Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Moja historia, niekoniecznie o chorobie, trochę o życiu...

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

15 czerwca 2015, o 14:53

ataga pisze:bart26 nie śmiej się ze mnie :buu: to mnie boli
no chyba że śmiejesz się razem ze mną :D

-- 15 czerwca 2015, o 14:42 --
bart26 nie śmiej się ze mnie :buu: to mnie boli
no chyba że śmiejesz się razem ze mną :D

-- 15 czerwca 2015, o 14:45 --
bart26 nie śmiej się ze mnie :buu: to mnie boli
no chyba że śmiejesz się razem ze mną :D

-- 15 czerwca 2015, o 14:46 --
bart26 nie śmiej się ze mnie :buu: to mnie boli
no chyba że śmiejesz się razem ze mną :D

Joj no co ty smieje sie z twojego podwojnego dzialania . Ciesze sie ze takie podejscie szerzy sie na forum . Poczytaj wyzej co napisalas . :D
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
sadlittlemoth
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: 13 czerwca 2015, o 19:22

18 czerwca 2015, o 03:08

No u mnie z motywacją jest bardzo słabo. Nie umiem się po stronie jakichś postępów odnaleźć. Kiedy czuje się lepiej i mam siłę wstać z łóżka i stwierdzam nawet,że moze jest ok. To zaraz źle mi z tym,że mi dobrze.Przez tyle lat tak dalece przyzwyczaiłam się do obniżonego nastroju i różnego rodzaju lęków,że kiedy niby jest ok to od razu mam wrażenie jakbym przestawała być sobą,co w rezultacie tylko nakręca lęk nie umiem tego przeskoczyć . To powoduje u mnie zerowe postępy. Coś w stylu chciałabym ale bardzo bardzo panicznie się boję.
Szukam sposobu na pozostanie
i nie cierpię emotikonów,
tak mam problem z wyrażaniem emocji.
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

18 czerwca 2015, o 08:33

Wiesz u mnie tez jest tak ze mam jakis progres ale irytuje sie sie za slaby albo ze wszyscy maja lepiej juz a ja dalej w miejscu. Trzeba dac sobie czasu. Mi pomaga duzo jak podchodze do zaburzenia jak obserwator czyli . Mysli swoje a moje swiadome dzialanie swoje . Grunt to nie wchodzic i sie nie nakrecac . Sprobuj stnac z boku tak jak by nerwica robila swoje a ty tylko patrz na to bez reakcji .
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

18 czerwca 2015, o 11:10

sadlittlemoth pisze:No u mnie z motywacją jest bardzo słabo. Nie umiem się po stronie jakichś postępów odnaleźć. Kiedy czuje się lepiej i mam siłę wstać z łóżka i stwierdzam nawet,że moze jest ok. To zaraz źle mi z tym,że mi dobrze.Przez tyle lat tak dalece przyzwyczaiłam się do obniżonego nastroju i różnego rodzaju lęków,że kiedy niby jest ok to od razu mam wrażenie jakbym przestawała być sobą,co w rezultacie tylko nakręca lęk nie umiem tego przeskoczyć . To powoduje u mnie zerowe postępy. Coś w stylu chciałabym ale bardzo bardzo panicznie się boję.
Rozumiem co masz na myśli- to jest paradoks-przyzwyczajamy się do beznadziejnego samopoczucia, którego nie chcemy ale ono silnie nas definiuje. Pisałam o tym tutaj, jakbyś miała ochotę zajrzeć - przywiazanie-do-poczucia-beznadziei-t4609.html .
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
malina71
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 26 maja 2015, o 00:22

19 czerwca 2015, o 23:55

W nawiązaniu do tego co napisała Agata, że się edukujemy a działanie w ciemnym lesie.

Ja też to zauważyłam u siebie. Czytam, czytam, piszę, streszczam co przeczytałam i napisałam.
Jednym słowem kręcę się wokół własnego ogona, a działanie czeka, czeka i czeka.

Aż w końcu uprzytamniam sobie, że ja nie mam się doktoryzować, tylko robić to co przeczytałam.

Niestety zmiany są bolesne i ciężkie do wprowadzenia, choć by były ze wszech miar najlepsze, to niestety najgorzej wprowadzać ja we własne życie.

Natomiast gdyby ktoś nas zapytał o radę w danej sprawie, to koncertowo udzielimy tej osobie wskazówek co zrobić.
Ale wprowadzanie ich we własne życie, to już często walka na ugorze.
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 917
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

29 czerwca 2015, o 11:06

sadlittlemoth pisze:bart 26, a skąd czerpiesz siłę na ealkę z wirusem, bo trzymając się konwencji mój program tak bardzo uszkosził się przez wirus,że praktycznie nie chce działać. Zupełny brak chęci i motywacji.

