Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Mój dzienniczek - moje kroki ku równowadze wewnętrznej.

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
Awatar użytkownika
jagaaga
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 227
Rejestracja: 13 września 2014, o 19:02

14 lipca 2015, o 01:57

Grzesiu!
Super wpis, dający powera , jak zresztą wszystkie Twoje wpisy.
Gdybyś jednak chciał się dzielić tu swoimi przemyśleniami, sukcesami, to zachęcam Cię do tego, bo naprawdę dodajesz mi motywacji! Nie mówię o marudzeniu, ale o sukcesach, o szczęściu, o plusach, o tym co udaje Ci się osiągać;) Byłoby super;)


Trzymam kciukasy ! Czas stawić tej francy czoła ( tak na 100%) !!! ^^ ^^ ^^ ^^


:lov:
Potrzeba CZASU. Tyle czasu- ile POTRZEBA
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

15 lipca 2015, o 18:24

Dokładnie, nie bądź taki i chwal się czasem ;)
Awatar użytkownika
Grześ
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 313
Rejestracja: 12 października 2014, o 14:12

16 lipca 2015, o 17:05

No dobra marudy, przekonaliście mnie :DD

Wczorajszy dzień był cudowny! Jeździłem po nowych terenach szukając lokalu pod mój nowy PUB (forumowicze mają rabat 10% - admini piją za darmo :DD ) . Poznałem mase fajnych ludzi, obserwowałem prace ludzi w innych knajpach , załatwiłem sporo spraw papierkowo-biurowych. Nerwica się czasem pokazywała ale wiecie co ... byłem tak zajęty że nie miałem na nią czasu :DD Mówiłem do niej "słuchaj , może później ok ? A najlepiej to sie umów ze mną, bo teraz zmieniam swoje życie na lepsze " :DD Po prostu byłem tak zaabsorbowany pozytywnymi zmianami do których dążę, że nie zwróciłem uwagi na nerwicę. Fakt, zakręciło mi się w głowie czasem, jakieś paprochy latały przed oczami - ale czy to jest istotne ? Osiągnąłem już punkt kulminacyjny wkurwu na nerwicę i mówię sobie że SKORO NIE UMARŁEM OD TYLU LAT OD TEGO, TO TERAZ NERWICA MOŻE MNIE POCAŁOWAĆ W TRĄBKĘ :)) nie umarłem, nie zemdlałem , nie zwariowałem , nie popadłem w paranoje, nie doznałem urazu fizycznego czy innej schizy .

Jeszcze na wieczór musiałem wyciąć drzewo ,wraz z wykopaniem korzenia - drzewo solidne więc roboty było co nie miara . Jak padłem do łóżka to nie rozróżniałem nerwicy od przepracowania się :DD

Dziś luźniejszy dzień... wiec nerwica musiała dojść do słowa (no co za babsko wredne...) . Jakieś zawroty, nadpobudliwość , dziwne posmaki w ustach , bóle brzucha... ale wiecie co... sram na to :)) Wiem że to kolejny etap tego wszystkiego, jak nie wytrzymam , to pójde się wyryczeć w poduchę albo wykrzycczeć się w niebogłosy :) Ot kryzys których pełno w naszym życiu.

Natomiast widzę bardzo JASNO MÓJ CEL jakim jest ODBURZENIE. Teraz już by mnie musiał chyba tylko czołg rozjechać żebym tam nie dotarł.

Pamiętajcie! Ważne żeby w życiu powstać o jeden raz więcej niż się upadło ! :)

Nauczymy się patrzeć na kryzysy i porażki jako na LEKCJE ŻYCIA i będzie nam się lepiej żyć :))

Ciepłe pozdrówki dla Nerwusków :)
Jedyne co trzeba zrobić to zająć miejsce w kolejce sukcesu i nie dać się z niej wypchnąć"

“Jeśli sądzisz, że potrafisz to masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz- również masz rację.”

“Naszą największą słabością jest poddawanie się. Najpewniejszą drogą do sukcesu jest zawsze próbowanie po prostu jeden, następny raz.”

