Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Śmierć żony

Być może miałeś jakieś nieciekawe przeżycia, traumę i chcesz to z siebie "wyrzucić"?
Albo nie znalazłeś dla siebie odpowiedniego działu i masz ochotę po prostu napisać o sobie?
Możesz to zrobić właśnie tutaj!

Rozmawiamy tu również o naszych możliwych predyspozycjach do zaburzeń, dorastaniu, dzieciństwie itp.
ODPOWIEDZ
MarcinA
Nowy Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 14 listopada 2023, o 10:31

14 listopada 2023, o 10:59

Straciłem moją ukochaną żonę 1,5 miesiąca temu. Moj ból a zarazem siłę do życia potęgują dzieci 9 i 14 lat. Po konsultacjach ze specialistami wiem już, że tego cierpienia nie wolno zamykać w sobie, ani pozwalać innym żeby to robili. Pozornie łatwiej funkcjonować nie pokazując na zewnątrz naszego cierpienia, ale to uczucie pustki, bólu, bezsilności, samotności trzeba przeżyć. Mi najbardziej brakuje wsparcia drugiej osoby, nie mam takiego przyjaciela z którym mógłbym się podzielić moim bólem i strachem - była nim moja Żona. Dlatego korzystam z pomocy terapeuty, dzieci również, mimo tego, że czesto o tym rozmawiamy, to daje mi to poczucie bezpieczeństwa - że są pod dodatkową ochroną. Okres choroby trwał zaledwie 4 miesiące, denerwują mnie stwierdzenia, że "ktoś przegrał z chorobą", moja Żona nigdy się nie poddała, a mimo to zmarła, w domu, na moich rękach...Staram się wymazać z pamięci obraz jej ciała, które bardzo zmieniło sie się w tak krótkim czasie, kazała mi nawet usunąć zdjęcia z tego czasu, nie chciała żebym ją taką zapamiętał. Dziękowała mi często za wszytko, ani razu nie powiedziała, że się boi. Współczuję osobom które straciły kogoś w trakcie covidu, nie mogąc spędzić z nimi tych ostatnich chwil, które umierały w szpitalu w otoczniu obcych, to nieludzkie. Coraz częściej analizuję ten czas choroby i zauważam wiele działań które podejmowała żeby przygotować nas na to co się stanie, wcześniej w ferworze walki tego nie zauważyłem. Byliśmy dla siebie stworzeni, pierwsi we wszystkim razem, teraz najciężej jest mi kiedy trzeba podjąć decyzję, brakuje mi jej rozwagi, ostrożności, niespotykanego poczucia sprawiedliwości. Jednego dnia wydaje mi się, ze jakiś etap żałoby mam za sobą a pozniej wracam do początku i znowu wszystko zaczyna się od nowa. Żyliśmy razem dosłownie nierozłączenie 23 lata. Nocy ktorych nie spędziliśmy razem bylo dosłownie kilka. Są nasze kochane dzieci, mam dla kogo wstawać rano, starać się. Nie mogę wyobrazić sobie cierpienia osób które tracą kogoś po dłuższym okresie wspolnego życia, nie majacych paliwa w postaci dzieci. Nie mogę myśleć o tym ile miała chęci do życia, właściwie ostanie kilka lat to najlepszy okres w jej życiu zawodowym, poczucie spełnienia, widziałem ten blask w jej oczach kiedy w końcu zajęła się tym co kochała. Daje mi to jednocześnie poczucie cierpienia ponieważ nie może tego już odczuwać i ukojenia, z uwagi na to ze czesto podkreślała swoje poczucie spełnienia. Boję się czasu kiedy ja będę potrzebował takiej opieki, nie wiem czy będę w stanie być taki ja Ty dla nas. Tak bardzo za tobą tęsknimy, bardzo Cię kocham mój skarbie, byłaś i będziesz najlepszym człowiekiem jakiego znałem..
Awatar użytkownika
Sauron10
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 190
Rejestracja: 7 listopada 2023, o 14:51

14 listopada 2023, o 11:46

Ślę wyrazy współczujcia w przypadku tak wielkiej straty tak wspaniałej osoby :(.
Powiem tylko, że nie blokuj tych uczuć. Musisz odczuć ten żal i smutek, dać sobie czas na żałobę. I nie słuchaj toksyków "weź się w garść jesteś mężczyzną czy nie?" bo to są puste frazesy powtażane jak zdarta płytka przez idiotów którzy paplą to co ich inni nauczyli - bezmyślnie.
Wbrew społecznej opinii - tak, mężczyzna ma prawo do uczuć.
Tylko taka rada - jak chcesz popłakać to staraj się to robić na osobności... niestety współczucia od innych za bardzo nie zaznasz.
Tak naprawdę musisz liczyć też sam na siebie. Niestety tak jest. Wpajają nam romantyczny stosunek do świata a potem 'bujaj się".

Tak mocne przywiązanie do kogoś/czegoś rodzi właśnie wielkie poczucie straty... czy byłeś zaniedbywany w dzieciństwie? Może twoja żona zaspokajała pewne uczucia które nie zostały zaspokojone bardzo dawno?

