Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

27 lipca 2017, o 12:44

Patipat pisze:
27 lipca 2017, o 12:14
Moje myśli kręcą się wokół depresji i według mojej główki jedynej konsekwencji tej choroby czyli samobójstwa. I tak sprawdzam po kilka razy czy na pewno nie chcę się zabić, czy jest ok. Sprawdzam nawet czy właśnie myślałam o samobójstwie. I ten cholerny niepokój, silny, ale krótki. Ale od pewnego czasu jest lepiej gdy staram się akceptować, przepływać myślom, medytować. Strasznie rzuciło mi się na seks. Ciągle mam parcie :D Jak wcześniej było kiepsko, bo myślałam, że zejdę na zawał mając orgazm tak teraz ciągle mam ochotę... :twisted:
Samobjstwo jest moim konikiem od wielu lat; Jedna wielka iluzja, ktora potrafi tak w glowie namieszac, ze na koncu nic nie wiadomo :)
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
Patipat
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 26 lipca 2017, o 09:08

27 lipca 2017, o 12:47

Halina pisze:
27 lipca 2017, o 12:44
Patipat pisze:
27 lipca 2017, o 12:14
Moje myśli kręcą się wokół depresji i według mojej główki jedynej konsekwencji tej choroby czyli samobójstwa. I tak sprawdzam po kilka razy czy na pewno nie chcę się zabić, czy jest ok. Sprawdzam nawet czy właśnie myślałam o samobójstwie. I ten cholerny niepokój, silny, ale krótki. Ale od pewnego czasu jest lepiej gdy staram się akceptować, przepływać myślom, medytować. Strasznie rzuciło mi się na seks. Ciągle mam parcie :D Jak wcześniej było kiepsko, bo myślałam, że zejdę na zawał mając orgazm tak teraz ciągle mam ochotę... :twisted:
Samobjstwo jest moim konikiem od wielu lat; Jedna wielka iluzja, ktora potrafi tak w glowie namieszac, ze na koncu nic nie wiadomo :)
Mnie ta myśl delikatnie mówiąc wkurza. Bo to jest tak niedorzeczne. Człowiek chce żyć, ma tam jakieś plany, zainteresowania, a tu ni z dupy wylatuje taka głupia myśl. Mówisz masz tak od wielu lat? Myślisz, że kiedyś ten temat się znudzi Twojej główce? :D
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

27 lipca 2017, o 16:18

Nie wiem :DD
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
alicjac
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 12 maja 2017, o 17:21

27 lipca 2017, o 17:01

Moim zdanie znudzi się jeśli Ty go odpuscisz . Każdy ma konika objawowego . Ja to mam wrażenie ze mój umysł to sam / jak w artykule o chochlikach/ szuka straszakow i jak ja się nad którymś nie pochylę, to szuka dalej ostatnio pochylam się nad utratą świadomości i jak dziś zapomnialam wyłączyć żelazka to "tragedia" 😉oczywiście przed nerwica jako osoba roztargniona tez mialam takie przypadki a dzis znowu się nakrecilam . Logikę wdrażam zatem ☺
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

27 lipca 2017, o 18:10

alicjac pisze:
27 lipca 2017, o 17:01
Moim zdanie znudzi się jeśli Ty go odpuscisz . Każdy ma konika objawowego . Ja to mam wrażenie ze mój umysł to sam / jak w artykule o chochlikach/ szuka straszakow i jak ja się nad którymś nie pochylę, to szuka dalej ostatnio pochylam się nad utratą świadomości i jak dziś zapomnialam wyłączyć żelazka to "tragedia" 😉oczywiście przed nerwica jako osoba roztargniona tez mialam takie przypadki a dzis znowu się nakrecilam . Logikę wdrażam zatem ☺
Tak alez ja to stosuje od w zasadzie niecalego roku, moze nieco mniej. Znudzi sie i juz sie kilka razy znudzil, niestety wraca, co jest na porzadku dziennym przy wychodzeniu z nerwicy :) Swiadomie odburzam sie od trzech czy czterech miechow, i bez wysokich dawek lekow. Wiec spox, luz, dupa Maryna :DD
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
Patipat
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 26 lipca 2017, o 09:08

