Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Moja nerwica-pozytywne nastawienie

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
pozytywna
Świeżak na forum
Posty: 5
Rejestracja: 18 stycznia 2016, o 10:54

18 stycznia 2016, o 14:27

Witam serdecznie.Jestem tu nowa ale tak jak większość z was znalazłam się tu ze względu mojej nerwicy SZKODA ŻE DOPIERO TAK PÓŹNO. Chce opowiedzieć o mojej przygodzie z nerwicą - z perspektywy czasu nazywam to przygodą. Wszystko zaczęło się gdy urodziłam drugie dziecko moje wyjątkowe dziecko -ponieważ dało mi nieźle do wiwatu. Zawsze byłam perfekcyjną żoną,matką wszystko miałam poukładane,wszystko zrobione na czas obiad itp. WSZYSTKO zaczęło się jakieś pól roku po porodzie,oczywiście starsze dziecko rozpoczęło naukę w szkole-nowe obowiązki. Początkowo byłam przemęczona,niewyspana,zrobiłam się strasznie nerwowa wszystko mnie denerwowało ale jakoś dawałam sobie radę. Następnie zaczęły się BÓLE krzyżowe,serca,ramion i po kolei każdej części ciała OCZYWIŚCIE ZACZĘŁY SIĘ WIZYTY U LEKARZA,badania i wyniki POZYTYWNE -coś musi mi być tylko co oczywiście myśli typu mam raka,guza,grozi mi zawal,psychicznie chora itd...... Pierwszy atak bicie serca,ciśnienie,ból. Pojechaliśmy na pogotowie i co wszystko jest okTO CO MI JEST lekarz poradzil wizytę u psychologa oczywiście poszłam do psychiatry który postawił diagnozę LĘKI NAPADOWE przepisał leki ,przeczytałam ulotkę i oczywiście STRACH ale jak mają mi pomóc to muszę je brać bylo trochę lepiej przy kolejnej wizycie zapytałam jak długo będę się leczyć bo nie chciałam brać leków lekarz odpowiedział cytuję"nerwicę będzie miała pani całe życie wiec poco się męczyć jak można sobie pomóc lekami"CAŁE ŻYCIE nie chciałam całe życie brać leków więc postanowiłam po roku sama zmniejszyć sobie dawkę i tak powoli zaprzestałam ich brania. Bo i tak do konca nie czułam się dobrze bałam się być sama w domu i wyjść z niego też BAŁAM SIĘ WSZYSTKIEGO Mąż pomagal mi w obowiązkach domowych,przecież sam tez pracował relacje miedzy nami się psuły o seksie niebyło w ogóle mowy.CZUŁAM SIĘ BEZNADZIEJNIE Z DNIA NA DZIEŃ CORAZ GORZEJ brak snu chciałam wrócić do tego jaka byłam zanim wszystko się zaczęło. Zaczęłam czytać o nerwicy i przypadkiem weszłam na tą stronę WSZYSTKO SIĘ ODMIENIŁO czytałam rozważałam i analizowałam wątki DIVINA I WIKTORA zaczęłam stosować się do ich wskazówek. CHCIAŁAM BARDZO BARDZO PODZIĘKOWAĆ DIVINOWI I WIKTOROWI ZA TO ŻE SĄ I OBY TAKICH LUDZI BYŁO WIECEJ dalej walczę z chorobą ale jest mega lepiej. Moje życie jest lepsze noi oczywiście relacje z mężem i rodziną. Wierze ze mi też się uda......POZDRAWIAM
Magda321
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 366
Rejestracja: 25 czerwca 2015, o 15:06

18 stycznia 2016, o 15:52

Fajny psychiatra, który zmaiast podnieść na duchu mówi, że jest się skazanym na leki i to na całe życie xD Cieszę się, że sie na takiego lekarza nigdy nie zdecydowałam, czasamii mam wrażenie, że ci ludzie nie mają sumienia gadając taki rzeczy.Gratuluje motywacji i determinacji ja nie wiem czy po takiej diagnozie bym sie szybko podniosła.
Jeszcze raz gratuluje i życzę dalszych sukcesów :)
Miej wyjebane, a będzie ci dane :)
papryczka78
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 54
Rejestracja: 7 grudnia 2015, o 12:12

18 stycznia 2016, o 15:53

Witaj. Trzymam kciuki za walkę z tym dziadostwem, musi być dobrze. Walczmy z całych sił bo szkoda na to dziadostwo życia.
Ja biorę leki i chodzę na psychoterapię. Też zaliczyłam maraton po lekarzach i diagnoza - nerwica lękowa i natręctw z wtórną depresją. Ni traktuj leków jak wroga, czasem są niezbędne dopóki nie stwierdzimy że sami nie dajemy jednak rady. Na pewno ci się uda.
W sumie twoja historia jest bardzo podobna do mojej, długotrwały stres (m.in z powodu zdrowia, mam hipochondrię), przemęczenie, nerwówki rodzinne (też mam dwoje dzieci, jedno zaczęło szkołę, drugie w wieku 3,5 lat nadal ma bunt 2-latka) i ciach ból kości ogonowej, potem krzyża, potem rozlazło się na biodra, potem cała lawina bóli, strach co to za choróbsko (pierwsza wkręcona choroba to białaczka), pierwszy atak, potem następny, w między czasie stały niepokój, lęk wolno płynący, masa objawów, jedne przychodzą i odchodzą inne jak się zagościły tak nie chcą spadać.
ODPOWIEDZ