Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Moja historia

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
ODPOWIEDZ
Anna43
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 25 października 2019, o 08:16

26 października 2019, o 19:48

Witam wszystkich !
Chcę się podzielić z Wami moją historią.
Mam za sobą trudne doświadczenia życiowe oraz wiele traumatycznych przeżyć.
W wieku ośmiu lat straciłam siostrę która się utopiła aż trudno o tym pisać.
Kilka lat temu przeżyłam kolejny cios,w wieku 59 lat zmarł nagle mój tata .
Minęło 8 lat a ja nie mogę się nadal z tym pogodzić .
Pierwsze objawy zaburzeń nerwicowych doświadczyłam 15 lat temu,zawsze żyłam w stresie.
Ciężko pracowałam,w miedzy czasie kończyłam studia.
Objawy rozpoczęły się od zawrotów głowy,potem doszły natręctwa myślowe oraz odrealnienie.Trwało to ponad rok.Kiedy poznałam w tamtym czasie mojego obecnego partnera objawy z upływem czasu jakby się wycofały bo całą uwagę skupiłam wtedy na nim.
Minęło tyle lat i ponownie mam nawrót zaburzeń.Zaczęło się od kłopotów ze snem skończywszy na bezsenności,uporczywe parestezje w jednej z kończyn,wymioty,niepokój.Wpadłam w hipochondrię.
Tak bardzo zaczęłam się wsłuchiwać w objawy że pojawiły się wzmożone myśli natrętne ,ponownie odrealnienie które bardzo mnie przerażało,myśli egzystencjalne które były nie do wytrzymania,spałam po 2 h dziennie ,byłam wyczerpana.
Zrobiłam w końcu wszystkie badania,poszerzona morfologia,panel hormonalny,minerały,nawet alergie.
Wyszła mi nietolerancja na produkty mleczne i jaja ,to to akurat zawsze wiedziałam że coś jest na rzeczy bo żle się czułam po tych produktach.
Po zrobieniu badań postanowiłam pójść do psychiatry,to była dobra decyzja.
Diagnoza Zaburzenia lękowe,otrzymałam leki,po kilku tygodniach zaczęłam lepiej spać.
W międzyczasie odkryłam nasze forum,jak ja byłam szczęśliwa, dowiedziałam się tylu niesamowicie ważnych
rzeczy związanych z zaburzeniem ,taka jestem za to wdzięczna .Wyrazy szacunku dla wszystkich którzy dzielą się tak trafnymi ,mądrymi wskazówkami .
Na tą chwilę czuję się już lepiej ,jedynie to co jeszcze mnie męczy to nawracające myśli egzystencjalne oraz nawracające myśli natrętne .
Pracuję nad sobą każdego dnia i wierzę że mój umysł w końcu się zregeneruje ,wtedy poczuję wielką ulgę .
Pozdrawiam wszystkich
Anna43
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 25 października 2019, o 08:16