28 lipca 2017, o 08:37

alicjac pisze:
27 lipca 2017, o 17:01
Moim zdanie znudzi się jeśli Ty go odpuscisz . Każdy ma konika objawowego . Ja to mam wrażenie ze mój umysł to sam / jak w artykule o chochlikach/ szuka straszakow i jak ja się nad którymś nie pochylę, to szuka dalej ostatnio pochylam się nad utratą świadomości i jak dziś zapomnialam wyłączyć żelazka to "tragedia" 😉oczywiście przed nerwica jako osoba roztargniona tez mialam takie przypadki a dzis znowu się nakrecilam . Logikę wdrażam zatem ☺
Wiem o czym mówisz. Mój umysł robi to samo, jakby sam szuka powodów by się nastraszyć, bo to mu najlepiej wychodzi. Ja też zawsze byłam roztrzepana, zapominalska, ale teraz właśnie robię z tego wielkie halo, że mózg mi się zmniejsza skoro już nie pamiętam tak błahych rzeczy :hehe:
Jeszcze chciałam Was spytać, bo mam jakiegoś pierdzielca w głowie na temat leków. Bardzo chciałam spróbować bez, bo generalnie zawsze byłam osobą co uznawała, że leki to już konieczność, gdy naprawdę nie ma innego rozwiązania. I tak nadal mam w tej główce, że uważam, że nie potrzebuję leków, ale chochlik mówi mi, że bez leków mój mózg się zdegeneruje i nic z niego nie zostanie, że czeka mnie śmierć i tyle. A wiecie dlaczego? Bo przeczytałam gdzieś tam, że jak ma się depresje to trzeba brać leki, bo właśnie mózg się uszkadza. Ale moja świadomość uważa, że psychoterapia mi wystarczy i właściwie widzę poprawę w swoim zachowaniu, ogólnie życiu :) Może mnie ktoś naprostować w tym temacie? Czy leki są konieczne?
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1491
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

28 lipca 2017, o 09:44

jestem od dwoch dni oslabiony i mam klopoty z rownowaga ,szczegolnie wieczorami i w nocy.od poniedzialku biore o jedna kapsulke wiecej pregabaliny ,czyzby to spowodowalo takie objawy?ogolnie pregabaline biore od kwietnia wiec organizm powinien byc przyzwyczajony do tej substancji.
Mistrz 2021 (L)
Awatar użytkownika
Patipat
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 26 lipca 2017, o 09:08

28 lipca 2017, o 10:11

ohohoho pisze:
28 lipca 2017, o 09:32
Leki nie są konieczne, poczytaj wpisy Divina i Viktora. Pooglądaj nagrania na yourube divovica. Ogólnie to forum kładzie nacisk na odburzanie bez leków. Aczkolwiek, jeśli chcesz brać leki, to spróbuj.
[/quote

Dzięki bardzo za odpowiedź :) filmiki zaczęłam właśnie oglądać. Forum czytałam, historia Victora jest bardzo budująca, dzięki niej bardzo wiele zrozumiałam, więcej niż na psychoterapii. Ja właśnie nie chcę brać leków, ale miałam dziwną obawę, że bez nich mój mózg ulegnie degeneracji tak jak gdzieś tam wyczytałam, że nieleczona depresja lekami powoduje, że mózg się zmniejsza, prowadzi do samobójstw i to napędziło mi stracha :)
sloneczko92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 540
Rejestracja: 6 maja 2015, o 12:16

28 lipca 2017, o 11:05

Hej. Ostatnio sobie nie radze... slucham caly czas nagran na chwile sie uspokajam a zaraz od nowa... przez ostatnie dni mam ataki paniki i caly czas uczucie psychiczne ze sie cos stanie ze cos mi jest w oczach mi sie mieni :-( nie mam sil czasami... wieczorem az plakalam bo mi nerwy puscily... np dzisiaj wstalam z lekiem dd i dp... szlam do pracy myslalam ze juz po mnie. Przyszlam i mialam 20 minut takich ze musialam cos szybko zrobic i wtedy bylo super zero objawow przeszlo jak reka odjal... potem sie chwile czyms zajelam bylo w miare a teraz od nowa... nie wiem czy to jest juz nprmalne... jak ja mam dzialac na te objawy ? Skoro ja czuje ze tak jakby to jest we mnie i probuje dzialac zajac sie a te psychiczne objawy jeszcze gorzej dzialaja... nie.moge sie uspokoic nawet...
pimpek82
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 63
Rejestracja: 17 grudnia 2013, o 10:57

