Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Moja historia, pytania/pomoc.

Być może miałeś jakieś nieciekawe przeżycia, traumę i chcesz to z siebie "wyrzucić"?
Albo nie znalazłeś dla siebie odpowiedniego działu i masz ochotę po prostu napisać o sobie?
Możesz to zrobić właśnie tutaj!

Rozmawiamy tu również o naszych możliwych predyspozycjach do zaburzeń, dorastaniu, dzieciństwie itp.
ODPOWIEDZ
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

28 maja 2016, o 09:50

Witam, jestem nowy na tym forum, chociaż już z niego korzystałem, oraz słuchałem sporo nagrań. W tytule napisałem moja historia, lecz nie będę jej całej opisywał. Bardziej przychodzę po pytania. Zacznę od tego, że od 2 lat cierpię na nerwice lękową, oraz od początku nerwicy czułem się jakoś nierealnie, i miałem dużo podobnych objawów jakie ma się w dd. Dopiero jakoś pół roku temu dowiedziałem się czym jest dd, i sam sobie że tak powiem postawiłem diagnozę. Obecnie mam 17 lat. W chwili obecnej czuje się bardzo źle, i chciałem się dowiedzieć, czy niektórzy z Was również takie coś mięli. Na chwilę obecną najbardziej dokucza mi to, że prawie w ogóle nie mam siły nic robić, wiem że kluczem do wszystkiego jest akceptacja, jednak ja nie mogę tego zaakceptować i cały czas się frustruję i wkurzam na ten stan. Wiem, że najlepsze co teraz mi pomoże to zająć się czymś, jednak ja kompletnie nie mam siły ani ochoty. W ogóle moje życie zmieniło się o 360 stopni. Teraz nic nie sprawia przyjemności, radości wszystko jest męczarnią. Ogólnie cały czas mam wrażenie, że coś mnie męczy nie wiem czy to te zaburzenie, myśli czy nerwica. Nie mam już po prostu sił, meczę się tylko z tym. Zwykłe czynności stały się jakąś męczarnią. Np. nie mogę już jak dawniej obejrzeć telewizji czy coś porobić, wiecznie bym tylko myślał o tym stanie, wgl mój dzień wyglada tak, że przecierpieć dzień i czekać na kolejny co już mnie wykańcza. Leki które biorę to elicea oraz afobam. Ogólnie brałem już dużo leków ale nic nie pomaga. Czuje, że nie jestem niczego świadomy, nic do mnie nie dociera. Bardzo często chce mi się tylko spać i jestem cały czas zmęczony. Nie wiem, czy to jest normalne ? W tym stanie nie wiem co mam robić w życiu bo nic mnie nie interesuje w ogóle bardzo dziwnie postrzegam dzień - tylko myślę jak przeżyć. Bardzo często patrze w okno i się rozglądam czy coś się zmieniło, jest inaczej czy nie, co się zmieniło. Również bardzo często mam wrażenie, ja to czuje że jest gorzej, jakoś inaczej niż dnia poprzedniego, (znowu inaczej postrzegam świat). Ogólnie nigdy nie zemdlałem i nic jakiegoś głupiego nie zrobiłem. Często mam lęk przed chorobami psychicznymi ale wiem że ta świadomość nigdy się nie zatraciła do końca wiec chyba to tylko zaburzenie ? Chciałem się tylko zapytać czy te objawy są normalne, czy też tak ktoś miał, że nie miał siły, wydawało mu się często że znowu jest jakoś inaczej i nie wiedział co ma robić żeby dzień miał jakoś zlecieć. Boje się o jakąś chorobę psychiczną, bo od czasu kiedy wiem o istnieniu dd, oraz od czasu kiedy wszystko się zaczeło nie było jakiegoś przebłysku raczej. Proszę o jakaś odpowiedź. Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

28 maja 2016, o 11:56

Witaj Nowy7!

Twoje odczucia są mi bardzo dobrze znane, bo towarzyszyły mi przez kilka miesięcy, jakieś pół roku. Czułam się jak wrak, niezdolna do czegokolwiek, sukcesem było przeżyć dzień i pójść spać. Wszystko straciło sens, taki stan depresyjny. Co jest całkiem normalne przy zaburzeniach lekowych trwających już jakiś czas. Zachecam Cię do odsłuchania nagrań, tam dowiesz się wszystkiego o objawach fizycznych i psychicznych.

Wiem, że jest Ci ciężko, ale musisz zdać sobie sprawę, że poddając się tym uczuciom stoisz w miejscu. Musisz małymi kroczkami zacząć robić coś na przekór tym odczuciom. Oczywiście będziesz się fatalnie czuł, ale z biegiem czasu, z dnia na dzień będzie coraz lepiej, zobaczysz.