26 października 2019, o 20:42

Anna43 pisze:
26 października 2019, o 19:48
Witam wszystkich !
Chcę się podzielić z Wami moją historią.
Mam za sobą trudne doświadczenia życiowe oraz wiele traumatycznych przeżyć.
W wieku ośmiu lat straciłam siostrę która się utopiła aż trudno o tym pisać.
Kilka lat temu przeżyłam kolejny cios,w wieku 59 lat zmarł nagle mój tata .
Minęło 8 lat a ja nie mogę się nadal z tym pogodzić.
Pierwsze objawy zaburzeń nerwicowych doświadczyłam 15 lat temu,zawsze żyłam w stresie.
Ciężko pracowałam,w miedzyczasie kończyłam studia.
Objawy rozpoczęły się od zawrotów głowy, potem doszły natręctwa myślowe oraz odrealnienie.Trwało to ponad rok.Kiedy poznałam w tamtym czasie mojego obecnego partnera objawy z upływem czasu jakby się wycofały bo całą uwagę skupiłam wtedy na nim.
Minęło tyle lat i ponownie mam nawrót zaburzeń.Zaczęło się od kłopotów ze snem skończywszy na bezsenności,uporczywe parestezje, wymioty,niepokój.Wpadłam w hipochondrię.
Tak bardzo zaczęłam się wsłuchiwać w objawy że pojawiły się wzmożone myśli natrętne, ponownie odrealnienie które bardzo mnie przerażało,myśli egzystencjalne które były nie do wytrzymania,spałam po 2 h dziennie ,byłam wyczerpana.
Zrobiłam w końcu wszystkie badania, poszerzona morfologia,panel hormonalny,minerały,nawet alergie.
Wyszła mi nietolerancja na produkty mleczne i jaja ,to to akurat zawsze wiedziałam że coś jest na rzeczy bo żle się czułam po tych produktach.
Po zrobieniu badań postanowiłam pójść do psychiatry,to była dobra decyzja.
Diagnoza Zaburzenia lękowe,otrzymałam leki,po kilku tygodniach zaczęłam lepiej spać.
W międzyczasie odkryłam nasze forum,jak ja byłam szczęśliwa, dowiedziałam się tylu niesamowicie ważnych rzeczy związanych z zaburzeniem ,taka jestem za to wdzięczna. Wyrazy szacunku dla wszystkich którzy dzielą się tak trafnymi mądrymi wskazówkami .
Na tą chwilę czuję się już lepiej ,jedynie to co jeszcze mnie męczy to nawracające myśli egzystencjalne oraz nawracające myśli natrętne.
Pracuję nad sobą każdego dnia i wierzę że mój umysł w końcu się zregeneruje ,wtedy poczuję wielką ulgę .
Pozdrawiam wszystkich
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

26 października 2019, o 21:10

Witaj Aniu, miło Cię widzieć :friend:

Jesteś dzielna babka, tyle przeszłaś. Pamiętaj, że nigdy nie jesteś sama z nerwicą, a z niej da się wyjść. Siły dużo :friend:
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Anna43
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 25 października 2019, o 08:16

27 października 2019, o 10:28

Dziękuję za słowa otuchy.
Mam do Was wielką prośbę.
Jak już wspomniałam mam problem z myślami natrętnymi.
Zapoznałam się z mechanizmem ich powstawania więc staram się je ignorować i akceptować ale nieraz przyjdą takie myśli że znowu człowieka paraliżują pomimo swojej irracjonalności. Czuję taka bezradna.
Lubię być cały czas zajęta bo pomaga mi to żeby się tak nie napędzać, uwielbiam robić na drutach to jest jak terapia.
Jestem opiekunem osób starszych w Niemczech to zajęć nigdy mi nie brakuje na szczęście.
Proszę Was, powiedzcie mi jakie Wy macie metody na radzenie sobie z myślami natrętnymi.
Pomóżcie
Lilyth
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 255
Rejestracja: 5 listopada 2013, o 12:37

27 października 2019, o 10:54

No raczej chodzi o to by im pozwolic byc. Ignorowac i wysmiewac ale niech beda. Nie polemiziwac z nimi bo i tak wygraja
Nigdy nie pozbędziemy się tego o czym nie mówimy.

Just because it burns, doesn't mean you're gonna die :friend:
Lilyth
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 255
Rejestracja: 5 listopada 2013, o 12:37

27 października 2019, o 10:55

Traumy radzilabym przepracowac na terapii. Ale widze ze pracujesz za granica wiec moze z adminami sie skontaktuj i wtedy na skype☺
Nigdy nie pozbędziemy się tego o czym nie mówimy.

Just because it burns, doesn't mean you're gonna die :friend:
Awatar użytkownika
takemylootbro
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 15 grudnia 2023, o 23:15

