Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Mija półtora roku

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
ODPOWIEDZ
Chomik
Gość

2 maja 2011, o 18:43

Witam, derealizacja/depersonalizacja zaczęła się u mnie późną jesienią 2009 po zapaleniu marihuany, pozwolę tutaj skopiować tekst, który napisałem kilka dni temu na innym forum o tej tematyce.


Mija półtora roku jak męczę się z tym gównem non stop 24 godz na dobe.
Chyba troche nauczyłem się już z tym żyć, pamiętam początki okres zimowy z 2009 na 2010 gdzie byłem kompletnie odcięty od rzeczywistości, to było jak jeden wielki zakochany w mamie sen. Ostatnio moje objawy podchodzą bardziej pod depersonalizacje, chodź dd też mam. Przeszło to poprostu w te strone że mam silniejsząą DP ale mniejsze objawy DD ... marne pocieszenie.
Czuje się odłączony od swojego ciała, jakbym je opuszczał, albo stał gdzieś obok, że wszystko co robie wydaje mi się automatyczne, nie wiem kim jestem, wydaje mi się że moje częsci ciała jakby są doczepione (patrze na
swoją rękę i myśle: ooo ręka Laughing ). Za to zmniejszyło mi się troche poczucie za szybą, jak ze snu chodź nadal potrafi mi ładnie doklepać.
Do tego lęki i inne jazdy.

Chodziłem trochę jakiś czas temu do psychologa, niby babka doświadczona, polecany psych w moim mieście, mądrze niby mówiła, próbowała coś pomóc na moje objawy lękowe, ale gdy zapytałem się o DD to usłyszałem aby yyyy... noo... to jest... przejedzie ci to... yyyy i od razu zmieniała temat.
Ona KOMPLENIE NIE MIAŁA POJĘCIA CO TO JEST!!
Wniosek jest taki, że lekarze u nas w kraju w 90% nie mają w ogóle żadnego pojęcia o tym stanie, biorą to wszystko pod objawy nerwicy, depresji i innych zaburzeń.

Przez jakiś czas dostałem obsesji na punkcie depersonalizacji, szukałem non stop jakiś badań klinicznych, artykułów i innych rzeczy w necie na zagranicznych stronach.
Z tego co wyczytałem depersonalizacja może być zupełnie odrębnym zaburzeniem! Owszem często jest powiązana z nerwicą, depresją, fobią społeczną, NN, zab.osobowości, bo ona zazwyczaj nie bierze sie z niczego.


Nie jest łatwa do wyleczenia, ale jest wyleczalna. Ludzie z tego WYCHODZĄ i to jest fakt. DD/DP najczęściej wyzwala MARIHUANA ale mogą także inne dragi MDMA, LSD,Salvia generalnie psychodeliki i dysocjanty (ketamina, DXM, podtlenek azotu). One nie powodują jakiś uszkodzeń mózgu, są tylko wyzwalaczem dla tego zaburzenia.
Niema to większego znaczenia czy dp zostało spowodowane przez narkotyki czy na tle innych dolegliwości. Depersonalizacja jest jedna i ta sama i można wyjść z tego jak najbardziej nawet jeśli ma sie to po narkotykach

Na pewno nie można zamykać się w domu i użalać nad tym stanem, przerabiałem to na sobie i to tylko pogarsza sprawę.
Pamiętam dni że o godzinie 20 kładłem się spać, bo sen był jedyną rzeczą która dawała mi ulgę. Trzeba starać się z tym funkcjonować, chodź wiem że to cholernie trudne.
Druga sprawa to SEN, u mnie nieprzespane noce, mało godzin snu powoduje znaczące pogorszenie się objawów. Zauważyłem że najlepiej się czuje gdy śpię ok 8-10 godzin. Trzeba znależć sobie jakies zajęcie, starać sie za wszelką cene odwracać uwagę od DP, dużo sportu, starać się ograniczyć stres.

Ostatnia sprawa to taka że nie można się bać TEGO stanu. Nikt jeszcze od tego nie zwariował, depersonalizacja nie jest mimo wszystko groźna. Normalną sprawą jest to, że w tym stanie obawiamy się o swoje zdrowie, ja np. miałem myśli i czułem że wariuje. Widziałem siebie w kaftanie w psychiatryku. Jednak nikt jeszcze od tego nie zwariował.

