Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Mój dzienniczek - moje kroki ku równowadze wewnętrznej.

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
nadia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 15 września 2014, o 19:28

13 grudnia 2015, o 23:28

Brawo!!!!
Awatar użytkownika
Grześ
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 313
Rejestracja: 12 października 2014, o 14:12

16 grudnia 2015, o 19:57

Dziekuje :)
Jedyne co trzeba zrobić to zająć miejsce w kolejce sukcesu i nie dać się z niej wypchnąć"

“Jeśli sądzisz, że potrafisz to masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz- również masz rację.”

“Naszą największą słabością jest poddawanie się. Najpewniejszą drogą do sukcesu jest zawsze próbowanie po prostu jeden, następny raz.”

“Osoba, która twierdzi, że coś jest niemożliwe nie powinna przeszkadzać osobie, która właśnie to robi.”
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

26 stycznia 2016, o 12:13

Grzesiu, strasznie mi się spodobał Twój pomysł pisania dzienniczka. Bardzo lubię Twoje wpisy :D :D niejednokrotnie mi się szczęka uśmiecha :-)

To mój pierwszy wspis na forum, ale podczytuję go już od jakiegoś czasu, z nerwicą zmagam się 10 lat (w tym 8 lat brania leków i względnego spokoju). To prawda, że chłopakom powinno się postawić pomnik :-) Zrobili i robią niesamowitą robotę. Wpisy Victora chłonę jak gąbka. Ale to co napisałeś Grześ, najważniejsze to praktyka. Ja odkąd zaczęłam ŻYĆ ŻYCIEM, powróciłam do niego, moje objawy bardzo stopniały. Nastrój ustabilizował się. Dużo mi też daje terapia, w której przyglądam się samej sobie. Widzę ile błędów do tej pory popełniałam, w tym niszczących moje małżeństwo.

Stosuję tak jak było pisane, podwójne odburzanie: terapia + autoterapia vel Divin/Victor/Ciasteczko :D Odłożyłam leki. Mam je w zapasie, nie robię sobie ciśnienia, że ich już nigdy nie wezmę - bo nie wiem. Trafia do mnie przesłanie chłopaków - że z nerwicą trzeba się zmierzyć samemu, spojrzeć jej prosto w oczy.

Grzesiu, pisz jak możesz, bo Twoje wpisy czyta się fajnie, lekko, a do tego dodają powera :-)
Awatar użytkownika
Grześ
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 313
Rejestracja: 12 października 2014, o 14:12

1 sierpnia 2016, o 14:00

Olalala dziękuję Ci za ciepłe słowa :)


PRZEŁOM



Znowu wracam po dłuższej przerwie :) Działo się bardzo wiele, dieta, schudnięcie ponad 30 kg, potem załamka, nasilone "nawroty" nerwicy, mnóstwo stresów życia codziennego , nadużywanie alkoholu przez jakiś czas i inne nerwicowe zawroty akcji ;) ... ale ja nie o tym chciałem pisać dziś.


Chciałem podzielić się z Wami tylko jednym małym przełomem ,który od paru dni wywrócił moje życie do góry nogami. Ostatnio gdy byłem u mojej terapeutki po dość długiej przerwie (spotykamy się rzadziej ze względu na odległość) , udało mi się w końcu dotrzeć do głębin swojego EGO , poznałem przyczynę swojej nerwicy, podałem sobie to sam jak na srebrnej tacy , po tym wszystkim ogarnął mnie wielki spokój jakiego nie miałem nawet po wypiciu ogromnej ilości alkkoholu, czy po zażyciu benzo :D Sam proces dochodzenia do EGO był bardzo bolesny, gdy ona próbowała jakoś "dobrać" się do tego we mnie, ja czułem chęć ataku lub ucieczki... a przecież chciałem stanąć sam na sam przed swoim prawdziwym obliczem. Nie spodziewałem się że możę być to tak trudne doświadczenie.

