Nie będą spamował kopiując tą samą treść tematu, ale mam wrażenie, że najbardziej by tu pasował, więc daje link

Ktoś wie?
mlodanerwica pisze:Słuchajcie, może mnie już kojarzycie, bo ostatnio pisałam o swoim ciśnieniu i innych dolegliwościach. Dla jasności, mam prawie 17 lat i stwierdzoną nerwicę od około 3 lat. Żadnych innych chorób, tylko ja i moja hipochondria. Ostatnio miałam ciśnienie raz niskie, raz dobre, raz wyższe. No i dzisiaj znowu zaczęły się jakieś szumy serca/płuc, takie bulgotania dziwne. Pomyślalam, że zmierzę ciśnienie, bo ma funkcję wykrywania arytmii. Oczywiście nie wykryło, ale ciśnienie było 122/97. Zmierzyłam je około 10 rano, gdy od razu wstałam z łóżka z godzinę po obudzeniu się. Chwilę odczekałam, już mocno zdenerwowana, posiedziałam, uspokoiłam się i ciśnienie 103/90. Tętno najpierw 98 potem 89. Postanowiłam walić to i wyszłam na spacer. Na początku trochę mnie gniotło w klatce, ale potem już było ok. Jak miałam wracać po półtorej godzinie to znowu jakieś dziwne skurcze w okolicy pleców, serca. Szczękę miałam ściśniętą, trzęsły mi się ręce. 10 minut po spacerze zmierzyłam i mam 95/76. Ja już nie mam siły. Jak za wysokie to potem za niskie. I niskie ciśnienie jeszcze ok, ale najbardziej niepokoi mnie ta mała różnica między rozkurczowym a skurczowym. Czasami wynosi 30 a czasami tylko 15. Nakręciłam się że to niewydolność serca i od razu zaczęło mnie kłuć w klatce, gdzieś w łopatkach, szyi. U kardiologa byłam 2 lata temu (już w trakcie takiej umiarkowanej nerwicy) i nie wykazało nic. Wyniki są ok. Dwóch różnych lekarzy pierwszego kontaktu nie usłyszeli żadnych szmerów i arytmii. Czy taka niewydolność lub jakakolwiek choroba tak się objawia? Czy może się rozwinąć w dwa lata? Czy to ciśnienie jest dobre, czy te rozkurczowe nie jest za wysokie? Proszę pomóżcie, bo serio ciągle się tym martwię... Prawda jest też taka, że prowadzę siedząco-leżący tryb życia. Teraz podczas ferii na spacer wychodzę raz na dwa/trzy dni a potem siedzę cały dzień na kanapie. Czy grozi mi coś?
mlodanerwica pisze:Teraz miałam 110 na 75. No ja oszaleję zaraz. Wypieprzę zaraz ten ciśnieniomierz przez okno
Dziękuję Ci za uspokojenie mnie. Z kolei ja oglądałam nagrania z takiego egzorcysty, wg którego niesłychanie ilość rzeczy może na to wpłynąc. Spowiedź mnie uspokoiła na chwilę i potem znowu jazda, bo ktoś powiedział, że ten tatuaż na mnie zło sprowadza. A teraz kolejna noc i drzwi mi w domu 'skacza' jak ktoś z klatki wychodzi lub wchodzi. W ogóle wiecznie się ktoś kręci a ja szału dostaje. Wcześniej tego nie było. Ale nic. Trzeba żyć. Pójdę chyba po leki. Jak po nich się lepiej nie poczuje tzn, że coś jest na rzeczy.emek16 pisze:Opętanie klasyczna juz myśl lękowa w nerwicy ale to normalne jak nie możemy dopatrzeć sie zrodla problemu to szukamy w takich rzeczach sam swojego czasu piłem wodę święconą ale to co mnie uspokoiło to słowa egzorcystu że osoba opętana ostatnią rzeczą jaka do głowy jej przyjdzie to opętanie pomyśl olu logicznie czy demon chciałby abyś wiedziala ze jesteś opętana czy wolał by to ukryć po co mu egzorcyzm lepszy jest kamuflasz spokojnie to tylko nerwy też mialem wiele nocy nieprzespanych i czulem sie tak jak by ktos mnie pod prąd podpiol