Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy
-
- Świeżak na forum
- Posty: 8
- Rejestracja: 2 kwietnia 2016, o 17:55
Ja od ponad roku szłam drogą akceptacji, ale od kilku tygodni zauważyłam, że brakuje mi sił. Dlatego biję się z myślą, czy nie zacząć leczenie farmakologiczne, żeby trochę się uspokoić i na nowo ruszyć z odburzaniem. Skąd czerpaliście lub czerpiecie siłę, żeby to wszystko znosić?
Katarzynko, rozumiem że każdy idzie własną drogą. Ja już "choruje" 15 lat i 3 razy wychodziłam z większych kryzysów za pomocą lekarstw. Dlatego teraz chciałam zrobić to sama (fakt, że karmię dziecko nieumożliwił mi również branie lekarstw, jakichkolwiek nawet ziołowych). Chyba sama chciałam tym pytaniem się podbudować, że rok to jeszcze nie tak długo i są szanse mimo wszystko...
Katarzynko, rozumiem że każdy idzie własną drogą. Ja już "choruje" 15 lat i 3 razy wychodziłam z większych kryzysów za pomocą lekarstw. Dlatego teraz chciałam zrobić to sama (fakt, że karmię dziecko nieumożliwił mi również branie lekarstw, jakichkolwiek nawet ziołowych). Chyba sama chciałam tym pytaniem się podbudować, że rok to jeszcze nie tak długo i są szanse mimo wszystko...
- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
Kochana, szanse są zawsze, a Ty jesteś najlepszym na to dowodem, bo sama mówisz, że wychodziła z tego już kilkukrotnie. Pomyśl, że jeśli już kilka razy Ci się udało, to dlaczego teraz miałoby być inaczej? Któryś raz musi być przecież tym ostatnim, może właśnie teraz?
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
- Kretu
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1180
- Rejestracja: 14 października 2016, o 10:07
Największą motywacją jest po prostu spokój ducha, obudzenie się bez napięcia, strachu i wyimaginowanych natręctw . Dokładnie każdy ma swój własny czas odburzania, jednemu przychodzi to szybciej, drugiemu wolniej. U mnie był to ponad rok czasu.
Żyj odgrodzony od przeszłości i przyszłości.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 315
- Rejestracja: 13 stycznia 2017, o 22:22
Nie mogłam dzisiaj zasnąć, serce biło mi dziwnie słabo i szarpało (tak mi się wydawało) i nie mogłam zaczerpnąć powietrza. Teraz rano wszystko mnie boli, kłuje mnie w klatce i nadal nie mogę swobodnie oddychać... Miałam dziwnie ciśnienie kilka dni temu np. 120/100, 110/90. Czy to może mieć jakiś związek?
- elala73
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 439
- Rejestracja: 5 listopada 2014, o 09:44
z tym zaczerpnięciem powietrza to mam często ,wtedy wymuszam ziewanie ,bo wydaje mi się ,że więcej tego powietrza dociera do płuc . W ciśnieniu zawsze bardziej skupiałam się na pulsie , bo w stanie lękowym wychodziło ok100 , ale myślę ,że Twoje jest w normie .
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 228
- Rejestracja: 27 lutego 2017, o 19:44
A co powiecie na naprzemienne biegunki i zaparcia? Rano czuję kłucie w brzuchu, przelewanie, nudności i mam biegunkę, a po południu jest to już zaparcie. To jest ten zespół jelita drażliwego? Nie robiłam żadnych badań w tym kierunku, ogólne wyniki mam dobre.
- margo
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 20
- Rejestracja: 2 stycznia 2017, o 18:52
Miał ktoś z Was kiedyś obniżony puls przy nerwicy? Taki poniżej 50? Bo mi się to ostatnio dość często zdarza, dziś na przykład trochę słabo się czuję cały dzień, mroczki przed oczami i ogólnie jakieś rozbłyski światła i o ile na co dzień sobie już pulsu nie mierzę (już się z tego "wykręciłam", bo mierzyłam sobie notorycznie co chwilę ) to teraz coś mnie tknęło, że jakaś taka słaba jestem... mierzę, a tam puls 48 Wysoki puls to ja rozumiem w nerwicy, ale czy się zdarza taki niski?