Wpisz w yt :
78# uwalnianie emocji: SMUTEK - Jak sobie poradzić ze stratą lub odejściem/śmiercią kogoś bliskiego
63# uwalnianie emocji: Poczucie krzywdy, żal i uraza - Jak sobie odpuścić i wybaczyć?
88# uwalnianie emocji: Smutek, melancholia, przygnębienie oraz żal do siebie oraz innych

i poczytaj o technice uwalniania. Co to jest i jak to się robi.
Pozwól sobie na smutek, olej innych. Jeżeli ktoś będzie się z tego śmiał albo pieprzył w wyżej wspomnianym stylu "weź się w garść" albo bagatelizował twój smutek/żal - to wiesz że ten człowiek to nic nie warty śmieć i nie musisz sobie nim zawracać głowy.
MarcinA
Nowy Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 14 listopada 2023, o 10:31

14 listopada 2023, o 12:19

Dziękuję Ci bardzo za odpowiedź, oraz materiały. Wcześniej w ogóle nie zastanawiałem się w ten sposób nad moją relacją z Żoną, ale chyba coś w tym jest. W wieku 9 lat straciłem tatę w wypadku samochodowym, moja matka nie podała tej sytuacji (czworo dzieci). Dzisiaj tym bardziej nie moge jej tego wybaczyć i zrozumieć. Może nie miała wsparcia w tamtych czasach, nie wiem. Co do określania ludzi którzy udzielają wsparcia w stylu "weź się w garść" to nie jestem tak radykalny w ich ocenie. Uważam, że z natury nikt nie jest zły, a człowiek jest sumą swoich doświadczeń, oraz osób z otocznia. Co oczywiście nie oznacza, że trzeba ich słuchać. Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Sauron10
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 190
Rejestracja: 7 listopada 2023, o 14:51

14 listopada 2023, o 14:25

MarcinA pisze:
14 listopada 2023, o 12:19
Co do określania ludzi którzy udzielają wsparcia w stylu "weź się w garść" to nie jestem tak radykalny w ich ocenie. Uważam, że z natury nikt nie jest zły, a człowiek jest sumą swoich doświadczeń, oraz osób z otocznia. Co oczywiście nie oznacza, że trzeba ich słuchać. Pozdrawiam
WOOOOW! o kurde! dawno nie widziałem tak świadomego człowieka
Chłopie! Technika uwalniania jest dla ciebie! Jeżeli ty wychodzisz sam z siebie z takimi opiniami to wow, naprawdę. Szacunek :).
Awatar użytkownika
Sauron10
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 190
Rejestracja: 7 listopada 2023, o 14:51

14 listopada 2023, o 14:28

MarcinA pisze:
14 listopada 2023, o 12:19
moja matka nie podała tej sytuacji (czworo dzieci). Dzisiaj tym bardziej nie moge jej tego wybaczyć i zrozumieć.
Ale okłamała ? coś w stylu że "tata nas opuścił" a nie jaka była prawda?
MarcinA
Nowy Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 14 listopada 2023, o 10:31

14 listopada 2023, o 14:46

Sauron10 pisze:
14 listopada 2023, o 14:28
MarcinA pisze:
14 listopada 2023, o 12:19
moja matka nie podała tej sytuacji (czworo dzieci). Dzisiaj tym bardziej nie moge jej tego wybaczyć i zrozumieć.
Ale okłamała ? coś w stylu że "tata nas opuścił" a nie jaka była prawda?
Zamiast "nie podła" miało być "nie podołała". Nie było żadnych rozmów na ten temat, żadnej pomocy w szkole, czy gdziekolwiek (takie czasy). Pierwszego dnia po wypadku, musiałem pójść do szkoły i sam powiedzieć o tym wychowawczyni. Oczywiście nie jest to wina czasów, ale świadomość społeczeństwa, pedagogów szkolnych była z goła inna niz obecnie, przynajmniej w miejscu gdzie się wychowywałem - patologicznym Śródmieściu Wrocławia.
Awatar użytkownika
Sauron10
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 190
Rejestracja: 7 listopada 2023, o 14:51

14 listopada 2023, o 15:15

MarcinA pisze:
14 listopada 2023, o 12:19
Pierwszego dnia po wypadku, musiałem pójść do szkoły i sam powiedzieć o tym wychowawczyni.
O cholera, współczuję. Mi jak dziadek umarł (którego notabene niezbyt lubiłem i przez niego mój ojciec jest cholerykiem bo się okazało po latach że odwalał dziadek ostrą patole) to nie poszedłem do szkoły tego dnia...
MarcinA
Nowy Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 14 listopada 2023, o 10:31

14 listopada 2023, o 17:01

Dal mnie szokująca była postawa młodszego dziecka, oprócz ciężkich chwil bezpośrednio po odejściu Żony, jego zachowanie natychmiast wróciło do normy, wtedy tego nie rozumiałem. Próbowałem rozmawiać jeszcze w momencie kiedy byłem w trybie zadaniowym (pogrzeb, organizacja itp.) - potrafiłem. Na szczęście terapeuta uświadomił mi powagę problemu - całkowite wyparcie. Dzisiaj po kolejnej wizycie jest coraz lepiej, otwiera się. Starsze dziecko zaczęło szkołę średnią, jest ciężko, są lęki, obawy, strach. Sprawy szkolne w większym stopniu należały do Żony. Na szczęście dzisiejsze szkoły stanęły na wysokości zadania, ale wszyscy wspomagamy się dodatkową terapią. Jeśli ktokolwiek jest w podobnej, sytuacji i uważa, że nie potrzebuje żadnej pomocy, to samo szukanie treści tego typu jest sygnałem, że pomoc z zewnątrz jest potrzebna.
Atenkap7
Nowy Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 11 listopada 2023, o 08:53

14 listopada 2023, o 18:14

Bardzo współczuję ... I życzę jak najwięcej siły żeby przetrwać ten ciężki czas.. choć dzisiaj wydaje się to być niemożliwe to czas spowoduje ,że będzie mnie bólu :(
ODPOWIEDZ