a propo natrętów krzywdzących polecam swoją mini-encyklopedią ...
post80773.html#p80773
Wykuty charakter przez lata żywym dłutem
Uzależnienia i nerwica ciągłej walki skutek
I na drugim końcu świata będę dumny z pochodzenia
[b]--------------------------------------------------------[/b]
Ogarnę NERWICĘ albo zajebie się starając.
Autor Bart26
katarynka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 281
Rejestracja: 14 stycznia 2016, o 20:09

15 stycznia 2016, o 10:43

A jak sobie radzic z takimi myslami natretnymi,ktore siedza w glowie:ty zrób cos aby cie juz nie bylo na tym swiecie,tak i to jak najszybciej,poczujesz ulge,zobavzysz itp. Ja mówie sobie do siebie:tak zaraz paraz oczywiscie tylko najpierw musze posprzątac,zjesc,cokolwiek robie w danej chwili i to staram sie to w ten sposób ignorowac.Dodam,ze moja kolezanka miala próbe samobójcza-powiedziala mi o tym mama,taka bardzo fajna dziewczyna i ja sie wtedy zzaczęlam bardzo bać tego i jedna osoba z rodziny nie zyje,bo odebrala sobie zycie pare lat temu. Jak sie nerwicowiec nasłucha,to bach i myśli gotowe do atakowania.Najgorzej w święta mialam jeden dzien,ze siedzialam na łózku i te okropne myśli sie pojawily i strach i przerazenie,po prostu wszystko.A ja chociaz teraz malo co czuje,to kocham zycie i bardzo mi te mysli dokuczają.Macie jakies dobre rady moi mili forumowicze?

-- 15 stycznia 2016, o 10:43 --
A jak sobie radzic z takimi myslami natretnymi,ktore siedza w glowie:ty zrób cos aby cie juz nie bylo na tym swiecie,tak i to jak najszybciej,poczujesz ulge,zobavzysz itp. Ja mówie sobie do siebie:tak zaraz paraz oczywiscie tylko najpierw musze posprzątac,zjesc,cokolwiek robie w danej chwili i to staram sie to w ten sposób ignorowac.Dodam,ze moja kolezanka miala próbe samobójcza-powiedziala mi o tym mama,taka bardzo fajna dziewczyna i ja sie wtedy zzaczęlam bardzo bać tego i jedna osoba z rodziny nie zyje,bo odebrala sobie zycie pare lat temu. Jak sie nerwicowiec nasłucha,to bach i myśli gotowe do atakowania.Najgorzej w święta mialam jeden dzien,ze siedzialam na łózku i te okropne myśli sie pojawily i strach i przerazenie,po prostu wszystko.A ja chociaz teraz malo co czuje,to kocham zycie i bardzo mi te mysli dokuczają.Macie jakies dobre rady moi mili forumowicze?
ODPOWIEDZ