Ja tylko wkleję jak schodzi napięcie przy metodzie behawioralnej (czyli takiej, która opisana jest na forum):

Obrazek
darekp
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 234
Rejestracja: 17 listopada 2014, o 15:05

28 maja 2016, o 11:58

Napisales same objawy ale napisz tez jak sie zaczelo to i od czego i czy to juz minelo. To sa powiazane rzeczy ze soba.
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

28 maja 2016, o 12:37

@Olalala
Bardzo Ci dziękuje za wsparcie. Jest to dla mnie bardzo ważne. A czy również miałaś tak, że tak jakbyś narodziła się na nowo i nie wiedziała co robić w ciągu dnia (lub przez zaburzenie jakbyś nie wiedziała co miałabyś robić, bo nic Cie nie interesuje). Całkowita zmiana dotychczasowego życia.

@darekp
Zaczęło się to, gdy w kościele zaczęło robić mi się bardzo słabo, i tak przez długi czas, aż nagle pewnej niedzieli doznałem pierwszego ataku paniki. Potem coraz bardziej rozwijało się wszystko - cała nerwica, nierealność, fobie społeczne itd. Najgorsze było to, że nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Czy minęło ? Sporo już wiem na ten temat, ale mimo tego tak jak pisałem w pierwszym poście walczę od 2 lat. Lęk,i ataki paniki mam dobrze opanowane. Ataki paniki są rzadko, częściej są lęki i ta słabość (strach przed zemdleniem). Dodam może, że byłem u dwóch psychiatrów, oraz psychologa. Wszyscy wskazują zaburzenie nerwicowe, w tym psycholog (opinia od psychologa). Przez to, że nie mam 18 lat chodziłem trochę do psychologa dziecięcego, ale on słabo mi pomógł. A na temat dd to już w ogóle. Dopiero w lipcu będę mógł zacząć normalną terapię z psychologiem dla młodzieży. Przez te dwa lata nie powiem, bo były lepsze chwilę, ogólnie jest tak że jest lepiej potem gorzej, a nie raz nie do wytrzymania.
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

28 maja 2016, o 15:13

W przypadku, kiedy nie ma się ochoty nic robić, warto na siłe sobie wymyślać jakieś zajęcia. Ogólnie trzeba zadziałać od drugiej strony tzn. poprzez działanie, pobudzać w sobie chęć by coś robić. W takim stanie samo z siebie nic Ci się nie zachce. Jednym z rozwiązań w razie braku pomysłów, co zrobić jest przypomnienie sobie co kiedyś było Twoim hobby, czy ulubionymi zajęciami i zmuszać się do robienia tego, mimo wewnętrznej niechęci. Potem ta chęć po dłuższym czasie takich działań wraca. Trzeba się wewnętrznie rozruszać ,innego sposobu nie ma,a przy okazji też wychodzić z nerwicy jako takiej.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

28 maja 2016, o 16:47

Nowy7, tak miałam takie odczucia, jakby moje dotychczasowe życie było do dupy i teraz nie wiem sama co chce od tego życia, wszystko było takie bezsensu. Takie odczucie dosyć długo mi się utrzymywało.Teraz z kolei w czasie odburzania widzę, że wiele sił i energii poświęcałam na rzeczy mało istotne, a odkładałam albo zaniedbywałam te najistotniejsze i na tym się skupiam. Dlatego też wydaje mi się, że po odburzeniu nie jest się już mimo wszystko tym samym człowiekiem co przed zaburzeniem. Do niedawna miałam takie myśli, że nie wiedziałam co chce w ogóle od życia. Ale to minęło, te odczucia. Zaczęłam skupiać się na samym życiu i dostrzegać też "fajność" takich zwykłych rzeczy. Złapałam się na tym np. że ja zawsze do czegoś dążyłam, a nie potrafiłam żyć tu i teraz, cieszyć się z tego co jest na chwilę obecną. To było mega frustrujące. Do tego często porównywałam się z innymi sądząc, ze inni to mają świetne życie, a ja takie szare i bezbarwne. Teraz już się nie porównuję, bo wiem, że jestem inna niż inni i każdego życie jest inne.

Myślę więc Nowy7, że te odczucia są całkiem normalne i trzeba je zaakceptować, nie szarpać się z nimi. Mi się to teraz kojarzy jak patrzę na to już po jakimś czasie, że moja psychika była mega wyczerpana, zajechana. Dlatego wszystko wydawało się bezsensu, do dupy, bo jak żyć jak życie to pasmo cierpienia? Minie Ci to w trakcie odburzania.

Ja też staram się zmieniać swoje dialogi wewnętrzne i samo spojrzenie na życie i akceptować to, ze nie przewidzę w życiu wszystkiego. A jak nie przewidzę to nie ma sensu o tym myśleć. Lepiej skupić się na tym co jest tu i teraz.

Głowa do góry, pisz jak będziesz potrzebował :)
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

28 maja 2016, o 19:10

@Ciasteczko
Dziękuje za odpowiedź, spróbuje wdrążyć to w życie.