25 kwietnia 2024, o 17:51

Anna43 pisze:
26 października 2019, o 19:48
Witam wszystkich !
Chcę się podzielić z Wami moją historią.
Mam za sobą trudne doświadczenia życiowe oraz wiele traumatycznych przeżyć.
W wieku ośmiu lat straciłam siostrę która się utopiła aż trudno o tym pisać.
Kilka lat temu przeżyłam kolejny cios,w wieku 59 lat zmarł nagle mój tata .
Minęło 8 lat a ja nie mogę się nadal z tym pogodzić .
Pierwsze objawy zaburzeń nerwicowych doświadczyłam 15 lat temu,zawsze żyłam w stresie.
Ciężko pracowałam,w miedzy czasie kończyłam studia.
Objawy rozpoczęły się od zawrotów głowy,potem doszły natręctwa myślowe oraz odrealnienie.Trwało to ponad rok.Kiedy poznałam w tamtym czasie mojego obecnego partnera objawy z upływem czasu jakby się wycofały bo całą uwagę skupiłam wtedy na nim.
Minęło tyle lat i ponownie mam nawrót zaburzeń.Zaczęło się od kłopotów ze snem skończywszy na bezsenności,uporczywe parestezje w jednej z kończyn,wymioty,niepokój.Wpadłam w hipochondrię.
Tak bardzo zaczęłam się wsłuchiwać w objawy że pojawiły się wzmożone myśli natrętne ,ponownie odrealnienie które bardzo mnie przerażało,myśli egzystencjalne które były nie do wytrzymania,spałam po 2 h dziennie ,byłam wyczerpana.
Zrobiłam w końcu wszystkie badania,poszerzona morfologia,panel hormonalny,minerały,nawet alergie.
Wyszła mi nietolerancja na produkty mleczne i jaja ,to to akurat zawsze wiedziałam że coś jest na rzeczy bo żle się czułam po tych produktach.
Po zrobieniu badań postanowiłam pójść do psychiatry,to była dobra decyzja.
Diagnoza Zaburzenia lękowe,otrzymałam leki,po kilku tygodniach zaczęłam lepiej spać.
W międzyczasie odkryłam nasze forum,jak ja byłam szczęśliwa, dowiedziałam się tylu niesamowicie ważnych
rzeczy związanych z zaburzeniem ,taka jestem za to wdzięczna .Wyrazy szacunku dla wszystkich którzy dzielą się tak trafnymi ,mądrymi wskazówkami .
Na tą chwilę czuję się już lepiej ,jedynie to co jeszcze mnie męczy to nawracające myśli egzystencjalne oraz nawracające myśli natrętne .
Pracuję nad sobą każdego dnia i wierzę że mój umysł w końcu się zregeneruje ,wtedy poczuję wielką ulgę .
Pozdrawiam wszystkich

Odpisuje tutaj, ponieważ masz zablokowane wysyłanie wiadomości prywatnych i nie mogę odpowiedzieć na twoją wiadomość.

Zacznę od podstaw. Czym w ogóle jest tak naprawdę nerwica. Dużo ludzi mówiąc nerwica ma na myśli tzw prostą nerwicę. W literaturze nazywa się ją też "aktualną" albo "sytuacyjną", zależnie od wizji autora. Jednakże to co jest w nich najistotniejsze, to to, że nie stanowią one problemu osobowościowego, a są jedynie odpowiedzią na chwilowy brak przystosowania do jakiejś trudnej sytuacji. Czyli nie są one wynikiem zaburzeń charakteru, jak to ma miejsce w "prawdziwej nerwicy". Ta prawdziwa nerwica tzw. "nerwicowy charakter" zawsze powstaje w dzieciństwie. Osobę z takim charakterem nazywa się "neurotyczną". Charakter należy oddzielić od samych objawów nerwicowych. Wybuch nerwicowych objawów po prostu ujawnia nerwicę charakteru, która istniała dużo wcześniej. Kiedy osoba już dorosła zgłasza się do psychoterapeuty z nerwicowymi objawami, to od razu obiektem zainteresowania stają się zaburzenia osobowości, gdyż są one elementem stale powtarzającym się w nerwicach. Reasumując dla istnienia prawdziwej nerwicy obecność lub brak objawów nie ma żadnego znaczenia, bo wyleczenie z nerwicy nie równa się wyciszeniu objawów, co często błędnie jest określane jako "wyleczenie". Dowodem jest nawrót nawet po wielu latach. Za każdym razem gdy osobowość osoby z neurotycznym charakterem czuje się zagrożona, spodziewa się upokorzenia lub już go doświadcza, albo próbuje uniknąć czegoś istotnego, to ucieka w chorobę (nerwicowe objawy), gdyż czuje się niezdolna do znalezienia innego rozwiązania.

