Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
Marcin12345
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 105
Rejestracja: 20 sierpnia 2017, o 22:14

6 stycznia 2018, o 19:54

Bo naczytałem się coś o kaszlu i teraz kaszlę tak jakbym miał gardło podrażnione bo głównie przy mówieniu wtf. Mam nadzieję że to nic poważnego. Pójdę z tym do lekarza :(
:!!!:
Awatar użytkownika
niedowierzam
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 84
Rejestracja: 15 grudnia 2017, o 20:37

7 stycznia 2018, o 21:29

Ej jak widzicie w deralce? Bo u mnie to jest takie.. że patrzę na to, ale jakbym tego nie widziała. Niby ten obraz jest trochę szumiący, nie tyle co rozmazany. Jak jestem założmy przy półce sklepowej to wszystko mi się wali, już nie wiem na co patrzę :hercio:
znerwicowany123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 82
Rejestracja: 3 stycznia 2018, o 16:14

7 stycznia 2018, o 21:30

niedowierzam pisze:
7 stycznia 2018, o 21:29
Ej jak widzicie w deralce? Bo u mnie to jest takie.. że patrzę na to, ale jakbym tego nie widziała. Niby ten obraz jest trochę szumiący, nie tyle co rozmazany. Jak jestem założmy przy półce sklepowej to wszystko mi się wali, już nie wiem na co patrzę :hercio:
Znajome, u mnie sytuacja wygląda tak jakbym widział przez zabrudzoną szybę i czasami mam wrażenie jakbym patrzył na jakąś gładką powierzchnie bo wzroku zawiesić nie mogę
1. "Każdy błąd z którego wyciągamy lekcje nie jest błędem"
2. "Mieć czy być" ~ Myslovitz
3. "Czym byłoby szczęście gdyby nie smutek"
Moje obecne leczenie i postęp: Fevarin 50 mg rano i 50 mg wieczorem, Odburzony w 45% raczej nadal 10%
Awatar użytkownika
niedowierzam
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 84
Rejestracja: 15 grudnia 2017, o 20:37

7 stycznia 2018, o 21:39

znerwicowany123 pisze:
7 stycznia 2018, o 21:30
niedowierzam pisze:
7 stycznia 2018, o 21:29
Ej jak widzicie w deralce? Bo u mnie to jest takie.. że patrzę na to, ale jakbym tego nie widziała. Niby ten obraz jest trochę szumiący, nie tyle co rozmazany. Jak jestem założmy przy półce sklepowej to wszystko mi się wali, już nie wiem na co patrzę :hercio:
Znajome, u mnie sytuacja wygląda tak jakbym widział przez zabrudzoną szybę i czasami mam wrażenie jakbym patrzył na jakąś gładką powierzchnie bo wzroku zawiesić nie mogę
No to luzik, chociaż nieco przeszkadza, kiedy chce się znaleźć szampon, a nie można ogarnąć, gdzie on stoi :pp Mam nadzieję, że to minie wraz z rosnącą liczbą dni bez mega lęku i rozkmin. Dziś u mnie dzień trzeci jak złapałam się na tym, że 80 proc. dnia w ogóle nie skupiałam się na objawach ;ok
holapaola
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 4 stycznia 2018, o 13:32

7 stycznia 2018, o 22:43

Witajcie!