@Olalala
Ponownie dziękuje za odpowiedź, trochę mnie zmartwiłaś pisząc, ze nie jest się tym samym człowiekiem. No ale cóż trzeba walczyć, to może kiedyś w 100% z tego wyjdziemy :)

@top
Chciałbym jeszcze napisać parę objawów, które nie dają mi spokoju, a mianowicie: Czy ktoś z Was też tak miał, że jest w miarę dobrze jak na dd i nagle jest źle i nic nie jest w stanie pomóc. Czy również miewacie takie coś, że np. w ciągu dnia jakoś się czujecie, a nagle tak przychodzi jakaś myśl, zdarzenie z przeszłości (nie chodzi tutaj o jakieś złe zdarzenie, po prostu byle jakie) i nagle czujecie się jakby właśnie te zdarzenie działo się teraz. Ogólnie odczuwacie tamten dzień z przeszłości dzisiaj. Nie wiem czy mnie rozumiecie, bo trudno to opisać. Ostatnio w ciągu dnia pomyślałem o tym jak kiedyś byłem na cmentarzu i powoli tak jak by tamten dzień był dzisiaj, wszystko to co się działo wtedy dzieje się teraz (tzn. takie odczucie tamtego dnia). Również macie częste zmiany percepcji postrzegania świata (jakoś inaczej niż było) ponieważ ja mam dosyć często takie coś. Mam również tak, że nie rozpoznaje dawnych miejsc (oczywiście zawsze potrafie powiedzieć gdzie jestem ale tak jakby tylko z nazwy a wgl nie czuje nie pamietam tego miejsca, jest takie obce. Częsty jest mi smutek, niepokój, strach. Smutno mi bez powodu jakoś i jeszcze bardziej się pogarsza. Na koniec chciałbym Was prosić, abyście podali mi jakieś swoje rady które pomagały Wam (jakieś Wasze własne). Chciałbym również wiedzieć, co robiliście w najgorszych momentach, jak się tak łatwo nie poddawać i nie frustrować. Bardzo dziękuje za wcześniejsze odpowiedzi i jeśli ktoś odpisze będę bardzo wdzięczny. Pozdrawiam :)
Awatar użytkownika
myszusia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 545
Rejestracja: 11 lutego 2016, o 13:10

28 maja 2016, o 19:23

Miałam podobnie z dd zajęłam sie czymś i miałam spokój,ale jak tylko o tym pomyślałam to od razu łapal mnie lek i bardzo się tego balam bowiem byl to dla mnie straszny stan. Pomogło mi pelne zaakceptowanie tego i duzo wtedy wymyslalam sobie zajęć żeby robić cokolowiek. I idąc takim schematem nawet nie wiem kiedy i ten stan zniknal czasem jeszcze mnie złapie,ale nie boje się tego i szybko mija. Co do takich smutkow znikąd to ostatnio przerabiam bardzo często zazwyczaj wtedy chce mi się płakać i placze pomaga,bo w ten sposób daje upust emocja,placze nawet kiedy mam make-up :) kiedys bylam twardzielem wiec urojenie łzy graniczyło z cudem. Poza tym na smutki pomaga mi spacer wychodzę z domu i idę podziwiając przyrode. Każdemu pomaga cos innego grunt to znalezc jakiś sposób. Nie martw się wszystko jest do ogarnięcia nawet jesli teraz wydaje Ci się to mega niemożliwe to uwierz to jest MOZLIWE :)
" W życiu wygrywa tylko ten,kto pokonał samego siebie. Kto pokonał swój strach,swoje lenistwo,swoją nieśmiałość"
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

28 maja 2016, o 20:45

Nowy7, źle mnie zrozumiałeś, chodziło mi o to, że jest się bardziej dojrzalszym człowiekiem, ta zmiana po zaburzeniu jest na plus :-) Nie wrócisz już do stanu przed zaburzeniem, bo często wiele spraw, podejście do życia było przyczyną zaburzenia i dokonasz pewnego przewartościowania. Nerwica to tak naprawdę rozwój.

Ja jakiś super-rad nie mam, wdrażałam i wciaż wdrażam wszystko co jest na forum. Z tego wszystkiego najbardziej posłużyła mi: niereaktywność + robienie nerwicy na przekór. I tworzenie pozytywnych dialogów wewnętrznych + zmiana otoczenia myślowego. A tak naprawdę kluczem jest akceptacja nerwicy i samego procesu wychodzenia z nerwicy: że to nie stanie się z dnia na dzień, że dajesz sobie tyle czasu ile będzie potrzeba, że po drodze będą kryzysy i one są momentem kiedy możesz chwilowo cofnąć się do tyłu, ale to normalne. Pamietając jednocześnie, ze nigdy nie wracasz do początku odburzania. Kryzysy są potrzebne, bo wtedy tworzy się najmocniejsza szczepionka przeciwnerwicowa :-)

Z moich przemyśleń to mogę napisać, że po okresie ciężkiego zaburzenia zaczęły pojawiać się przebłyski normalności, których się przestraszyłam i to też jest normalne i trzeba zaakceptować. Ja się przestraszyłam i cofnęłam znowu chwilowo. Ale przeszłam to dalej i zaczeło być coraz więcej tej normalnosci. Z normalnością trzeba się oswoić. Wszystko to jest taki proces, powolny, ale posuwający się do przodu.
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

28 maja 2016, o 21:50

Myszusia oraz olalala bardzo Wam dziekuje za pomoc, motywacje. A jak Wam sie wydaje czy te objawy napisane wyzej sa normalne w dd mial ktos cos takiego ?
ODPOWIEDZ