"a może by tak rzucić wszystko i pojechać do Kisłowodska...?"
- Szembek
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 83
- Rejestracja: 4 stycznia 2017, o 21:20
Ja również mam podobnie. W tym sensie podobnie, że parcie na pęcherz utrzymuje się niemal cały czas, raz słabnie, raz się wzmaga.
Nierzadko jest tak jak u Ciebie - czyli że w ciągu dnia sytuacja wygląda dobrze, a wieczorem objaw się nasila. Tłumaczę to w prosty sposób - w ciągu dnia mam więcej zajęć, umysł skupiony jest na czymś innym, choćby w pracy, czas inaczej leci. Potem wieczorem w domu człowiek się niby wycisza, ale nie ma tylu bodźców zewnętrznych odciągających umysł od skanowania swojego ciała i analizowania objawu, no i wtedy on się nasila. Nieraz też dochodzi do tego wzmożony lęk przed zwiększeniem się objawu, klasyczne błędne koło, bo on zawsze przyniesie to czego człowiek się boi. Wtedy też pojawiają się obawy czy dam radę normalnie zasnąć, więc oczywiście w takich sytuacjach nie daję rady. Klasyka.
Więc wygląda to u Ciebie na klasyczny element nakręcenia się wieczorem na ten objaw.
Nierzadko jest tak jak u Ciebie - czyli że w ciągu dnia sytuacja wygląda dobrze, a wieczorem objaw się nasila. Tłumaczę to w prosty sposób - w ciągu dnia mam więcej zajęć, umysł skupiony jest na czymś innym, choćby w pracy, czas inaczej leci. Potem wieczorem w domu człowiek się niby wycisza, ale nie ma tylu bodźców zewnętrznych odciągających umysł od skanowania swojego ciała i analizowania objawu, no i wtedy on się nasila. Nieraz też dochodzi do tego wzmożony lęk przed zwiększeniem się objawu, klasyczne błędne koło, bo on zawsze przyniesie to czego człowiek się boi. Wtedy też pojawiają się obawy czy dam radę normalnie zasnąć, więc oczywiście w takich sytuacjach nie daję rady. Klasyka.
Więc wygląda to u Ciebie na klasyczny element nakręcenia się wieczorem na ten objaw.
- Szembek
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 83
- Rejestracja: 4 stycznia 2017, o 21:20
Mam dokładnie tak samo. Czyli w okresie nasilenia lęków, uczucia niepokoju czy zwiększenia objawu zawsze mam słaby apetyt. Ciężko mi zmusić się do jedzenia. A jeśli już jem, to niestety bez czerpania przyjemności ze smaków. Ale to raczej normalne w nerwicy, skoro nic nie cieszy, to jedzenie, nawet największych smakołyków również.
Taki stan trwa zwykle dzień, dwa, czasem trzy.
Co nie znaczy, że gdy objawy i lęk osłabną rzucam się na jedzenie. Do normalnego poziomu spożycia wracam dłużej.
Taki stan trwa zwykle dzień, dwa, czasem trzy.