Piszę tu, bo mam wrażenie, że jak się nie wyzale to zwariuje... Rodzina i mąż są już na wyczerpaniu jeżeli chodzi o wysluchiwanie moich żali. Zacznę od tego, że choruje na niedoczynnosc tarczycy, hashimoto, oraz insulinoopornosc. Zaczęło się od momentu kiedy na początku tego roku ubzduralam sobie, że coś wyczuwam sobie w piersi po tym jak mój ojciec zmarł na raka wątroby. Przez 3 miesiące płakałam codziennie, że ja na pewno też mam taka, że niedługo umrę. Mama nie mogła tego wytrzymac i zaciagnela mnie na usg piersi. Okazało się, że jestem całkowicie zdrowa, piersi są czyste. Miałam spokój jakieś 2 miesiące, aż w wakacje nad ranem obudziłam się i nie moglam oddychać, łapałam powietrze i mocno biło mi serce. Potem już każdego dnia miałam kolatanie serca, puls dochodził do 100 uderzeń na minutę aż któregoś dnia doszedł do 130 zrobiło mi się słabo, mąż zawiózł mnie na pogotowie, zrobiono ekg - wszystko wporzadku. Dostałam atarax i krople milocardin. Na jakiś czas pomogło, potem znów taka sytuacja, ale tym razem pobrane mi krew i tam wyszło ,że crp jest podwyższone o 4 jednostki, i pani na dyżurze powiedziała, że to najprawdopodobniej zawał. Ja myślałam, że zejdę z tego świata, zrobiono mi ekg, tomografie klatki piersiowej, echo serca - wszystko ok, serce zdrowe. Od tamtego momentu przez tamtą panią doktor wpadłam w taki stan, że codziennie się bałam, ze coś mi się stanie. W listopadzie wykryto u mnie insulinoopornosc.. I się zaczęło. Prawie codziennie mam uczucie bujania, kolysania, sprezynowania podłoża , zawroty głowy, uczucie tracenia równowagi podczas chodzenia (wyczuwalne dla mnie) dla otoczenia idę prosto. Codziennie boli mnie głowa, mam bóle napieciowe i uciskowe, dzwoni i zatyka mi uszy, uczucie duszenia na szyi, drżenie wewnątrz organizmu, czasami nie czuje ciała i dretwieja mi ręce lub nogi. Wszystko nasila się jeszcze bardziej jak się zdenerwuje. Oczywiście wkręcam sobie, że mam guza mózgu, ja już nie potrafię tak żyć... Nie wiem czy to moje zmiany hormonalne tak powodują, ze się tak czuję. Laryngolog wykluczył blednik, morfologia, mocz, usg jamy brzusznej ok. Ja już nie wiem co mak robić, jak żyć.. :(
znerwicowany123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 82
Rejestracja: 3 stycznia 2018, o 16:14

7 stycznia 2018, o 22:47

holapaola pisze:
7 stycznia 2018, o 22:43
Witajcie!

Piszę tu, bo mam wrażenie, że jak się nie wyzale to zwariuje... Rodzina i mąż są już na wyczerpaniu jeżeli chodzi o wysluchiwanie moich żali. Zacznę od tego, że choruje na niedoczynnosc tarczycy, hashimoto, oraz insulinoopornosc. Zaczęło się od momentu kiedy na początku tego roku ubzduralam sobie, że coś wyczuwam sobie w piersi po tym jak mój ojciec zmarł na raka wątroby. Przez 3 miesiące płakałam codziennie, że ja na pewno też mam taka, że niedługo umrę. Mama nie mogła tego wytrzymac i zaciagnela mnie na usg piersi. Okazało się, że jestem całkowicie zdrowa, piersi są czyste. Miałam spokój jakieś 2 miesiące, aż w wakacje nad ranem obudziłam się i nie moglam oddychać, łapałam powietrze i mocno biło mi serce. Potem już każdego dnia miałam kolatanie serca, puls dochodził do 100 uderzeń na minutę aż któregoś dnia doszedł do 130 zrobiło mi się słabo, mąż zawiózł mnie na pogotowie, zrobiono ekg - wszystko wporzadku. Dostałam atarax i krople milocardin. Na jakiś czas pomogło, potem znów taka sytuacja, ale tym razem pobrane mi krew i tam wyszło ,że crp jest podwyższone o 4 jednostki, i pani na dyżurze powiedziała, że to najprawdopodobniej zawał. Ja myślałam, że zejdę z tego świata, zrobiono mi ekg, tomografie klatki piersiowej, echo serca - wszystko ok, serce zdrowe. Od tamtego momentu przez tamtą panią doktor wpadłam w taki stan, że codziennie się bałam, ze coś mi się stanie. W listopadzie wykryto u mnie insulinoopornosc.. I się zaczęło. Prawie codziennie mam uczucie bujania, kolysania, sprezynowania podłoża , zawroty głowy, uczucie tracenia równowagi podczas chodzenia (wyczuwalne dla mnie) dla otoczenia idę prosto. Codziennie boli mnie głowa, mam bóle napieciowe i uciskowe, dzwoni i zatyka mi uszy, uczucie duszenia na szyi, drżenie wewnątrz organizmu, czasami nie czuje ciała i dretwieja mi ręce lub nogi. Wszystko nasila się jeszcze bardziej jak się zdenerwuje. Oczywiście wkręcam sobie, że mam guza mózgu, ja już nie potrafię tak żyć... Nie wiem czy to moje zmiany hormonalne tak powodują, ze się tak czuję. Laryngolog wykluczył blednik, morfologia, mocz, usg jamy brzusznej ok. Ja już nie wiem co mak robić, jak żyć.. :(
Najpierw uśmiechnij się! Przy niedoczynności tarczycy właśnie występują wahania hormonalne przez co łatwo się takiej nerwicy nabawić, do tego twoje przeżycia i mamy typową nerwice! Myślę że powinnaś być dzielna i wybrać się do psychologa i na psychoterapię który zdiagnozuje cię i poratuje! Nie jesteś sama w tym, prawie wszyscy mieliśmy podobnie. I ja też wmawiałem sobie guza mózgu ale dno oka prawidłowe i udało mi się zlać tą myśl! Wiem że jest ciężko ale dasz rade!
1. "Każdy błąd z którego wyciągamy lekcje nie jest błędem"
2. "Mieć czy być" ~ Myslovitz
3. "Czym byłoby szczęście gdyby nie smutek"
Moje obecne leczenie i postęp: Fevarin 50 mg rano i 50 mg wieczorem, Odburzony w 45% raczej nadal 10%
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