TRZYMAJCIE SIĘ LUDZIE I MAM NADZIEJE ŻE WYJDZIEMY Z TEGO, ja miałem pewien okres że troche lepiej się czułem, na ten moment znów jest źle, ale wierze że będzie ok, musi być...
POZDRAWIAM
frezio
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 143
Rejestracja: 26 listopada 2010, o 21:52

2 maja 2011, o 19:18

Chomik pisze:
Nie jest łatwa do wyleczenia, ale jest wyleczalna. Ludzie z tego WYCHODZĄ i to jest fakt. DD/DP najczęściej wyzwala MARIHUANA ale mogą także inne dragi MDMA, LSD,Salvia generalnie psychodeliki i dysocjanty (ketamina, DXM, podtlenek azotu). One nie powodują jakiś uszkodzeń mózgu, są tylko wyzwalaczem dla tego zaburzenia.
Niema to większego znaczenia czy dp zostało spowodowane przez narkotyki czy na tle innych dolegliwości. Depersonalizacja jest jedna i ta sama i można wyjść z tego jak najbardziej nawet jeśli ma sie to po narkotykach

Na pewno nie można zamykać się w domu i użalać nad tym stanem, przerabiałem to na sobie i to tylko pogarsza sprawę.
Pamiętam dni że o godzinie 20 kładłem się spać, bo sen był jedyną rzeczą która dawała mi ulgę. Trzeba starać się z tym funkcjonować, chodź wiem że to cholernie trudne.
Druga sprawa to SEN, u mnie nieprzespane noce, mało godzin snu powoduje znaczące pogorszenie się objawów. Zauważyłem że najlepiej się czuje gdy śpię ok 8-10 godzin. Trzeba znależć sobie jakies zajęcie, starać sie za wszelką cene odwracać uwagę od DP, dużo sportu, starać się ograniczyć stres.

Ostatnia sprawa to taka że nie można się bać TEGO stanu. Nikt jeszcze od tego nie zwariował, depersonalizacja nie jest mimo wszystko groźna. Normalną sprawą jest to, że w tym stanie obawiamy się o swoje zdrowie, ja np. miałem myśli i czułem że wariuje. Widziałem siebie w kaftanie w psychiatryku. Jednak nikt jeszcze od tego nie zwariował.

TRZYMAJCIE SIĘ LUDZIE I MAM NADZIEJE ŻE WYJDZIEMY Z TEGO, ja miałem pewien okres że troche lepiej się czułem, na ten moment znów jest źle, ale wierze że będzie ok, musi być...
POZDRAWIAM
mam tak samo brak snu albo za mala liczba godzin przespanych i odlatuje, siedzenie w domu pogarsza to i to bardzo. uzalanie sie nad tym i denerwowanie ze ciagle jest mi tak tez to pogarsza. jedynie pomocne jest zajecie sie i mnie tez pomaga jak sie komus wygadam kto rozumie albo nie wyjezdza z dziwnymi gadkami. Ja do takiego psychologa tez juz bym wiecej nie poszedl chomik. ale iogolnie moj psychiatra wie co mi jest i potrafi to zrozumiec a przynajmniej tak to po nim widac :) teraz biore leki a ty sie leczy;les czyms przez to poltora roku?
tez mam nadzieje ze wyjdziemy z tego i bedziemy sie przechwalali ze juz jestesmy po :)
Derealizacja
Gość

2 maja 2011, o 22:06

Chomik, pytałem lekarza - jak to jest z depersonalizacją po narkotykach.
I jedno co jest pewne - niezależenie czym jest spowodowana, mija.

To świetny lekarz, a co najważniejsze - wie doskonale czym jest depersonalizacja.

Jak to u Ciebie było, zapaliłeś - było wszystko fajnie i następnego dnia nie wiesz co jest grane ?
Czy jednak się wystraszyłeś "wrażeń", tego jak się czułeś, po trawie.

-- 2 maja 2011, o 21:08 --
PS: Teraz też masz lęki, jak ogólnie samopoczucie ? Dalej się tego boisz, czy już starasz się to olewać ?

-- 2 maja 2011, o 21:12 --
viewtopic.php?f=14&t=691 - są tutaj min. posty osób, które miały to po trawie.
Jak najdą Cie lęki albo jakieś inne myśli - powtarzaj sobie, że nie jesteś w tym wszystkim sam. (mają / miały to tysiące osób)
A niektórzy mają jeszcze gorzej.

