Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Mój własny ślub i ROCD

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
anuska955
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 29 lipca 2021, o 10:46

2 listopada 2022, o 20:26

Hej wszystkim! (bedzie długo ;))

Postanowiłam tutaj napisać, bo szukam pomocy i oparcia. Cierpię na nerwica lękową i natręctw. Przeszłam chyba wszystkie straszaki. Główny konik to strach przed omdleniem. Jednak wydarzyło się coś, co skłoniło mnie do walki. Nerwica uderzyła w mojego- już narzeczonego. Nerwica wczesniej odezwała się po zerwaniu z byłym chłopakiem (5lat) byłam samotna ładnych pare lat, płakałam ze nie mogę nikogo znaleźć, nagle przez internet poznałam swój ideał. Kocham go nad życie, jesteśmy niecałe dwa lata razem. Za rok, we wrześniu bierzemy slub. Oświadczył mi się miesiąc temu i zaczęło się… nie było tak jak wymarzyłam, nie klękał, ale było po naszemu (zestresował się, próbował cały dzień aż w końcu w pokoju hotelowym na leżąco;)) i o dziwo nie płakałam, taki szok z brakiem uczuć? Powiem ze czekałam na ten moment całe życie, pokazywałam mu zareczyny innych. Sama tego doświadczyłam i bum. Po dwóch dniach szok przerażenie, płacz, może nie kocham, powinnam się cieszyć, nie chce ślubu. Całe życie analizuje, przejmuje się i jestem zalękniona. Myśle co by bylo gdyby, boje się czasami wyjsc wieczorem sama wynieść śmieci itd. Teraz zaczęło się rocd. I to mnie meczy i martwi, zaliczki wpłacone, sama chciałam nalegałam na slub ;) ale uderzyła nerwica i teraz chodze smutna, NON STOP myśle, gdy budzę się w nocy, gdy jem, idę. Boje się ślubu, nie wiem dlaczego? Bo nie będzie odwrotu? Bo na amen? Ale ja chce z nim żyć, pragnę rodziny. Będziemy mieć życie jak w bajce to tym bardziej nic nie rozumiem. Czasami jestem przerażona i wzdrygam się jak ktoś wspomni, czasami jestem wypompowana i nawet zmuszam się żeby wzbudzić lęk (specjalnie) i nic. Tak mam dzisiaj. A czasami jestem w skowronkach i robię screeny bukietów slubnych. Dorastałam w przeświadczeniu w głowie ze padnę na ślubie, ze nie złoże przysięgi moze to ma wpływ? Nie wiem. Od tej analizy to ja już zastanawiam się czy go kocham. A kocham… wiem to! Czuje. Ciagle chce go przytulać całować, czasami nad tym nie panuje. Owszem są chwile gdy mnie denerwuje i chce uciec ale kocham. Zaczęłam chodzić na psychoterapię (3 spotkania). Co mam jeszcze zrobić by to minęło? Narzeczony nie wie o nerwicy, narazie chce to zachować dla siebie i mamy, która mnie wspiera.

Czy ktoś planował slub z rocd? Czy z tego wyszedł?? Brak mi sił a chce walczyć… czasami upadam, ale pragnę żyć szczęśliwie, uśmiechać się, bo same negatywne uczucia mam w sobie. Nie widzę pozytywów, nie doceniam nic, już rozkminialam depresje ale to raczej nie to.

Najgorzej jak naczytam się wątków, ze zostaw go, nie chcesz ślubu, odwołaj to mnie jeszcze bardziej nakręca i przeraza. Czy to napewno nerwica? Przesluchalam nagrania chłopaków ale nie umiem olać bo to ważny dla mnie temat i chce żeby szybko przeszło. Prosze o pomoc! ❤️
kruszyna7733
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 194
Rejestracja: 10 maja 2018, o 17:45

3 listopada 2022, o 18:39

Jeśli to rocd i nerwica to szybko nie minie jeśli nie zaczniesz nasd tym rzetelnie pracować a i wtedy to jest proces,. Powiem Ci szczerze z punktu widzenia osoby która siedzi w tym 10 lat, znajdź terapeutę który zajmuje się nerwicami niech ktoś cie zdiagnozuje czy to nerwica czy panika przed ślubna jeśli czujesz że go kochasz olewaj te myśli z perspektywy mojego doświadczenia i tego co wyrzucam sobie ze zrobiłam źle powiedz narzeczonemu o swoich myślach i przesuń slub żebyś mogła się nim cieszyć
anuska955
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 29 lipca 2021, o 10:46

3 listopada 2022, o 18:48

Nie chce przekładać ślubu. Jak ma to trwać 5, 10 lat to mam czekać? Nie ma opcji. Psychoterapeutka dzisiaj powiedziała ze nie mam podstaw żeby się bać. Mój związek jest idealny, kochamy sie. Mój lęk podobno jest wyimaginowany.
kruszyna7733
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 194
Rejestracja: 10 maja 2018, o 17:45