7 stycznia 2018, o 22:53

holapaola pisze:
7 stycznia 2018, o 22:43
Witajcie!

Piszę tu, bo mam wrażenie, że jak się nie wyzale to zwariuje... Rodzina i mąż są już na wyczerpaniu jeżeli chodzi o wysluchiwanie moich żali. Zacznę od tego, że choruje na niedoczynnosc tarczycy, hashimoto, oraz insulinoopornosc. Zaczęło się od momentu kiedy na początku tego roku ubzduralam sobie, że coś wyczuwam sobie w piersi po tym jak mój ojciec zmarł na raka wątroby. Przez 3 miesiące płakałam codziennie, że ja na pewno też mam taka, że niedługo umrę. Mama nie mogła tego wytrzymac i zaciagnela mnie na usg piersi. Okazało się, że jestem całkowicie zdrowa, piersi są czyste. Miałam spokój jakieś 2 miesiące, aż w wakacje nad ranem obudziłam się i nie moglam oddychać, łapałam powietrze i mocno biło mi serce. Potem już każdego dnia miałam kolatanie serca, puls dochodził do 100 uderzeń na minutę aż któregoś dnia doszedł do 130 zrobiło mi się słabo, mąż zawiózł mnie na pogotowie, zrobiono ekg - wszystko wporzadku. Dostałam atarax i krople milocardin. Na jakiś czas pomogło, potem znów taka sytuacja, ale tym razem pobrane mi krew i tam wyszło ,że crp jest podwyższone o 4 jednostki, i pani na dyżurze powiedziała, że to najprawdopodobniej zawał. Ja myślałam, że zejdę z tego świata, zrobiono mi ekg, tomografie klatki piersiowej, echo serca - wszystko ok, serce zdrowe. Od tamtego momentu przez tamtą panią doktor wpadłam w taki stan, że codziennie się bałam, ze coś mi się stanie. W listopadzie wykryto u mnie insulinoopornosc.. I się zaczęło. Prawie codziennie mam uczucie bujania, kolysania, sprezynowania podłoża , zawroty głowy, uczucie tracenia równowagi podczas chodzenia (wyczuwalne dla mnie) dla otoczenia idę prosto. Codziennie boli mnie głowa, mam bóle napieciowe i uciskowe, dzwoni i zatyka mi uszy, uczucie duszenia na szyi, drżenie wewnątrz organizmu, czasami nie czuje ciała i dretwieja mi ręce lub nogi. Wszystko nasila się jeszcze bardziej jak się zdenerwuje. Oczywiście wkręcam sobie, że mam guza mózgu, ja już nie potrafię tak żyć... Nie wiem czy to moje zmiany hormonalne tak powodują, ze się tak czuję. Laryngolog wykluczył blednik, morfologia, mocz, usg jamy brzusznej ok. Ja już nie wiem co mak robić, jak żyć.. :(
Durna lekarka,crp to zapalenie w ciele,np.po infekcji,nie żaden zawał ,też mam ciągle podwyższone i szukam przyczyny ale jakoś zawału nie mam ,bierzesz leki na tą tarczycę?
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
znerwicowany123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 82
Rejestracja: 3 stycznia 2018, o 16:14