“Osoba, która twierdzi, że coś jest niemożliwe nie powinna przeszkadzać osobie, która właśnie to robi.”
Awatar użytkownika
stokrotka89
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 314
Rejestracja: 27 kwietnia 2015, o 11:27

16 lipca 2015, o 17:12

Super oby tak dalej:)
nadia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 15 września 2014, o 19:28

17 lipca 2015, o 21:15

Brawo! A nerwica lubi sobie wracac jak są luźniejsze dni,najważniejsze to pozytywne nastawienie i ostanie objawów.
Awatar użytkownika
Grześ
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 313
Rejestracja: 12 października 2014, o 14:12

19 lipca 2015, o 22:08

Pierwszy kryzys dzienniczkowy :)

No cóż ta chwila musiała nastać... nie spodziewał się że moja droga do odburzenia będzie usłana różami :)

Sytuacja , teraz już patrząc z perspektywy czasu ... śmieszna dla mnie :) Ot przedwczoraj kopnął mnie trochę prąd - było gdzieś przebicie i poczułem lekkie drętwienie obydwóch rąk... najpierw myślałem ze nerwica, potem zaczaiłem że to prądzik :DD Trwało to możę ze 3-4 sekundy. Maszyna była podpięta do normalnego kontaktu ... No ale nie minęła godzina i... pojawiły się objawy, duszności, serce wali, oczy dają pełną gamę doznań... nic tylko umierać w chwale :DD

Ogarnęła mnie panika nie ukrywam , włączył mi się znowu dr Google , nie umiałem nabrać dystansu, zastosować tej postawy przyjacielskiej ... ("Grzesiu Ciebie pierwszego dupnął prąd? Nie straciłeś świadomości, nie poparzyłeś się... zdarza się , uszy do góry! ") . Moje dialogi wewnętrze były skierowane na uszkodzenia ciała , mózgu, serca etc. Wczoraj zaś masa pracy, a moje myśli ponownie były skierowane do wewnątrz, to miałem drżenia kończyć, plątał mi się język , znowu oczu płatały figle... no i jeszcze troche mnie ręcę bolą po tym kopnięciu :D

Dziś niestety , muszę się Wam z wielkim WSTYDEM przyznać, pojechałem na ten pierdzielony SOR - opowiedziałem moją historię, poinformowałem też że mam nerwicę, ale nie umiem teraz rozróżnić nerwicy od tego zdarzenia , jestem zbyt spanikowany i po prostu się boję. Podeszli bardzo miło i sympatycznie do mnie tak w ogóle :)) Lekarz powiedział że lepiej by było gdybym przyjechał od razu (oczywiście Panika) , badanie EKG (OK), ciśnienie(wysokie :DD , potem spadło) , badania krwi (OK ) , jakaś kroplówa z elektrolitami na odpierdziel się no i do domu. Teraz ... no już sie czuję troche lepiej .

Taki mały krok w tył... a teraz czekają mnie 2 naprzód (wychodze z nerwicy w rytmie Cha-Cha :DD ).

Jeden wniosek, który zawdzięczam Divinowi - popracować nad postawą przyjacielską ... jakież to jest diablo trudne... No ale cóż :)

Pomimo faktu że już wiem iż lekarze tylko wspomagają leczenie a to tak naprawdę MY LECZYMY SIĘ SAMI , to ja dalej mam włączony ten radar nerwicowy. Za często szukam "uszkodzeń w ciele" i innych takich badziewi . Brakuje mi zaufania do samego siebie, do tego, że choćby w w/w sytuacji, skoro nie padłem od tego prądu, nie straciłem świadomości, to JEST OK i olać temat.

Moja szanowna rodzicielka sama mi opowiadała że kiedyś trzasnął ją bardzo mocno prąd... chodziła pare dni nieswoja a potem było OK . W takich momentach paniki jestem strasznym egoistą myślowym ...

W końcu nasz organizm tak fantastycznie sie regeneruje bez nas i daje sobie rade. Potrzebuje tylko od nas pozytywnego podejścia do siebie samych i do życia. Wola życia tyle razy wyciągała ludzi z takich ciężkich , śmiertelnych chorób a my się czasem przejmujemy takim badziewiem...


Wiecie co tak poszedłem ostro w życie , starając sie zapomnieć o nerwicy , że aż mnie prąd pier*olnął :DD

Pozdrawiam nerwuski :))
Jedyne co trzeba zrobić to zająć miejsce w kolejce sukcesu i nie dać się z niej wypchnąć"

“Jeśli sądzisz, że potrafisz to masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz- również masz rację.”

“Naszą największą słabością jest poddawanie się. Najpewniejszą drogą do sukcesu jest zawsze próbowanie po prostu jeden, następny raz.”