Co nie znaczy, że gdy objawy i lęk osłabną rzucam się na jedzenie. Do normalnego poziomu spożycia wracam dłużej.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 44
- Rejestracja: 9 grudnia 2015, o 17:35
Zwracam się z prośbą o jakąś podpowiedź, wsparcie, już nie wiem co robić, psychiatra dopiero za tydzień a ja jestem strzepem. Może ktokolwiek będzie się orientował, czy opisywany rodzaj zazdrości i stanów w jakie pogadam to jeszcze nerwica. Mój chłopak swojego czasu, po alkoholu albo też coś mu sie wymskneło, ni to w zartach ni co. Krytykował moj wygląd, porywnywal mnie do innych dziewczyn na niekorzysc. Wiem ze mnie kocha... Ale... Zaczęłam go podpytywac jak jest z tym oglądaniem sie za innymi kobietami itd, no kręcił strasznie, dawkowal mi informacje. W końcu uznał ze musi przyznać ze każdy facet sie obejrzy i będzie miał jakieś tam mysli odnośnie tej kobiety ale no ze to kazdy tak ma i to normalne. Rozwinęło sie u mnie takie wariactwo że ja od pol roku m natretne myśli o innych kobietach, wyobrażam sobie scenariusze, jak sie przygląda atrakcyjnej dziewczynie, mam silny niepokoj podczas wspolnych filmow gdzie gra ladna kobieta, no to mi nie dawalo żyć, drazylam, dopytywalam. Zawsze taka rozmowa dawala jakas ulge na krotko, potem kolejne wątpliwości i znowu lek. Dodam że nie wierze ze mógłby mnie zdradzic, ufam mu pod tym względem. Ale nie dają mi spokoju wizję jego podjaranego widokiem innej kobiety. Nie daje rady, mam świadomość ze to jest przegięcie ale moje reakcje nadal są takie... Obwiniam go za te niby normalne odruchy, potem mam potworne poczucie winy. jest jakby troche lepiej po tych rozmowach naszych ale to wciąż w jakims stopniu wraca. Czy ktos mial cos podobnego, co to w ogole jest. Mialam to juz kiedys z nim ale to bylo w duzo slabszym nasileniu, teraz utrudnia mi zycie. Czy to moze byc zwiazane z neurotyzmem czy to juz podchodzi pod jakies zab osobowosci...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 228
- Rejestracja: 27 lutego 2017, o 19:44
Bóle głowy i skroni nie przechodzą, a nawet w pewnych momentach się nasilają. Byłam u laryngologa i wszystko czyste i zdrowe. Nie miałam żadnych prześwietleń, ale lekarz dobrze zbadał i osłuchał i nic. Nie byłam nigdy u neurologa. Bolą/kłują/cisną mnie skronia, czoło, policzki, szczęka i zęby. Czasami zakłuje mnie bardziej, czasami boli mnie cała głowa zwłaszcza z przodu. Nie mam kataru, ale ciężko trochę mi wdychać powietrze nosem, czuję taki ucisk w twarzy. Jak otworzę mocno buzię i tak przetrzymam kilkanaście sekund to potem ciśnie jeszcze bardziej. Nie jest to ból nagły, bardzo mocny i nieustanny, ale jest i przeszkadza. Do tego mam lekkie szumy uszne, śnieg optyczny i czasami błyski przed oczami. Nie mam innych zaburzeń, tylko ten ciągły ucisk. Nawet jak dotykam to boli. Mam próchnicę na zębach, ale dentystka tego nie leczy, to raczej nie od zębów, bo żaden ząb konkretnie nie boli. Wyniki ogólne dobre, żadnych stanów zapalnych, u laryngologa dobrze... Macie takie coś? Jak sobie z tym radzić?
- myszusia
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 545
- Rejestracja: 11 lutego 2016, o 13:10
AnxietyDisorder0 calkiem mozliwe ,ze sa to napieciowe bole glowy. ja je miewam bardzo czesto i juz nauczylam sie z nimi zyc oczywiscie nie towarzysza mi non stop ale w dobie silnego stresu czy zdenerwowania boli. czasem tez mam z lewej strony dziwny bol przy dotknieciu chociazby rzesy,ale podejrzewam,ze to tez jakis rodzaj napiecia.
" W życiu wygrywa tylko ten,kto pokonał samego siebie. Kto pokonał swój strach,swoje lenistwo,swoją nieśmiałość"