28 lipca 2017, o 11:24

eyeswithoutaface , dziekuje za odpowiedz cmok

znowu coś :(

Siedzę sobie w łóżku i czytam gazetę,nagle jakieś uderzenie ciepła w klatkę,pierwsza myśl coś z sercem.czuje już lęk i narastający puls.chce zmierzyć,ciśnieniomierz pokazuje jakiś błąd,ze niby mam założone ubranie.no to ja się bardziej nakręcam.mierze znowu 144/82 puls 137,zaczynam oddychać i chodzę po domu.puls taki mam z pół minuty i spada do 128/79 puls 88. Mierze znowu błąd na ciśnieniomierz ten sam to się nakręcam,mierze znowu 129/82 puls 108. Wystraszyłam się,bo już dawno nie miałam takiego ataku.nakrecilam się bo ten ciśnieniomierz niby nie wykryl arytmii(funkcja),ale te głupie błędy.i jeszcze to ze jestem sama w domu.teraz jest już Ok,ale jestem zmęczona i boje się ze to cos prawdziwego z sercem np. Migotanie przedsionków.
bertlam
Gość

28 lipca 2017, o 19:18

Biorę leki SSRI od 3 miesięcy. Mocno mnie wytłumiły i czułem się dobrze. Po prostu normalnie. Dziś miałem mega nerwa, kolega podniósł mi ciśnienie swoim zachowaniem i wiecie co? Udało mu się..... Czułem jakby ktoś ścisnął mnie za gardło, do tego jakby głos mi się zmienił.... chrypka, brak siły w rękach, uczucie spadku mocy o połowę i to cholerne odrealnienie chwilami, bonie cały czas. WTF? Biorę leki i takie akcje? Skąd to się bierze?
mlodanerwica
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 315
Rejestracja: 13 stycznia 2017, o 22:22

29 lipca 2017, o 19:49

Byłam wczoraj na weselu, bawiłam się dobrze, nawet w kościele wystałam godzinę, ale po północy zaczęło dziać się coś trochę dziwnego (nowe uczucie dla mnie, więc piszę o tym). Strasznie bolały mnie nogi, ale nie tak jak przy zakwasach czy napięciu tylko takie kręcenie w stawach i mięśniach. Zrobiłam się zmęczona, bolała mnie jeszcze głowa, szumiało w uszach (ale to pewnie od emocji i hałasu). Wróciłam nad ranem do domu i już w łóżku zaczęło mocno i szybko bić serce, nie mogło się uspokoić przez dobrą godzinę, było mi ciepło w twarz i nadal mocno bolały nogi. Dodatkowo dziwnie drgały mi mięśnie nóg, miałam jakby dreszcze na nogach. Dzisiaj już jest lepiej, ale nadal dziwnie się czuję jakbym miała być chora, ale wydaje mi się, że nie mam ani gorączki ani objawów przeziębienia. O i jeszcze pod koniec piekło mnie w żołądku i w bokach oraz mdliło. Nie wiem czy to ze zmęczenia, bo spałam 4 godziny, nie piłam alkoholu i nie byłam długo na nogach, więc skąd to dziwne samopoczucie? Mam się czym przejmować, czy to zupełnie normalne? :)
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

