Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Moje żale.

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
Awatar użytkownika
sennajawie
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 324
Rejestracja: 4 września 2018, o 02:54

11 grudnia 2018, o 22:54

Przemo500 pisze:
11 grudnia 2018, o 20:17
Cóż, co do przyczyn to może i się zgodzę, tylko patrzę na to trochę inaczej. Przez dzieciństwo i mój okres dojrzewania stałem się po prostu osobą, która nie była gotowa na wiele rzeczy w dorosłym życiu, ale nigdy nie miałem nerwicy i jestem niemalże w 100% przekonany, że gdybym nie zajarał, to najpewniej dalej byłbym zdrową osobą. Zdrową w sensie bez nerwy i DD, ale dalej z masą nierozwiązanych konfliktów (już nawet pominę ten temat, że przez CAŁE swoje dotychczasowe życie nigdy nie zdarzyło mi się mieć OBE, zapadać się w otchłań i przechodzić przez milion innych bajerów jakie funduje DD). Co do wychodzenia z nerwy, to proszę Cię, nie mów mi o tym, że po wyjściu z niej będę inaczej patrzył na nią, bo teraz to każdego dnia muszę się motywować, żeby w ogóle przeżyć kolejny dzień, o studiach i innych sprawach już nie mówiąc. Dopiero jakoś niedawno zacząłem sobie rozkiminać, że może jednak jakaś złudna nadzieja dla mnie jest, to i fajnie byłoby zadbać o to, żeby wrócić do życia.
Ja się zaczynam zastanawiać czy szukasz na tym forum pomocy, czy może czegoś innego? Skoro masz takie podejście to nie do końca rozumiem Twojej motywacji.

Tak tak, najlepsze "co by było gdyby".. Wiesz ze to prowadzi Cię do tego że winę za całą swoją nerwice i obecny stan zwalasz w tej chwili na jednorazowy wybryk z maryśką? I nie chcesz przyjąć że nie tylko tu leży problem? Próbujesz szukać winnego zamiast skupić się na istotnych sprawach. Mało tego, tak przemawiają Tobą objawy że nic innego nie dostrzegasz. Wiesz co, nie masz najgorzej, nie wiem czy niektórym trzeba to powiedzieć żeby zrozumieli.. Takie podejście zatapia Cię głębiej i głębiej. Ja nie rozumiem, czy na tym forum trwa licytacja kto miał najgorsze objawy? Dobrze je znam więc nie musisz mi ich przytaczać. CAŁE Twoje życie czyli 22 lata. CAŁE życie to jest jeszcze przed Tobą :) oczywiście, nie muszę Ci mówić jak się będziesz czuł po nerwicy, proszę, pozwól sobie taplać się w obecnym błocie, nie będę Ci przeszkadzać.
Chciałam pamiętać jak rozpaczliwa jest ciemność, by pełniej móc cieszyć się nowym światłem.

Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem :si

"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

11 grudnia 2018, o 22:58

sennajawie pisze:
11 grudnia 2018, o 22:54
Przemo500 pisze:
11 grudnia 2018, o 20:17


Ja się zaczynam zastanawiać czy szukasz na tym forum pomocy, czy może czegoś innego? Skoro masz takie podejście to nie do końca rozumiem Twojej motywacji.

Tak tak, najlepsze "co by było gdyby".. Wiesz ze to prowadzi Cię do tego że winę za całą swoją nerwice i obecny stan zwalasz w tej chwili na jednorazowy wybryk z maryśką? I nie chcesz przyjąć że nie tylko tu leży problem? Próbujesz szukać winnego zamiast skupić się na istotnych sprawach. Mało tego, tak przemawiają Tobą objawy że nic innego nie dostrzegasz. Wiesz co, nie masz najgorzej, nie wiem czy niektórym trzeba to powiedzieć żeby zrozumieli.. Takie podejście zatapia Cię głębiej i głębiej. Ja nie rozumiem, czy na tym forum trwa licytacja kto miał najgorsze objawy? Dobrze je znam więc nie musisz mi ich przytaczać. CAŁE Twoje życie czyli 22 lata. CAŁE życie to jest jeszcze przed Tobą :) oczywiście, nie muszę Ci mówić jak się będziesz czuł po nerwicy, proszę, pozwól sobie taplać się w obecnym błocie, nie będę Ci przeszkadzać.
Brawo , dobrze napisane kochana sennajawie :lov:
Czekam na Twój post odburzeniowy :cm
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Przemo500
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 217
Rejestracja: 15 kwietnia 2018, o 14:00