“Osoba, która twierdzi, że coś jest niemożliwe nie powinna przeszkadzać osobie, która właśnie to robi.”
Awatar użytkownika
jagaaga
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 227
Rejestracja: 13 września 2014, o 19:02

29 lipca 2015, o 01:04

Grześ pisze:Wiecie co tak poszedłem ostro w życie , starając sie zapomnieć o nerwicy , że aż mnie prąd pier*olnął :DD
hahahahahaha Grzesiu :haha:

Ty cholero jedna i pojechałeś jednak sprawdzić to prądobicie :grr: :grr: :grr:
Należy się lanie! :huh

A już tak poważnie, Twoja energia dodaje mi mocy! Dziękuję! Oby tak dalej! cmok







:lov:
Potrzeba CZASU. Tyle czasu- ile POTRZEBA
Awatar użytkownika
Grześ
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 313
Rejestracja: 12 października 2014, o 14:12

31 lipca 2015, o 13:12

Drugi smutny kryzys :(

Nie było mi dane się uspokoić na długo... teraz stała się rzecz najstraszniejsza... czyli śmierć... mojego najkochańszego, pierwszego pieska ... jamniczka :( Odszedł on na moich rękach... gdy byłem u weterynarza... na zawał serca... Ratowałem go przez kilka dni... ale dostał zawału i już nie było dla niego ratunku . Przywiozłem go do domu... wykopałem mu grób... potem go zakopałem i pożegnałem... Jest chora CISZA w domu, nie ma tego jazgotu , jego dźwięku pazurków gdy wchodził do mojego pokoju , nie ma jego szczekania gdy ktos przychodził, nie ma merdającego ogonka ze szczęscia na widok gdy ktoś przychodził, nie ma jego mruczenia gdy razem odpoczywaliśmy, nie ma jego oddechu, bicia serduszka... Nie ma przyjaciela.

Potwornie płakałem we wtorek... i we środę też... piłem okropne ilości alkoholu... w sam wtorek wypiłem jakieś 12 piw... we środe około 8... dzis już nie pije.

Ja po prostu nie rozumiem swojej postawy... zażywałem SSRI ... podpijałem piwo ... dowiedziałem się że mam przetłuszczoną lekko wątrobę i mam zmienić w związku z tym dietę... ja dalej nie umiem wyjśc z teog cholernego nawyku.

Czemu ja sam siebie sabotuję? Teraz naturalnie mam wyrzuty sumienia, lęki że już mogę siebie przekreślić , ponieważ przegrałem swoje zdrowie, swoje życie. Napewno mam uszkodzony mózg... uszkodzoną wątrobę, trzustkę... Tak bardzo brakuje mi racjonalnego rozumowania w tym całym bajzlu myślowym .

Po prostu źle się czuję, wychdoząc gdzieś na spacer czuję jak "rzuca mnie na boki" , lub "zaraz upadnę" - okropne uczucia. Tak .. prowokuje nerwice... nie chce jej dawać pożywki, ale ona teraz ze mną wygrywa.

Ja wewnętrznie czuje że tak sobie już zaszkodziłem , że bez intensywnej hospitalizacji nie wyjdę z tego , w sumie to po co żyć, lepiej umrzeć niż tak cierpieć - takie coś gra mi teraz w duszy i nie lubię tego.


Czuję się potwornie źle pod kątem fizycznym i psychicznym... Eh i co robić ?

Mój kochany przyjaciel i towarzysz życia - Dexter oraz wierszyk dla niego :

MOJE PSIE NIEBO

Dokąd idą psy gdy odchodzą?
No bo jeśli nie idą do nieba,
to przepraszam Cię, Panie Boże,
mnie gościny tam też nie potrzeba.

Ja poproszę na inny przystanek -
tam gdzie merda stado ogonów.
Zrezygnuję z anielskich chórów
tudzież innych nagród nieboskłonu.

W moim niebie będą miekkie sierści,
nosy, łapy, ogony i kły.
W moim niebie będę znowu głaskać
wszystkie moje pożegnane psy.


Obrazek
Jedyne co trzeba zrobić to zająć miejsce w kolejce sukcesu i nie dać się z niej wypchnąć"

“Jeśli sądzisz, że potrafisz to masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz- również masz rację.”

“Naszą największą słabością jest poddawanie się. Najpewniejszą drogą do sukcesu jest zawsze próbowanie po prostu jeden, następny raz.”