Trzymaj się !
Chomik
Gość

2 maja 2011, o 23:34

Derealizacja - u mnie było tak, że po trawie poczułem się jakbym był w zupełnie innym miejscu, przestraszyłem się tego, dostałem ataku lęku, no i się pojawiło TO, był to dokładnie ułamek sekundy, jakby coś przeskoczyło w mojej głowie ( wszedłem wcześniej w podany przez Ciebie link, no i od razu skojarzyło mi się to jakby "przeskoczenie w głowie", to był dosłownie ułamek sekundy) świat wydawał się inny, wszystko się zmieniło, głosy ludzi dochodziły jakby przez echo jakieś, miałem wrażenie, że co chwile urywał mi się kontakt z rzeczywistością. To sprawiło że dostałem masakrycznego ataku lęku, kompletnie nie orientowałem się gdzie jestem itd.

Jak się teraz czuje? Jest źle, nerwica niesamowicie się rozwineła u mnie przez ten czas, wstydze się ludzi, mało wychodze z domu, unikam ludzi - mam skrajną fobie społeczną. Co do derealizacji to już się tego w sumie aż tak jak kiedyś nie boje.
Wiem że to nie groźne, boje się bardziej objawów tego cholerstwa, jak mi czasem ostrzej dopierdzieli.

Mnie pociesza troche myśl, że niektórzy mają gorzej. Ci chorzy na raka, śmiertelnie chorzy, niewidomi.

Skąd jesteś w ogóle Derealizacja?
Derealizacja
Gość

3 maja 2011, o 00:37

A chory na raka, albo niewidomy z chęcią by się z Tobą pewnie zamienił.

Na pewno czytałeś posty innych - większość osób miała dokładnie tak samo, trawa, potem lęk i depersonalizacja.
Więc ze schematu się nie wyłamujesz. :)

Poszukaj konkretnego psychoterapeuty, bierz leki, zmuszaj się do biegania, na siłę.
I jeszcze treningi autogeniczne.

Podkarpacie,

idę spać, bo już nie mogę się nawet na pisaniu skupić.

PS: u mnie też się to pojawiło w momencie silnego lęku.
Awatar użytkownika
mysterious
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 124
Rejestracja: 13 maja 2010, o 20:18

5 maja 2011, o 17:16

Chomik dobrze gadasz, po ponad roku bujania się z tym syfem mam bardzo podobne wnioski do Twoich.

Generalizując: snu-8 h, tyle zaleca się człowiekowi, więc nie bądźmy inni, organizm ogarnie.

I aktywność, nie siedzieć w domu, nie rozpaczać, nie szukać ciągle info w necie o swoich problemach.
Iść do lekarza, nie każdy może to rozpoznać jak my, może nawet tego nie znać, ale oni muszą mieć jakieś pojęcie, choćby o objawach, ich przyczynach i leczeniu, bo nie chodzi tu o nazwę zaburzenia/choroby, tylko o to, żeby się pozbyć objawów-pozbyć, a nie ukryć. Jak nie ten to inny lekarz.

Co ważne, ja dopiero z czasem, już po odstawieniu leków i zaprzestania wizytowania psychiatry wyciągam różne wnioski. Teraz sobie uświadamiam wiele, są okresy lepsze i beznadziejne, ale trzeba nauczyć się z tym żyć i pogodzić-ale nie pogodzić w sensie poddać, ale przyjąć - trafiło na mnie ok, są gorsze rzeczy, stany psychiczne.

Jeszcze odwołam się do Twojej wypowiedzi o narkotykach etc.
My po prostu mamy skłonności do takich zaburzeń. To siedziało w nas, a potrzebny był tylko wyzwalacz: zioło, dragi, ogromny stres etc. To nie nasza wina, bo jak nie A to B by wywołało nasze problemy.

Jeszcze nie raz dostaniemy kopa w dupę, można upaść, ale trzeba się podnieść i na drugi raz być silniejszym, a to fakt, że to nas uczy siły. Niejeden ze "zdrowych" by nie dał rady, a my jednak walczymy, musimy walczyć.
Derealizacja, fobia społeczna, osobowość unikająca i zależna...

Chętnie porozmawiam na PW, GG z innymi osobami zmagającymi się z podobnymi problemami. Czekam na wiadomości.
ODPOWIEDZ