11 grudnia 2018, o 23:03

Forum jest także po to, żeby się wyżalić jak masz kryzys, chyba nie? Z tego co też pamiętam to niejeden odburzony płakał i narzekał tak jak ja, jak był w głębokim w DD, więc i mi pozwól się wyżalić[:)], tym bardziej że w życiu uczestniczę normalnie, nie leżę w łóżku i lamentuję jak mi źle. Co do mojego stanu zdrowotnego, to tak- zwalam go na jednorazowy wybryk z zielskiem i będę dalej będę uważał, że od niego mam DD, od niczego innego. Czy całe moje życie przede mną to wiesz, powiem niemiło, ale zależy czy mi się będzie chciało trwać tyle w tym bagnie. Tutaj właśnie wrócę do tego, że nie ma drogi ucieczki przed samym sobą, więc generalnie jestem raczej w czarnej dupie jak chodzi o jakieś realne wyjście awaryjne, oprócz wiadomo czego, a żeby dostrzec jak to jest wyjść z nerwicy, właśnie trzeba ją najpierw przejść.
Awatar użytkownika
sennajawie
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 324
Rejestracja: 4 września 2018, o 02:54

11 grudnia 2018, o 23:17

schanis22 pisze:
11 grudnia 2018, o 22:58
sennajawie pisze:
11 grudnia 2018, o 22:54
Przemo500 pisze:
11 grudnia 2018, o 20:17


Ja się zaczynam zastanawiać czy szukasz na tym forum pomocy, czy może czegoś innego? Skoro masz takie podejście to nie do końca rozumiem Twojej motywacji.

Tak tak, najlepsze "co by było gdyby".. Wiesz ze to prowadzi Cię do tego że winę za całą swoją nerwice i obecny stan zwalasz w tej chwili na jednorazowy wybryk z maryśką? I nie chcesz przyjąć że nie tylko tu leży problem? Próbujesz szukać winnego zamiast skupić się na istotnych sprawach. Mało tego, tak przemawiają Tobą objawy że nic innego nie dostrzegasz. Wiesz co, nie masz najgorzej, nie wiem czy niektórym trzeba to powiedzieć żeby zrozumieli.. Takie podejście zatapia Cię głębiej i głębiej. Ja nie rozumiem, czy na tym forum trwa licytacja kto miał najgorsze objawy? Dobrze je znam więc nie musisz mi ich przytaczać. CAŁE Twoje życie czyli 22 lata. CAŁE życie to jest jeszcze przed Tobą :) oczywiście, nie muszę Ci mówić jak się będziesz czuł po nerwicy, proszę, pozwól sobie taplać się w obecnym błocie, nie będę Ci przeszkadzać.
Brawo , dobrze napisane kochana sennajawie :lov:
Czekam na Twój post odburzeniowy :cm
dziękuję bardzo Schanis ;oh :lov:
Chciałam pamiętać jak rozpaczliwa jest ciemność, by pełniej móc cieszyć się nowym światłem.

Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem :si

"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
Awatar użytkownika
magic7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 6 września 2018, o 11:38

15 grudnia 2018, o 01:09

Witaj towarzyszu Przemek!. sytuacje którą opisujesz jak najbardziej zrozumiała nie widząc w tym wyjścia, natomiast rozmawiając wielokrotnie z Tobą pisząc na CHAT, wiesz że to nie wyrok a przejściowy etap ;), który nie wiadomo jak długo i ile może trwać i jest najbardziej uwarunkowany tylko i wyłącznie od nas, jedni bardziej drudzy mniej.. natomiast schemat tych połączeń i punkt w którym się tu znajdujemy jest podobny, W Twoim przypadku potrzeba czas z uwagi na to jak to mocniej weszło daj sobie czas, Mimo wszystko trzeba budować oparty fundament dnia i iść do przodu bez względu na wszystko, ludziom nie warto się spowiadać o nerwicy a bynajmniej co było efektem wywoławczym chyba że jest to osoba bliska od lat, tak tylko rączki umywają ale to i lepiej liczą sie prawdziwi, Przed mówcy dali wskazówki miedzy innymi nie będę się rozpisywał, natomiast mordo zawsze może być gorzej.. z początku gdy nabawiłem sie kontuzji to był koniec świata dla me.. Ale pracuje ciągle nad tym, rozciągania, smarowania itp i jakoś się z tym oswajam, może nie bede mógł tak trenować jak kiedyś ale mimo wszystko mogę :D Zobacz co się stao z Gollobem.. Szurkowskim.. ich marzeniem jest zrobienie sobie zwykłej herbaty..
Przemo500
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 217
Rejestracja: 15 kwietnia 2018, o 14:00

15 grudnia 2018, o 13:58

Heh, póki co jakoś brnę powoli do przodu, tylko wczoraj wracając z pracy dopadły mnie takie lęki, że musiałem się porzygać przed snem, żeby jakoś zasnąć :X
Przemo500
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 217
Rejestracja: 15 kwietnia 2018, o 14:00

15 grudnia 2018, o 19:42

sennajawie pisze:
11 grudnia 2018, o 22:54
Przemo500 pisze:
11 grudnia 2018, o 20:17
Cóż, co do przyczyn to może i się zgodzę, tylko patrzę na to trochę inaczej. Przez dzieciństwo i mój okres dojrzewania stałem się po prostu osobą, która nie była gotowa na wiele rzeczy w dorosłym życiu, ale nigdy nie miałem nerwicy i jestem niemalże w 100% przekonany, że gdybym nie zajarał, to najpewniej dalej byłbym zdrową osobą. Zdrową w sensie bez nerwy i DD, ale dalej z masą nierozwiązanych konfliktów (już nawet pominę ten temat, że przez CAŁE swoje dotychczasowe życie nigdy nie zdarzyło mi się mieć OBE, zapadać się w otchłań i przechodzić przez milion innych bajerów jakie funduje DD). Co do wychodzenia z nerwy, to proszę Cię, nie mów mi o tym, że po wyjściu z niej będę inaczej patrzył na nią, bo teraz to każdego dnia muszę się motywować, żeby w ogóle przeżyć kolejny dzień, o studiach i innych sprawach już nie mówiąc. Dopiero jakoś niedawno zacząłem sobie rozkiminać, że może jednak jakaś złudna nadzieja dla mnie jest, to i fajnie byłoby zadbać o to, żeby wrócić do życia.
Ja się zaczynam zastanawiać czy szukasz na tym forum pomocy, czy może czegoś innego? Skoro masz takie podejście to nie do końca rozumiem Twojej motywacji.