“Osoba, która twierdzi, że coś jest niemożliwe nie powinna przeszkadzać osobie, która właśnie to robi.”
Awatar użytkownika
Gocha079
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 189
Rejestracja: 6 stycznia 2014, o 08:52

31 lipca 2015, o 15:48

Teraz Grześ będzie mi się kojarzył z: "pierdolero" oraz "ćwiczenia+ sex" na wszystko :-)
A na poważnie - gratuluje podjęcia trudu pisania Dzienniczka. Fajny pomysł i autoterapia :-)
Będę śledzić.
Pzdr
Odwaga to robienie tego, czego boisz się zrobić. Nie można mówić o odwadze, w przypadku, gdy nie jesteś przestraszony.
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

31 lipca 2015, o 21:41

Grzesiu, szkoda wielka, że Jamniczek odszedł, żal mi tego kochanego stworzenia i współczuję Ci, że tak się to stało... Chciałam Ci też powiedzieć, że moim zdaniem nie przegrywasz z nerwicą, tylko masz kryzys. Kto by nie miał go, gdyby odszedł jego ukochany zwierzak? To jak cios znikąd, niespodziewany, tylko ktoś, kto nie ma uczuć by się nie zgiął. Wielu z nas traktuje swoje zwierzaki jak członka rodziny. Ktoś, kto nie ma deprechy będzie płakał, może dostanie małej załamki i się wyliże szybciej, odczuje to inaczej, bo będzie bardziej zbalansowany emocjonalnie, gdy takie coś się stanie, a Ty startowałeś z punktu nerwicowego, wiec jeszcze ciężej to przechodzisz. Moim zdaniem to naturalne i nie masz co się karać za to słownie-sabotujesz siebie, bo nie dajesz sobie prawa do tego, by się złamać, a to normalna reakcja, żadnej hospitalizacji nie potrzebujesz, tylko bardziej normalnościowego spojrzenia na samego siebie, wyrozumiałości dla swoich emocji i czasu, żeby odżałować Pieska.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
nadia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 15 września 2014, o 19:28

28 sierpnia 2015, o 14:57

Grześ co u Ciebie???
Awatar użytkownika
Grześ
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 313
Rejestracja: 12 października 2014, o 14:12

18 września 2015, o 23:12

Witam po dłuższej przerwie :)

Często przeglądałem forum i czytałem Wasze wpisy , ale sam się nie udzielałem bo dośc długo nie miałem dostępu do komputera aby móc swobodnie pisać :)

U mnie dużo zmian... przeprowadzka... nowa praca... dodatkowe zajęcia na uniwerku ... To wszystko przełożyło się na początkowy duży stres ( czyściło mnie pare razy dziennie i nerwica tez swoje trzy grosze dodała :DD ).

W sumie potrzebowałem tej przeprowadzki, w końcu samodzielne życie, branie odpowiedzialności za swoje decyzje a także towarzyszący przy tym wszystkim lęk. Uważam że lęk jest potrzebny nam wszystkim , mam na myśli ZDROWY lęk, a nie ten irracjonalny :)

Ostatnie 2 tygodnie to był niezły test dla mnie, nie dość że zajmowałem się organizacją koncertu , to jeszcze doszła ta przeprowadzka i w ogóle nowe realia życiowe :) Nie ukrywam że nerwica w niektórych momentach wręcz mnie "mordowała" , ale jak widać żyję i nie umarłem od nerwicy :))

Ostatnio doszedłem do wniosku że mam dość czytania i słuchania twórczości forumowej ... czemu ? Ponieważ od samego czytania się nie odburzę, mój stan emocjonalny potrzebuje bodźców i działania aby jakiekolwiek zmiany zaszły :)

Radzę sobie już lepiej z objawami i myślami, choć czasem potrafią mnie przygwoździć ... wtedy staram sam sobie wybaczyć i powiedziec sobie że każdy może mieć gorszy dzień...

Myślę że już niedaleka droga do sukcesu nerwicowego... Nie mam pojęcia nawet co mółgbym jeszcze konstruktywnego napisać. Zakasam rękawy, biorę dupę w troki i zapierdzielam... Od samego siedzenia i czytania jeszcze nikomu nic nie wyszło :D
Jedyne co trzeba zrobić to zająć miejsce w kolejce sukcesu i nie dać się z niej wypchnąć"

“Jeśli sądzisz, że potrafisz to masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz- również masz rację.”

“Naszą największą słabością jest poddawanie się. Najpewniejszą drogą do sukcesu jest zawsze próbowanie po prostu jeden, następny raz.”