7 stycznia 2018, o 22:57

Jak ja was przepraszam za to dręczenie bo aż mi głupio :hehe:
Posiadam głupią myśl o tym że ludzie są wymysłem mojej głowy, mimo iż ta myśl kompletnie nie wpływa na moje życie bo o niej zapominam często powoduje u mnie ostatnio taki psychiczny dyskomfort, wiem że ludzie raczej nie są wytworem mojej głowy ale sama ta myśl mi przeszkadza niestety i tak jest od ponad roku. Mam wrażenie że ta myśl powoduje u mnie spłycenie postrzegania innych ludzi i czasami samą radość z życia :/
Czy to świadome urojenie? :P A może natręt?
Przepraszam cię viktor że pisze to tu i tobie na pw!
1. "Każdy błąd z którego wyciągamy lekcje nie jest błędem"
2. "Mieć czy być" ~ Myslovitz
3. "Czym byłoby szczęście gdyby nie smutek"
Moje obecne leczenie i postęp: Fevarin 50 mg rano i 50 mg wieczorem, Odburzony w 45% raczej nadal 10%
Awatar użytkownika
eiviss1204
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1291
Rejestracja: 2 stycznia 2017, o 16:22

7 stycznia 2018, o 23:44

znerwicowany123 pisze:
7 stycznia 2018, o 22:57
Jak ja was przepraszam za to dręczenie bo aż mi głupio :hehe:
Posiadam głupią myśl o tym że ludzie są wymysłem mojej głowy, mimo iż ta myśl kompletnie nie wpływa na moje życie bo o niej zapominam często powoduje u mnie ostatnio taki psychiczny dyskomfort, wiem że ludzie raczej nie są wytworem mojej głowy ale sama ta myśl mi przeszkadza niestety i tak jest od ponad roku. Mam wrażenie że ta myśl powoduje u mnie spłycenie postrzegania innych ludzi i czasami samą radość z życia :/
Czy to świadome urojenie? :P A może natręt?
Przepraszam cię viktor że pisze to tu i tobie na pw!
Mialam to samo. Ja nawet doszlam do momentu dotykania ludzi w autobusie bo tak mnie odrealniall ze wydawalo mi sie czasami ze wymyslilam sobie przyjaciół czy rodzinę. Takze to mija i nie ma co sie na tym skupiac.
Bledem Twoim jest konsultowanie kazdej mysli bo nie o to tu chodzi
Po prostu takowe wątpliwości wrzucasz do jednego wora. Ja radze Ci sie nie zastanawiac s
nad tymi myslami i zaczac zajmowac sobie czas i zaczsc zyc troche realnym zyciem.
Te Twoje myśli wiem ze sa przerazajace one mnie tez przerazyly i nawet potem po ich akceptacji nadal czasami je miewalam bo takie sa uroki nierwicy właśnie. Ale to co moge Ci gwatantowac to to ze jesteś zdorwy psychicznie a tak niestety dziala zaburzenie. :)
Szukasz dobrych naturalnych kosmetyków? Lub masz jakiś problem skórny?
A może potrzebujesz kremu z magnezem, na zmęczoną skórę i zarazem duszę?

Obrazek Daj sobie prawo do relaksu i bycia coraz piękniejszą!
Pozwól sobie doradzić i zgłoś się do mnie :)
znerwicowany123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 82
Rejestracja: 3 stycznia 2018, o 16:14

