Nie czytaj, sama sobie robisz tym krzywdęmlodanerwica pisze: ↑3 lipca 2017, o 19:40
W sumie racja, rodzinna słyszała u mnie szmery. Tylko martwi mnie ten przepływ krwi.. Ech, znowu się naczytałam w internecie.![]()


Nie czytaj, sama sobie robisz tym krzywdęmlodanerwica pisze: ↑3 lipca 2017, o 19:40
W sumie racja, rodzinna słyszała u mnie szmery. Tylko martwi mnie ten przepływ krwi.. Ech, znowu się naczytałam w internecie.![]()
Ja i siostra,jakbmiliony osób mamy niedomykalnosc zastawki mitralnej.,wiem,że to co innego ale dużo osób ma wady, wrodzone bądź nabyte. Myślę,że skoro nie podjęto leczenia po zdiagnzowaniu tego,to raczej nic Ci nie grozieyeswithoutaface pisze: ↑3 lipca 2017, o 20:54Nie czytaj, sama sobie robisz tym krzywdęmlodanerwica pisze: ↑3 lipca 2017, o 19:40
W sumie racja, rodzinna słyszała u mnie szmery. Tylko martwi mnie ten przepływ krwi.. Ech, znowu się naczytałam w internecie.![]()
Chyba już jakoś wytrzymasz do swojej wizyty, co?
![]()
No ja właśnie nie wiem, jak dzisiaj zasnę, przed każdą wizytą tak jest. Miesiąc wcześniej było dobrze, na luzie sobie o tym myślałam, a dzień przed jestem cała we łzach, w stresie i niewiadomo co jeszcze. Jakoś dam radę, a jutro dam znać.eyeswithoutaface pisze: ↑3 lipca 2017, o 20:54Nie czytaj, sama sobie robisz tym krzywdęmlodanerwica pisze: ↑3 lipca 2017, o 19:40
W sumie racja, rodzinna słyszała u mnie szmery. Tylko martwi mnie ten przepływ krwi.. Ech, znowu się naczytałam w internecie.![]()
Chyba już jakoś wytrzymasz do swojej wizyty, co?
![]()
Nie daj się tym negatywnym emocjom, jutro zobaczysz, ze ani trochę nie było warto się martwićmlodanerwica pisze: ↑3 lipca 2017, o 21:42
No ja właśnie nie wiem, jak dzisiaj zasnę, przed każdą wizytą tak jest. Miesiąc wcześniej było dobrze, na luzie sobie o tym myślałam, a dzień przed jestem cała we łzach, w stresie i niewiadomo co jeszcze. Jakoś dam radę, a jutro dam znać.![]()
![]()
nierealna92 pisze: ↑4 lipca 2017, o 02:37Hej.
Czy ktoś z Was miał objaw trzęsacej się głowy? Chodzi mi o to że głowa lata jak osobie z Parkinsonem. Dopada kilka razy w ciągu dnia i trwa od kilku minut do godziny. Nie jestem w tym momencie zdenerwowana, gdy dostaje tego ataku. Strasznie mnie to irytuje. Czy to kolejny objaw podstepnej nerwicy czy jednak powinnam skonsultować to z neurologiem ?
Boję się , że przez to znowu zacznę bać się wychodzić z domu.
Nerwicayymleko pisze: ↑4 lipca 2017, o 03:37Czy to może być nerwica? Ciągle się boję, że umrę i że jestem chora na coś poważnego. I ciągle mam jakieś objawy, których szukam w internecie i wychodzą same straszne choroby. Nie umiem jednoznacznie określić, czy te objawy są naprawdę, czy wyimaginowane, bo np. raz słyszę szum w uchu, ale później nie, np. jak się zajmę czymś innym. A czasami słyszę go nawet, jak jestem zajęta. Czasem mam wrażenie, że gorzej widzę, a czasem, że dobrze. Na przykład boli mnie głowa przy poruszaniu przez kilka dni i później nie. I mam miliard różnych objawów, które są i ustępują i znów są. Już nie wiem, po jakich lekarzach chodzić i czy w ogóle, bo mnie nie stać, a jakbym miała wymienić wszystkich, to pewnie bym wydała na nich ponad 2 tysiące złotych. Bo rezonans magnetyczny, wszelkie badania krwi, prześwietlenia... Ostatnio wydawało mi się, że mam różnej wielkości źrenice, a mama mówi, że są takie same. A ja nadal mam czasem takie odczucie. Albo miałam wrażenie, że mam powiększone węzły chłonne, a za jakiś czas już nie. Boję się wszystkich poważnych chorób, głownie raka i mam różne objawy. Ale z drugiej strony boję się iść na badania, bo się boję, że znajdą coś strasznego. Wsłuchuję się w swój organizm i jak mam jakiś objaw, to ciągle o tym myślę, szukam w internecie, nie mogę przestać macać np.jakiejś gulki albo sprawdzać wielkości źrenic. Przez to mam wrażenie, że mam depresję, spadek nastroju itd. Potrafię nawet umówić się ze znajomymi i czymś zajmować, ale nagle wyda mi się, że np.coś mi drętwieje i prawie mam już atak paniki, siłą go opanowuje. Z badań miałm w maju morfologię, cukier, ob, hormony, próby wątrobowe i wtedy było raczej w normie, ale nie mogę przestać myśleć, że to było w maju i teraz się mogło coś pogorszyć. Czy to nerwica?
I widzisz Kochana! Po co było tak panikowac?mlodanerwica pisze: ↑4 lipca 2017, o 14:14Właśnie wyszłam od kardiologa i wszystko się zrosło, szczeliny i przecieku już nie ma, tachykardia dalej, ale to z emocji. Kardiolog poleciła mi uprawianie jakiegoś sportu, a nawet wizytę u psychologa. Zmierzyła mi nawet ciśnienie i myślę sobie, że to już koniec, bo wiecie jak u mnie jest z ciśnieniem, a tu wyszło 120/60. Byłam cała czerwona i lekarka się pytała co ja taka przejęta i musiała mnie trochę uspokoić, bo tętno ze 130. No i ta szczelina się zrosła, nie muszę już więcej jeździć do niej.
![]()
Będę, na pewno. Jeśli nawet lekarze zwracają uwagę, że jestem kłębkiem nerwów to trzeba coś z tym zrobić. Dziękuję bardzo za pomoc i wsparcie, dużo mi to dało.eyeswithoutaface pisze: ↑4 lipca 2017, o 15:23I widzisz Kochana! Po co było tak panikowac?mlodanerwica pisze: ↑4 lipca 2017, o 14:14Właśnie wyszłam od kardiologa i wszystko się zrosło, szczeliny i przecieku już nie ma, tachykardia dalej, ale to z emocji. Kardiolog poleciła mi uprawianie jakiegoś sportu, a nawet wizytę u psychologa. Zmierzyła mi nawet ciśnienie i myślę sobie, że to już koniec, bo wiecie jak u mnie jest z ciśnieniem, a tu wyszło 120/60. Byłam cała czerwona i lekarka się pytała co ja taka przejęta i musiała mnie trochę uspokoić, bo tętno ze 130. No i ta szczelina się zrosła, nie muszę już więcej jeździć do niej.
![]()
Ekstra, bardzo się cieszę, mam nadzieję że teraz będziesz już spokojniejsza
![]()