Aby to lepiej zrozumieć, trzeba najpierw prześwietlić charakter neurotyczny (nerwicowy). Charakter taki powstaje kiedy dziecko zacznie wypierać własną wrogość, bądź zacznie ją kontrolować. Ma to miejsce w ciężkich sytuacjach, dlatego wyparcie takie stanowi najszybszą drogę do natychmiastowego uspokojenia siebie. Innymi słowy dziecko nie jest w stanie sobie poradzić z tymi uczuciami, nie podejmuję walki i wszystkie złe emocje i uczucia zabiera "do środka", aby poradzić sobie z tym wewnątrz samego siebie. Jest to patologiczna sytuacja, bo niczego nie rozwiązuję. Mało tego takie wyparte emocje dążą do znalezienia jakiegoś ujścia (wyładowań tych emocji). Ale nie można przecież wyładować tego czego się nie wie, albo tego co jest niezrozumiałe (wyparte). Stąd potem irracjonalność objawów nerwicowych. Znajduję się winnego w objawach nerwicowych i to w nich szuka się odpowiedzi, a one po prostu stanowią irracjonalną odpowiedź na to co wyparte. Nie wiadomo co zostało wyparte, więc w przypadku np. obsesyjnych myśli człowiek boi się skrzywdzić np. dziecko albo inną osobę, co po prostu jest nerwicowym manewrem, gdyż zbija z tropu i powstaje fałszywy wróg, czyli objaw na którym można się skupić i uspokajać się wiedząc, że problemem jest tylko ta natrętna myśl. Sytuacja nierozwiązalna, gdyż to nie tego się człowiek boi. On nie wie czego się boi. Dopiero głęboka analiza ma na celu znalezienie tego "czegoś". Jednak to człowiek sam musi sobie to wszystko uświadomić. Uświadomić sobie to co kiedyś wyparł, tzw. konflikt neurotyczny.

Wspomniałam już, że u dziecka kiedy rozwinie się nerwica, to w miarę jego dorastania nerwicowe cechy charakteru zaczynają się utrwalać, ale to nie jedyny problem. W głowie takiego dziecka pojawia się własny ideał, ideał własnego "ja" (siebie samego). Dziecko ma wizję tego jakie chciałoby być. Ma to wpływ na cały wciąż rozwijający się charakter. Mowa o fikcyjnej idei osobowości i nieświadomie ukierunkowanym planie życia. W efekcie charakter taki będzie się rzucał w oczy z powodu niezdolności do przystosowywania się do rzeczywistości. Świadomość neurotyka będzie zwrócona w kierunku jego słabego punktu (taki jestem, a taki chciałbym być), że nawet nie zdając sobie z tego sprawy zacznie wyostrzać swoją uwagę, wrażliwość, zacznie się uczyć wychwytywać związki, które umykają innym, będzie wyolbrzymiać swoją ostrożność, zacznie przewidywać wszelkiego rodzaju nieprzyjemne konsekwencje zanim rozpocznie jakieś zadanie, będzie starał się widzieć i słyszeć więcej, przez co nadmiernie wyostrzy swoje zmysły. Uzbrojony w takie czułe anteny będzie skanować otoczenie pod kątem zalet i wad w odniesieniu do własnego celu (poczucie własnej wyższości ((z której został "okradziony") i mocy, realizacji własnego nieskazitelnego ideału). Taka sytuacja nie sprzyja, ani nie służy do "doprowadzenia do własnego istnienia" (modyfikowanie własnej wizji ja realnego i/lub idealnego zamiast zmian rzeczywistych w prawdziwej rzeczywistości). Przez co z czasem neurotyk raz będzie wywyższał swoją osobowość (zgodność z ideałem), aby za jakiś czas poddać się lub pogrążyć się i skorzystać z własnej niższości (ucieczka w objawy i byciem "chorym"). U neurotyka mogą dominować zarówno tendencje agresywne, okrutne, aby zapewnić sobie dominację nad otoczeniem, aby uzyskać własną przewagę i zrealizować swój ideał albo będzie się on starał "zniewolić" innych za pomocą posłuszeństwa, uległości, pokory i za pomocą swoich objawów. Czyli może dążyć albo do dominacji albo uległości. Niezależnie od tego jaki cel obierze, a jest on płynny (w ciągu życia można przybierać raz jedną strategię, raz drugą ), chodzi tu o realizację w myślach własnego ideału. Taki charakter jest zatem niezdolny do dostosowania się do rzeczywistości, ponieważ zawsze dąży w kierunku niemożliwego ideału. I każda próba osiągnięcia tej idealnej osobowości kończy się niepowodzeniem, bo jest z góry jest skierowana na fałszywe tory (niewypływanie na rzeczywistość, rzeczywistość wypiera fikcję). Zmienność temperamentu zależy od gry fantazji, raz pobudza się bolesne wspomnienia, innym razem napełnia się entuzjazmem i oczekuje na "triumf". W fantazji można wszystko, być wszystkim i robić wszystko, ale tylko w fantazji, kiedy rzeczywistość koryguję tę wizję powstaje fala różnych ścierających się uczuć i neurotyk zaczyna obawiać się lub doświadczać niepowodzenia. To co jest znamienne, to to, że neurotycy nie tylko gubią się w prawdziwym życiu, ale także w stworzonej przez siebie fikcji, co jest efektem tego, że w ich psychice pojawiło się rozdarcie (ja realne-ja idealne).