7 stycznia 2018, o 23:45

eiviss1204 pisze:
7 stycznia 2018, o 23:44
znerwicowany123 pisze:
7 stycznia 2018, o 22:57
Jak ja was przepraszam za to dręczenie bo aż mi głupio :hehe:
Posiadam głupią myśl o tym że ludzie są wymysłem mojej głowy, mimo iż ta myśl kompletnie nie wpływa na moje życie bo o niej zapominam często powoduje u mnie ostatnio taki psychiczny dyskomfort, wiem że ludzie raczej nie są wytworem mojej głowy ale sama ta myśl mi przeszkadza niestety i tak jest od ponad roku. Mam wrażenie że ta myśl powoduje u mnie spłycenie postrzegania innych ludzi i czasami samą radość z życia :/
Czy to świadome urojenie? :P A może natręt?
Przepraszam cię viktor że pisze to tu i tobie na pw!
Mialam to samo. Ja nawet doszlam do momentu dotykania ludzi w autobusie bo tak mnie odrealniall ze wydawalo mi sie czasami ze wymyslilam sobie przyjaciół czy rodzinę. Takze to mija i nie ma co sie na tym skupiac.
Bledem Twoim jest konsultowanie kazdej mysli bo nie o to tu chodzi
Po prostu takowe wątpliwości wrzucasz do jednego wora. Ja radze Ci nie zastanawiac sie nad tymi myslami i zaczac zajmowac sobie czas i zaczsc zyc troche realnym zyciem.
Te Twoje myśli wiem ze sa przerazajace one mnie tez przerazyly i nawet potem po ich akceptacji nadal czasami je miewalam bo takie sa uroki nierwicy właśnie. Ale to co moge Ci gwatantowac to to ze jesteś zdorwy psychicznie a tak niestety dziala zaburzenie. :)
Szkoda że analizujemy objawy a pomijamy przyczynę :/
1. "Każdy błąd z którego wyciągamy lekcje nie jest błędem"
2. "Mieć czy być" ~ Myslovitz
3. "Czym byłoby szczęście gdyby nie smutek"
Moje obecne leczenie i postęp: Fevarin 50 mg rano i 50 mg wieczorem, Odburzony w 45% raczej nadal 10%
Awatar użytkownika
eiviss1204
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1291
Rejestracja: 2 stycznia 2017, o 16:22

7 stycznia 2018, o 23:48

znerwicowany123 pisze:
7 stycznia 2018, o 23:45
eiviss1204 pisze:
7 stycznia 2018, o 23:44
znerwicowany123 pisze:
7 stycznia 2018, o 22:57
Jak ja was przepraszam za to dręczenie bo aż mi głupio :hehe:
Posiadam głupią myśl o tym że ludzie są wymysłem mojej głowy, mimo iż ta myśl kompletnie nie wpływa na moje życie bo o niej zapominam często powoduje u mnie ostatnio taki psychiczny dyskomfort, wiem że ludzie raczej nie są wytworem mojej głowy ale sama ta myśl mi przeszkadza niestety i tak jest od ponad roku. Mam wrażenie że ta myśl powoduje u mnie spłycenie postrzegania innych ludzi i czasami samą radość z życia :/
Czy to świadome urojenie? :P A może natręt?
Przepraszam cię viktor że pisze to tu i tobie na pw!
Mialam to samo. Ja nawet doszlam do momentu dotykania ludzi w autobusie bo tak mnie odrealniall ze wydawalo mi sie czasami ze wymyslilam sobie przyjaciół czy rodzinę. Takze to mija i nie ma co sie na tym skupiac.
Bledem Twoim jest konsultowanie kazdej mysli bo nie o to tu chodzi
Po prostu takowe wątpliwości wrzucasz do jednego wora. Ja radze Ci nie zastanawiac sie nad tymi myslami i zaczac zajmowac sobie czas i zaczsc zyc troche realnym zyciem.
Te Twoje myśli wiem ze sa przerazajace one mnie tez przerazyly i nawet potem po ich akceptacji nadal czasami je miewalam bo takie sa uroki nierwicy właśnie. Ale to co moge Ci gwatantowac to to ze jesteś zdorwy psychicznie a tak niestety dziala zaburzenie. :)
Szkoda że analizujemy objawy a pomijamy przyczynę :/
Przyczyną jest stan w ktorym teraz jestes. Twoj mózg szuka sobie alternatywy a DD jest normalna odpowiedzią na stres. Takze te mysli które teraz masz sa normalne jesli chodzi o stan lekowy. Nie skupiaj sie na nich ale tez nie szarp sie z nimi :)
Szukasz dobrych naturalnych kosmetyków? Lub masz jakiś problem skórny?
A może potrzebujesz kremu z magnezem, na zmęczoną skórę i zarazem duszę?