29 lipca 2017, o 22:00

bertlam pisze:
28 lipca 2017, o 19:18
Biorę leki SSRI od 3 miesięcy. Mocno mnie wytłumiły i czułem się dobrze. Po prostu normalnie. Dziś miałem mega nerwa, kolega podniósł mi ciśnienie swoim zachowaniem i wiecie co? Udało mu się..... Czułem jakby ktoś ścisnął mnie za gardło, do tego jakby głos mi się zmienił.... chrypka, brak siły w rękach, uczucie spadku mocy o połowę i to cholerne odrealnienie chwilami, bonie cały czas. WTF? Biorę leki i takie akcje? Skąd to się bierze?
Myslisze, ze leki antydepresyjne spowoduja, ze nikt nie bedzie w stanie cie wyprowadzic z rownowagi ? :P
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

29 lipca 2017, o 22:01

mlodanerwica pisze:
29 lipca 2017, o 19:49
Byłam wczoraj na weselu, bawiłam się dobrze, nawet w kościele wystałam godzinę, ale po północy zaczęło dziać się coś trochę dziwnego (nowe uczucie dla mnie, więc piszę o tym). Strasznie bolały mnie nogi, ale nie tak jak przy zakwasach czy napięciu tylko takie kręcenie w stawach i mięśniach. Zrobiłam się zmęczona, bolała mnie jeszcze głowa, szumiało w uszach (ale to pewnie od emocji i hałasu). Wróciłam nad ranem do domu i już w łóżku zaczęło mocno i szybko bić serce, nie mogło się uspokoić przez dobrą godzinę, było mi ciepło w twarz i nadal mocno bolały nogi. Dodatkowo dziwnie drgały mi mięśnie nóg, miałam jakby dreszcze na nogach. Dzisiaj już jest lepiej, ale nadal dziwnie się czuję jakbym miała być chora, ale wydaje mi się, że nie mam ani gorączki ani objawów przeziębienia. O i jeszcze pod koniec piekło mnie w żołądku i w bokach oraz mdliło. Nie wiem czy to ze zmęczenia, bo spałam 4 godziny, nie piłam alkoholu i nie byłam długo na nogach, więc skąd to dziwne samopoczucie? Mam się czym przejmować, czy to zupełnie normalne? :)
Hello, krecenie w stawach jest normalne nerwicowe jak nie wiem, mnie kreci rowniez, tak jakby walec jezdzil mi w te i wefte :DD Nic sie nie martw nerwicowe wszystko, co opisujesz ....
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

29 lipca 2017, o 22:05

sloneczko92 pisze:
28 lipca 2017, o 11:05
Hej. Ostatnio sobie nie radze... slucham caly czas nagran na chwile sie uspokajam a zaraz od nowa... przez ostatnie dni mam ataki paniki i caly czas uczucie psychiczne ze sie cos stanie ze cos mi jest w oczach mi sie mieni :-( nie mam sil czasami... wieczorem az plakalam bo mi nerwy puscily... np dzisiaj wstalam z lekiem dd i dp... szlam do pracy myslalam ze juz po mnie. Przyszlam i mialam 20 minut takich ze musialam cos szybko zrobic i wtedy bylo super zero objawow przeszlo jak reka odjal... potem sie chwile czyms zajelam bylo w miare a teraz od nowa... nie wiem czy to jest juz nprmalne... jak ja mam dzialac na te objawy ? Skoro ja czuje ze tak jakby to jest we mnie i probuje dzialac zajac sie a te psychiczne objawy jeszcze gorzej dzialaja... nie.moge sie uspokoic nawet...
brakuje tobie akceptacji, tak sadze, po drugie jesli na sile sie zajmujesz oby tylko objawy minely, one wtedy poddawajaja swoja sile. Akceptacja+wiedza na temat mechanizmow nerwicowych (reakcja walcz i uciekaj) + postawa normalna + dzialania przynosi dobre efekty. Do tego relaksacja. Jesli wymyslasz sobie tysiac zadan i mowisz sobie "upieke placek, ale niech mi tylko wszystko przejdzie" poddwajasz sile tej cwaniary. Jesli powiesz sobie "ok, pozwalam tym objawom byc, chodzcie, no , zaatakujcie mnie, ja sie nie boje, no juz, dawac, ale i tak pojde upiec ciasto" wtedy jest szansa, ze wszystko pieknie zejdzie. Chodzi o nastawienie odpowiednie.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
ODPOWIEDZ