To co jest jeszcze znamienne, to to, że NIE JEST TO ŚWIADOME. Wszystkie te cechy charakteru wraz z własną wizją samego siebie nie są uchwytne. One istnieją, ale człowiek nie widzi związku przyczynowo-skutkowego. Dla niego nie jest to nawet forma "bycia", bo on aż tak głęboko nie analizuje swojego jestestwa. Nie wie o swojej nerwicy (nie mam na myśli nerwicowych objawów). Nie wie, że w dzieciństwie bał się tak bardzo, że odebrał to jako próbę jego psychicznego samounicestwienia i że z tego powodu wycofał swoją agresję, aby móc przetrwać w nieprzyjaznym świecie/okolicznościach i w efekcie powstał konflikt neurotyczny, który przez swoje nierozwiązanie spowoduje, że źródło nerwicowych objawów pozostanie nieuchwytne, aż do momentu kiedy ten konflikt i neurotyzująca sytuacja nie zostanie mu uświadomiona.

Opiszę jeszcze neurotyczny objaw obsesyjny. Osoba z obsesją zawsze okazuje znaki niepokoju czy lęku, gdy nie może "rozwinąć" swoich objawów w danej sytuacji. Jest zmuszona do zrobienia czegoś, do wykonania absurdalnego czynu, który sama ocenia jako taki, który jest bezsensowny, ale który jest zmuszona wykonać. Niewykonanie tego czynu natychmiast wywołałoby jej udrękę. Osoba cierpiąca na nerwicę natręctw zawsze ma poczucie niepewności, "nie radzenia sobie". Lęk w nerwicy jest jedną z form obronnych, które oddalają człowieka od niezrealizowania własnego ideału, czyli służy poszukiwaniu ochrony. W efekcie taka osoba zajmuję się problemami, które nie należą do tego świata (jej problemy są przez nią samą stworzone). Przez co taka osoba wydaje się "marnować swój czas", gdyż ten zawsze czegoś wymaga i zmusza do jakiejś aktywności, szukania jakiś rozwiązań, co taką osobę przerasta i chce ona od tego uciec. W takiej sytuacji osoba nigdy nie może "ruszyć na przód", woli przyjąć postawę wahania, niezdecydowania, rozwinąć nerwicowe objawy, co tak naprawdę odzwierciedla strach przed własną porażką. Człowiek boi się doświadczenia rozbieżności pomiędzy tym jakim chciałby być, a jakim jest, boi się tej porażki. W wyobraźni jego wyimaginowana wyższość zaczyna się ścierać z rzeczywistością, w końcu pojawiają się obsesyjne myśli, bo tak silne jest pragnienie bezpieczeństwa tym wymiarze. Jest to jego sposób "radzenia sobie" za pomocą nerwicowych środków. Dla osoby postronnej jak i "chorego" praktycznie nigdy nie jest to widoczne. No bo taka osoba postronna widząc człowieka, który np. "czuje się zmuszony" do wyskoczenia z okna, nigdy nie pomyśli, że to jego środek ochronny, środek jego własnego egzystencjalnego bezpieczeństwa, aby mógł osiągnąć swój ideał (zbliżyć się do niego), poprzez triumfalną walkę ze swoim objawem. Czyli podsumowując, bo być może trochę za bardzo rozwinęłam temat, osoba z nerwicą natręctw chce/musi unikać realiów życia, ponieważ nie czuje się na siłach, a cały ten stan potęguje jej niezwykła ambicja (własny ideał) i dlatego musi ona unikać rzeczywistej porażki. Wycofuje się coraz bardziej przed zagrożeniami życia, które czuje, że są skierowane przeciwko niej, aż w końcu znajduje się w takim zakątku egzystencji, gdzie nie jest już narażona i konstruuje własne idee, które dadzą jej poczucie bezpieczeństwa, wszechmocy, wyższości itd. Czyli jeszcze raz: przymusu nie należy szukać w obsesyjnym symptomie, bo osoba taka triumfuje nad własnymi trudnościami psychicznymi, ale NIGDY NIE NAD RZECZYWISTOŚCIĄ.