“Osoba, która twierdzi, że coś jest niemożliwe nie powinna przeszkadzać osobie, która właśnie to robi.”
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

19 września 2015, o 00:05

Yay! Tak trzymaj! :) Nie ważne jakie miałeś objawy, ważne, że nie dałeś się pokonać, i że ruszasz do akcji! :3
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Awatar użytkownika
jagaaga
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 227
Rejestracja: 13 września 2014, o 19:02

19 września 2015, o 17:06

:luz: :luz: :luz:

Grzesiu tak trzymaj!!!
Potrzeba CZASU. Tyle czasu- ile POTRZEBA
Awatar użytkownika
Grześ
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 313
Rejestracja: 12 października 2014, o 14:12

11 grudnia 2015, o 13:45

Dawno mnie tu nie było .... wracam z długiej ścieżki samotnego wędrowcy a zarazem wojownika nerwicowego :)

Powiem Wam że.... ona już puszcza ... odchodzi w zapomnienie . Nie będę się teraz jeszcze szczególnie rozpisywać . Nie rozumiem jak, ale udało mi się osiągnąć zrozumienie emocjonalne. Mój stan emocjonalny się uspokoił. Przestałem przejmowac się pierdołami nerwicowymi - tą paletą objawów która doprowadzała mnie do potwornych lęków. Teraz gdy one się pojawiają , biorę je na klatę, bez analizy, bez rozwalania włosa na czworo . Po prostu gdzieś w środku WIEM że to nerwica i jej zagrywki. Hipochondria zmalała prawie że do zera ... objawy zmniejszyły się o 90%. Czy to oznacza już koniec nerwicy ? Nie wiem , może jeszcze wróci, ale powiem Wam że biorę to z wielką pokorą i przyjmuję każdy objaw ze spokojem , a tak w sumie to mam je głęboko w dupie :DD

Uważam że każdy musi znaleźć swoją własną ścieżkę do odburzenia , tutaj nie ma złotych przepisów . Najpierw dużo słuchałem i czytałem treści z tego forum - ale to było mało. Chodziłem na terapie , poznawałem coraz lepiej siebie , swoje bloki , problemy etc - to nie było wystarczające. Pomogło mi DZIAŁANIE . Nie to nie jest jakieś MAGICZNE działanie. Po prostu staram się zajmować każdą minutę mojego dnia czymś do zrobienia. Teraz po czasie mogę Wam powiedzieć że , te nagrania i wpisy BARDZO mi pomogły , pomoc terapeuty również . Natomiast byłoby to gówno warte gdyby nie moja ściśle egoistyczna postawa która powiedziała "DOŚĆ - CHCE ŻYĆ NORMALNIE I TAK BĘDZIE" (choćby skały srały :DD ).

Zacząłem od przeprowadzki - było jeszcze gorzej. Teraz jak już się zaklimatyzowałem , poznałem ludzi , rozkręciłem swój interes tu , wróciłem na uczelnię i szukam swojej sympatii ...... To ona gdzieś po prostu zaczęła odpuszczać.

Niewątpliwie pomogła mi również zmiana trybu życia - o której chciałbym się mocno rozpisać w przyszłości. W moim przypadku, dieta, radykalna zmiana odżywania (nie , nie wpieprzam samej sałaty , jem ŚWIADOMIE) , zrzucenie wagi, porzucenie używek (alkohol rzuciłęm w cholere , gorzej z fajkami), sport i masa zajęć bardzo mi pomogły i będę zwolennikiem poruszenia tego tematu znowu na forum. Uważam że najprostsze rozwiązania są najlepsze i nie ma co poddawać się w jakieś dogłębne analizy non stop (a skąd ten objaw? Czy to normalne? Na pewno nerwica? A przejdzie mi ? ). Oczywiscie nie potraktowałem tego jako wielkiego namaszczenia anty-nerwicowego. Po prostu tak zrobiłem , mając wywalone na nerwicę... i ona sobie prawie że poszła....

Więcej wkrótce...

Trzymajcie się ciepło - tak z tego można wyjść.


Dozgonnie wdzięczny

Grześ

-- 11 grudnia 2015, o 14:45 --
:)
Jedyne co trzeba zrobić to zająć miejsce w kolejce sukcesu i nie dać się z niej wypchnąć"

“Jeśli sądzisz, że potrafisz to masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz- również masz rację.”

“Naszą największą słabością jest poddawanie się. Najpewniejszą drogą do sukcesu jest zawsze próbowanie po prostu jeden, następny raz.”

“Osoba, która twierdzi, że coś jest niemożliwe nie powinna przeszkadzać osobie, która właśnie to robi.”
ODPOWIEDZ