Wlasnie brak motywacji to podswiadomosc nerwicy i towarzyszacemu tego depresji .Musisz walczyc z niechecia az to przezwyciezysz ja tak mialam nawet nie chcem powracac do tego myslami co czulam jak sie czulam i jak sie zmuszalam do dzialania kazdego,kazdego,kazdego dnia! Ale przezwyciezylam nie chec do zycia i do dzialania do wstawania z lozka teraz jeszcze tylko nerwica;-)
sadlittlemoth
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: 13 czerwca 2015, o 19:22

6 listopada 2015, o 12:50

Dawno mnie tu nie było. Przeprowadziłam się...i jest tylko gorzej. Ja wiem,że mój psychiatra uważa,że nic mi nie jest ...ciekawe na co daje mi leki od 5 lat...
Nie chciałam tu mieszkać...tak blisko rodziców...wiedziałam, że będą się wtrącać,robią to w .niejszym stopniu a ja i tak nie mogę odpocząć po 2 miesiącach wróciło zle samopoczucie migreny, ból całego ciała problemy w dogadaniu się z własną głową.Calkowity brak koncentracji...marzę o -śmierci
Szukam sposobu na pozostanie
i nie cierpię emotikonów,
tak mam problem z wyrażaniem emocji.
Awatar użytkownika
zebulon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 644
Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 18:56

6 listopada 2015, o 12:55

echhh mam to samo tyle ze nie moge sie dogadać ze zmarłymi rodzicami .. też mysle ze jedynym rozwiazaniem jest smierc
Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku .
Piekło nerwicy tworzymy sami sobie ...
Nie pozwól żeby życie straciło sens przez osobę, która po prostu nie była Ciebie warta.
nerwica przypomina prowadzenie codziennie konia do weterynarza żeby sprawić czy na pewno nie jest wielbłądem ( cytat który mnie rozbawił )
sadlittlemoth
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: 13 czerwca 2015, o 19:22

6 listopada 2015, o 15:49

Ja liczę na to,ze jest rozwiązaniem, które przyniesie spokój. Na które niestety muszę jeszcze zaczekać żałuję tylko,że tak jak organów komuś kto je przeżyje z radością nie można oddać życia.
Szukam sposobu na pozostanie
i nie cierpię emotikonów,
tak mam problem z wyrażaniem emocji.
Awatar użytkownika
Godethead
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 94
Rejestracja: 23 października 2015, o 09:49

6 listopada 2015, o 16:03

.. może najwyższy czas samemu korzystać z życia i w mniejszym stopniu skupiać się na sobie ?
" niestety muszę jeszcze zaczekać żałuję tylko,że tak jak organów komuś kto je przeżyje z radością nie można oddać życia"
.. organy możesz przekazać killku osobom max a swoim postępowaniem możesz pomóc wielu .. więc to bez sensu :)
Akceptuj pogódź się z tym co masz ("zaprzyjaźnij się"), idź do przodu .. za jakiś czas wszystko na co będziesz patrzył wstecz wyda CI się "śmieszne" i trywialne.
Tak wiem pewnie pomyślisz "łatwo Ci się pisze bo Ty nic nie masz" - no i ZONK .. :) Mam całą masę .. i co ? .. i nic .. :)
Logiką nie zapanujesz nad nielogicznym lękiem więc nie ma sensu tego robić. Stan emocjonalny można uczyć i oduczać .. i tyle.
Jeśli teraz tak się czujesz, zrób coś co Cię "odciągnie" - idź na siłownię, idź pobiegać, posłuchaj muzyki, pograj na kompie, spotkaj się z kimś, pogadaj z kimś na czacie, rozwiązuj Sudoku ... (pomijam już sam "internet" bo to studnia bez dna.. ) Tak naprawdę dzięki temu możesz tak naprawdę nauczyć się (co wydaje się być  efektem ubocznym, wielu nowych fascynujących rzeczy .. )
Jeśli myślałaś/eś że przeprowadzka coś zmienić to zrobiłeś/aś ogromny błąd. To typowe unikanie .. dlaczego miałoby coś zmienić .. ? To typowy że często na zrzucamy złe samopoczucie na "coś" .. w końcu łatwiej obwiniac jakąś sytuację, kogoś .. bo to realne, fizyczne etc. Jednak zapominasz że wszystko co się dzieje to "tylko"/"aż" Twoja głowa .. Bez względu na Twój stan emocjonalny .. na "zewnątrz" jest constans.. nic się nie dzieje, nie zmienia, nie ma wojny, pożarów czy innych kataklizmów..
Od siebie powiem tylko tyle - bądź uparty, nie walcz z cieniem, zacznij "lubić", nie skupiaj się na sobie .. :)
Powodzenia .. (ludzi w takim stanie jak Twój możliwe że w tym momencie w całej populacji jest naaaaprawdę baaaardzo wielu .. kto wie czy nie tylu że można by stworzyć jedno małe "państwo" :) ) !!!
ODPOWIEDZ