No i ostatnia ważna sprawa, którą poruszyłaś w wiadomości prywatnej. Z tego względu, że nerwica powstaje kiedy agresja zostaje wyparta, to z punktu widzenia behawioralnego nie ukształtowały się tzw. "środki kontroli hamowania agresji". Z tego względu osoby takie mają zbyt dużą empatię, szczególnie na widok cierpień ofiar agresji i spostrzegają też inne osoby jako podobne do własnego "ja" (samego siebie). Stąd te męczące myśli i jest to już cecha już utrwalonego zaburzenia osobowości. Co do zaburzeń osobowości, to charakteryzują je następujące cechy:
- lęk przed porażką, unikanie niepowodzeń, zwłaszcza w sytuacjach gdzie mogłoby dojść do porównania z innymi osobami
- skłonność do niepodejmowania żadnych zadań, a w sytuacji konieczności ich wykonania, tendencja do preferowania zdań bardzo łatwych (asekuranctwo) albo znacznie przekraczających własne możliwości (podjęcie zadań zbyt trudnych nie naraża na ośmieszenie czy ujemną ocenę)
- reagowanie podwyższeniem poziomu aspiracji na niepowodzenia
- uzyskiwanie słabszych wyników w sytuacji silnego nacisku otoczenia na dobre wykonywanie zadań
- zaniżona ocena osiągnięcia prawdopodobieństwa własnego sukcesu
- zależność od otoczenia albo autorytetów
- łatwość porzucania zadań podjętych z chwilą otrzymania możliwości zrealizowania innych celów/zadań
- irracjonalny upór w ponawianiu prób i kontynuowaniu wysiłków zrealizowania zadań znacznie przekraczających własne możliwości
- dysproporcja między poziomem aspiracji a poziomem osiągnięć
- ciągłe dążenie do minimalizowania lęku przed niepowodzeniem (unikanie sytuacji współzawodnictwa, a na tym opiera się nasze społeczeństwo)
- duże napięcie emocjonalne i brak tolerancji na rożnego rodzaju rozbieżności informacyjne, a szczególnie rozbieżności pomiędzy "ja realnym-ja idealnym".

Trochę się rozpisałam, ale wydaje mi się, że to są rzeczy, które po prostu trzeba wiedzieć. Zdobywanie wiedzy naprawdę pomaga, osoba z nerwicą i zaburzoną osobowością ma tę szansę, że może o siebie sama zawalczyć, ale jest to naprawdę katorżnicza praca, nie tyle co nad samym sobą, ale z samym sobą (trzeba się zmienić) i nie każdemu się udaje "całkowite wyleczenie". Nie mniej jednak można poprawić swoją sytuację i zmniejszyć objawy, a co za tym idzie własne cierpienie.
ODPOWIEDZ