Tak tak, najlepsze "co by było gdyby".. Wiesz ze to prowadzi Cię do tego że winę za całą swoją nerwice i obecny stan zwalasz w tej chwili na jednorazowy wybryk z maryśką? I nie chcesz przyjąć że nie tylko tu leży problem? Próbujesz szukać winnego zamiast skupić się na istotnych sprawach. Mało tego, tak przemawiają Tobą objawy że nic innego nie dostrzegasz. Wiesz co, nie masz najgorzej, nie wiem czy niektórym trzeba to powiedzieć żeby zrozumieli.. Takie podejście zatapia Cię głębiej i głębiej. Ja nie rozumiem, czy na tym forum trwa licytacja kto miał najgorsze objawy? Dobrze je znam więc nie musisz mi ich przytaczać. CAŁE Twoje życie czyli 22 lata. CAŁE życie to jest jeszcze przed Tobą :) oczywiście, nie muszę Ci mówić jak się będziesz czuł po nerwicy, proszę, pozwól sobie taplać się w obecnym błocie, nie będę Ci przeszkadzać.
Odpowiem troszkę przekornie, posługując się argumentem jednego z administratorów- Divina. Sam już PO wyjściu z zaburzenia, zadając samemu sobie pytanie- czy je chciał, wyraźnie zaznaczył że nie. Czemu? Bo mógł sobie żyć spokojne. Oczywiście nerwa, czy DD zmieniają człowieka, ale tutaj chyba widzę, że ludzie dzielą się na dwa obozy. Na tych, którzy traktują nerwę jako przede wszystkim dar, coś co ich rozwinie (oczywiście, także wiem, że nerwa mnie rozwinie), z tym, że mnie już tej wiedzy o sobie wystarczy, wiesz? Dla mnie nerwa i DD to istne piekło na ziemi, przede wszystkim z tego względu, że jest to życie w ciągłej niepewności- kiedy to minie? Kiedy będzie wszystko po staremu? Już nawet pominę te tematy, że po niektórych rozkminach w trakcie DD i tak już nic nie będzie takie jak przedtem. Jeśli Ty uważasz, że siedzenie kilka lat w takim bagnie Cię nauczyło czegoś, to ok- szanuję to, zresztą nie wątpię, że nauczyło. Dla mnie jednak jest to za duża cena za taką wiedzę, to tak w sumie jakby np. zostać oszukanym na gruby hajs. To też czegoś uczy, tylko tego straconego hajsu nikt Ci nie odda. Minionych dni w nerwie też.
Awatar użytkownika
sennajawie
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 324
Rejestracja: 4 września 2018, o 02:54

18 grudnia 2018, o 01:36

Przemo, nie chcę nic mówić, ale gadasz jak typowy nerwicowiec, przemawia Tobą nerwica i frustracja. Cokolwiek bym Ci nie powiedziała i tak w to nie uwierzysz. Dlatego ciagle powtarzam że TERAZ Ci się wydaje to co wydaje. Ze nic się nie da już odkręcić, że to piekło itp. Jasne, że nikt nie chce w tym trwać, myślisz że ja chciałam serio w tym siedzieć? Wy to byście chcieli wszystko na tacy tak trochę. Jeśli nerwa to dar to ku.wa proszę, dajcie mi to rozjasnienie, teraz, zaraz. Ale to tak nie działa. Ty nie patrz się teraz na nerwicę jako na wielki dar, bo przeczysz swoim uczuciom wtedy jeszcze bardziej. To forum się dzieli na odburzonych, którzy przeżyli piekło ale teraz cieszą się każda chwila swojego życia, normalnego, i pełnego spokoju, a nerwica ukształtowała ich charaktery, tych co widzą światełko w tunelu i widzą schematy, i na zaburzonych którzy są w samym centrum nerwy. Sorry, ale co Ty sobie myślisz że my tu siedzimy i jesteśmy takimi optymistami, bo nam się nudzi? Jestesmy tu bo przeżyliśmy to samo co setki osób na tym forum i chcemy im pomóc. A wy ciągle że się ku.wa nie da, że to wszystko brednie i brniecie w ten swój mega chujowy stan w ślepo. Myślisz że ja nie myślałam tak Ty? Że stracone lata cierpienia itp.. Ze to nigdy nie minie, że wolę cierpienie życia codziennego niż jakąś nerwice. Teraz dopiero rozumiem jaka durna byłam. A Ty to co teraz robisz, to nic innego jak użalasz się nad sobą, bo wydaje Ci się ze nikt nie ma gorzej, to pomysl o ludziach ciężko chorych, na wózkach, którzy mają przesrane. Oczywiście, że Ty już wszystko wiesz, i wolalbys żyć i mieć wszystko gdzieś niż żyć w dd, nerwie. Że to nie jest tego warte. To tak jak ktoś, kto dostał raka, pokonał go, i całe życie będzie gadał że on na to nie zasłużył, że życie jest niesprawiedliwe, że dlaczego on musiał tak cierpieć? Ludziom się zdarzają nieszczęścia.. Taki jest świat. Wszędzie wokół nas jest cierpienie i nieszczęście. Chodzi o to żeby czerpać z tym pozytywów które oferuje nam świat. Nic nie jest cudowne i kolorowe. Jesteś 8 miesięcy w dd, i mówisz takie rzeczy. Oczywiście że masz prawo. Ale co powiesz ludziom co mają raka, albo nerwice 15 lat, i cierpią non stop? Ok, nikt nie ma gorzej niż Ty. Niech tak będzie.
A co do Twojego przykładu Divina, każdy jest inny a Ty osobiście mam wrażenie że jesteś w ciężkim konflikcie wewnetrznym. Im dłużej w tym będziesz tkwił, tym dd będzie trwało dłużej.
A tym podejściem robisz krok w tył. Myślisz że mówimy to wszystko bo to nie działa? Gdy myślisz w taki sposób o nerwicy, jako strasznej karze od Boga, zatapiasz się jeszcze głębiej. Wiem., bo sama to robiłam. Robisz dokładnie to samo. Dlatego to wszystko pisze. Też myślałam że już wszystko o sobie wiem i na kij mi ta wiedza. I że po nerwie nic już nie będzie takie jak przedtem. Grubo się myliłam.
Chciałam pamiętać jak rozpaczliwa jest ciemność, by pełniej móc cieszyć się nowym światłem.

Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem :si

"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
Lus
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 292
Rejestracja: 23 kwietnia 2018, o 22:42

18 grudnia 2018, o 02:27

Sennajawie piszesz bardzo mądrze, choć podczas złego samopoczucia faktycznie łapie się tylko czasem takie chwile pozytywne, a reszta to... reszta.
Przemku życzę Ci dużo siły, żebyś dał radę jeszcze troszkę to znieść, na pewno wkrótce zobaczysz poprawę.
Ja jakoś też nie umiem cierpieć i chyba (mimo że czasem żyje mi się już jako tako) nie umiem powiedzieć nic pozytywnego o tej {piiii} nerwicy.
Awatar użytkownika
sennajawie
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 324
Rejestracja: 4 września 2018, o 02:54

18 grudnia 2018, o 02:47

Chciałam pamiętać jak rozpaczliwa jest ciemność, by pełniej móc cieszyć się nowym światłem.

Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem :si

"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
Przemo500
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 217
Rejestracja: 15 kwietnia 2018, o 14:00

18 grudnia 2018, o 12:19

Cóż, w zupełności się zgodzę że póki co traktuję nerwicę i DD jako wielką karę, bo czy tego chcę czy nie jest to coś co mnie dość mocno naznaczyło, można rzecz- uczyniło innym na jakiś czas. Opisuję to też w taki emocjonalny sposób- bo po prostu, jest to dla mnie najtrudniejsza rzecz, z jaką kiedykolwiek przyszło mi się mierzyć. Boli to przede wszystkim dla tego, że cóż, miałem plany w miarę szybko skończyć studia i zacząć prawdziwie ogarniać życie- z tym, że w tym stanie zdrowotnym to raczej czeka mnie minimum dodatkowy rok. Dochodzi też kwestia tego, że po osobach ciężko chorych widać od razu, że mają zaburzenie- ludzie od razu inaczej na takich patrzą. Człowiek ma nerwę i głębokie DD to przecież nic, Ty kłamiesz i ściemniasz. To forum jest w sumie jednym z miejsc, gdzie można się w miarę wyżalić i mieć nadzieję, że chociaż pokrótce ludzie Cię zrozumieją, stąd pojawił się taki a nie inny mój post. Mnie osobiście rozpierdala od wewnątrz, kiedy kolejny raz na uczelni słyszę, że albo się spóźniam, albo nie ogarniam albo to albo tamto, gdzie czasem nawet mam problem po prostu wyjść do ludzi, bo gdy siedzę w pokoju w aka przynajmniej da się zapomnieć jakoś o całym DD.
Podsumowując mnie przede wszystkim chodziło o przekazanie, że nerwa czy DD nie są pięknymi rzeczami, tylko czymś co dość drastycznie nas zmienia, wjeżdża w nasze życie bez pytania ani zapowiedzi i jedyne co nam pozostaje, to nauczyć się z tym żyć. To, że tutaj opisałem w bardzo negatywny sposób to z czym się mierzę, nie oznacza, że w taki sposób patrzę na całe swoje życie- powtarzam- ile tylko mogę staram się normalnie żyć, a nie siedzieć i płakać nad swoim losem.
Awatar użytkownika
sennajawie
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 324
Rejestracja: 4 września 2018, o 02:54

