Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

moja nerwica...

Tutaj lokujemy brudy z forum, tematy off-topowe albo niezgodne z regulaminem (jeżeli nie zostały całkowicie usunięte)
Zablokowany
Awatar użytkownika
małami
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 46
Rejestracja: 27 maja 2011, o 09:00

27 maja 2011, o 09:38

Witam ;thx Chciałam napisać coś o swojej nerwicy, licząc na to, że znajdzie się ktoś z podobnym problemem i będziemy mogli powymieniać się doświadczeniami.
Moja nerwica rozregulowała całkowicie układ pokarmowy. A wszystko zaczęło się dość dawno bo prawie półtora roku temu. Od zawsze miałam problemy z żołądkiem kiedy tylko się czymś zdenerwowałam. Czy to w szkole czy gdziekolwiek, w momencie stresu bolał mnie żołądek i trzęsłam się jak galaretka i dostawałam biegunki.
Ale prawdziwy koszmar zaczął się w wieku 21 lat kiedy na pierwszym roku studiów szłam na zajęcia i strasznie się tego bałam (jestem fobikiem społecznym) wtedy dostałam pierwszego ataku, silnych skurczów żołądka i odruchów wymiotnych. Nie poszłam wtedy na zajęcia bo bez takich objawów się bałam iść a co dopiero z wymiocinami w gardle. Po powrocie do domu oczywiście przeszło ale od tamtej pory zaczęło się to powtarzać i dochodziły nowe objawy.
Zaczeły problemy się z jedzeniem bowiem kazdy posiłek powodował silne mdłości a nawet wymioty, jedzenie w towarzystwie całkiem odpadało bo panicznie bałam się że zwrócę posiłek na stół. Zaczęłam ograniczać jedzenie do małych ilości popijając po tym napojem mocno gazowanym, daje mi to wtedy uczucie że nie jestem pełna. W zasadzie moje ataki nerwicy to skurcze żołądka podczas których nie mogę przełknąć nawet śliny, dreszcze całego ciała i straszne trzęsiawki rąk. Bez ataków czuję czesto mdłości a szczególnie po jedzeniu czegokolwiek. Wiem, ze jest to nerwicowe bo miałam gastroskopie wykonywana 2 razy, usg brzucha i liczne prześwietlenia. Nie ma niczego niepokojącego i żadne leki na brzuch nie pomagają. Nie mam też zgagi czy coś. To są nagłe mdłości oraz mdłości przy jedzeniu i częste skurcze i zasysania w żołądku ale to tylko podczas ataków. Martwią mnie tylko wymioty, które jednak zdarzają się i po posiłkach i w chwilach ataku. Bałam się na poczatku ze jestem bardzo chora ale chyba nie moge być skoro gastroskopia pokazała, ze wszystko jest dobrze. Mam taki własnie problem, brałam do tej pory asertin a teraz biorę Citabax. Psychologa miałam ale zmieniłam bo po kilkunastu sesjach skończyły nam się tematy do rozmowy...i czułam się niezrozumiana zupełnie. Pani psycholog jakby dziwiła się czemu mnie mdli :? teraz mam nowego psychologa ale miałam tylko jedną wizytę i mam nadzieję, ze będę mogła mu zaufać. Trochę mi sie poprawiło przez ostatnie pół roku ale niestety objawy żołądkowe ciągle mi dokuczają. Jak ktoś ma podobny problem to niech do mnie napisze, porozmawiamy.
Pozdrawiam :!:

-- 27 maja 2011, o 09:44 --
Przepraszam za powtórkę ale nie mogę usunąć już tego
Ostatnio zmieniony 27 maja 2011, o 21:24 przez Victor, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Dubel.
Zablokowany