Cześć kochani,
jestem tu nowa. Niestety złapała mnie nerwica natręctw, chyba?
Może od początku... W wieku 17 lat zaczęłam się bać, że stanie się coś złego mojej mamie lub koleżance, i zaczęło się piekło... Zaczełam liczyć cały czas do 10, sprawdzałam bo trzy razy czy są zamknięte drzwi, 10 razy myłam wannę itd. Gdy wyprowadziłam się z domu to trochę to ustało, ale cały czas miałam takie schizy.
Niestety, to jeszcze mogłabym przeżyć ale najgorsze było przede mną.
Czekała mnie operacja i przeczytałam, ze mogę mieć po niej pogorszony nastrój. Nadszedł czas opereacji było wszystko ok niby ale nie wiem czy wbiłam sobie to do głowy ten pogorszony nastrój, że zaczełam go mieć. Miałam go kila dnia i sprawdziłam co on może oznaczać i mi wyszło, że mogę miec depresję. Przeczytałam, o objawach depresji i ostatni punkt to były myśli samobójcze i wtedy mnie strzeliło.
Zaczęłam panicznie się bać, że coś sobie zrobię, że rzucę się pod pociąg, że sie powieszę, że zabiorę garść tabletek, że stracę kontrolę, odbije mi coś i popełnię samobójstwo. Bałam się ostrych narzędzi, pasków, sznurków, samochodów, pociągów, wysokich budynków.
Postanowiłam, że pójdę do terapeuty, oświadczył, że mam nerwicę natręctw to było w 09/2014. Były momenty dobre i złe było więcej tych drugich. Niestety miałam takie pogorszenie nastrojju, że musiałam iść do psychiatry, który też stwierdził, nerwicę natręctw przepisał leki, które moim zdaniem nic nie pomagają.
Od 2 miesięcy panicznie boję się, że mam depresję, nie pozwala mi to normalnie funkcjonować. Depresja kojarzy mi się z popełnieniem samobójstwa z wegetacją, a ja tak nie chce żyć. Chce życ tak jaki kiedyś, będąc uśmiechnietą i szcześliwą bez głupich myśli.
Ale wracając do tematu... Boję sie panicznie depresji, wyszukuje sobie objawy, które są podobne do nerwicy, twierdzę ze psychiatra się pomyliła, boję się że mam depresję, mam obniżony nastrój, chce mi się płakać z bezsilności, że inni są szczęsliwi a ja nie, jestem tym wszystkim zmęczona, nie odczuwam przyjemnośći. Raz mam przypływ energii a raz spadek formy.
I moje pytania, czy to jest normalne w nerwicy? czy mam może depresję i ją sobie wkręcam?
Proszę o odpowiedź.
Dziękuje i pozdrawiam