18 grudnia 2018, o 13:13

Przemo500 pisze:
18 grudnia 2018, o 12:19
Cóż, w zupełności się zgodzę że póki co traktuję nerwicę i DD jako wielką karę, bo czy tego chcę czy nie jest to coś co mnie dość mocno naznaczyło, można rzecz- uczyniło innym na jakiś czas. Opisuję to też w taki emocjonalny sposób- bo po prostu, jest to dla mnie najtrudniejsza rzecz, z jaką kiedykolwiek przyszło mi się mierzyć. Boli to przede wszystkim dla tego, że cóż, miałem plany w miarę szybko skończyć studia i zacząć prawdziwie ogarniać życie- z tym, że w tym stanie zdrowotnym to raczej czeka mnie minimum dodatkowy rok. Dochodzi też kwestia tego, że po osobach ciężko chorych widać od razu, że mają zaburzenie- ludzie od razu inaczej na takich patrzą. Człowiek ma nerwę i głębokie DD to przecież nic, Ty kłamiesz i ściemniasz. To forum jest w sumie jednym z miejsc, gdzie można się w miarę wyżalić i mieć nadzieję, że chociaż pokrótce ludzie Cię zrozumieją, stąd pojawił się taki a nie inny mój post. Mnie osobiście rozpierdala od wewnątrz, kiedy kolejny raz na uczelni słyszę, że albo się spóźniam, albo nie ogarniam albo to albo tamto, gdzie czasem nawet mam problem po prostu wyjść do ludzi, bo gdy siedzę w pokoju w aka przynajmniej da się zapomnieć jakoś o całym DD.
Podsumowując mnie przede wszystkim chodziło o przekazanie, że nerwa czy DD nie są pięknymi rzeczami, tylko czymś co dość drastycznie nas zmienia, wjeżdża w nasze życie bez pytania ani zapowiedzi i jedyne co nam pozostaje, to nauczyć się z tym żyć. To, że tutaj opisałem w bardzo negatywny sposób to z czym się mierzę, nie oznacza, że w taki sposób patrzę na całe swoje życie- powtarzam- ile tylko mogę staram się normalnie żyć, a nie siedzieć i płakać nad swoim losem.
Powiem Ci tak, o ile chcesz słuchać moich rad.
Jesteśmy w takim samym wieku, więc Twoje problemy nie są mi obce. I miałam, a nawet czasem mam identycznie, odnośnie uczelni, spóźniania, bycia tak bardzo beznadziejnym. Tego że widać nerwice - oczywiście, zgodzę się. Tego że będziesz potrzebował wiecej czasu na ogarnięcie życia - jasne. Słuchaj, wiem, że ciężko to zrobić ale jest jedna opcja na Twoje problemy. Musisz zrozumieć, że Twój organizm w tym momencie jest skupiony w 99% na dd, na nerwie i walce z tym. To jest naturalny stan, chodzi przede wszystkim żebyś zaakceptował to w czym sie znajdujesz. Z różnych powodów kable Ci się przegrzały, stało się. Nic już z tym nie zrobisz narzekając. Musisz teraz pomoc organizmowi to zwalczyć. On serio chce z tego wyjść, i wyjdzie, organizm nie jest destrukcyjny, wprowadził Cię w stan dd żeby Cię chronić. Nie żeby Ci zrobić krzywdę. Więc przede wszystkim zaakceptuj że stało się. Ze jesteś w tym i czasu nie cofniesz. Teraz możesz podjąć kroki żeby próbować pomoc swojemu układowi nerwowemu. Wszystko to co się opisuje na tym forum - to są właśnie te kroki. Ale bez akceptacji nie pójdziesz dalej.
