skaza pisze: ↑23 lipca 2017, o 17:54
Dziękuję za odpowiedz. Własnie- trudno mi w to uwierzyć, że taka męczarnia może być od nerwicy.Cały czas jestem spięta, jakby w oczekiwaniu na najgorsze... Czy mogę od tego być taka słaba, wyczerpana i się szybko męczyć? Jejku wydaje mi sie, że 10 lat temu lepiej to znosiłam a teraz strach, smutek i okropny dół:(
słowo klucz wydaje Ci sie, ba idz do lekarza bo jakiś nawet propanolol albo coś innego, wez go z 2 razy jak przejda Ci duszności itp. to masz gwarancje, że to od nerwicy, nei rozumiem tylko jeśli 10 lat temu to miałaś to czemu teraz, nie skojarzysz faktów

?
Ba słyszałaś o pojęciu stres oksydacyjny, od samego przemęczenia możesz miec za wysoki kortyzol i organizm, będzie myślał, że walczysz, a ty nie walczysz.
Siłkę, czy co tam trochę przystopuj, nie eliminuj, lepiej śpij itp. zobacz efekty, nie panikuj.
Jakby to była jakaś sekretna choroba i rzutowała by na tyle rzeczy, to raczej byłby to już stan agonalny, a nie jest ;]
Po 1. może Ci się wydaje, ze 10 lat temu było lepiej
a po 2. oczywistym jest to , że przybyło Ci 10 lat, a odporność na stres z więkiem tylko spada, charakter się wyrabia, więc można nie przejmować się pierdołami, ale odporność spada, więc nie oczekuj cudów, jak raz konflikt był zażegnany to i teraz sobie poradzisz, przypomnił sobie co wtedy robiłaś.