Potrzebowałem dwóch lat, abym ja , bardzo uparty człowiek z analitycznym umysłem , zrozumiał że przyczyną mojej nerwicy była "presja" ze strony rodziny oraz wychowanie jakie dostałem . Zawsze duże biznesy, firmy, pogoń za dobrobytem , lepszym życiem coś w rodzaju "kultu pieniądza" . To we mnie wywoływało we mnie od dziecka coś na wzór poczucia winy - "niespłaconego długu" . Zrozumiałem że dziecko jest najbardziej egocentrycznym stworzeniem i każdy problem rodzinny bardzo dobiera do siebie i chciałoby samo temu zaradzić. Często gdzieś jako dziecko zauważałem że rodzice mają problemy w firmie, a to kontrahent nie zapłacił , a to brakowało pieniędzy, a to niespodziewane wydatki itd. Zrozumiałem że ta "tresura" na mnie zadziałała bardzo szkodliwie, sam za mocno dobierałem to do siebie i to docelowo wywaliło we mnie nerwicę pod postacią jaką mam do tej pory . Tutaj objawy czy myśli to był efekt uboczny , głownym problemem było moje podeście do życia . Zbyt wielkie odczuwanie presji , że powinienem wymyślić i zrealizować biznes skazany na sukces , który dodatkowo przyniesie splendor chwałę i pieniądze, tylko po to aby POMÓC INNYM , a nie sobie samemu.

Dotarła do mnie również jedna bardzo ważna rzecz, to absolutnie nie była wina moich rodziców, oni kochali i kochają mnie nadal, zawsze chcieli jak najlepiej i dbali o mnie. To wszystko co siedziało i siedzi w mojej głowie , to tylko i wyłącznie kwestia mnie samego, podejścia do mojego życia i innych ludzi. Kiedyś na początku terapii myslałem że to problem moich rodziców czy innych ludzi, ale to absolutnie nie prawda! To od początku była kwestia mojego podejścia, właściwego wyrażania moich emocji , umiejętności stawiania na swoim i walki o własne potrzeby.

Zrozumiałem dopiero w ten weekend dlaczego te narzędzia które są przedstawiane na forum , nie działały na mnie skutecznie do samego końca... ja nie zmieniłem po prostu podejścia do życia. Brakowało mi dystansu (pozdro dla taty Divina :DD ) ... już nie do samej nerwicy, ale właśnie do ŻYCIA. Wiem że jestem innym człowiekiem, jestem ich dzieckiem , ale mam swoje unikalne cechy umiejętności, inne pragnienia marzenia oraz to że ja mogę dojśc do różnych marzeń , ale za pomocą własnych wytyczonych przez siebie samego ścieżek. Dowiedziałem się że gdybym poddał się tej "tresurze" (wiem dziwnie to brzmi :D ale do mnie przemawia :P) , zaakceptował ich wartości postawy, to nerwica nie miałaby w ogóle miejsca miejsca. A ja po prostu nigdy nie czułem "bluesa" do takich postaw, chciałem żyć inaczej , spokojniej, w innym trybie. Teraz wiem że mogę do czegoś takiego dążyć z absolutną akceptacją względem mojej rodziny ze wzjaemnością.

Wiem że czeka mnie dalej dużo cięzkiej pracy, ale to jest najcenniejszy rozwój jakiego mogłem tylko doświadczyć.

Trafić na dobrego i mądrego terapeutę to skarb...

Pozdrawiam ciepło i do usłyszenia :)
Jedyne co trzeba zrobić to zająć miejsce w kolejce sukcesu i nie dać się z niej wypchnąć"

“Jeśli sądzisz, że potrafisz to masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz- również masz rację.”

“Naszą największą słabością jest poddawanie się. Najpewniejszą drogą do sukcesu jest zawsze próbowanie po prostu jeden, następny raz.”

“Osoba, która twierdzi, że coś jest niemożliwe nie powinna przeszkadzać osobie, która właśnie to robi.”
ODPOWIEDZ