Ale tak praktycznie. Przestań się przejmować tym że coś po Tobie widać, że się spozniasz. Ze rok będziesz w plecy. Stary, masz do tego prawo. Jesteś w mega ciężkim stanie, nie obwiniaj się że nie robisz czegoś w 100% produktywnie jak inni. Serio, inni nie mają nerwicy. Nie cierpią. Więc masz PRAWO. po co jeszcze sobie dipierdalasz? Sam sobie stwarzasz jakąś chora presję. Parasoks nerwicowcow. Nie mogą funkcjonować normalnie, a chcą funkcjonować ponad przeciętnie. A zostaw że to w spokoju. Nie jesteś gorszy ani ulomny. Jesteś w chwilowym stanie alarmowym, że względu na swoje przeżycia, każdemu się to może zdażyć. Pozwól sobie żyć na tyle na ile dajesz radę. Nie wymagaj od siebie nie wiadomo czego.. Spozniasz się? Trudno. Widać po tobie że jesteś w nerwach, inaczej wyglądasz? A cóż Cię to interesuje? Spojrz na tych wszystkich ludzi? Czy oni są idealni? Słuchaj, ja jestem 3 lata w plecy w stosunku do rówieśników, mam pozostałości po nerwie w wyglądzie i innych, nadal się spóźniam i potrafię zacinać w rozmowie, mam trądzik który muszę maskować, ale serio, mam to totalnie gdzieś bo w końcu żyje jak chce i robię to co chce. Nie czuję się w żaden sposób gorsza niż inni, Ci co sa "przede mną" bo wcale nie są, wystarczy się dobrze rozejrzeć, ludzie mają mnóstwo problemów i z niektorymi zostaną do końca życia. A Ty masz szansę cały ten syf przepracowac, boleśnie, okej, ale co ma parę lat w stosunku do całego życia? Serio myślisz że całe życie w dd spędzisz? Nie sondze. Nawet jak byś na chama trwał uparcie w tej postawie co teraz, to po 40 schorzenia psychiczne łagodnieja, więc może po 50 byś zaczął drugie życie, w końcu prawdziwe. :) :huh
Chciałam pamiętać jak rozpaczliwa jest ciemność, by pełniej móc cieszyć się nowym światłem.

Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem :si

"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
Przemo500
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 217
Rejestracja: 15 kwietnia 2018, o 14:00

18 grudnia 2018, o 14:24

Heh, mówi się, że w życiu mężczyzny jest najtrudniejsze pierwsze 40 lat dzieciństwa, to faktycznie może koło 50 zacznie się moje normalne życie :D
Awatar użytkownika
sennajawie
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 324
Rejestracja: 4 września 2018, o 02:54

18 grudnia 2018, o 15:37

Przemo500 pisze:
18 grudnia 2018, o 14:24
Heh, mówi się, że w życiu mężczyzny jest najtrudniejsze pierwsze 40 lat dzieciństwa, to faktycznie może koło 50 zacznie się moje normalne życie :D
Otóż to :haha: :haha:
Chciałam pamiętać jak rozpaczliwa jest ciemność, by pełniej móc cieszyć się nowym światłem.

Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem :si

"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
ODPOWIEDZ