5 listopada 2022, o 09:07

anuska955 pisze:
3 listopada 2022, o 18:48
Nie chce przekładać ślubu. Jak ma to trwać 5, 10 lat to mam czekać? Nie ma opcji. Psychoterapeutka dzisiaj powiedziała ze nie mam podstaw żeby się bać. Mój związek jest idealny, kochamy sie. Mój lęk podobno jest wyimaginowany.
Wiec działaj do przodu pomimo nerwicy
kruszyna7733
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 194
Rejestracja: 10 maja 2018, o 17:45

5 listopada 2022, o 09:08

anuska955 pisze:
3 listopada 2022, o 18:48
Nie chce przekładać ślubu. Jak ma to trwać 5, 10 lat to mam czekać? Nie ma opcji. Psychoterapeutka dzisiaj powiedziała ze nie mam podstaw żeby się bać. Mój związek jest idealny, kochamy sie. Mój lęk podobno jest wyimaginowany.
Swoją drogą skoro masz pewność że go kochasz to na czym polegają twoje wątpliwości?
anuska955
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 29 lipca 2021, o 10:46

5 listopada 2022, o 09:12

A to ze MOŻE to nie ten. A może mi się „odwidzi” za tydzień a tyle kasy poszło ;D cuda nie widy… wymyślam już, wiem. Ja zawsze czarne scenariusze pisałam.
Tove
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 610
Rejestracja: 30 stycznia 2016, o 14:55

5 listopada 2022, o 22:10

Mi dałoby do myślenia, ze skoro uważasz ze go kochasz to z jakiegoś powodu nie umiesz się przed nim otworzyć i po prostu wygadać ze masz nerwice. Dla mnie to świadczyłoby o braku zaufania a bez tego ani rusz
Everything will be ok in the end. If it’s not ok, It’s not the end.
Ed Sheeran
kruszyna7733
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 194
Rejestracja: 10 maja 2018, o 17:45

6 listopada 2022, o 21:17

Tove pisze:
5 listopada 2022, o 22:10
Mi dałoby do myślenia, ze skoro uważasz ze go kochasz to z jakiegoś powodu nie umiesz się przed nim otworzyć i po prostu wygadać ze masz nerwice. Dla mnie to świadczyłoby o braku zaufania a bez tego ani rusz
Też uważam że musisz mu to powiedzieć leczenie tego nie trwa tydzień a jeśli weźmiesz ten slub bez poinformowania go o tym co się z tobą dzieje odbije się to mocno na tobie, znajdź terapeutę który zajmuje się leczeniem nerwic niech cie zdiagnozuje czy masz objawy typowe dla rocd
Dee26
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 6 listopada 2022, o 20:41

6 listopada 2022, o 22:01

Cześć!
Podobna historia do mojej. Tez mieliśmy oświadczyny w tym roku, a także za rok ślub. Przygotowania ruszyły, wstępne zaliczki zapłacone. Bardzo kocham swojego narzeczonego, ślub jest moim marzeniem.
Pomimo tego zaczęłam bać się ślubu. Cierpię od 6-7 lat na nerwicę lękową, a do tego jestem DDD oraz DDA.
Mój strach wiąże się z lękiem przed byciem w centrum uwagi, z tym, że wszyscy będą skupieni na nas. Boje się, ze nagle się źle poczuje, będę miała mdłości, biegunkę, a w najgorszym wypadku będę szukała drogi ucieczki przed tym i wycofam się.
Myśle, ze u Ciebie jest podobnie jak i u mnie- strach przed nowa sytuacją.
Nie poddawaj się! Jeżeli w głębi serca czujesz, ze to jest ten jedyny i z nim chcesz spędzić resztę życia to nie odpuszczaj.
Czy wychowywałas sie w pełnej rodzinie? Być może to ma tez związek z tym lekiem/ uczuciem niepewności. Ja wychowywałam się w rodzinie niepełnej, gdzie nie było stabilizacji, do tego brak bezpieczeństwa. Późniejsze związki opierały się głównie na tym samym. Gdy poznałam obecnego narzeczonego to odkryłam jak może wyglądać zdrowy, pełen miłości i wsparcia związek. To była nowa sytuacja w moim życiu, do której nigdy nie byłam przyzwyczajona. Musiało minąć trochę czasu, żebym nauczyła się żyć w takiej zdrowej relacji.
whereismyhead
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 48
Rejestracja: 17 grudnia 2022, o 17:21

27 grudnia 2022, o 15:20

anuska955 pisze:
3 listopada 2022, o 18:48
Nie chce przekładać ślubu. Jak ma to trwać 5, 10 lat to mam czekać? Nie ma opcji. Psychoterapeutka dzisiaj powiedziała ze nie mam podstaw żeby się bać. Mój związek jest idealny, kochamy sie. Mój lęk podobnoj jest wyimaginowany.
Powiedz mu jak jest naprawdę i nie ukrywaj tego , jeśli on cię kocha i jesteś dla niego ważna to zaakceptuje to i pomoże ci z tym walczyć.
Aknum
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 31 lipca 2019, o 13:15

