Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Moja historia

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
ODPOWIEDZ
spem
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 19 marca 2016, o 17:20

19 marca 2016, o 18:28

Witam wszystkich,

pisze tutaj, bo czuję się jak napompowany balonik, który musi pęknac (podzielic sie tym z kims) żeby mu ulzylo. Wydawalo mi sie, ze zawsze byłam silną osoba i raczej skryta, dlatego teraz ciężko mi szczerze porozmawiać nawet z kimś bliskim.

W styczniu dostalam silnego ataku paniki, a raczej zaczęłam "nie odczuwać". Zaczęło się od tego, że z dnia na dzień nic nie przynosiło mi radości. Wszystko co dawniej cieszyło nie wywoływało u mnie uśmiechu, przyjemnych uczuc, dosłownie nic. Zaczynałam bezustannie o tym myslec, napedzalam bledne kolo, wykonywalam zwykle czynności mechanicznie. Dołączyły do tego problemy ze snem, nie mogłam zasnac, budzilam się w nocy i spalam po 3-4h. Jedzenie mi nie smakowało, zmuszałam się i zmuszala mnie do tego rodzina. Nikt nie potrafił zrozumieć co się ze mną dzieje, z osoby tryskajacej energia, której całe życie nie schodził banan z ust, stałam się robotem, który nic nie odczuwa.
Zaczęłam szukać pomocy, bo dotarło do mnie, że sama sobie z tym nie poradzę. Wysunięto mi podejrzenie depresji endogennej, dostałam lek z grupy SSRI i nasennie zolpidem, ktory kompletnie na mnie nie dzialal. Brałam te leki ok. 3 tygodnie. Wiem, że SSRI dopiero po tym czasie działają, ale czułam się za bardzo uspokojona, uczucia nie powracały i przestałam je brać.

Od tamtej pory ciągle mam w głowie myśli typu: po co to wszystko, nic mnie cieszy, co z tego życia... itd. Przy robieniu każdej czynności, od rana do wieczora. Dodatkowo czuje taka gule, lek, scisk w gardle, opór przed wszystkim, niechęć do życia, bezsens, nic mnie nie ciekawi. Tak jakby ktos we mnie zgasil ten plomien, iskrę, która sprawia, że masz chęć do czegokolwiek, chęć do życia.
Wydaje mi się, że moim schorzeniem jest lek uogolniony/ zaburzenia osobowosci typu dd, na który nałożył się stan depresyjny.
Myślę logicznie i realnie, ale nic nie czuje... takie jakby wyjalowienie. Przyczyną tego stanu jest chyba zbliżający się koniec studiow, duże kompleksy na temat wyglądu i obawa przed krytyka, ocenianiem...

Ciężko mi się przełamać i porozmawiać o tym z kims bliskim, za silny lek odczuwam i dume. Wiem jednak, że muszę się przemoc, bo dłużej tego nie wytrzymam. Mam nadzieję, że ktoś z was to przeczyta.
pozytywna
Świeżak na forum
Posty: 5
Rejestracja: 18 stycznia 2016, o 10:54

19 marca 2016, o 19:16

U mnie podobnie się zaczęło brak emocji później lęki. Też brałam leki około dwóch lat. W końcu trafiłam na tę stronę i postanowiłam odstawić leki, bo z nimi i tak czułam się raz lepiej raz gorzej. Wielu ludzi służy tu pomocą,wsparciem emocjonalnym . Zaczęłam słuchać wskazówek i pomalu wdrążać je w siebie. Cały czas staram się poznawać nerwicę czym jest na czym polega. Miewam gorsze noi oczywiście lepsze dni choć tych lepszych jest więcej. Na pewno nie jesteś sama jest nas tak wielu. Słuchaj nagrań moderatorów są mega pomocne. Ja słucham i czytam gdy czuję się gorzej i to mnie znów motywuje bardzo mi to pomaga. Trzymam kciuki za ciebie. Pozdrawiam
spem
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 19 marca 2016, o 17:20

20 marca 2016, o 16:50

DziękI pozytywna, zaczynam zgłębiać forum
ODPOWIEDZ