Obrazek Daj sobie prawo do relaksu i bycia coraz piękniejszą!
Pozwól sobie doradzić i zgłoś się do mnie :)
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1485
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

8 stycznia 2018, o 16:33

sluchajcie co robic jesli lek nasenny dzialajacy podobnie do benzo nie pomaga zasnac?kazda nieprzespana noc powoduje u mnie potem dlugotrwaly stan rozbicia i takiego bardzo odczuwalnego falowania/pulsowania w ciele...
Mistrz 2021 (L)
mlodanerwica
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 315
Rejestracja: 13 stycznia 2017, o 22:22

8 stycznia 2018, o 19:49

Kochani, jak było u Was z tolerancją wysiłku fizycznego? Dzisiaj podczas ćwiczeń na wf, dosyć intensywnych, zaczęło mnie kłuć/piec w bokach i taka obręcz zachodziła na całą klatkę piersiową. Przez chwilę nie mogłam złapać oddechu, po odpoczynku było lepiej. Potem czułam ogromne ciepło na twarzy (szybko się czerwienię i to u mnie norma), ale potem zmieniło się w jakieś dziwne kłucie na twarzy. Do tej pory boli mnie głowa z przodu i przy uszach i trochę w boku przy głębokim oddechu. Boję się, że coś mogło mi się stać, że to był za duży wysiłek dla mnie. Nie mam problemów z sercem, przed nerwicą takie sytuacje chyba nie miały miejsca. Jak sądzicie, co to może być?
karolinal1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 58
Rejestracja: 12 grudnia 2017, o 14:29

8 stycznia 2018, o 21:23

Hej, nie wiem czy nerwica czy coś sie dzieje. Otóż boli mnie podbrzusze, nie jest to silny ból, coś podobnego do tego przed okresem ale słabszy, boli juz pare dni, teoretycznie mam owulacje i gdzieś tam coś mnie zawsze wtedy pobolewało, ale nie pamietam czy az tyle dni. Ogólnie to podbrzusze mnie poboli troche potem przestanie, i tak w kółko, byłam 2 razy na usg, raz własnie z tego powodu, drugi przy zapaleniu pęcherza + badałam krew. W usg nic, w krwi tylko jakiś wirusek, bo byłam wtedy podziębiona. Dookoła mówią mi ludzie, że gdyby coś sie złego działo krew by wyszła źle, i teraz nie wiem czy to wychodzi stres i akurat umiejscowił sie tam, czy ta owulacja jakaś silna w tym miesiacu, czy to i to... Nie mam juz siły chodzic po lekarzach, juz mi sie nie chce... Zauważyłam też, że jak sie czyms zajme to ból albo jest mały albo go wgl nie czuje, tak samo z wcześniejszymi sytuacjami, jak miałam jakieś mocne straszaki to sie nim wgl nie przejmowałam i nie zwracałam uwagi, jak zwracam uwage to sie nasila... Co do objawów to więcej nie mam, tylko takie nieprzyjemne uczucie w podbrzuszu, które powoduje ogromny stres. :((
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

8 stycznia 2018, o 22:10

karolinal1 pisze:
8 stycznia 2018, o 21:23
Hej, nie wiem czy nerwica czy coś sie dzieje. Otóż boli mnie podbrzusze, nie jest to silny ból, coś podobnego do tego przed okresem ale słabszy, boli juz pare dni, teoretycznie mam owulacje i gdzieś tam coś mnie zawsze wtedy pobolewało, ale nie pamietam czy az tyle dni. Ogólnie to podbrzusze mnie poboli troche potem przestanie, i tak w kółko, byłam 2 razy na usg, raz własnie z tego powodu, drugi przy zapaleniu pęcherza + badałam krew. W usg nic, w krwi tylko jakiś wirusek, bo byłam wtedy podziębiona. Dookoła mówią mi ludzie, że gdyby coś sie złego działo krew by wyszła źle, i teraz nie wiem czy to wychodzi stres i akurat umiejscowił sie tam, czy ta owulacja jakaś silna w tym miesiacu, czy to i to... Nie mam juz siły chodzic po lekarzach, juz mi sie nie chce... Zauważyłam też, że jak sie czyms zajme to ból albo jest mały albo go wgl nie czuje, tak samo z wcześniejszymi sytuacjami, jak miałam jakieś mocne straszaki to sie nim wgl nie przejmowałam i nie zwracałam uwagi, jak zwracam uwage to sie nasila... Co do objawów to więcej nie mam, tylko takie nieprzyjemne uczucie w podbrzuszu, które powoduje ogromny stres. :((
Zdecydowanie może to byc spowodowane owulacja, plus te objawy są nasilone ze względu na to że się nimi nakręcasz :) Jeśli dawno nie byłaś u ginekologa to może dobry pretekst żeby się wybrać, ale jeśli byłas to z pewnością nie ma się czym martwić, sama mam takie kilkudniowe bóle w okolicach owulacji.
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
ODPOWIEDZ