30 grudnia 2022, o 16:57

Cześć,
miałam ROCD, walnęło we mnie 2 tyg. po ślubie. Był płacz, lęk, masa natręctw w stylu " a może go nie kocham?", "a czy on mi się naprawdę podoba?" itd.
Co mi pomogło: terapia poznawczo-behawioralna ( psychodynamiczna nie ma skuteczności w leczeniu OCD, chodziłam na nią kilka lat), uznanie faktu, że stan zakochania mija, w najlepszym wypadku po 2 latach...emocje opadają i przychodzi szara rzeczywistość, klapki z oczu spadają i widzimy partnera z jego zaletami i wadami...i dla ludzi z OCD to jest szok, bo mają pielęgnowaną wizję bajecznej miłości z filmów..no właśnie, a to tylko film. Po idealizacji partnera przychodzi zderzenie z rzeczywistością i jest zwyczajnie:) I to jest normalne, że nie szalejemy ciągle za partnerem, że też mogą nam się podobać inni ludzie, że chcemy czasem pobyć sami, że partner nas wkurza czasem, nawet myśli " po co ja wychodziłam za mąż?" też są normalne.....ludzie bez OCD też takie mają, ale puszczają to i nie zawracają sobie głowy wątpliwościami. My OCD-owcy mamy problem z tolerowaniem niepewności, wszystko byśmy chcieli wiedzieć na 100%, a życie nie jest biało-czarne, są też szarości. Przepracowanie tych tematów bardzo pomaga. Pomaga też ekspozycja na te myśli, np. ja, specjalnie sobie mówiłam " nie kocham cię"," nie chcę być z tobą"..lęk był kosmiczny ale z czasem przestawałam się tego bać i myśli odeszły. Teraz jestem już 10 lat po ślubie...jak jest? Różnie, ale bez natręctw...różnie, bo takie jest życie. :) Nina
kruszyna7733
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 194
Rejestracja: 10 maja 2018, o 17:45

1 stycznia 2023, o 12:24

Aknum pisze:
30 grudnia 2022, o 16:57
Cześć,
miałam ROCD, walnęło we mnie 2 tyg. po ślubie. Był płacz, lęk, masa natręctw w stylu " a może go nie kocham?", "a czy on mi się naprawdę podoba?" itd.
Co mi pomogło: terapia poznawczo-behawioralna ( psychodynamiczna nie ma skuteczności w leczeniu OCD, chodziłam na nią kilka lat), uznanie faktu, że stan zakochania mija, w najlepszym wypadku po 2 latach...emocje opadają i przychodzi szara rzeczywistość, klapki z oczu spadają i widzimy partnera z jego zaletami i wadami...i dla ludzi z OCD to jest szok, bo mają pielęgnowaną wizję bajecznej miłości z filmów..no właśnie, a to tylko film. Po idealizacji partnera przychodzi zderzenie z rzeczywistością i jest zwyczajnie:) I to jest normalne, że nie szalejemy ciągle za partnerem, że też mogą nam się podobać inni ludzie, że chcemy czasem pobyć sami, że partner nas wkurza czasem, nawet myśli " po co ja wychodziłam za mąż?" też są normalne.....ludzie bez OCD też takie mają, ale puszczają to i nie zawracają sobie głowy wątpliwościami. My OCD-owcy mamy problem z tolerowaniem niepewności, wszystko byśmy chcieli wiedzieć na 100%, a życie nie jest biało-czarne, są też szarości. Przepracowanie tych tematów bardzo pomaga. Pomaga też ekspozycja na te myśli, np. ja, specjalnie sobie mówiłam " nie kocham cię"," nie chcę być z tobą"..lęk był kosmiczny ale z czasem przestawałam się tego bać i myśli odeszły. Teraz jestem już 10 lat po ślubie...jak jest? Różnie, ale bez natręctw...różnie, bo takie jest życie. :) Nina
Priv
dagmara213
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 22 marca 2023, o 12:37

17 kwietnia 2023, o 10:56

Hej, jestem w podobnej sytuacji. Ślub we wrześniu, a od końcówki grudnia silne natręctwa. Nie umiem powiedzieć kiedy to się naprawdę zaczęło, ale to co najgorsze zaczęło się w dniu kiedy zaklepaliśmy termin w kościele. Byłam taka niepewna, zalękniona. Teraz jesteśmy na etapie rozdawania zaproszeń. Rozdawałam zaproszenia z uśmiechem od ucha do ucha. Przez prawie miesiąc było tak cudownie, a od wczoraj znowu bum. Działam, chodzę do psychologa, słucham DivoVica, bardzo mi to pomaga, ale nadal tak bardzo sie boje, ze stracę narzeczonego, ze do ślubu nie dojdzie… a jeśli dojdzie to co dalej. Porażka jakaś, nienawidzę siebie za te myśli.
O ROCD dowiedziałam się dopiero w marcu i byłam w szoku, ze ktoś wie co ja czuje, albo nawet czuje to samo… wiec bardzo mnie to pocieszyło, ze da się z tego wyjść.
ODPOWIEDZ